Nie przeszkodziła im deszczowa aura ani niska temperatura, przeciwnie, była dodatkowym bodźcem do tego, by zrealizować planowane zamierzenia. W końcu Wielkie Majowe Harce przygotowywane są przez Skautów Europy co 2 lata i nie mogą być uzależnione od pogody. Zresztą, jak sami uczestnicy podkreślają - to, że padało, że było mokro i niezbyt ciepło spowoduje, że taką przygodę zapamięta się dłużej, a zdobyte doświadczenia zaprocentują w przyszłości.
Grunwald
Miejscem harców Skautów Europy była mała miejscowość, a w zasadzie łąki i lasy okalające Żelazko koło Ogrodzieńca. W imprezie, odbywającej się w pierwszy majowy weekend, wzięło udział 380 chłopców z Polski i Ukrainy, w wieku 12-17 lat. „Harce odbywają się co 2 lata począwszy od połowy lat 90. XX wieku. Wszystkie drużyny z terenu całego kraju zjeżdżają się w jedno miejsce, aby przeżyć wspólną przygodę. W bieżącym roku, z racji 600-lecia bitwy pod Grunwaldem, momentem kulminacyjnym wyjazdu było odtworzenie bitwy grunwaldzkiej” - wyjaśnia Paweł Sowa, dyrektor ds. rozwoju Skautów Europy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Praca w hufach
Reklama
Każdy zastęp, czyli grupa 5-7 chłopaków, przygotowywał się do bitwy biorąc udział w jednej z 8 konkurencji. „Trudno sprawnie zorganizować w jednym czasie zajęcia dla 400 osób. Dlatego podzieliliśmy naszych harcerzy na 8 hufów, czyli platform działania. Każdy huf zajmował się osobną techniką harcerską. Harcerze doskonalili swoje umiejętności m.in. w udzielaniu pierwszej pomocy, w gotowaniu, w ekspresji, czyli wyrażaniu emocji śpiewem czy eksploracji terenu. Za każdą z platform odpowiadał drużynowy, który sam zgłosił się do tej służby. Pomagali mu jego przyboczni. Wspólnym, łączącym elementem, który pokazał, że jesteśmy razem, było odtworzenie bitwy pod Grunwaldem” - tłumaczy Michał Kuczaj, harcerz orli, który w stowarzyszeniu Skautów Europy działa od 12 lat, a ma lat 19! Michał został „wilczkiem” w 2 klasie szkoły podstawowej i przeszedł wszystkie szczeble harcerskiej drogi. Teraz rozwija się jako „wędrownik”. Na co dzień jest studentem Politechniki Wrocławskiej. Studiuje zarządzanie i inżynierię produkcji. W stowarzyszeniu pełni funkcję przybocznego drużyny, a także jest redaktorem prowadzącym kwartalnika „Gniazdo”, które jest oficjalnym wydawnictwem Skautów Europy. W wolnych chwilach gra na perkusji, kręci filmy. O swoim życiu i działaniu opowiada krótko, ale wymownie - „obowiązki harcerza zaczynają się w domu”. I rzeczywiście nie sposób być świetnym drużynowym, zaniedbując podstawowe relacje i zadania.
Modlitwa i skupienie
Ale myliłby się ten, kto by twierdził, że trzy majowe dni w Źelazku harcerze spędzili na wędrówkach po okolicznych lasach i przygotowywaniu się do bitwy. Taki wyjazd jest zwieńczeniem ich kilkumiesięcznego przygotowania, stąd nie mogło zabraknąć podczas majowych dni modlitwy i formacji religijnej, mocno wpisanej w założenia Skautów Europy. I nie sprowadzało się to tylko do codziennej Mszy św. „Wszystkie ważne czynności w ciągu dnia zastępy rozpoczynają i kończą modlitwą. Poza tym istotnym elementem realizującym religijny charakter naszego stowarzyszenia jest apel ewangeliczny. Apel to zwykle półgodzinna zbiórka zastępu, podczas której chłopcy rozważają fragment Pisma Świętego. Jest to przygotowane w taki sposób, by każdy chłopak mógł odnieść nauczanie do siebie. Z reguły kończy się to jakimś prostym postanowieniem, tak aby przyniosło namacalne owoce” - wyjaśnia Michał Kuczaj. Jednym takich „owoców” jest Michał Fabiszewski - harcerz orli, dziś student Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu, którego do Kościoła przyprowadziło harcerstwo.
Samodzielność i zaradność
...to cechy, które na pewno wyrabia skauting. Paweł Sowa, dyrektor ds. rozwoju, który jest jednocześnie asystentem naczelnika Skautów Europy w Polsce, należy do stowarzyszenia 11 lat. „Zaczęło się od tego, że do mojej parafii w Wałbrzychu przyszedł ksiądz, który zaproponował ministrantom zajęcia harcerskie. Pomogła też jedna z rodzin, bo bez wsparcia rodziców harcerstwo nie może istnieć. Dzisiaj moja rola w stowarzyszeniu to głównie pomoc w organizacji nowych zastępów, także szukanie rodziców, którzy chcieliby, by ich dzieci przeżyły wspaniałą przygodę” - mówi. Paweł nie jest jednak biurokratą ani administratorem. Opiekuje się także czterema zastępami, które w czasie wakacji będą miały swój obóz właśnie w Żelazku. „Wybierając to miejsce nie bez znaczenia są względy organizacyjne i komunikacyjne. Ponadto podczas przygotowań spotkaliśmy się z niesamowitą przychylnością ludzi, którzy pamiętają nas z poprzedniego zlotu. Żelazko jest też zlokalizowane pomiędzy głównymi ośrodkami naszego działania w Polsce. Wszyscy mają tak samo blisko, albo tak samo daleko” - wyjaśnia Sowa.