Reklama

Opowieści (50)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Długa i ciężka zima dała się wszystkim we znaki, ludzie czekali z utęsknieniem dnia, kiedy stopnieją śniegi i zacznie się wiosna. Czekały też zwierzęta, które ucierpiały bardziej niż ludzie. Gruby i twardy śnieg przykrywał pola i łąki i uniemożliwiał dostanie się do traw lub liści. Głodne zwierzęta niczym nie gardziły, zjadając wszystko, co nadawało się do jedzenia, ale najchętniej obgryzały gałęzie drzew owocowych wystające z zasp. Nie pomogło owijanie słomą. Zające i inne zwierzęta sprytnie podchodziły do drzew i obgryzały korę. Pod koniec marca, na tydzień przed Niedzielą Palmową obficie zaczął sypać śnieg. Gdy nasypało go już sporo, zaczął wiać silny wiatr, który przemienił się w huragan. Ludzie mówili, że to już koniec świata, bo dawno nie widzieli takiej zawieruchy. Nie dosyć, że strasznie wszystko zawiewało, to jeszcze wichura powaliła wiele drzew, zerwała słomiane dachy i porozrzucała sterty słomy. To zdarzenie zostało skomentowane przez starsze kobiety w ten sposób: diabeł zaspał tego roku, przespał "zapusty", obudził się za późno i dlatego jest tak wściekły. "Zapusty", czyli ostatnie dni karnawału nazywano tutaj " kusakami", czyli dniami "kusego"- diabła, który wciąga ludzi do różnych zabaw organizowanych nagminnie przed Popielcem. Kobiety twierdziły, że na takiej zabawie z początku wszystko zaczyna się niewinnie, gdy impreza zostanie dostatecznie rozkręcona, wtedy diabeł niewidzialnie rozleje jakieś pachnidło działające na ludzi bardzo pobudzająco. Woń tego pachnidła prowadzi do bijatyk, pijaństwa, rozwiązłości, przekleństw i innych złych rzeczy. Wiara w "kusego" i jego pachnidło jakoś nie przeszkadzały w organizowaniu różnych zabaw, na które najchętniej garnęła młodzież oraz stare kobiety zajmujące wszystkie krzesła i ławki. W zasadzie nigdy nie bawiły się, ale bacznie obserwowały wchodzących i wychodzących, wyrażając ochoczo na ich temat swoje opinie. Ktoś żartobliwie powiedział: "Kumy, dziś «kusy» tak rozrabia, a was tu tyle przyszło. Nie boicie się?". Kobiety odpowiadały, że owszem boją się, ale w kieszeni mają święconą kredę, a w domu na wszelki wypadek pokropiły się wodą święconą. Najwięcej o "kusym" opowiadała stara Wolanka, która przyszła do remizy razem z innymi kobietami. Wcześniej w domu skropiła się obficie nie święconą, lecz kolońską wodą używaną przez jej synową. Zapach był bardzo intensywny, a pomieszany z wonią dymu i potu nie mógł zostać niezauważony. Gdy kobieta rozprawiała z młodymi na temat sztuczek diabelskich, któryś z chłopców zawołał: " Ludzie, uciekajcie! Kusy diabeł wylał całe wiadro swego pachnidła na Wolankę! Powąchajcie tylko, a zobaczycie, że mówię prawdę!". Wszyscy popatrzyli na mówiącego, jeszcze nie bardzo wiedząc, co ma na myśli, kiedy jednak pociągnęli nosem, zrozumieli w czym rzecz, zaczęli się śmiać, a kobieta zbita z tropu chyłkiem wyszła z sali.

Wiatr ucichł, pozostały tylko ogromne zaspy. Chłopi szykowali sanie, aby w niedzielę wybrać się do kościoła i poświęcić palmy. Dzieciaki wcześniej spenetrowały wszystkie zarośla szukając pięknych bazi, z których kobiety stroiły wiązanki. Wiejska palma to kilka gałązek bazi, trzcina, barwinek i czasem jakiś kwiat. Z tego materiału w rękach kobiet powstawały artystycznie kompozycje. Poświęcenie palm zwykle odbywało się podczas Mszy św. zwanej Sumą. Aby zdążyć na to nabożeństwo wczesnym rankiem, trzeba było dokonać obrządku w obejściu, następnie przyodziać najładniejsze ubranie, pozamykać oborę i dom, zaprzęgnąć konie i jechać. Dzyń, dzyń, dzyń, dzwoneczki lub janczary dzwoniły przez całą drogę jak na procesji Bożego Ciała, konie parskały, woźnica pokrzykiwał na konia i popędzał batem. Nie dało się zbyt szybko jechać, duże zaspy utrudniały podróżowanie. W niektórych miejscach zwierzęta zapadały się po brzuch, czasem trzeba im pomagać wydostać się ze śniegu. Wreszcie widać wieżę kościoła, już niedaleko, jeszcze należy znaleźć dobre miejsce, uwiązać konie i z palmą udać się do świątyni. W kościele ksiądz święcił palmy odmawiając modlitwę po łacinie, następnie wyruszała procesja na zewnątrz. Już dawno nie było procesji po takim śniegu. Kościelny wraz z kilkoma mężczyznami przez pół dnia trudził się, aby go usunąć. Mimo szczerych chęci zdołali przekopać tylko szerokie tunele dla orszaku procesyjnego. Celebrans i organista śpiewali: Hosanna filio David oraz inne pieśni. Podczas śpiewu organista udał się do kościoła i spełniając wymogi liturgii tego święta zamknął drzwi wejściowe, które symbolizowały zamknięte bramy Królestwa Bożego. Zostaną one otwarte przez mękę i śmierć Jezusa na krzyżu. Procesja powoli dochodziła do głównych drzwi i tu na chwilę zatrzymała się. Proboszcz ubrany w liturgiczne szaty, stojąc na zewnątrz, po łacinie zaśpiewał: "Bramy, podnieście swe szczyty, unieście się prastare podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały!". Organista śpiewając pytał: "Któż jest tym Królem chwały?". Ludzie nie rozumiejąc śpiewanych po łacinie słów nazywali ten moment "kłótnią proboszcza z organistą" i wyjaśniali go w następujący sposób: Proboszcz prosił, aby otworzyć kościół i wpuścić procesję, ale głos za drzwiami coś głośno i gniewnie odpowiedział, lecz drzwi nie otworzył. Wtedy kapłan mocno się rozsierdził i krzyżem trzy razy walnął w drzwi. Organista widząc, że to nie przelewki, natychmiast otworzył, a procesja swobodnie mogła wejść. Kapłan już bez żadnych przeszkód odprawiał uroczystą Mszę św., skruszony organista pięknie grał i śpiewał.

Po zakończonym nabożeństwie ludzie wychodzili z kościoła i zatrzymywali się na zewnątrz, gdzie należało jeszcze trochę pogawędzić ze znajomymi i wrócić do domu. Wszyscy odczuli wyraźną zmianę w pogodzie. Zrobiło się bardzo ciepło, przyszła wiosna, a więc Wielkanoc znowu będzie po wodzie, w tych stronach oznaczało to spore kłopoty komunikacyjne. Szczęśliwie wszyscy powrócili do swoich zagród. Po wyprzęgnięciu i nakarmieniu koni należało dokonać w mieszkaniu specjalnego obrzędu związanego z tym świętem. Ojciec brał do ręki palmę, uderzał nią każde dziecko poczynając od najstarszego i mówił: "Palma bije, nie zabije, kości nie połamie. Pamiętajcie, chrześcijanie, że Pan Jezus Zmartwychwstanie!". Czynność ta miała zapewnić posłuszeństwo dzieci wobec rodziców. Natomiast osoby z bólem gardła połykały poświęcone bazie urwane z palmy, żeby choroba ustąpiła. Po tych wszystkich czynnościach palmę wieszano na ścianie w pobliżu obrazów. Używano ją też niekiedy jako kropidło podczas różnych poświęceń, jakie miały miejsce w domu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nikaragua: kazania księży muszą być kontrolowane przez policję

2025-05-01 20:56

[ TEMATY ]

Nikaragua

Adobe. Stock.pl

Katoliccy księża w kilku diecezjach w Nikaragui muszą teraz co tydzień zgłaszać się na najbliższy posterunek policji, aby udzielać informacji na temat swojej działalności. Muszą przedstawić kopie swoich kazań, aby policja mogła sprawdzić, czy zawierają one krytyczne wypowiedzi na temat reżimu prezydenta Daniela Ortegi. Poinformował o tym katolicki portal informacyjny „The Pillar”, powołując się na raport organizacji Christian Solidarity Worldwide (CSW). W lutym br. rząd Nikaragui opublikował oświadczenie sugerujące, że reżim Ortegi może nie uznać nominacji nowych biskupów przez Watykan.

Niektórzy księża donoszą, że przydzielono im urzędnika, który ich nadzoruje. Co więcej, nie mogą oni opuszczać swoich parafii bez specjalnego pozwolenia. Ten ostatni przepis mocno uderza w diecezje, w których wielu księży przebywa na wygnaniu i których parafie są obsługiwane przez księży z innych diecezji.
CZYTAJ DALEJ

Białoruś: kapłan katolicki skazany na 13 lat więzienia za wymyślone przestępstwa

2025-05-01 16:21

[ TEMATY ]

Białoruś

Karol Porwich/Niedziela

Proboszcz parafii katolickiej Matki Bożej Fatimskiej i św. Jozafata Kuncewicza w Szumilinie (diecezja witebska) na Białorusi ks. Andrzej Juchniewicz OMI został 30 kwietnia skazany na 13 lat więzienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny i ma być zgłoszona apelacja od niego. Ks. Juchniewicz jest drugim kapłanem katolickim w tym kraju, który otrzymał tak surową karę, a jego proces toczył się przy drzwiach zamkniętych, bez dopuszczenia na salę rozpraw środków przekazu i publiczności.

Jako oblat Maryi Niepokalaej jest on nie tylko proboszczem w Szumilinie, ale także przewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich na Białorusi. Jego parafia jest narodowym sanktuarium fatimskim w tym kraju. Zatrzymano go w maju ub.r. za zamieszczenie w sieci zdjęca z flagami: biało-czerwono-białą niepodległej Białorusi (ale zakazanej tam przez reżym Alaksandra Łukaszenki) i ukraińskiej. Początkowo zarzucano mu "działalność dywersyjną", a następnie przestępstwa "przeciw nietykalności płciowej", których miał się rzekomo dopuściić 10 lat temu. Kapłan stanowczo zaprzeczył tym zarzutom oraz mówił o sfabrykowanej sprawie i o poddawaniu go torturom w SIZO (czyli izolatce śledczej - wstępnym aresztowaniu). Również sami wierni oświadczyli, że nie było na niego skarg ani przed laty, ani później.
CZYTAJ DALEJ

Niepublikowany wywiad z Papieżem Franciszkiem: Piotr jest skałą, dopóki opiera się na słowie Jezusa

2025-05-02 15:54

[ TEMATY ]

Franciszek

św. Piotr

Screenshot: Vatican Media

Piotr ma solidność kamienia w takim stopniu, w jakim opiera się na słowie Jezusa. Kiedy się od niego oddala, jest jak każdy inny człowiek, już nie jest solidny jak skała - powiedział Franciszek w niepublikowanym dotąd wywiadzie z 2021 r. Papież rozważa w nim ewangeliczne spotkania Jezusa z apostołem Piotrem.

Wywiad został nagrany przez Noela Diaza, założyciel stowarzyszenia El Sembrador, Nueva Evangelización - Siewca, Nowa Ewangelizacja, które zajmuje się głoszeniem Słowa Bożego za pośrednictwem telewizji i radia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję