Reklama

Wakacyjni święci (2)

Święty Krzysztof

Niedziela świdnicka 32/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy już wybierzemy się na pielgrzymkę, warto zastanowić się nad innymi patronami, którym powierzymy się w drodze. Z racji obecnych, nieco rozleniwionych czasów, z pewnością nie będzie to piesza wędrówka i przynajmniej część podróży zdecydujemy się odbyć samochodem. Najlepiej więc będzie zwrócić się do świętego Krzysztofa.
Krzysztof, patron kierowców, stał się w tej zmotoryzowanej erze jednym z najpopularniejszych świętych opiekunów. Towarzyszy wiernym nie tylko podczas liturgii, ale często w życiu codziennym, gdyż jego podobizny powszechnie umieszcza się w samochodach. Utrwaliło się też przekonanie, że spojrzenie na wizerunek Krzysztofa z rana chroni przed niebezpieczeństwami w ciągu całego dnia, należy on bowiem do wyjątkowej grupy Czternastu Świętych Wspomożycieli, jako patron nagłej śmierci.
Imię Krzysztofa pochodzi z języka greckiego i oznacza dosłownie „noszący Chrystusa” (Christo-phoros). O świętym wiadomo tylko tyle, że pochodził z prowincji Licja w Azji Mniejszej i tam też poniósł męczeńską śmierć ok. 250 roku, za panowania cesarza Decjusza. Pustkę faktograficzną rekompensuje jednak piękna legenda, przekazana przez tradycję.
Przyszły święty już w młodości był człowiekiem wyjątkowym. Nosił wtedy imię Reprobus (z gr.: Odrażający) oraz wyróżniał się nieprzeciętną siłą i wzrostem - stąd w niektórych przekazach kojarzy się go wręcz z olbrzymami lub mitycznym plemieniem Kynekefalów, ludzi o psiej głowie. Tak też jest przedstawiany we wschodniej ikonografii. Znając swoją wartość, Reprobus postanowił przystać do służby tylko najpotężniejszego pana na świecie i niezwłocznie wybrał się na jego poszukiwanie. Najpierw dotarł na dwór wielkiego króla, którego jednak prędko opuścił. Zauważył bowiem, że król - chrześcijanin z wyraźnym przestrachem wykonuje dziwne znaki na dźwięk imienia diabła. Doszedł do wniosku, że ów diabeł, kimkolwiek by nie był, jest o wiele potężniejszy i ponownie ruszył w drogę. Wędrował właśnie przez rozległą pustynię, gdy napotkał orszak jeźdźców w ciemnych szatach, spośród których szczególnie wyróżniał się groźny i ponury dowódca. To diabeł we własnej osobie sam odnalazł mężczyznę i chętnie przyjął do siebie. Podczas dalszej podróży diabelski orszak często schodził z gościńca, omijając poustawiane wzdłuż niego krzyże. Zastanowiło to Reprobusa, który nie ustąpił, dopóki nie usłyszał od diabła wyjaśnienia podobnego zachowania. Ten niechętnie opowiedział mu historię Chrystusa, który niegdyś został na podobnym krzyżu umęczony i od tamtej pory diabeł nie może bez lęku spoglądać na ów święty symbol. Na te słowa przyszły święty natychmiast go opuścił, pewny, że tym razem wreszcie poznał imię najpotężniejszego władcy na świecie, skoro budził lęk nawet u diabła. Niestety nie wiedział, gdzie mógłby Go odszukać. Szczęśliwym trafem dotarł akurat do ubogiej chaty pustelnika, który chętnie opowiedział mu o Jezusie, pouczył o prawdach wiary i na koniec udzielił chrztu, obdarzając nowym imieniem. Niecierpliwy Krzysztof chciał się następnie dowiedzieć, w jaki sposób najlepiej służyć nowemu Panu. Ponieważ wyraźnie nie został stworzony do postów i modlitw, mądry pustelnik wskazał mu mniej konwencjonalny środek. Poradził skorzystać z daru niezwykłej siły i od tej pory pomagać pielgrzymom do Ziemi Świętej w przeprawie przez rzekę. Pomysł przypadł do gustu Krzysztofowi i natychmiast wcielił go w życie. Minęło trochę czasu, odkąd Krzysztof osiadł przy brodzie, pomagając każdemu, kto tego potrzebował, i nie żądając zapłaty, kiedy pewnego dnia, nad ranem, usłyszał trzykrotne wołanie dziecka. Wyszedł z chaty i ujrzał na brzegu chłopca w białej koszuli, który poprosił o przeniesienie na drugą stronę rzeki. Przyszły święty wziął go na ramiona i ruszył, podpierając się długą żerdzią. Znajdowali się pośrodku rzeki, gdy jej wody niespodziewanie wezbrały, a ciężar dziecka począł tajemniczo rosnąć, tak że nawet niezwykle silny Krzysztof zwątpił, czy uda mu się dotrzeć do brzegu. Gdy wreszcie wydostał się z wody i postawił chłopca bezpiecznie na ziemi, stwierdził, że przez chwilę czuł się tak, jakby dźwigał na barkach cały świat. Chłopczyk uśmiechnął się do niego i rzekł, że w istocie tak było. On jest bowiem samym Jezusem Chrystusem, Stworzycielem świata i Panem, którego dobrowolnie wybrał sobie Krzysztof. Zanim zniknął z jego oczu, przepowiedział świętemu rychłą, męczeńska śmierć. Krzysztof, który dotąd brał los w swoje ręce, odważnie ruszył jej naprzeciw. Porzucił bród i zawędrował do miasta w Licji, gdzie trwały prześladowania chrześcijan. Nie znając strachu, dostał się przed sam trybunał pogańskich sędziów, dodając otuchy męczonym współbraciom, dopóki nie zwrócił na siebie uwagi. Skazany na tortury, dzięki Boskiej opiece, wyszedł z nich bez szwanku. Kiedy jednak w dalszym ciągu odmawiał wyrzeczenia się wiary, pozostając obojętnym zarówno na ból, jak i próby przekupstwa, ścięto mu głowę.
Ulubionym w ikonografii przedstawieniem Krzysztofa jest scena, w której niesie on na ramieniu Dzieciątko Jezus przez wzburzoną rzekę. Często też trzyma palmę męczeńską lub kwitnącą maczugę (kij), która miała pokryć się kwiatami na znak spotkania z Chrystusem. Krzysztof jest patronem podróżnych oraz rozlicznych zawodów związanych z transportem, takich jak marynarze, tragarze czy flisacy. Roztacza opiekę nad chrześcijańską młodzieżą i ludzkimi siedzibami, ze szczególnym uwzględnieniem Wilna i Ameryki, które ponoć cieszą się u niego wyjątkowymi względami.
Dzień świętego Krzysztofa (25 lipca) obchodzi się w kościele bardzo uroczyście, błogosławiąc kierowców, których opiekunem nade wszystko pozostaje, oraz święcąc mechaniczne pojazdy.
Interesujący kościół św. Krzysztofa, będący jednocześnie pierwszym miejscem kultu Czternastu Wspomożycieli na Dolnym Śląsku, znajduje się w Lubawce. Świdnicka katedra za to może się pochwalić obecnością świętego na obrazie ołtarzowym w kaplicy św. Józefa (druga w południowej nawie).
Warto więc w czasie naszych letnich peregrynacji wspomnieć w modlitwie to „zwykłe” imię, które jest dane także nam, choć niekiedy z zupełnie innym, „życiowym zadaniem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Jana Pawła II

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Episkopat Flickr

22 października będziemy wspominać w Kościele postać wielkiego Polaka - świętego papieża Jana Pawła II. Zapraszamy do odmawiania razem z nami nowenny przed wspomnieniem św. Jana Pawła II.

Nowennę odmawiamy między 13 a 21 października.
CZYTAJ DALEJ

Będą warsztaty dla biskupów i prezbiterów odpowiedzialnych za formację stałą duchowieństwa

2025-10-14 20:36

[ TEMATY ]

warsztaty

warsztaty

biskupi

prezbiterat

Karol Porwich/Niedziela

Propozycję wspólnych warsztatów skierowanych do biskupów oraz prezbiterów odpowiedzialnych za formację stałą w diecezjach przedstawił podczas 402. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w Gdańsku Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji i życia prezbiterów przy Komisji Duchowieństwa KEP pod przewodnictwem bp. Damiana Bryla.

Jak zauważył biskup kaliski, w Kościele powszechnym wzrasta świadomość roli formacji stałej duchownych. W Polsce mierzymy się też z trudnościami w związku z malejącą liczbą księży i różnorodnością kryzysów. Dlatego potrzebne są dobrej jakości działania formacyjne, a także integralne podejście do formacji, zakładające tworzenie w diecezjach środowiska motywującego do rozwoju i troski o siebie nawzajem.
CZYTAJ DALEJ

„Wielkie Ostrzeżenie" - film, który wzywa do nawrócenia

2025-10-15 13:26

[ TEMATY ]

film

Rafael

Materiał prasowy

„Wielkie Ostrzeżenie” w reżyserii Juana Carlosa Salasa Tameza to film, który wymyka się prostym definicjom. To dzieło głęboko poruszające, duchowe i jednocześnie niezwykle aktualne wobec moralnego kryzysu współczesnego świata. Już pierwsze pytanie, jakie stawia widzowi, brzmi: Co by się stało, gdyby można było zobaczyć swoje życie z innej perspektywy — zarówno dobre, jak i złe czyny, wraz z ich konsekwencjami, w pełnym świetle prawdy? Tak jak widzi je Bóg? To pytanie prowadzi przez cały film, skłaniając do refleksji nad własnymi wyborami, relacjami i sensem życia. Premiera filmu w kinach w Polsce już 31 października.

Jak mówi ks. Mateusz Szerszeń, redaktor naczelny Któż jak Bóg: „To film, który nie tylko porusza, ale przede wszystkim wzywa do nawrócenia i przygotowania serca na spotkanie z Bogiem. Jestem przekonany, że poruszy sumienia i uchroni on wielu ludzi od piekła.” Rzeczywiście, „Wielkie Ostrzeżenie” jest jak duchowe lustro – pokazuje prawdę o człowieku, o jego słabościach i nadziei, o tym, co w życiu najważniejsze. Kamera prowadzi widza przez obrazy, które przypominają osobisty rachunek sumienia – nie po to, by potępić, lecz by ukazać prawdę i wzbudzić pragnienie przemiany.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję