Reklama

Historyk parafii bardzo potrzebny

Niedziela bielsko-żywiecka 9/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monika Kaniowska: - Jest Pan cenionym autorem stałego cyklu publikacji dziennikarskich „Z archiwum księdza proboszcza” na łamach „Nowin Andrychowskich”...

Ireneusz Żmija: - Mój cykl artykułów „Z archiwum księdza proboszcza” jest komentarzem do ocalonych od zaginięcia, przez wiele dziesiątków lat nieznanych dokumentów, które znajdowały się w różnych miejscach w archiwum parafialnym na plebani kościoła pod wezwaniem św. Macieja, część znalazłem w garażu. Były tam złożone, zapakowane w pudle itd., ponieważ nie były nikomu wcześniej potrzebne. Były tam dokumenty sięgające nawet pierwszej ćwierci XVIII wieku. Pierwsza księga jest z 1723 r.

- Było to archiwum różnych proboszczów?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie znamy proboszczów z okresu, kiedy właściwie parafii formalnie w tym miejscu jeszcze nie było, to jest w okresie od końca XVI, XVII, i początku XVIII wieku, ponieważ były tu silne wpływy kalwinizmu i wtedy właściwie parafia zaniknęła. Odrodziła się w 1819 r. Najpierw był tu proboszczem ks. Maciej Gruszczyński, rodowity andrychowianin - od 1819 do 1845 r.; po nim był ks. Stanisław Jurkowski - do roku 1898; następnie ks. Wawrzyniec Solak - do 1923 r.; później ks. Tatara - do 1959 r.; od 1960 do 1988 ks. Stanisław Sikora; i ks. Franciszek Skupień - do 2003; a obecnie ks. Stanisław Czernik.

- Czy ktoś przed Panem opracował w formie książkowej dzieje parafii?

- Nie ma niestety czegoś takiego, jak opracowana w sposób zwarty historia parafii św. Macieja. Piszę do „Nowin Andrychowskich”, które są pismem zajmującymi się problemami całej gminy, i staram się pisać o sprawach dotyczących całej społeczności, życia tutejszych mieszkańców, nie tylko w Andrychowie, ale i w okolicach. Staram się nie zapomnieć, że to był kościół andrychowski w szerokim tego słowa znaczeniu, ponieważ do kościoła św. Macieja, w sensie dosłownym do budynku, przychodzili przez wiele dziesiątek, nawet setek lat mieszkańcy okolicznych miejscowości i była tu parafia tzw. wielowioskowa, do której należały: Roczyny, Sułkowice, Targanice, Brzezinka, a nawet Rzyki, które odłączyły się dopiero na początku XIX wieku.

Reklama

- Jak to się stało, że Pan, jako osoba świecka, zaczął badać historię parafii?

- W 1993 r. zacząłem współpracę z gazetą parafialną „Źródło spod Pańskiej Góry” i w pewnym momencie dostrzegłem, że ludzie są zainteresowani historią naszej parafii. Zaczęło się to od tego, że drukowaliśmy fragmenty kroniki parafialnej. Problem polega na tym, że nie ma dokumentów; starałem się szukać w kronikach, natomiast zupełnie nie wiedziałem o tym archiwum. Dzięki ks. prał. Stanisławowi Czernikowi, który umożliwił mi nieograniczony dostęp do archiwum parafialnego, zająłem się w sposób profesjonalny historią parafii. Dodam, że nie jestem historykiem z wykształcenia.

- Czy jest odzew społeczeństwa na badania okołohistoryczne, jakie Pan prowadzi, i artykuły o dziejach życia religijnego miasta?

- Moja wiedza na temat historii parafii przydaje się studentom, którzy piszą wszelkiego rodzaju prace: licencjackie, magisterskie i dyplomowe z dziejów parafii i miasta. Jest także wielu ludzi, którzy szukają własnych korzeni. Bardzo często jest tak, że kiedy wymieniam jakieś nazwisko człowieka, odzywają się do mnie ich potomkowie! Jakiś czas temu wymieniłem nazwisko Marcina Gajczaka - rabina andrychowskiego, który był rabinem w 1885 r. Nie znam szczegółów dotyczących jego życia, ale odezwał się mieszkający pod Łodzią prawnuk jego brata i prosił mnie o jakieś informacje o jego rodzinie. Odzywają się ludzie z sąsiednich parafii, którzy opracowują historię parafii w innych miejscowościach, np. miałem taki telefon z Trzebini, dotyczący księdza, który był tam proboszczem i który w Andrychowie rzekomo miał być proboszczem. Proboszczem nie był, ale pracował w tutejszej parafii, odszukałem nawet jego grób.

- Jakie wnioski można wyciągnąć z Pana badań losów ludzi zasłużonych dla miasta i parafii?

- Kilka lat temu proponowano, żeby zrobić w Andrychowie plac Ankwiczów, dawnych właścicieli miejscowości. Był wtedy wielki opór wśród radnych. Niesłusznie! Ankwiczowie bardzo mądrze rządzili miastem, dawali więcej swobód gospodarczych i społecznych mieszkańcom niż ktokolwiek inny i przyczynili się do rozwoju gospodarczego Andrychowa. Warto sięgnąć do historii tego miasta i oddać w ten sposób hołd ludziom, którzy coś stworzyli dla naszego miasta niż nazywać nowo powstałe ulice Miodowymi. Nie mielibyśmy praw miejskich, gdyby nie było mądrego zarządzania tym miastem przez takich właścicieli jak Szwarcenbergowie, oni naprawdę doprowadzili do wielkiego rozkwitu gospodarczego w XVIII wieku i ukoronowaniem tego był akt nadania praw miejskich. Było też wielu duchownych, którzy nie tylko rozbudowali kościół, ale duchowo wychowywali wiele pokoleń chrześcijan. Był w Andrychowie po II wojnie światowej w parafii św. Macieja ks. Jan Zachara, który przez 40 lat uczył religii, człowiek bardzo świątobliwy, o którym warto pamiętać. Warto pamiętać o księżach, którzy wnosili wkład swoim nauczaniem w nasz rozwój duchowy.

- Historia parafii to również historia miasta. Jaki okres z historii Andrychowa był dla tego miasta najbardziej korzystny. O jakim czasie możemy powiedzieć, że był to okres świetności tego miasta?

- Był to XVIII wiek, druga połowa XVIII wieku, pierwsza połowa XIX wieku. To był okres dla Polski nieszczególny, ale dla Andrychowa był szczęśliwy. Andrychowianie potrafili wtedy stworzyć coś niesamowitego, to był początek tzw. sprzedaży bezpośredniej, andrychowianie mieli składy budowlane od Stambułu po Moskwę i po Hiszpanię. Na początku XIX wieku andrychowscy chłopi produkowali tkaniny we własnych warsztatach tkackich, a produkty swojej pracy potrafili sami sprzedać! Bogacili się wtedy dość szybko, w dodatku tym chłopom sprzyjali właściciele tej miejscowości, którzy pozwalali na wiele swobód. Swoje fortuny z czasem andrychowanie aż do przesady zapisywali na wystawne pogrzeby, fundacje mszalne, fundacje kościelne. Wtedy w akcie lokacyjnym miasta zapisano obowiązek zatwierdzania takich zapisów spadkowych u władz miejskich.

- Jak radzili sobie tutejsi parafianie w okresach trudnych dla miasta?

- Były takie momenty, jak choćby w połowie XIX wieku, w wyniku epidemii wśród ludzi i zwierząt, które pociągały za sobą głód, a nawet śmierć wielu parafian. W roku 1847 nastąpiła katastrofalna zaraza, w wyniku której na dawnym cmentarzu pod Pańską Górą chowano miesięcznie aż 800 mieszkańców tych okolic! Cmentarz w ciągu 10 lat całkowicie się zapełnił. Dlatego warto śledzić historię cmentarzy. W Andrychowie pierwszy cmentarz był przy kościele i w kryptach, kolejny na wspomnianej Bylicówce, a ten istniejący do dziś na tzw. Górówce założono w 1857 r., czyli dokładnie 150 lat temu.

- Dlaczego proboszczowie w XIX wieku tak długo pełnili swoje funkcje?

- To wynikało z faktu, że probostwa były tzw. dożywotnimi beneficjami, i tak na przykład proboszcz Jurczyński pełnił swoją funkcję bardzo długo, aż do śmierci w 1898 r., czyli przez 45 lat.

- Kto był fundatorem andrychowskiego kościoła?

- Była to osoba świecka, Elżbieta z Szylingów-Przyłęcka, w 1646 r., która pochodziła z rodziny protestanckiej, podobnie jak jej mąż, ale później przeszła na katolicyzm. W 1725 pobudowano dwie kaplice boczne przy kościele. Wieżę i plebanię zbudowano nieco później. Parafia powstała dopiero w 1819 r., jej proboszcz połączył wszystkie części kościoła w jedną. Kościół od początku był pod wezwaniem św. Macieja.

- Co było dla Pana największym zaskoczeniem podczas badań archiwów parafialnych?

- Do tej pory istniało wiele „białych plam” dotyczących samej parafii oraz dziejów Andrychowa. Te księgi są pomocne, aby je zapełnić.

- Dlaczego powstałe w 1906 r. zakłady przemysłu bawełnianego w Andrychowie nie były poświęcone?

- Zakłady były własnością żydowską i sądzę, że proboszcz ich nie poświęcił z tego właśnie powodu. Natomiast relacje proboszcza z rabinem miasta były dobre, spotykali się ze sobą.

- Jak Pan ocenia dawną religijność mieszkańców miasta?

- Jako bardzo dużą, andrychowianie słynęli z ofiarności. W okresie międzywojennym ze środków zebranych przez kobiety pracujące w AZPB zbudowano budynek, w którym rozmawiamy. Powstał na potrzeby siedziby organizacji społecznych i katolickich działających w mieście, teraz jest tu „Interkino”. Początki kina andrychowskiego w tej sali dali... okupanci hitlerowcy w 1942 r. Budynek zawsze był własnością parafii, chociaż od 1945 do 1989 r. działało tu kino państwowe.

- Czy archiwa parafialne dają wgląd w sposoby, jakimi rozwiązywali swoje problemy gospodarcze andrychowianie?

- Tak, wiele z nich rozwiązywano na styku władze miasta - władze parafii. Warto i dziś oprzeć się na wypracowanych wtedy wzorach takiej współpracy.

- Kiedy zostanie opublikowana Pana pierwsza monografia andrychowskiej parafii pod wezwaniem św. Macieja?

- Chciałbym zakończyć prace nad nią jeszcze w tym roku.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

[ TEMATY ]

zesłanie

Duch Święty

Pio Si/Fotolia.com

Dziś - siedem tygodni po obchodach zmartwychwstania Jezusa Chrystusa - Kościół katolicki obchodzi uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Tym samym świętuje swoje narodziny, bo w tym dniu, jak pisze św. Łukasz w Dziejach Apostolskich, grono Apostołów zostało "uzbrojone mocą z wysoka" a Duch Święty czyni z odkupionych przez Chrystusa jeden organizm - wspólnotę. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego kończy w Kościele okres wielkanocny.

W języku liturgicznym święto Ducha Świętego nazywa się "Pięćdziesiątnicą" - z greckiego Pentecostes, tj. pięćdziesiątka, - bo obchodzi się 50-go dnia po Zmartwychwstaniu Pańskim.

CZYTAJ DALEJ

Maryja – lustro Kościoła

Matka to obecność. To ktoś, kto jest zawsze czynnie obecny. Ktoś, kto rodzi, wychowuje, uczy, każdego dnia oddaje życie, daje przykład, tworzy wypełnione miłością środowisko. Motywuje i ukazuje cel.

Maryja jest Matką. Również Kościół jest Matką... Nie będzie on jednak dobrą Matką, jeśli nie będzie swej Matki Maryi znał, kochał i naśladował. Jeśli z Nią nie będzie. Ona pokazuje, jak ma wyglądać Kościół, by spełnił swą dziejową rolę. By historia mogła się wypełnić Bogiem po brzegi. Pomaga mu takim się stać. Podczas rekolekcji głoszonych w 1976 r. w Watykanie kard. Karol Wojtyła uczył, że „ponowne przyjście [Chrystusa] musi być przygotowane przez Ducha Świętego już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”. Według niego, Kościół ma w czasach ostatnich odzwierciedlić w pełni cechy Maryi i przejąć Jej zbawczą rolę. Innymi słowy, ma być „jak Maryja” – święty i nieskalany, stając się ikoną uniżenia, w której jest już miejsce tylko dla Boga. Wtedy – przekonywał przyszły papież – trudna historia będzie mogła przejść w chwalebną wieczność.

CZYTAJ DALEJ

Film „Jedno życie” – historia człowieka, który walczył o ludzką przyzwoitość

2024-05-20 12:05

[ TEMATY ]

film

premiera

Jedno życie

Mat. prasowy

Na ekrany polskich kin, już 31 maja, wchodzi niezwykły i oparty na prawdziwych wydarzeniach film, zatytułowany „Jedno życie. W roli głównej dwukrotny zdobywca Oscara Anthony Hopkins, jako sir Nicholas Winton, który tuż przed wojną ocalił ponad 600 dzieci z rąk hitlerowców. Jego historia ujrzała światło dzienne dopiero po 40 latach i wzruszyła miliony ludzi na całym świecie.

Jest rok 1938, gdy młody Brytyjczyk Nicholas Winton podczas wizyty w Pradze odkrywa, że tysiące rodzin zbiegłych przed hitlerowcami z Niemiec i Austrii, żyją w dramatycznych warunkach, często bez dachu nad głową i żywności. Niemiecka inwazja na Czechosłowację jest kwestią najbliższych tygodni, a wtedy los uchodźców będzie już przesądzony. Nicholas postanawia zrobić wszystko, co w jego mocy, by ocalić jak najwięcej potrzebujących. Wraz z grupą współpracowników organizuje transporty dzieci, które podążają z Pragi do Anglii w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Jak wiele istnień uda się ocalić, zanim granice zostaną zamknięte? Po 40 latach Nicholas wciąż wraca wspomnieniami do tamtych dni, zadając sobie pytania o los ocalonych i obwiniając się o to, że nie udało mu się ocalić wszystkich. Tymczasem niepodziewanie los dopisze poruszający epilog do tej historii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję