Reklama

Polska o twarzy cierpiącego człowieka

Nasze pasjonistki w Montrealu

W Montrealu przy budynku na ul. Bélanger Est 5574 powiewa polska flaga. Nie jest to jednak konsulat, ale o wiele mniej urzędowy kawałek Polski w Kanadzie. Znajduje się tutaj Polsko-Kanadyjski Instytut Dobroczynności im. Marii Curie-Skłodowskiej (Instutut Canadien - Polonais du Bien-Ętre). Przez kilka miesięcy codziennie rano odprawiam tutaj Mszę św. Uczestnicy Eucharystii to przede wszystkim starsi, schorowani ludzie, w większości na wózkach, z laskami czy tzw. balkonikami; na ich twarzach widać cierpienie. Są też pielęgniarki, wolontariusze, czasami okoliczni mieszkańcy oraz pracujące tutaj polskie siostry pasjonistki.

Niedziela w Ameryce 31/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pasjonistki

Zgromadzenie Sióstr Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa, którego charyzmatem jest oddanie chwały Bogu i uświęcenie sióstr przez dopełnianie cierpień Chrystusa oraz wynagradzanie Bogu za grzechy własne i drugich, powstało z inicjatywy służebnicy Bożej m. Józefy Hałacińskiej. 13 lipca 1918 roku Stolica Apostolska wydała reskrypt zezwalający na jego założenie. Pierwszy dom Zgromadzenia powstał w Płocku za zgodą ówczesnego ordynariusza - abp. Juliana Nowowiejskiego. W chwili wybuchu II wojny światowej zgromadzenie liczyło już 206 członkiń. Dzisiaj w zgromadzeniu jest 220 profesek po ślubach czasowych i wieczystych, pracujących na 26 placówkach w Polsce oraz w Rzymie, w Kamerunie i na Białorusi.

Kanadyjskie początki

Pierwsza data zapisana w kronice sióstr pasjonistek w Montrealu to 24 września 1963 roku. Tego dnia przybywają tu s. Amata i s. Kornelia, w świecie - Zofia i Jadwiga Wojdackie. W Kanadzie czeka ich rodzona siostra, mieszkająca wówczas w Ottawie - Cecylia Wojdacka. Pierwotnie siostry zamieszkują w Ottawie, gdzie s. Amata podejmuje pracę pielęgniarki na oddziale dziecięcym w Hôpital Général, a s. Kornelia pracę instrumentariuszki. W listopadzie 1965 roku siostry przenoszą się do Montrealu, gdzie wkrótce podejmują pracę w Instytucie.
28 stycznia 1966 roku do Instytutu przybywa pierwszych 12 osób, które dotychczas przebywały na farmie w Knoltown. S. Amata do dzisiaj wspomina pierwszą noc w Instytucie, naznaczoną czuwaniem przy drzwiach w obawie przed uciekinierami. Siostry mieszkają wówczas w Instytucie wraz z pensjonariuszami, a ich miesięczna pensja wynosi 50 dolarów kanadyjskich na dwie. Wzrastająca liczba mieszkańców czyni pracę coraz trudniejszą. W kolejnych latach dołączają: s. Damiana i s. Sylwia w roku 1967, s. Bożena w 1968, s. Augusta i s. Teresia w 1970, a później następne. Siostry podejmują też pracę w sobotniej Szkole Polskiej im. Paderewskiego, której kierowniczką zostaje s. Augusta. Zadaniem sióstr jest uczenie dzieci liczenia, czytania i pisania po polsku. Pewien etap w życiu kanadyjskiej wspólnoty pasjonistek kończy się w 1976 roku, wraz ze śmiercią s. Kornelii, której ciało już na zawsze pozostanie w ziemi kanadyjskiej. W kwaterze sióstr na cmentarzu przy Côte de Neige, niedaleko oratorium św. Józefa, znajdują się dzisiaj dwa groby. Po 27 latach do s. Kornelii dołączy s. Sylwia.
Obecnie w montrealskim domu zakonnym mieszka 10 sióstr, a wśród nich s. Amata, s. Damiana, s. Bożena i s. Augusta. Po latach ciężkiej pracy w Instytucie zażywają emeryckiego odpoczynku, co nie znaczy, że s. Bożena nie „rządzi” (czasami) kuchnią, a s. Augusta instytutową kaplicą. 6 sióstr pracuje w Instytucie jako pielęgniarki: s. Angela (przełożona), s. Radomiła, s. Eliusza, s. Alicja, s. Estera i s. Miariana - najmłodsza, jeszcze w trakcie nostryfikacji pielęgniarskiego dyplomu.
W roku 1977 siostry pasjonistki otwierają drugi dom w Kanadzie, tym razem w prowincji Ontario, w mieście Peterborough niedaleko Toronto. Na zaproszenie bp. Doyle’a pracę podejmują s. Bogdana, s. Gaudencja i s. Dolores, do których dołączy później jeszcze s. Bogumiła. Siostry podejmują tam między innymi prace administracyjne w kurii diecezjalnej - s. Gaudencja pełni nawet funkcję kanclerza kurii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Msza św. i bingo

Na trzech piętrach Instytutu mieszka 126 pensjonariuszy, wśród których czworo skończyło już 100 lat. Do najstarszych należy 102-letnia Maria Charabaruk, która po każdej Mszy św. domaga się, by się z nią pożegnać. Otrzymuję za to codziennie te same życzenia, aby błogosławieństwo Boga wszechmogącego spłynęło na wszystkich księży i wszystkich ludzi, i - jak dodaje - na nią troszeczkę. W ostatnich latach dom coraz bardziej przekształca się w zakład opiekuńczo-leczniczy, coraz więcej jest osób leżących, wymagających stałej pielęgniarskiej opieki. Tutaj też najczęściej dopełniają swoich dni.
Wszystkie pielęgniarki, jak i zresztą cały personel Instytutu, to Polacy lub potomkowie polskich emigrantów. Język polski jest tutaj językiem liturgicznym i urzędowym. Mieszkają tu także emigranci z innych krajów Europy Wschodniej. Prócz Polaków są Ukraińcy, Rosjanie, Słowacy, a nawet jeden Węgier.
Dzięki zaangażowaniu sióstr pasjonistek i ojców franciszkanów konwentualnych, którzy zajmują się duszpasterstwem Polonii w Montrealu, mieszkańcy Instytutu od samego początku mają stałą opiekę duchową. Codziennie odprawiana jest Msza św., a s. Augusta animuje Różaniec przed Mszą św., Drogę Krzyżową w Wielkim Poście oraz inne formy modlitwy. Raz w miesiącu odprawiana jest liturgia bizantyjska dla wiernych obrządku greckokatolickiego. Są tutaj także prawosławni, np. Władimir, który codziennie czuwa przy pielęgniarskiej dyżurce i wita mnie tym samym stwierdzeniem, że „wojna budiet”.
Życie Instytutu jest bardzo urozmaicone. Jest gimnastyka i są zajęcia plastyczne. Uroczyście obchodzone są urodziny pensjonariuszy, działa chór, dom odwiedzają także dzieci z polskich szkół z programami artystycznymi, no i - przecież jesteśmy w Kanadzie - jest też bingo, o którym zawsze słyszę, że jest „długo oczekiwane”.

Kawałek Polski

Wchodząc rano do Instytutu, często słyszę polskie piosenki. Polska jest tutaj szczególnie obecna, to ojczyzna, która starzeje się wraz z emigrantami. Któregoś dnia w porannym quizie pytano o wykonawcę jakiejś piosenki chyba jeszcze sprzed wojny...
Najważniejszym znakiem polskości jest, oczywiście, Kościół, jak mówią bowiem socjologowie, religia jest najtrwalszym nośnikiem narodowej tożsamości emigrantów. Do szczególnych dat Instytutu i sióstr pasjonistek należy wrzesień 1969 roku, gdy Montreal odwiedził kard. Karol Wojtyła. Po konklawe w 1978 roku, gdy kard. Wojtyła został papieżem, wszystkie montrealskie gazety drukowały zdjęcia z tamtej wizyty w Instytucie. Z odwiedzinami był tutaj także Prymas Józef Glemp, zresztą lista polskich biskupów i księży, którzy gościli w obu domach, jest długa.
Montrealskie pasjonistki są także związane z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, czynnie działając w Towarzystwie Przyjaciół KUL-u. To u nich gościnę znaleźli rektorzy KUL-u, jak choćby o. prof. Mieczysław Krąpiec OP czy obecny biskup płocki ks. prof. Stanisław Wielgus. Tutaj też zatrzymywał się w swej podróży po Ameryce niejeden delegat KUL-u do spraw współpracy z zagranicą.
Najdonioślejsza jednak nawet wizyta z Polski jest tylko antraktem w codziennym życiu Instytutu i sióstr pasjonistek opiekujących się ludźmi w podeszłym wieku. Kiedy s. Hałacińska inicjowała dom - jeszcze sióstr serafitek - w Galicji, pragnęła, by „głównym celem zewnętrznym [było] wychowanie dzieci, sierot, a dodatkowym - opieka nad starcami”. Nie przypuszczała wówczas, że jej duchowe córki będą kontynuowały to zadanie aż na drugiej półkuli. Że tutaj podejmą dzieło dopełniania cierpień Chrystusa nie tylko przez modlitwę, lecz także przez posługę tym, którzy przez ból, chorobę, samotność i starość sami tych cierpień dopełniają.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tu nie chodzi o zwykłą woltę

2024-06-01 07:12

[ TEMATY ]

punkt widzenia

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Z rosnącym zdziwieniem oglądam i czytam niektóre wypowiedzi na temat obrotu o 180 stopni, jakiego dokonała obecna większość rządząca w swojej narracji o ochronie granicy z Białorusią. Porównaniom tego, co mówili i jak głosowali w 2021 roku z tym, co mówią teraz towarzyszy konstatacja, że to nic poważnego, a nawet dobrze, że przejęli stanowisko Prawa i Sprawiedliwości, bo najważniejsze, że teraz chcą dobrze.

Naiwność wobec polityków jest niebezpieczna

CZYTAJ DALEJ

Święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

[ TEMATY ]

Matka Boża

pl.wikipedia.org

"Z życia Maryi-Nawiedzenie" - obraz Giotto di Bondone w Kaplicy Scrovegnich

Wywodzi się ono z religijności chrześcijańskiego Wschodu. Uroczystość tę wprowadził do zakonu franciszkańskiego św. Bonawentura w roku 1263. Kiedy zaś powstała wielka schizma na Zachodzie, wtedy święto to rozszerzył na cały Kościół papież Bonifacy IX w roku 1389, aby uprosić za przyczyną Maryi jedność w Kościele Chrystusowym. Sobór w Bazylei (1441) to święto zatwierdził.

CZYTAJ DALEJ

Z Najświętszym Sakramentem przez USA: heroiczne świadectwa wiary

2024-06-01 13:39

[ TEMATY ]

USA

Karol Porwich/Niedziela

To był zuchowały pomysł, lecz dziś nawet święci zazdroszczą nam takiej eucharystycznej pielgrzymki - mówi ks. Roger Landry, kapelan jednej z czterech procesji, które przemierzają całe Stany Zjednoczone, by 16 lipca po 65 dniach marszu dotrzeć do Indianapolis, gdzie odbędzie się Krajowy Kongres Eucharystyczny. Do obowiązków ks. Landry’ego należy noszenie monstrancji na najdłuższych odcinkach pielgrzymki. Jak przyznaje codziennie jest świadkiem niesamowitych aktów wiary.

Krajowa Pielgrzymka Eucharystyczna wyruszyła 17 maja z czterech stron kraju. Ks. Landry jest kapelanem trasy wschodniej, która rozpoczęła się w New Haven. Liczy ponad 1500 mil. W ubiegłym tygodniu była w Nowym Jorku. Kiedy przechodziliśmy przez Bronx, byłem świadkiem heroicznego wręcz aktu pobożności - wyznaje amerykański kapłan, opowiadając o niepełnosprawnej kobiecie, która na widok Najświętszego Sakramentu nalegała, by mogła wstać z wózka inwalidzkiego i uklęknąć przed Panem Jezusem. Dodaje, że takie sytuacje zdarzają się każdego dnia. Ludzie przyłączają się do pielgrzymki, zatrzymują swoje samochody, klękają na asfalcie, z wielkim nabożeństwem witają Najświętszy Sakrament na ulicach swych miast. Rozmawiając z portalem Crux, ks. Landry przyznaje, że wszystko to przypomina atmosferę Niedzieli Palmowej, z tą tylko różnicą, że wtedy Pan Jezus jechał na osiołku, a teraz jest niesiony przez kapłana.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję