Reklama

Rodzina kolebką powołania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Narodził się człowiek

Cieszę się, że mogę podjąć problematykę powołania. Przypomnijmy, że Komisja Duszpasterstwa Ogólnego Konferencji Episkopatu Polski w swoim Programie na rok 2006/2007 zalecała, abyśmy w pracy duszpasterskiej zajęli się zagadnieniem, które nosi nazwę: „Przypatrzmy się powołaniu naszemu”. We wprowadzeniu do tego programu czytamy: „Kościół w Polsce na przestrzeni wieków był zawsze wyjątkowo mocno związany z narodem i jego losami. (...) Pięćdziesiąt lat temu, w 1956 r., gdy ateistyczne państwo totalitarne wypowiedziało walkę Kościołowi, kard. Stefan Wyszyński, prymas Polski, ukazał nam drogę duchowego odrodzenia w Ślubach Jasnogórskich” (Program, s. 5). A w tekście oryginalnym tych Ślubów są następujące słowa: „Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady! Przyrzekamy Ci, z oczyma utkwionymi w Żłobek Betlejemski, że odtąd wszyscy staniemy na straży budzącego się życia. Walczyć będziemy w obronie każdego dziecka i każdej kołyski równie mężnie, jak Ojcowie nasi walczyli o byt i wolność Narodu. (...) Dar życia uważać będziemy za największą Łaskę Ojca wszelkiego życia i za najcenniejszy skarb Narodu” (Wyszyński S., Głos z Jasnej Góry, s. 472). We Wprowadzeniu do Programu Duszpasterskiego czytamy dalej, że „Nauczanie Benedykta XVI realizowane w 2007 r. zwraca szczególna uwagę na powołanie człowieka do świętości. Stąd hasło Programu duszpasterskiego: „Przypatrzmy się powołaniu naszemu”. (Program, s. 7). Cieszymy się więc, że Pasterz naszej Diecezji u progu swego pasterzowania, nawiązując do tego Ogólnego Programu Duszpasterskiego, swoim Dekretem z dn. 21 grudnia 2006 r. ogłosił Rok Rodziny. Bp Wacław Depo tak motywuje swój dekret: „W trosce o dobro małżeństwa i rodziny, które stanowią mocny fundament Kościoła Chrystusowego i Narodu Polskiego oraz w duchu współodpowiedzialności za wychowanie młodego pokolenia (…) ustanawiam Rok Pański 2007 - Rokiem Rodziny pod hasłem: «Rodzina kolebką powołań»”.
W moim odczuciu, najpiękniejszą encykliką, spośród wszystkich, jakie wydał sługa Boży Jan Paweł II, jest encyklika „Evangelium vitae”. Ciągle jestem pod przemożnym urokiem słów z tej Encykliki: „…ma (ona - Encyklika) zatem być stanowczym i jednoznacznym potwierdzeniem wartości ludzkiego życia i jego nienaruszalności, a zarazem żarliwym apelem skierowanym w imię Boże do wszystkich i do każdego: „szanuj, broń, miłuj życie i służ życiu - każdemu życiu ludzkiemu!”. Tylko na tej drodze znajdziesz sprawiedliwość, rozwój, prawdziwą wolność, pokój i szczęście!” („Evangelium vitae” nr 5, s. 11). Czyż to nie jest cudowne, że Bóg „wymyślił” rodzinę, w której na świat przychodzi nowy człowiek?
Jako duszpasterz, zawsze bolałem nad tym, że czasem ten człowiek rodzi się poza rodziną, a więc w bardzo okrojonym naturalnym środowisku. Zawsze mi się to kojarzyło z takim porównaniem, że dziecko przychodzące na świat poza rodziną jest „jak ryba wyjęta z wody, której każe się żyć na piasku”. Mam ciągle przed oczyma kobietę, którą miejscowi ludzie nazywali „Maryna”. Maryna - mówiąc delikatnie „ograniczona w rozwoju umysłowym”, co roku rodziła dziecko, które po urodzeniu przekazywano do placówki opiekuńczej. Nie mogę do dziś pojąć, kto z mężczyzn podejmował decyzję bycia ojcem kolejnego dziecka. Zwykle nikt się do tego nie przyznawał. A przecież ten nowy człowiek, który się narodził, aby „być człowiekiem”, wymaga dla swego rozwoju, aby „być człowiekiem”, naturalnego środowiska. Najbardziej optymalnym układem jest rodzina wielopokoleniowa, a więc gdy pod jednym dachem mieszkają dziadkowie, rodzice, czasem ciotka czy wujek, rodzeństwo. To stanowi bogactwo różnych relacji rodzinnych, gdzie w rodzinie dojrzewa się do pełniejszego „człowieczeństwa”. Nie jest wcale głupim powiedzenie: „Bądź człowiekiem”. Myślę, że jest to wielkim pragnieniem każdego z nas, aby w kontaktach z innymi, spotkać się z człowiekiem. Z człowiekiem, a nie tylko z urzędnikiem, z człowiekiem a nie tylko z prawnikiem, doktorem, księdzem. Może rację miał grecki filozof, który z latarnią w biały dzień chodził po ulicach Aten. Zapytany, czego szuka w biały dzień z płonąca latarnią - mówił: „szukam człowieka”. Dobrze by było, abyśmy my nie musieli szukać człowieka, ale na co dzień spotykać się z Człowiekiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Jej imię znaczy mądrość

[ TEMATY ]

św. Zofia

pl.wikipedia.org

Patronką dnia (15 maja) jest św. Zofia, wdowa, męczennica.

Greckie imię Zofia znaczy tyle, co „mądrość”. Posiadamy wiele żywotów św. Zofii w różnych językach, co świadczy, jak bardzo kult jej był powszechny. Są to jednak żywoty bardzo późne, pochodzące z wieków VII i VIII i podają nieraz tak sprzeczne informacje, że trudno z nich coś konkretnego wydobyć. Według tych tekstów Zofia miała mieszkać w Rzymie w II w. za czasów Hadriana I. Była wdową i miała trzy córki.

CZYTAJ DALEJ

Nasz diecezjanin na Międzynarodowej Konferencji Liturgicznej w Rzymie

2024-05-15 10:37

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Z pasji do liturgii

Dawid Makowski

Archiwum Dawida Makowskiego

Dawid Makowski jest członkiem Diecezjalnej Komisji Liturgicznej. Pochodzi z Zielonej Góry

Dawid Makowski jest członkiem Diecezjalnej Komisji Liturgicznej. Pochodzi z Zielonej Góry

W dniach od 8 do 10 maja 2024 r. w murach Papieskiego Instytutu Liturgicznego w Rzymie odbywała się międzynarodowa konferencja liturgiczna pt. „Sobory, Synody i Liturgia”. W wydarzeniu uczestniczył nasz młody pasjonat liturgii zielonogórzanin Dawid Makowski.

Konferencja była okazją do usłyszenia wielu referatów obejmujących swoją tematyką zagadnienia: synodalności, soboru w Nicei, związku liturgii z synodami diecezjalnymi, inkulturacji liturgicznej, architektury sakralnej, eklezjologii i współczesnych aspektów pastoralnych liturgii. Sympozjum było organizowane ze względu na przypadającą za rok siedemsetną rocznicę zgromadzenia Soboru w Nicei – wyjaśnia Dawid Makowski. - Był to czas bardzo cenny nie tylko naukowo, ale duchowo. Można było doświadczyć powszechności (czyli katolickości) Kościoła, poprzez rozmowę i spotkania z ludźmi z całego świata. Szczególnie interesujące było tu wystąpienie benedyktyńskiego opata dr Oliviera-Marii Sarr OSB, który wygłosił referat na temat inkulturacji liturgicznej w krajach afrykańskich. Pozwolił on słuchaczom dostrzec, w jaki sposób tamtejsze narody rozumieją i praktykują wiarę – dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję