Reklama

W poszukiwaniu lepszego życia

Z pewnością przy niektórych stołach wigilijnych zabraknie młodych ludzi, zabraknie tych, którzy opuścili ojczysty dom w poszukiwaniu pracy, gdzieś może w Irlandii, Anglii, Hiszpanii, Francji, Niemczech czy w krajach Beneluksu. Nie wszystkim udało się wyjechać do swoich na ten święty wigilijny wieczór, z pewnością niejednej matce i niejednemu ojcu zakręci się łza w oku. Wszyscy w jakimś stopniu nad tym bolejemy, gdyż wiemy, że człowiek wydziedziczony z domu rodzinnego, ze swojej małej wielkiej ojczyzny, staje się mniej odporny na powiew wolności, złych ideologii, myśli i postaw, mniej odporny na wierność wartości wyniesionych z rodzinnego i ojczystego domu - mówił z zatroskaniem bp Ignacy Dec podczas Mszy św. w niedzielę 24 grudnia 2006 r. w parafii św. Jerzego na Białym Kamieniu. „Niedziela” postanowiła przyjrzeć się temu problemowi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polacy o emigracji

Nie tak dawno byliśmy świadkami scen na lotniskach w Anglii, gdzie gęsta mgła uniemożliwiła wielu rodakom na przylot do kraju na święta Bożego Narodzenia. Smutni młodzi ludzie za pośrednictwem stacji telewizyjnych składali życzenia swoim najbliższym, mając jeszcze odrobinę nadziei, że zmieni się aura i uda im się dotrzeć na czas. Polacy od chwili wejścia do Unii Europejskiej korzystają z możliwości pracy za granicami ojczyzny. Przeprowadzane co jakiś czas badania socjologiczne pokazują, że z tej możliwości korzystają raczej dobrze wykształceni i wykwalifikowani młodzi Polacy. Różnimy się co do opinii, czy to dobrze, czy źle, że wyjeżdżają. Część z nas, jak pokazują sondaże, uważa, że to dobrze, ponieważ w ten sposób zdobywają doświadczenie, nowe kwalifikacje, znajomość języka, co po powrocie do kraju zwiększa szansę na osiągnięcie sukcesu. No właśnie po powrocie, ale czy wyjeżdżający chcą wracać? Jak pokazują sondaże większość z nas uważa, że powinni wrócić. Uznajemy również, że główną przyczyną wyjazdów są zbyt niskie zarobki w kraju i bezrobocie. Uważamy również, że to raczej powód do wstydu, martwimy się także, że oderwanie od rodziny i przyjaciół może niekorzystnie wpłynąć na zmianę wyniesionych z domu wartości. A jak na to patrzą osoby, które już od jakiegoś czasu pracują i mieszkają za granicą. Spytałem o to młodą Polkę Joannę Chmielewską, mieszkankę Szczawna-Zdroju, pracującą od ponad półtora roku w Irlandii, w miejscowości Trim położonej ok. 60-80 km od Dublina.

Oczami emigranta

- Niekoniecznie trzeba wyjeżdżać za granicę, by ulegać pewnym zagrożeniom, żeby czegoś takiego doświadczyć - mówi Joanna. Przecież wyjazd na studia, mieszkanie w akademiku czy na stancji tutaj w kraju jest również pewnym ryzykiem, uważam, że dobrze wyniesione fundamenty z domu rodzinnego uchronią przed różnymi zagrożeniami, trzeba, oczywiście, być czujnym i angażować się w działania, które nam pomogą. W Irlandii jest już bardzo dużo Polaków. Tam, gdzie mieszkam, organizujemy się, bardzo silnie działają duszpasterstwa w kościołach, w Dublinie przekazano już oficjalnie jedną z parafii Polakom, każdego dnia, wieczorem, odprawiana jest tam Msza po polsku, a w niedzielę aż trzy razy. W mniejszych ośrodkach Msze św. po polsku są odprawiane raz w miesiącu, istnieje również okazja do skorzystania z sakramentu pokuty w języku ojczystym, co jest, oczywiście, wygodniejsze. Duszpasterstwo proponuje również bardzo często wyjazdy - pielgrzymki do miejsc kultu w Irlandii. Organizowana jest również pomoc socjalna. Ja kontynuuję swoją pasję z Polski i śpiewam w chórze kościelnym, jestem tam jedyną Polką. Pieśni są często takie same tyle, że w języku angielskim. Jak się dowiedzieli, skąd jestem to, oczywiście, musiałam im zaśpiewać „Barkę”, ulubioną pieśń Jana Pawła II, którego bardzo tam szanowali i kochali - to było bardzo miłe i wzruszające.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dlaczego Irlandia?

- Przeczytałam kiedyś ogłoszenie w prasie, że w Irlandii potrzebują architektów, wysłałam swoją aplikację i przyjęto mnie. Tutaj w Polsce pracowałam w zawodzie, ale chciałam się sprawdzić, realizować, poszerzać wiedzę i myślę, że również przeżyć przygodę. Wyjechałam sama, pracuję w prywatnej firmie siedmioosobowej, zostałam zatrudniona na czas nieokreślony. Miałam już przyjemność samodzielnie zaprojektować osiedle mieszkaniowe.

Czy wszyscy Polacy są skazani na sukces?

- Jadąc do Irlandii, zdawałam sobie sprawę, że nie mogę być outsiderem, że muszę normalnie żyć, angażować się. Pracuję, śpiewam w chórze parafialnym, realizuje swoje pasje na kursach języka francuskiego i hiszpańskiego. Należę do klubów zainteresowań. Jestem równoprawnym obywatelem. Wielu Polaków ulega pewnym mitom, że w Irlandii jest praca dla każdego. Tak nie jest. Przede wszystkim trzeba mieć konkretne umiejętności. Znajomość języka choćby w stopniu podstawowym, żeby umieć się porozumieć. To bardzo ważne. Dochodzi czasami do nieuczciwych sytuacji, kiedy Polacy już tam mieszkający wykorzystują zagubionych rodaków i za opłaty załatwiają pracę, pobierając później tzw. tygodniowe haracze, to bardzo przykre i nie przynosi nam chluby. Błędem jest również zamykanie się w „swoim gronie”, przez to trudno rozwija się znajomość języka, może było mi pod tym względem łatwiej, bo byłam sama i musiałam liczyć tylko na siebie.

Reklama

Stosunek Irlandczyków do Polaków

- Dużo nas łączy, przede wszystkim Irlandczycy wiedzą, co to emigracja. W latach 70. wyjechało ich bardzo dużo do Stanów Zjednoczonych, Australii czy Anglii. Śmieją się, że wtedy w Irlandii mieszkały same kobiety i dzieci. Tak więc rozumieją nas, dzisiaj, kiedy jest boom ekonomiczny dużo z nich wraca, dzięki temu, że im się udało jest również praca dla nas. Coraz więcej też wiedzą o Polsce, spotykam ludzi, którzy bardzo dobrze orientują się w naszej historii, taką różnicą między nami jest to, że potrafiliśmy pomimo ponad 120-letniej niewoli zachować język ojczysty, natomiast język irlandzki jest już w stanie szczątkowym, używany tylko w kilku regionach Irlandii. Poznają też chętnie naszą kulturę, organizowany niedawno w Dublinie Festiwal Filmu Polskiego przyciągnął rzesze Irlandczyków. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Publiczna Telewizja Irlandzka emitowała dużo programów poświęconych tradycjom i zwyczajom polskim - to bardzo miłe.

Niedziela w Irlandii, święta i uroczystości rodzinne

- Irlandczycy to w większości rodziny wielodzietne. Wielu z moich irlandzkich znajomych ma po czworo, a nawet dziesięcioro rodzeństwa. Żeby mieć ze sobą kontakt spotykają się w gronie rodzinnym, lubią tak spędzać wolny czas. Niedziela podobnie jaku nas, to przede wszystkim wyjście na Mszę do kościoła. Irlandczycy to kibice sportowi, w każdym hrabstwie istnieje drużyna futbolowa, niemal każdy ma w rodzinie albo zawodnika ewentualnie trenera, tak więc całymi rodzinami w każdą niedzielą ubrani w barwy klubowe jeżdżą dopingować swoje drużyny. Święta Bożego Narodzenia nie poprzedza wieczerza wigilijna, jeszcze dawniej odprawiano Pasterkę, obecnie już nie. Najważniejszym dniem jest pierwszy dzień świąt. Rodzina zbiera się na uroczystym obiedzie, gdzie obowiązkowymi daniami są pieczona szynka oraz nadziewany indyk. Ważnym elementem są również specjalne desery. Irlandczycy nie obchodzą imienin, wyprawia się dzieciom urodziny, natomiast młodzież chętnie obchodzi je w pubach, gdzie zasadą jest nie przynoszenie prezentów, lecz stawianie przez gości solenizantom potraw czy też trunków.

Powrót do Polski

- Zawsze jest brany pod uwagę. Na razie mi się nie śpieszy i planuję tam zostać, nie mogę wykluczyć, że kiedyś zatęsknię i będę chciała wrócić. Jeżeli chodzi o święta, to tylko w Polsce, nie wyobrażam sobie spędzać ich gdzie indziej, tym bardziej, że podróż samolotem z Irlandii do Polski to zaledwie dwie godziny.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Przybylski: Kościół, choć nie jest z tego świata, pełni swoją misję tu i teraz

2024-05-15 20:26

[ TEMATY ]

KUL

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Andrzej Przybylski

Bp Andrzej Przybylski

Kościół, choć nie jest z tego świata, pełni swoją misję tu i teraz na tym świecie - mówił biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski podczas Mszy św. w kościele akademickim na zakończenie drugiego dnia 56. Tygodnia Eklezjologicznego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tematem tegorocznej edycji tego wydarzenia jest „Kościół i Państwo - razem czy osobno?”, a jego organizatorem jest Wydział Teologii KUL.

W homilii hierarcha, nawiązując do tekstu dzisiejszej Ewangelii, podkreślił, że Chrystus trwa w nieustannej opiece i modlitwie za wszystkich ludzi.

CZYTAJ DALEJ

Nakładają Europejczykom ciężary nie do uniesienia, których oni sami nie dźwigają

2024-05-15 07:00

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

O co chodzi w nadchodzących wyborach europejskich? Dotyczą głównie dwóch instytucji: Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, które od lat są zdominowane przez jedną stronę europejskiej sceny politycznej, więc sam akt wyborczy teoretycznie powinien wzbudzać raczej nikłe zainteresowanie wyborców, a jednak przynajmniej w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat frekwencja przy eurowyborach wzrosła dwukrotnie.

Panowało również do niedawna przekonanie, że przy tych wyborach lepsze wyniki osiągają partie sprzyjające unijnemu mainstreamowi, a jednak pięć lat temu stało się inaczej i to Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 45,38% głosów, co jest jak dotąd rekordowym poparciem wyborczym w Polsce od 1989 roku. Takiego wyniku od czasu reglamentowanej rewolucji z 1989 roku nie zdobyło żadne ugrupowanie. Jakie były przyczyny takiego wyniku? Powodów było kilka, ale najistotniejszym była chęć pokazania Unii Europejskiej żółtej kartki. Ściślej rzecz biorąc nie UE, tylko politykom sprawującym władzę w unijnych instytucjach, co jest istotnym rozróżnieniem, bo bycie przeciwnikiem ich polityki nie jest równoznaczne z byciem przeciwko samej Wspólnocie, co od lat próbują sugerować niektórzy politycy w naszym kraju.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Sarah do alumnów WSD: niech wasze życie budują trzy filary: krzyż, Eucharystia i Maryja

2024-05-15 19:25

[ TEMATY ]

kard. Robert Sarah

Włodzimierz Rędzioch

Kard. Robert Sarah

Kard. Robert Sarah

- Módlcie się cały czas, bo bez Jezusa nie możecie nic uczynić - mówił kard. Robert Sarah podczas Mszy św. sprawowanej w kościele seminaryjnym św. Witalisa we Włocławku. Były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przybył do Polski w związku z diecezjalną pielgrzymką kapłanów diecezji włocławskiej do sanktuarium św. Józefa, patrona diecezji, w Sieradzu. - Niech wasze życie budują trzy filary: krzyż, Eucharystia i Maryja - zwrócił się do alumnów.

W pierwszym dniu wizyty, 15 maja, gwinejski purpurat spotkał się z alumnami, moderatorami i wykładowcami włocławskiego WSD. Dzień rozpoczął się Mszą św. w seminaryjnym kościele, której przewodniczył kard. Sarah, a koncelebrowali m.in. biskup włocławski Krzysztof Wętkowski oraz biskup senior Stanisław Gębicki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję