Reklama

Miłość ma barwy pamięci

Dzieciństwo żyje we wspomnieniach

Niedziela przemyska 4/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Długo zmagałem się z poszukiwaniem w zakamarkach pamięci refleksji, czy humoreski na tę niedzielę. Ewangelia, która zwykle inspiruje tę rubrykę, jest w swej wymowie smutna. Jezus wraca do Nazaretu i, niestety, nie zostaje ciepło przyjęty. Smutne. A we mnie wraca wspomnienie dzieciństwa o kolorach bardzo łobuzerskich. - Jak to pogodzić, myślę sobie, z tym smutnym doświadczeniem Jezusa? W końcu na pomoc przyszły mi apokryfy. Dla katechizmowej powinności przypomnijmy, że apokryf, to z greckiego coś ukrytego, tajemnego, a w znaczeniu nas tu interesującym, księga o życiu Jezusa, która nie została włączona w kanon ksiąg natchnionych. Niemniej są apokryfy świadectwem zainteresowania ludzi początków chrześcijaństwa tymi aspektami i kolejami życia Świętej Rodziny, których nie ujęła wystarczająco szeroko Ewangelia. Zatem w tychże apokryfach w tzw. ewangeliach dzieciństwa poczytałem z radością o dziecięcych latach Jezusa i jego zabawach z rówieśnikami. Czasem płatał im figle - jak choćby ten ulubiony przez Jezusa, kiedy to rzeźbił wraz z innymi chłopcami ptaszki, a potem swoje ożywiał, co budziło zrozumiałą zazdrość chłopaków. Może wtedy, kiedy już jako dorosły mężczyzna stanął wobec tychże kolegów i spotkał się z ich zaciętymi spojrzeniami, wrócił z nostalgią do tamtych dni. Dlaczego nie?
Wracając do domu karmię się nieraz takimi wspomnieniami, lecząc realizm prawdy, że „tych lat nie odda nikt”. Zaglądam w posunięte w latach kąty i wspominam swoje czasy, które też się już podstarzały.
Pierwszą inwestycją z czasów mojego dzieciństwa była, jak to na wsi mówiono, stajnia. Miałem może z osiem lat i pod opieką trzyletnią siostrę. Oboje byliśmy w kiepskim kontekście - ona w pobliżu nie miała żadnej koleżanki, ja chłopaków. Moja sytuacja była jednak korzystniejsza, ponieważ w niedalekim sąsiedztwie mieszkało moich dwóch kuzynów, Zbyszek i Mietek, i ich sąsiadów, Staszek i Mietek. Piątka gniewnych wojaków i drewniany wózek dziecięcy. Myślę, że scenarzyści „Czterech pancernych i psa” musieli ten wózek podpatrzyć i na jego wzór zbudowali Rudego. Dla nas ten wózek już wtedy był właśnie czołgiem. Topografia podwórka moich kuzynów wymarzona; lekki spad pozwalał osiągać „zawrotne” szybkości w tymże wózku - czołgu. Porzeczki i agrest dopełniały tego miejsca poligonowego, którym nawet Nowa Dęba nie musiałaby się wstydzić. Wojny już wtedy były modne i raz po raz otrzymywałem wici, że trwa mobilizacja i czas ruszyć do boju. Drewniany karabin był na podorędziu, ochota ciągle czujna, ale co zrobić z tym kłopotem, jakim jest to sunące i przewracające się na byle przeszkodzie żeńskie nieszczęście? Każdy mężczyzna zrozumie, że ciągnięcie dziecka na wojnę byłoby naganne. Ale po cóż są obozy dla uchodźców. W ten feralny wojenny dzień mój wzrok padł na nowiutką stajnię, w której jeszcze nie zamieszkali jej prawowici mieszkańcy. Ciepłymi słówkami zwiodłem biedactwo w przestronne pomieszczenia tegoż „obozu” i zwyczajnie zamknąłem w chlewiku. W ten sposób, uwolniony od cywilnych ograniczeń, biegiem, jak czas wojny każe, pobiegłem na pole walki. Owszem, przez chwilę miałem wyrzuty sumienia i pewien niepokój, ale w ferworze walki w niepamięć poszły owe drobnostki. Walka była i krwawa, ale jeszcze bardziej krzykliwa. Ludzie, co prawda nie popadali w ciężkie kryzysy emocjonalne, ale ptactwo i pomniejsze istoty niemyślące zmykały przed nami ze strachem w oczach.
Każda wojna musi się kiedyś skończyć, skończyła się i ta. Wracam z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i nadzieją w sercu, że rodzice jeszcze nie wrócili z pola i nie odkryli owego na prędce zorganizowanego obozu dla uchodźców. O ironio! Kiedy wkroczyłem na podwórko wiedziałem, że Virtuti Militari nie będzie. Komisja „ONZ-owska” w osobie mamy i babci próbowała utulić płacz trzyletniego uchodźcy, którego szlochanie, aż odbierające oddech do dziś pamiętam. Komisja wojskowa w osobie ojca powoli sięgała w okolice bioder, by zwolnić przepisy prawa przewidziane na taką okoliczność. Po kilku „paragrafach”, kiedy kończyło się moje męstwo i zamiast zacięcia Kmicica szedłem raczej w stronę krzyku Kuklińskiego, wkroczył Komitet Rozjemczy w osobie dziadka i na tym się skończyło, chociaż przez długi czas byłem pod okiem obserwatorów wożony z moją siostrą w pole, gdzie zlecano mi opiekę nad nią.
Nostalgicznie się robi i trochę żal, że to se ne vrati, ale przecież, kiedy wspominamy, to robi się cieplej a dowód jakby mniej ciąży ilością lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pustelnik z Góry Maryi

Niedziela Ogólnopolska 25/2022, str. 20

[ TEMATY ]

patron tygodnia

pl.wikipedia.org

Św. Wilhelm z Vercelli

Św. Wilhelm z Vercelli

Założył siedem eremów i dał początek sławnemu we Włoszech sanktuarium maryjnemu na Montevergine.

Święty Wilhelm, gdy miał 15 lat, przywdział habit zakonny. Potem postanowił nawiedzić jako pielgrzym najgłośniejsze za jego czasów miejsca święte. Udał się więc do Hiszpanii na grób św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela, a następnie pielgrzymował po Włoszech. Chciał dotrzeć także do Ziemi Świętej, jednak w Brindisi spotkał się ze św. Janem z Matery, przyszłym założycielem nowej rodziny zakonnej, i ten zachęcił go do życia w pokucie. Pierwszą pustelnię Wilhelm zbudował we Włoszech, na Górze Maryi (Montevergine), na wysokości 1270 m. Sława jego osoby ściągała jednak do niego uczniów, którzy wybudowali obok niego domki oraz kościółek. Dla pewnego porządku Wilhelm ułożył regułę. Powstała kongregacja zakonna (wilhelmianie), która z biegiem czasu została włączona do rodziny benedyktyńskiej.

CZYTAJ DALEJ

Syndrom cesarza

Niedziela Ogólnopolska 46/2022, str. 30

[ TEMATY ]

Chiny

commons.wikimedia.org

Polityka Xi Jinping jest bacznie obserwowana przez cały świat

Polityka Xi Jinping jest bacznie obserwowana przez cały świat

Podczas XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin przewodniczący Xi Jinping rozbił bank – ma 100% władzy, którą miał kiedyś tylko Mao Zedong. Nikt mu się już nie sprzeciwi i nie powie, że popełnia błędy.

Przywódca najliczniejszego państwa i najważniejszej gospodarki na świecie wypaczył wiele zasad, które utrzymywały system społeczno-gospodarczy od ponad 40 lat. Przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping złamał ustaloną regułę dwóch 5-letnich kadencji, wyeliminował całą opozycję z najwyższych władz partii, a także upokorzył swojego poprzednika – Hu Jintao, przewodniczącego ChRL w latach 2002-12. Na polecenie Jinpinga zasłużony 80-letni polityk został wyprowadzony z sali obrad wbrew własnej woli na oczach ponad 2 tys. uczestników zjazdu oraz mediów z całego świata.

CZYTAJ DALEJ

Paulini zapraszają na pielgrzymkowy szlak na Jasną Górę

2024-06-25 19:14

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Karol Porwich/niedziela

- Jasna Góra nie ma wakacji - uśmiecha się rzecznik Sanktuarium o. Michał Bortnik i zapewnia, że paulini jak zawsze „z wielką gotowością otwierają drzwi Kaplicy Matki Bożej i bramy Jasnej Góry” przed „pątniczą rzeką”. Zakonnik podkreśla, że „po to tu jesteśmy, by ludzi prowadzić do Matki Najświętszej”. Paulini zapraszają na pielgrzymkowe szlaki, a te wiodą ze wszystkich zakątków Polski. Oprócz tych najbardziej tradycyjnych, sięgających początków istnienia częstochowskiego klasztoru, czyli pieszych, są i te dla rowerzystów, rolkowców czy pielgrzymów na koniach.

O. Bortnik zauważa, że patrząc na czerwcowe pielgrzymowanie, widać niejakie ożywienie. Są parafie, które po latach przerwy spowodowanej nie tylko pandemią, powracają do zwyczaju letnich „rekolekcji w drodze”. Teraz to specjalny czas dla Ślązaków. W czerwcu, a zwłaszcza lipcu nie ma prawie dnia, by na Jasną Górę nie przychodzili wierni z Górnego Śląska. Często jest to jeden dzień w drodze, jeden na Jasnej Górze i powrót pieszo. Niektórzy pozostają na Jasnej Górze nawet kilka dni. Do pielgrzymów pieszych dołączają wierni, którzy docierają autokarami, rowerami, a nawet biegiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję