Reklama

Kościół

Bp Nitkiewicz do strażaków: dziękuję wam za oddanie i służbę drugiemu człowiekowi

Dziękuję wam za oddanie i służbę drugiemu człowiekowi – mówił bp Krzysztof Nitkiewicz podczas Eucharystii sprawowanej w intencji strażaków i pracowników pożarnictwa 10 maja w sandomierskiej katedrze.

[ TEMATY ]

bp Krzysztof Nitkiewicz

Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W uroczystej Mszy św. koncelebrowanej przez strażackich kapelanów ks. prał. Józefa Śmigla, ks. prał Lecha Siekierskiego oraz proboszcza parafii katedralnej, ks. prał. Zygmunta Gila, wzięli udział st. kpt. Piotr Krytusa, komendant PSP w Sandomierzu, przedstawiciele zawodowej i Ochotniczej Straży Pożarnej oraz wierni.

Bp Krzysztof Nitkiewicz w swej homilii zwracając się do strażaków podkreślał, że w swej służbie drugiemu człowiekowi nie zastanawiają się nad tym, jak uratować siebie, ale niosą ratunek innym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Miłość płonąca w waszych sercach gasi płomienie niszczycielskiego żywiołu, stawia zaporę wezbranym wodom, ratuje ofiary wypadków drogowych oraz innych nieszczęść wynikających nierzadko z naszej bezmyślności. To wszystko idzie w parze z przywiązaniem do Kościoła i zaangażowaniem w jego życie. Stąd wizerunek św. Floriana oraz hasło: „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”, które są wyhaftowane na waszych sztandarach, nie stanowią ozdoby i nie są tylko nawiązaniem do pięknej polskiej tradycji. To jest wyraz waszej tożsamości oraz działania, które wzbudzają nasz podziw i wdzięczność. Wytrwajcie w tej szlachetnej służbie – zachęcał biskup.

Podziel się cytatem

Ordynariusz nawiązując do przeczytanej Ewangelii, w której Pan Jezus mówi o celu ziemskiej wędrówki człowieka i o drodze, która do niego prowadzi, podkreślał, że być chrześcijaninem, to znaczy zaufać Chrystusowi, podążać za Nim i kochać jak On.

Kaznodzieja zwrócił uwagę na to, iż św. Florian – patron strażaków i pracowników pożarnictwa żył właśnie w ten sposób. Kiedy wyszło na jaw, że jest chrześcijaninem, potwierdził to przed sędzią i przyjął wyrok śmierci niczym największe wyróżnienie, szczęśliwy, że w ten sposób jeszcze mocniej zjednoczy się z Chrystusem.

– Chrześcijańskie męczeństwo nigdy nie jest przypadkowe i nie mają tu znaczenia ani forma, ani okoliczności. Nikt go nie szuka za wszelką cenę, lecz stanowi ono jakby horyzont nakreślony w momencie chrztu, jakby naturalną kolej rzeczy. Męczeństwo św. Floriana było ukoronowaniem przebytej przez niego drogi. Było zwieńczeniem życia wypełnionego miłością do Boga i drugiego człowieka. Drodzy strażacy, szukając dobra, prawdy i piękna, które przez waszą służbę przybierają konkretną formę, idziecie podobną drogą – mówił bp Krzysztof Nitkiewicz.

Z racji na panującą epidemię, tegoroczne święto strażaków i pracowników pożarnictwa obchodzone jest dużo skromniej, niż w ubiegłych latach. Obok okolicznościowych Mszy św., miały również miejsce spotkania w komendach i remizach, podczas których wręczono awanse na wyższe stopnie, odznaczenia i nagrody.

2020-05-01 14:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oddany Ojczyźnie

Niedziela sandomierska 1/2020, str. 6

[ TEMATY ]

sługa Boży

ks. Wincenty Granat

bp Krzysztof Nitkiewicz

Ks. Wojciech Kania

Bp Krzysztof Nitkiewicz w rozmowie z s. dr Haliną Szumił

Bp Krzysztof Nitkiewicz w rozmowie z s. dr Haliną Szumił

W kościele seminaryjnym w Sandomierzu odbyła się Msza św. w 40. rocznicę śmierci sługi Bożego ks. Wincentego Granata, której przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz. Po Eucharystii s. dr Halina Szumił wygłosiła wykład pt. „Oddany Ojczyźnie”.

Czas mija nieuchronnie, ktoś powiedział, że bezszelestnie, zacierając ślady po ludziach, instytucjach, cywilizacjach. Żyje dalej tylko to, co przez Boże działanie stało się ponadczasowe i wieczne. Myśli i czyny ks. Wincentego Granata, owoc jego głębokiej relacji z Bogiem, przetrwały próbę 40 lat, jakie minęły od śmierci sługi Bożego. Proces kanonizacyjny na poziomie diecezjalnym, którego ważność stwierdziła Stolica Apostolska, uwidocznił jeszcze bardziej piękno tej postaci jakże ważnej dla Kościoła w Polsce – powiedział bp Krzysztof Nitkiewicz, rozpoczynając Mszę św. z okazji 40. rocznicy śmierci sługi Bożego ks. prof. Wincentego Granata.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka Pojednania do Rzymu w 60. rocznicę wystosowania Listu biskupów polskich do niemieckich

2025-04-29 23:48

mat. pras. Archidiecezja Wrocławska

W 60. rocznicę orędzia biskupów polskich do niemieckich abp Józef Kupny przewodniczył uroczystej Mszy świętej podczas Pielgrzymki Pojednania w Rzymie. Uczestniczyły w niej władze Wrocławia, była premier Hanna Suchocka i pielgrzymi – wierni z archidiecezji wrocławskiej.

Pielgrzymka Pojednania została zorganizowana przez archidiecezję wrocławską oraz Ośrodek Pamięć i Przyszłość. To część obchodów Roku Pojednania, który rezolucją uchwaliła we Wrocławiu rada miejska z powodu 60. rocznicy wystosowania listu biskupów polskich do biskupów niemieckich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję