Reklama

Uśmiechnięta Syberia (1)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy po sześciu godzinach lotu na pograniczu nocy i dnia - start z Moskwy wieczorem, lądowanie w Irkucku wczesnym rankiem - witałem się ze stolicą największej diecezji świata, miałem wrażenie, jakbym znalazł się na księżycu. Już z okien samolotu syberyjski krajobraz przypominał ten ze Srebrnego Globu - monotonny, szary i jakoś straszny. Niemal całą podróż pod skrzydłami niebudzącego zbytniego zaufania wysłużonego „Tu 154” szalała burza, potęgując strach przed nieznaną, groźną i „nieludzką” ziemią. Samolot opadł wreszcie łagodnie na coś, co przypominało ogromną przecinkę w bezgranicznym lesie i jeszcze z pół godziny kołował, by w końcu zbliżyć się do budynków dworca, które jak żywo przypominały ten kolejowy w Koluszkach. Hala przylotów okazała się zbitym naprędce z desek barakiem, pasażerów poszczególnych lotów oddzielała od siebie druciana siatka. W środku panoszyło się paru pokrzykujących na wszystkich, nieprzyjemnych i nieprzystępnych urzędników lotniskowych, którzy za wszelką cenę starali się nie wzbudzić sympatii. Na szczęście po drugiej stronie baraku czekał o. Paweł, przeor tutejszej karmelitańskiej wspólnoty, i terenową toyotą zabrał nas (podróżowałem z wujkiem, także karmelitą, i mamą) w dalszą drogę.
Jedziemy sto kilometrów przez tajgę, która maltretowana przez dziesiątki lat ręką człowieka, sprawia wrażenie umierającej. Suche drzewa, ruiny zakładów przemysłowych sterczące ze środka lasu, porzucone maszyny i elementy konstrukcyjne nigdy nie zaczętych budów. To wkoło Irkucka. Im dalej jednak, tym piękniej: zielono, dziko, dziesiątki kilometrów drzew, a potem po horyzont łąka, i tak na przemian. Domki zagubione w czasie i przestrzeni jakby wyjęte z obrazów Malczewskiego o zesłańcach. I w końcu, w środku tej pustki, cel naszej wyprawy: Usole Syberyjskie. Polskie miejsce na pograniczu świata.
Usole wygląda jak stutysięczna wioska. W centrum trochę miejskiej zabudowy - „stylowe” socrealistyczne niskie bloki, nieremontowane od czasów Chruszczowa (można sobie wyobrazić, jak wyglądają, biorąc pod uwagę, iż w zimie mrozy sięgają tu -50ºC), pomiędzy nimi drewniano-blaszane kamienice, obłażące z brunatnobrudnej farby, dziurawe ulice i chodniki. Poza tym parę wieżowców z wielkiej płyty na przedmieściach i całe morze niskich drewnianych buriackich domków i wiejskich chałupek. Wiele budynków to niezamieszkałe rudery, w mieście, podobnie jak w lesie, straszą szkielety starych i niedokończonych inwestycji o zupełnie nieznanym przeznaczeniu. Dominuje wrażenie pustki i totalnego zniszczenia, tak jakby skończyła się tu wczoraj wojna. Potęgują je jeszcze okrążające centrum tramwaje - prosto ze złomowiska: stare, pordzewiałe i groteskowe w tym wiejsko-miejskim krajobrazie. A jednak to miasto ma 330-letnią tradycję, mocno naznaczoną obecnością Polaków. W czasach carskich, a potem stalinowskich, Usole było otoczone łagrami, do których trafiało wielu naszych rodaków. Tu po upadku powstania styczniowego został zesłany Józef Kalinowski - minister wojny w powstańczym rządzie, późniejszy karmelitański święty - o. Rafał. W 1865 r. wraz z nim trafiło do Usola na katorgę kilkudziesięciu Polaków, w tym spora grupka lekarzy. Przyczynili się oni walnie do rozwoju miasta, tworząc m.in.: silny ośrodek oświatowo-kulturalny oraz organizując usolskie uzdrowisko, które funkcjonuje do dziś. Sam Kalinowski pracował w warzelni soli pozyskiwanej ze słonych źródeł nad Angarą, stopniowo zyskując coraz większą swobodę poruszania się i działalności. Będąc jeszcze człowiekiem świeckim (święcenia przyjął po powrocie do Polski w 1877 r.), mocno zaangażował się w organizację podziemnego życia religijnego. Po wygnaniu przez carskie władze polskich kapłanów, wspólnie z jedynym ocalałym leciwym ks. Stulgińskim, prowadził przyszły święty misyjną pracę ewangelizacyjną wśród rodaków i miejscowych. Do dziś stoi w nadrzecznej dzielnicy drewniana chałupka, w której zamieszkał Józef po zwolnieniu z koszar. Poza skromnym mieszkaniem, urządził tam również kaplicę, w której odbywały się tajne nabożeństwa. W 1868 r. Kalinowski uzyskał pozwolenie na przeniesienie do Irkucka, gdzie jeszcze przez 4 lata, do zwolnienia z zesłania, prowadził działalność religijną i edukacyjną.
Wielu mieszkańców Usola ma polskie korzenie, w bliższych z nimi kontaktach sowiecka nieufność i wrogość do obcych przeistacza się w życzliwe zainteresowanie przybyszami z odległych stron, połączone ze wspominkami dotyczącymi krewnych lub przyjaciół z Polski. Dziś, po blisko stu pięćdziesięciu latach, od czasów św. Rafała i styczniowych zesłańców, na ulicach zagubionego w tajdze azjatyckiego miasta można znowu usłyszeć polską mowę. Od 1999 r. prowadzą tu swoją placówkę Karmelici Bosi, wkrótce potem sprowadziły się siostry Karmelitanki i Albertynki. Parafia, której siedzibą jest kaplica pw. św. Rafała, zlokalizowana w dawnej piekarni, liczy sobie kilkudziesięciu wiernych. Obowiązki proboszcza pełni przeor karmelitańskiej wspólnoty - o. Paweł, wspomaga go dwóch współbraci - ojcowie: Kasjan i Stanisław. „Klasztor” mieści się w trzypokojowym mieszkaniu w bloku w pobliżu kaplicy. Codziennie odprawiana jest Msza św., frekwencja wiernych zwykle przekracza tę w Polsce, a do tego parafianie bardzo aktywnie uczestniczą w liturgii. W tej wspólnocie czuje się obecność Boga!
Siostry Karmelitanki Bose przybyły do Usola na zaproszenie bp. Jerzego Mazura w 2001 r. Szybko znalazły miejsce na prowizoryczny dom zakonny, który pomimo nietypowej jeszcze dla tego kontemplacyjnego zakonu otwartej formuły funkcjonowania (do czasu ustanowienia klasztoru nie obowiązuje sióstr bezwzględne odcięcie od świata zewnętrznego), już promieniuje blaskiem modlitwy i duchowego piękna. Żyje i pracuje w nim aktualnie pięć mniszek z Polski oraz pochodząca z Angarska miejscowa młoda kandydatka do zakonu. Ten karmelitański zakątek to prawdziwe duchowe serce Usola. Tu codziennie odprawia Mszę św. jeden z ojców, tu wpadają naładować duchowe akumulatory siostry Albertynki, tu w końcu często można spotkać pielgrzymów i turystów szukających śladów św. Rafała. Atmosfera skupienia, wyciszenia i jednocześnie radosnego głoszenia Bożej chwały, która panuje w tym zagubionym w syberyjskim pustkowiu domku, zimą zasypanym wielometrowymi zaspami i ściśniętym kilkudziesięciostopniowym mrozem, a w lecie osmalonym słońcem i otaczanym przez hordy komarów, tak wielkich i jadowitych, jak niegdzie indziej na świecie, ma w sobie eschatologiczną głębię i uzdrawiającą moc. Leczy małostkowość, szarocodzienne zabieganie, uczy dystansu do siebie i świata i pokazuje, jak niezmiennie przepiękny jest Wszechmocny Bóg. Syberyjski, polski, rosyjski, po prostu wszechświatowy. Wszechobecny!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Msza Święta Krzyżma w Przemyślu

2024-03-28 16:37

Stanisław Gęsiorski

Błogosławieństwo oleju Krzyżma

Błogosławieństwo oleju Krzyżma

W Wielki Czwartek, 28 marca 2024 r., tradycyjnie przed południem w Bazylice Archikatedralnej sprawowana była Msza Święta Krzyżma, której przewodniczył abp Adam Szal, metropolita przemyski. Podczas Eucharystii zostały poświęcone oleje służące do sprawowania świętych namaszczeń: krzyżmo i olej chorych, a księża wobec swojego biskupa diecezjalnego odnowili przyrzeczenia kapłańskie.

Wraz z Arcybiskupem Przemyskim Eucharystię koncelebrował arcybiskup senior Józef Michalik, biskupi pomocniczy: Stanisław Jamrozek i Krzysztof Chudzio oraz licznie zgromadzeni prezbiterzy z całej archidiecezji przemyskiej.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję