Reklama

Wspomnienia z pielgrzymki do Bawarii

„O Panie, jak bogata jest Twoja dobroć” - tymi słowami psalmu podsumowuję pielgrzymkę „Śladami Papieża Benedykta XVI w Bawarii w Niemczech”. Miała ona miejsce w dniach 7-11 maja, a zorganizowana była pod patronatem kard. Friedricha Wertera, metropolity Monachium.

Niedziela podlaska 26/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na lotnisku powitała nas Margarete Knorr, wdowa po poruczniku Knorr, który był cichym patronem pojednania niemiecko-polskiego. Dystyngowana dama nazwiskiem reprezentująca jedną z największych firm na świecie ucałowała nas jak siostra, a następnie zapoznała z planem dalszej pielgrzymki. W towarzystwie ks. prof. Witolda Broniewskiego, tłumacza i opiekuna, oraz p. Schultza, naszego kierowcy, pojechaliśmy do Monachium.
Nocleg przygotowano w hotelu Bawarskiej Akademii Teologicznej, który przylegał i wręcz przenikał granice parku, na terenie którego mieściła się rozgłośnia Radia Wolna Europa. Pamiętam, jak w stanie wojennym, gdy w Polsce przeżywaliśmy komunistyczne zniewolenie, słuchałem tego radia i próbowałem wyobrazić sobie to miejsce i miasto. Następnego dnia, we wtorek, przybyliśmy do Marktl. Tu urodził się najmłodszy z rodzeństwa Ratzingerów - Joseph, dziś Papież Benedykt XVI.
W Marktl mieści się muzeum Benedykta XVI.Na okazałych zdjęciach widzę małego chłopczyka w towarzystwie rodzeństwa, matki i ojca. Przewodnik mówił o sprawach zwyczajnych z życia Papieża, prezentując pamiątki i z wielką pasją opowiadając o planach związanych z powiększeniem muzeum i nowych darach na rzecz miasta. Słuchając prezentacji, dostrzegłem w powołaniu Benedykta XVI podobieństwo do Jana Pawła II - również uzdolniony, pracowity, traci kochaną siostrę, rodziców, uczestniczy w obradach Soboru Watykańskiego II.
Po rozstaniu z niemieckim przewodnikiem nawiedziliśmy kościół chrztu Papieża - po modlitwie, ucałowaniu chrzcielnicy i pamiątkowym zdjęciu opuściliśmy miasteczko Marktl, które wielkością przypomina Drohiczyn. Następnie pojechaliśmy do Freisingu. Tu w Wyższym Seminarium Duchownym studiował obecny Papież. Malowniczo położone miasto, piękne seminarium. Patrząc na świątynię, może zastanawiać zejście schodami w dół, jest inne niż zwykle, a to dlatego, że fasada świątyni jest z innego okresu architektonicznego. Plac wysypany płukanym kamieniem, dużo zieleni. Tylko ta pustka powodowana brakiem seminarzystów, którzy obecnie studiują w Monachium. Wielu z nas, jak się okazało, zwróciło na to uwagę.
Klejnym miejscem pielgrzymki był Regensburg, miasto położone nad modrym Dunajem. Uczelnia w Regensburg nabrała nowej sławy z racji na nieopatrzne zrozumienie przez muzułmanów cytatu zastosowanego w przemówieniu Ojca Świętego. Na szczęście to już historia dzięki udanej pielgrzymce Papieża do Turcji. Przepiękne miasto, jego kościoły, uczelnie, zabytki i ten stary most na Dunaju. Regensburg przykuwa uwagę turysty gotycką katedrą.
We środę zwiedzaliśmy Pinakothekę. Widzieliśmy El Greco, Rubensa, podziwiając jego „różowe olbrzymy”, potem Rafaela, Maneta, Rembrandta, zatrzymaliśmy się przed bardzo symbolicznym obrazem „Ofiara Abrahama”. Następnie malarstwo niemieckie, hiszpańskie, niderlandzkie, aż wreszcie wyjątkowy Leonardo da Vinci.
Bawaria to nie tylko góry, piwo i barok, ale też wiekowe, duchowe działanie Zakonu Benedyktynów („terra Benedictina”). Benedyktyni przekazują młodym ludziom - później też i inne zakony pobożność maryjną. Kraj ten poświęcony jest Matce Bożej. Ona jest patronką Bawarii i ma swoje święte miejsce w Altoetting. Drugiego dnia właśnie tam skierowaliśmy swoje kroki. To od 500 lat europejskie centrum pielgrzymek z około milionem osób rocznie. Dzieła sztuki i wszelkiego rodzaju darowizny świadczą o szczególnym przywiązaniu niektórych papieży: Piusa VI, Piusa IX, Piusa X. O pobycie Jana Pawła II (1980 r.) przypomina pomnik z brązu na ścianie sali kongregacyjnej oraz posadzona przez niego lipa na drodze od kaplicy do bazyliki. Kiedy weszliśmy na adorację, było dużo pielgrzymów. Po krótkim nawiedzeniu Matki Bożej trzeba szybko ustąpić miejsca innym pątnikom; gdy robi się nieco luźniej, można jeszcze na chwilę powrócić do kontemplacji tego miejsca modlitwy. Jeszcze tylko chwila na pamiątki sakralne i wracamy do Monachium.
Ostatni dzień przynosi nowe doświadczenie w moim życiu, spotkaliśmy się z polskim konsulem generalnym w Monachium. Pani minister poświęciła nam półtorej godziny, to niesłychane, że w Niemczech mogłem opowiedzieć o swoich Tokarach, mogłem powiedzieć o nas.
Na zakończenie pielgrzymowania udaliśmy się na modlitwę do Dachau. W tym miejscu, gdzie „ludzie ludziom zgotowali ten los”, przynosimy miłość od Ojca Świętego Benedykta XVI z Marktl, Freisingu, Regensburg i Matki Bożej z Altoetting.
W czasie powrotu rozmawiamy z pasją o swoich przeżyciach i spostrzeżeniach. Panu Bogu dzięki za Jego dobroć i możliwość wyjazdu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję