Reklama

Apostolat Maryjny

Niedziela sandomierska 36/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Diecezjalny Apostolat Maryjny Matki Bożej Cudownego Medalika przy parafii katedralnej w Sandomierzu obchodzi 15-lecie swego istnienia. Z tej okazji o. Tadeusz Lubelski CM, dyrektor krajowy Apostolatu Maryjnego z sanktuarium Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik w Zakopanem-Olczy, poprowadził Dzień Skupienia dla sandomierskiego Apostolatu Maryjnego, wygłosił wykład o prostocie w wierze, a w niedzielę, 22 sierpnia br., głosił kazania podczas Mszy św. w bazylice katedralnej.- Musimy wciąż na nowo odkrywać prawdę, że to jest Matka nasza, wciąż ją przeżywać i sięgać do jej głębi. Taki jest cel niedzieli maryjnej: pogłębić w sobie miłość i cześć do Matki naszego Zbawiciela, która jest naszą Matką. Bez tego nie ma pełnego, prawdziwego chrześcijaństwa - mówił o. Lubelski. Przypomniał, że Matka Boża czyni to m.in. przez maryjne objawienia, przez które mówi: przybywam, żeby ratować świat, którymi pragnie ostrzec, do czegoś zachęcić. Jak dodał kaznodzieja, chociaż one niczego nowego nie dodają do objawień, które skończyły się ze śmiercią ostatniego apostoła Jana, to bardzo nierozsądne jest nie przyjmować treści objawień maryjnych, z których największe z nich miały miejsce w Lourdes, La Sallete, Fatimie, a w Polsce w Gietrzwałdzie. Przypomniał o objawieniach w Paryżu przy ul. du Bac, gdzie Matka Boża objawiła się Katarzynie Labouré ze Zgromadzenia Wincentego à Paulo - na ponad 20 lat przed ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Na potwierdzenie tej prawdy, że Maryja jest bez grzechu pierworodnego poczęta, były objawienia w Lourdes. Mówił też o głębokiej symbolice wyrytej na medaliku, że jest tu zawarta cała historia zbawienia, i że Cudowny Medalik to znak opieki Matki Bożej, a wszyscy, którzy go będą nosić z ufnością, otrzymają wiele łask. O. Tadeusz Lubelski apelował też: - Drodzy rodzice, kochani dziadkowie, uczcie swoje pociechy szacunku do znaków religijnych i narodowych. Wzywał do naprawy życia, do odpowiedzialności za to, co w samym człowieku, ale i wokół niego dzieje się, do przeciwstawiania się złu, budowania świata pokoju, miłości, ale nie w pojedynkę, lecz - zgodnie z poleceniem Maryi - w rodzinach, parafiach, wspólnotach, stowarzyszeniach, a przede wszystkim we współpracy z Bożą łaską.
Po Mszy św. kapłan z sanktuarium w Zakopanem-Olczy, z pomocą pań z Apostolatu Maryjnego, rozdawał medaliki Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia dla dzieci, dorosłych, dla prowadzących samochody, a także modlitwy, folderki. O. Tadeusz Lubelski przywiózł także z sobą fotograficzną wystawę „Historia objawień Cudownego Medalika” ze zbiorów Muzeum Cudownego Medalika na Olczy. Na wystawie ukazano również akcenty polskie: Cudowny Medalik w życiu duchowym św. Maksymiliana Kolbego, wielkiego czciciela Matki Bożej, Wielkiej Emigracji po upadku powstania listopadowego, powstańców styczniowych, żołnierzy walczących w bitwie warszawskiej w 1920 r., uczestników bitwy o Monte Cassino i o. Adama Studzińskiego, kapelana II Korpusu, oraz Solidarności Walczącej.
Autorem wystawy jest Ireneusz Chmurzyński, artysta grafik związany z kościołem Świętego Krzyża w Warszawie, gdzie tworzył najróżniejsze instalacje patriotyczne, wielkanocne groby Pańskie oraz epitafia. Oprócz grafiki projektuje także medale pamiątkowe. Posiada prawdopodobnie największy w Europie zbiór Cudownych Medalików, około 2, 5 tysiąca, z różnych okresów historycznych. Artysta podkreśla, że nieśmiertelniki, blaszki indentyfikacyjne żołnierzy, z Cudownymi Medalikami znajdowano wszędzie tam, gdzie Polacy bili się o wolność „naszą i waszą”. Pragnie przekazać swoje zbiory do muzeum w Olczy, aby przez historię Cudownego Medalika młodzież mogła uczyć się tu historii polskiej niepodległości. Jako szef studia plastycznego Wojska Polskiego, zajmował się oprawą wizualną jubileuszy i rocznic narodowych. Znany jest również z wielkoformatowych instalacji, takich jak: realizacja pomnika-epitafium „Marynarzy Polskich Poległych w Konwojach do Murmańska” na cmentarzu alianckim w Murmańsku czy największego, stumetrowego ołtarza polowego, który wzniesiono w Zegrzu Pomorskim podczas pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny. Ireneusz Chmurzyński zajmował się także oprawą plastyczną uroczystości obchodów 45. rocznicy bitwy o Monte Cassino w Cassino oraz 50. rocznicy Kampanii Norweskiej w Narwiku.

Objawienie przy ul. du Bac w Paryżu

Niepokalana Dziewica Maryja objawiła się Katarzynie Labouré trzykrotnie, w lipcu, listopadzie i grudniu 1830 r. 27 listopada poleciła nowicjuszce przygotować medalik, według wzoru, który ukazała, obiecując przy tym, że wszyscy, którzy go nosić będą, otrzymają wiele łask. Katarzyna ujrzała Niepokalaną w białej sukni i białym welonie, stojącą na białej półkuli. W dłoniach trzymała złoty glob z małym krzyżykiem na jego szczycie, symbolizujący odkupioną ludzkość. Matka Najświętsza miała wzrok skierowany ku górze, a unosząc nieco kulę ziemską, trwała na modlitwie do Syna. W pewnym momencie na palcach Matki Bożej pojawiły się pierścienie, z których zaczęły wychodzić świetliste promienie, symbol Bożych łask. Wizja ta oznaczała, że Maryja, Boża Rodzicielka i Niepokalanie Poczęta, wstawia się u Syna za grzeszną ludzkością i wyprasza dla niej łaski.
Pierwsze medaliki ukazały się w 1832 r. i w krótkim czasie stały się narzędziem szczególnego Bożego oddziaływania, wielu nawróceń i uzdrowień. Objawienie, a zwłaszcza umieszczona na medaliku inwokacja: „O, Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”, przyczyniły się bezpośrednio do ogłoszenia w 1854 r. przez bł. Piusa IX dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.
Stowarzyszenie Cudownego Medalika
Stowarzyszenie Cudownego Medalika, które zatwierdził papież Pius X
8 czerwca 1905 r., było ściśle związane z objawieniami, jakie otrzymała św. Katarzyna Labouré w 1830 r. Głównym zadaniem Stowarzyszenia było szerzenie kultu NMP Niepokalanej za pośrednictwem Cudownego Medalika. Po drugiej wojnie światowej władze komunistyczne rozwiązały stowarzyszenie w Polsce, podobnie jak Caritas i inne organizacje kościelne. W 150. rocznicę objawień Matki Bożej w Paryżu, w 1980 r., wraz z solidarnościowym zrywem narodu polskiego do wolności, ks. Teofil Herrmann ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego à Paulo wskrzesił w Polsce Stowarzyszenie Cudownego Medalika pod nazwą Apostolat Maryjny. Został on włączony do ogólnoświatowej wspólnoty Stowarzyszenia Cudownego Medalika. Obecnie AMM istnieje niemal na wszystkich kontynentach świata i skupia ponad 10 milionów członków. Polskie stowarzyszenie liczy 7 tys. członków. Apostolat odbywa pielgrzymki na Jasną Górę, uczestniczy w dniach skupienia, niedzielach maryjnych, spotkaniach rocznicowych.
- Nasz Diecezjalny Apostolat Maryjny powstał z inicjatywy ks. prof. Teofila Herrmanna, który przybył z misją jego założenia do Sandomierza w 1995 r. Wielką pomoc w zorganizowaniu i prowadzeniu apostolatu otrzymujemy ze strony ks. kan. Bogdana Piekuta, proboszcza parafii katedralnej. Cudowny Medalik jest darem przekazanym nam przez Matkę Bożą, abyśmy o Niej pamiętali, modlili się i otrzymywali potrzebne łaski. Na każdy dzień mamy wyznaczone różne intencje. Modlimy się za Kościół, Ojca Świętego, rozwój Apostolatu Maryjnego, za Ojczyznę, naród polski, rodziny, itp. Matka Boża powiedziała, że kto będzie medalik nosił z wiarą i ufnością, to zawsze w trudnych sytuacjach pomoże mu. Doznałyśmy już wielu łask. Celem Apostolatu jest znosić agresję, godzić ludzi, głosić radość życia - wyjaśnia Krystyna Tatar, moderator sandomierskiego apostolatu. Z biegiem lat liczba członków naszej grupy znacznie zmalała, należą tu osoby o zaawansowanym wieku, bardzo brakuje osób młodych, które zechciałyby się podjąć apostołowania w ramach Apostolatu Maryjnego - mówi pani moderator z troską.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Joanna Beretta Molla. Każdy mężczyzna marzy o takiej kobiecie

Niedziela Ogólnopolska 52/2004

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Zafascynowała mnie jej postać, gdyż jest świętą na obecne czasy. Kobieta wykształcona, inteligentna, delikatna i stanowcza zarazem, nie pozwalająca sobą poniewierać, umiejąca zatroszczyć się o swoją godność, dbająca o swój wygląd i urodę, a jednocześnie bez krzty próżności.

Żona biznesmena i doktor medycyny, która nie tylko potrafiła malować paznokcie - choć to też istotne, by się podobać - ale umiała stworzyć prawdziwy, pełen miłości dom. W gruncie rzeczy miała czas na wszystko! Jak to czyniła? Ano wszystko układała w świetle Bożych wskazówek zawartych w nauczaniu Ewangelii i Kościoła. Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z nas znajduje czas dla tych ludzi lub dla tych wartości, na których mu najbardziej zależy. Jeżeli mi na kimś nie zależy, to nawet wolny weekend będzie za krótki, aby się spotkać i porozmawiać. Jednak gdy na kimś mi zależy, to nawet w dniu wypełnionym pracą czas się znajdzie. Wszystko przecież jest kwestią motywacji. Ona rzeczywiście miała czas na wszystko, a przede wszystkim dla Boga i swoich najbliższych.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Byśmy byli jedno

2024-04-29 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Instytut Pamięci Narodowej przygotował widowisko słowno-muzyczne poświęcone historii Kościoła w czasach komunizmu. Inscenizacja miała miejsce w kościele pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję