Reklama

Kościół

Nie ma dobra, które by do nas nie wróciło

Polak z sercem to nie tylko akcja o pięknej, chwytliwej nazwie. To przede wszystkim realne spotkania i realna pomoc. Doświadczenie, które dotyka każdego, kto w jakikolwiek sposób otworzy swoje serce. Dużo emocji i radości dostarcza już pierwszy etap akcji, czyli zbiórka produktów, ich sortowanie i pakowanie. Wiadomo, że jest to ciężka praca i wymaga nieco wysiłku, ale satysfakcja i chwile spędzone na pogłębianiu wspólnoty parafialnej rekompensują wszelkie minusy.

[ TEMATY ]

Caritas

wolontariat

Wzrastanie /Dorota Glica

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rekolekcje w praktyce

Nie bez znaczenia jest też czas odbywania się akcji – zbiórka darów kończy się w Niedzielę Chrystusa Króla, która kończy również rok liturgiczny w Kościele. Tydzień później zaczyna się adwent, a więc segregowanie darów oraz ich transport odbywa się już w czasie oczekiwania. Dlaczego do tego nawiązuję?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bo tegoroczny wyjazd na Ukrainę z darami był dla mnie właśnie rekolekcjami adwentowymi w praktyce. Lekcją pokory, cierpliwości, zaufania Panu.

Podziel się cytatem

Reklama

Otworzeniem oczu nieco szerzej niż tylko na moje problemy i bolączki codzienności.

Wyjazd bardzo późno w nocy lub bardzo wcześnie rano, zależy, jak kto na to spojrzy, bo ruszyliśmy z Sulejówka o 3.00. I już po kilku godzinach jazdy czekała nas pierwsza próba. Niespodziewana sytuacja, nieplanowany przystanek i dość długa wizja oczekiwania. Chcieliśmy jak najszybciej dotrzeć na Ukrainę, więc taka informacja nie spotkała się z naszym entuzjazmem. Po chwili dotarło do nas jednak, która jest godzina i że za kilkanaście minut możemy być w pobliskim kościele. Szybka decyzja. Czy można oczekiwać lepiej niż na roratach? Nie sądziliśmy, że uda nam się w trakcie podróży uczestniczyć w Mszy roratniej. Po raz kolejny doświadczyłam, że nie warto planować za wiele i nie należy się zniechęcać. Trzeba ufać.

Wzrastanie /Dorota Glica

Kolejna próba spotkała nas na granicy. Nie zostaliśmy przepuszczeni z przygotowanymi darami. Po odstaniu swojego w kolejce i podczas kontroli granicznej musieliśmy zawrócić i zostawić większą część darów w zaprzyjaźnionej parafii po polskiej stronie. Mogliśmy się złościć, mogliśmy niecierpliwić, ale mogliśmy też zrobić wszystko, co możliwe, by jak najszybciej dotrzeć do celu i pomimo opóźnień zrealizować założony plan w jak największym stopniu. Udało się. Dotarliśmy do Lwowa. Późno, ale to nic, bo jutro też jest dzień…

Reklama

Piątek rozpoczęliśmy od spotkania z abp. Mieczysławem Mokrzyckim. Pobłogosławieni na dalszą drogę, uposażeni w dobre słowo ruszyliśmy w kierunku Kamieńca Podolskiego. Nie padał śnieg, właściwie pogoda była naprawdę sprzyjająca podróżom i to też Boży palec, bo dzięki temu udało się uniknąć kolejnych opóźnień.

Kamieniec Podolski był celem naszej podróży. Tym miejscem, na które wszyscy czekaliśmy najbardziej. Odwiedziliśmy zarówno osoby starsze, jak i rodziny z dziećmi. Każde ze spotkań było inne. Wnosiło w tę podróż coś nowego i czegoś nowego uczyło.

Będę się za Was modlić…

Pierwszy dom – skromny, choć z dużym ogrodem. Docieramy do niego błotnistą drogą. Wprowadza nas i zapowiada Sasza – nauczyciel historii pomagający ojcom Paulinom, którzy mają swój klasztor w Kamieńcu Podolskim. Furtkę otwiera sąsiadka, starsza kobieta, ale jeszcze poruszająca się samodzielnie. Dba o panią Janinę. Ona sama już nie wstaje. Wchodzimy. Przygaszone światło, na łóżku pani Janina czyta książkę. Świetnie mówi po polsku, choć w Polsce nie była bardzo dawno i taka podróż już jej się raczej nie uda. Tym bardziej cieszy się, gdy nas widzi, gdy może porozmawiać po polsku i o Polsce.

Rozmowa to klucz spotkania. Zastanawiam się, kto w tamtym momencie bardziej chłonął wszystkie słowa wypełniające niewielką izdebkę. Wspomnienia, żywa historia – łzy powoli spływają po policzkach. Wycieramy je ukradkiem – nie chcemy, żeby pani Janina pomyślała, że to przez nią. To łzy wzruszenia, łzy wypalające pyszne, codzienne zachcianki. Nasza gospodyni też płacze. Dziękuję za otrzymane dary, za obecność w przedświątecznym czasie. Chciałoby się zostać jeszcze godzinę, dwie… niestety czas goni. Jeszcze kilka rodzin czeka, musimy iść dalej.

Reklama

Pani Janina macha na pożegnanie, całujemy jej spracowane dłonie. Będę się za Was modlić, niech Bóg błogosławi Wam i wszystkim dobrym ludziom w Polsce, którzy pomogli w tym dzisiejszym spotkaniu. Te słowa bardzo zapadły mi w pamięć, a powtarzały się właściwie podczas każdego spotkania. Słysząc je, uświadomiłam sobie, że jesteśmy ambasadorami akcji „Polak z sercem”. Dostaliśmy szansę i jesteśmy tam na Wschodzie nie jako pojedyncze osoby, ale przede wszystkim jako przedstawiciele Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i wszystkich ludzi dobrej woli, którzy zaangażowali się w pomoc. Wszystkie słowa podziękowania kierowane są na nasze ręce, ale po to, byśmy zawieźli je do Polski i przekazali.

Znów jedziemy przez wąskie i błotniste dróżki. Rodziny, które odwiedzamy nie mieszkają w samym Kamieńcu Podolskim, ale także w okolicznych wioskach. Nie wszędzie da się dojechać autem. Samochód zakopuje się. Dalej trzeba iść pieszo. Bierzemy paczki. Droga wiedzie pod górę, to nie jest teren nizinny. Przychodzi wtedy ze zdwojoną siłą myśl, że my teraz jednorazowo wnosimy te rzeczy, a ludzie tu mieszkający muszą pokonywać tę drogę o wiele, wiele częściej…

Weźcie, to z naszego ogrodu…

Odwiedzamy starsze małżeństwo, samotną kobietę chorującą na serce, a także dwie rodziny. W jednym z domów zostawiamy paczkę dla sąsiadki – jej syn alkoholik, niestety, zabrałby przyniesione rzeczy. Sąsiedzi przekażą dary w odpowiednim czasie, w mniejszych porcjach. Oglądamy zdjęcia. To moja wnuczka, a to syn i mąż świętej pamięci… Każdy z domów wygląda podobnie – skromne, by nie rzec ubogie, niewielkie pomieszczenia, a w nich zawsze te same elementy – łóżko, stół oraz piec. Dzięki temu w domu nie jest zimno.

Reklama

Na ścianach obrazki: z Jezusem Miłosiernym oraz Matką Bożą Częstochowską. Niewiele, ale po żadnej z odwiedzanych rodzin nie widać żalu czy pretensji. One cieszą się z tego, co mają. Doceniają chwile spotkania. Nie chcą marnować czasu na narzekanie, utyskiwanie.

Podziel się cytatem

Reklama

Chwile spotkania wypełniają opowieści o rodzinie, dawnych czasach, odwiedzinach w Polsce. Wsłuchiwanie się w to, co dziś zajmuje polską młodzież. Dostajemy siatkę jabłek i orzechów. Weźcie, to z naszego ogrodu, sam zbierałem, proszę. Zajadamy się nimi w samochodzie i znów przychodzi refleksja. Ci ludzie nie mają prawie nic, a i tak dzielą się tym, co posiadają. Nauka miłości w praktyce. Do Pana Boga i do bliźniego. Wdzięczność za wszystko, co mam, co otrzymuję od innych. Wdzięczność Panu Bogu. Każde pożegnanie kończy się błogosławieństwem na dalszą drogę. Tak często gubimy tę zdolność. Lubimy ponarzekać, poutyskiwać na codzienność. Takie spotkania to szybki, zimny prysznic. Poukładanie na nowo właściwej hierarchii wartości.

Reklama

Dzwonimy do furtki, nikt nie otwiera, ale u sąsiadów świeci się światło. Otwiera nam miła kobieta. Zapraszamy, rodzina, której szukacie jest u nas. Różaniec odmawiamy, jak każdego dnia o tej porze. Przy stole trójka dzieci oraz mama. Dziewczynka przytula otrzymanego pluszaka z ogromną czułością. Wzrok pada na stół – stoi na nim świeca, a obok rozłożona jest kartka z zapisanymi intencjami różańcowymi. Do tych intencji dołączyli też darczyńcy akcji „Polak z sercem”.

Wiele historii zapisało się po wyjeździe na Ukrainę w sercu każdego z uczestników. Na pewno dla każdego jakiś inny, ale bardzo konkretny aspekt był tym szczególnym, tym zmieniającym perspektywę. Wracamy do Polski bogatsi. Czy będziemy umieli to bogactwo przekazywać innym w codzienności? Oby tak.

Wciąż też trwa akcja sms, w której dzięki wysłaniu wiadomości o treści „KRESY” pod numer 72052 (koszt: 2,46 zł z VAT) pomagamy zbierać fundusze m.in. na pobyt w Polsce dzieci z polskich rodzin ze wschodu podczas wakacji 2020 r. Wciąż możesz zostać Polakiem z sercem. Nie ma dobra, które by do nas nie wróciło. Ono się mnoży, kiedy się je dzieli.

_________________________________

Tekst pochodzi z lutowego numeru Wzrastania, który już wkrótce będzie do kupienia w wydawnictwie Gotów: www.gotow.pl

2020-01-15 09:21

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Słowa z Kibeho

Niedziela częstochowska 50/2019, str. VI

[ TEMATY ]

Częstochowa

misje

wolontariat

Afryka

wolontariusze

Zdjęcia: Archiwum prywatne

Jola Stolarczyk i jej ciekawi świata uczniowie

Jola Stolarczyk i jej ciekawi świata uczniowie

Co łączy Matkę Bożą Lgocką z Matką Słowa z Kibeho i Matką Bożą z pallotyńskiej kaplicy w podwarszawskich Ząbkach? To Jola Stolarczyk, misyjna wolontariuszka, z Kolonii Lgota Wielka k. Radomska, do niedawna nauczycielka plastyki, od lat współpracująca z parafią w Lgocie Wielkiej, gdzie upiększała i projektowała. Nie myślała, że kiedyś będzie to robiła na misjach

O możliwości wyjazdu dowiedziałam się od przyjaciół z Radomska – mówi Jola. – Wraz z nimi wybrałam się w lutym 2018 r. do Warszawy na spotkanie wolontariatu prowadzonego przez werbistów. Zobaczyłam tam wiele młodych osób, zapalonych do udziału w misjach. Czy może to być moja droga? Czy ja, emerytka, podołam takim wyzwaniom? Kiedy udałam się do swojego pokoju, na modlitwie pytałam Boga, czy to jest dla mnie. Następnego dnia otrzymałam odpowiedź. W drodze na śniadanie o. Michał rzucił radośnie: – W lipcu jedziemy do Rwandy! Odpowiedziałam: – Chętnie, jeśli tylko będę do czegoś potrzebna. – Na pewno będziesz – zapewnił. Wylecieliśmy na miesiąc. Zakwaterowano nas w domu misyjnym w Kibeho.

CZYTAJ DALEJ

2 maja – Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków poza granicami kraju

2024-05-02 07:15

[ TEMATY ]

Dzień Flagi

Karol Porwich/Niedziela

Na fladze RP nie wolno umieszczać żadnych napisów ani rysunków. Flaga nigdy nie może też dotknąć podłogi, ziemi, bruku lub wody - Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków poza granicami kraju łączy manifestowanie przywiązania do barw i symboli narodowych.

Kilkadziesiąt dni po wybuchu powstania listopadowego, zebrani na Zamku Królewskim w Warszawie posłowie i senatorowie Królestwa Polskiego podjęli pierwszą w dziejach Polski uchwałę ustanawiającą barwy narodowe. „Izba senatorska i poselska po wysłuchaniu wniosków Komisyi sejmowych, zważywszy potrzebę nadania jednostajnej oznaki, pod którą winni łączyć się wszyscy Polacy, postanowiły i stanowią: Kokardę narodową stanowić będą kolory herbu Królestwa Polskiego oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego, to jest kolor biały z czerwonym” – czytamy w uchwale z 7 lutego 1831 r. Akt ten interpretowano jako dopełnienie decyzji o przywróceniu polskiej suwerenności, którym była decyzja o detronizacji cara Mikołaja I jako króla Polski.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję