Reklama

Co dalej z katechezą w szkole?

Niedziela wrocławska 38/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozpoczął się rok szkolny i katechetyczny, zabrzmiały pierwsze dzwonki, a oficjele rozjechali się po - koniecznie przypadkowo - wybranych szkołach, by inaugurować ten nowy rok. Tak jest w każdym roku… I jak zazwyczaj w każdym roku, rozległy się pytania o katechezę w szkołach: czy ma sens, jak to się ma do XXI wieku, czy aby nie jest to pogwałcenie Konstytucji, albo jeszcze gorzej. Brzmiały komentarze na temat słabego przygotowania formalnego i merytorycznego katechetów, o siostrze zakonnej, która wymaga obecności na Mszy św. niedzielnej, albo - nie daj Boże - o księdzu, który maltretuje. Zaprezentowano statystyki i sondaże dotyczące alternatywnej obecności, czy bardziej nieobecności, lekcji etyki w szkołach.

Komu potrzebna jest katecheza?

Ten rok był jednak inny, bowiem z jednej strony minęło dwadzieścia lat od wprowadzenie katechezy do szkół, a z drugiej strony dało to asumpt lewicowej partii politycznej do wypisania na swych sztandarach hasła wyprowadzenia katechezy ze szkół. Dzieje się to w szerszym zresztą kontekście postulatów rozdziału państwa i kościoła, kwestionowania konkordatu oraz straszenia państwem wyznaniowym. Podnosi się przy okazji sprawę obecności krzyża w przestrzeni publicznej. Awantury wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie stanowiły słaby do tego pretekst, a jednak zostały w polemice wykorzystane. Pretekst słaby i naciągany, ponieważ - biorąc pod uwagę zdziczenie cywilizacyjne i kulturowe przeciwników krzyża, którzy też się tam pojawili - bardziej należy się wstydzić, niż rozpoczynać kampanię przeciwko obecności Kościoła w życiu publicznym, a widząc jak pewna część młodego pokolenia rośnie bez jakichkolwiek wartości, bardziej należałoby postulować zwiększenie wpływu wychowawczego Kościoła. Paradoksalnie bowiem, to właśnie zachowanie grupki młodych ludzi szydzących z krzyża, wskazuje na palącą potrzebę zintensyfikowania działań katechetycznych w szkołach oraz wskazuje na potrzebę wzmocnienia funkcji wychowawczych szkoły i rodziny, funkcji, które - jak pokazuje dzisiejszy czas - najwyraźniej osłabły. Ponieważ jednak to wszystko już znamy z przekazów medialnych, może warto spojrzeć na to zagadnienie z drugiej strony - od strony szkoły i rodziców. Jest przecież oczywiste, że współodpowiedzialność za katechezę ciąży na szkole i - przede wszystkim - na rodzicach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pomoc czy obciążenie dla szkoły?

Szkoła, bywa że, traktując katechezę jako zło konieczne, chętnie widziałaby u siebie zajęcia z religioznawstwa niż katechizowanie połączone z wychowaniem w klimacie wartości ogólnoludzkich. Dalej jednak jest tak, iż można zdawać maturę z historii tańca, ale już nie można zdawać jej z historii tego, co dobre i co złe, nie można zdawać z tego, co Bóg mówił do człowieka. Nawet jeśli są to najważniejsze słowa. Idąc jeszcze w głąb - o tym, czy uczeń bierze udział w katechezie decyduje (na poziomie podstawowym i gimnazjalnym) wola rodziców. Jest to oczywiście bardzo cywilizowane i postępowe rozwiązanie, dlatego należy spytać, z jakiego powodu nie jest stosowane w odniesieniu, na przykład, do matematyki i geografii. Oczywiście, że kontekst religijny wymaga specyfikacji w zależności denominacji właśnie religijnych lub zgoła ich braku, ale podstaw umiejętności życia religijnego i moralnego, a przede wszystkim ludzkiego, ktoś musi uczyć, chyba, że życie moralne jest mniej ważne od matematyki i geografii. Żyjemy wszakże w systemie wartości ukształtowanym przez chrześcijaństwo i nawet etyka wprowadzona do zajęć szkolnych (co jest słusznym postulatem) tych wartości nie będzie mogła zignorować. Dodać także trzeba, że za brak alternatywnych zajęć z etyki nie należy winić Kościoła, ale odpowiedzialność ponosi tutaj szkolnictwo. Generalnie szkoła winna widzieć w katechezie swojego sojusznika w procesie wychowania młodego pokolenia, a nie obciążenie, jak to usiłuje się jej wmawiać, antagonizując przy okazji środowisko pedagogów i nauczycieli. Dlatego bardzo obłudnie i demagogicznie brzmi wyliczanie stopnia informatyzacji szkół i samych uczniów kosztem pensji katechetów. Komputer nie wychowa człowieka prawego sumienia, chyba, że partii głoszącej takie poglądy chodzi właśnie o wychowanie społeczeństwa cyborgów niezdolnych do czynienia dobra, ale za to plastycznych jeśli chodzi o zabiegi socjocybernetyczne. Taki program, to nic innego jak współczesna postać totalitaryzmu, którą uzupełnia jeszcze postulat „neutralności światopoglądowej” państwa, postulat zmierzający de facto do dyskryminacji ludzi wierzących. I nic dziwnego, że program ten odradza się po lewej stronie sceny politycznej. Ale to już było. Jeszcze pamiętamy...

Reklama

Rola rodziców

Żyjemy w określonym kontekście społeczno-politycznym i zgodzić się musimy, nie wiadomo dlaczego, że ważna jest wola ucznia. Jeśli on nie chce katechezy, to jej nie będzie miał, niezależnie od tego, czy to z woli rodziców, którą sprowokuje, czy z woli „karty praw ucznia”, która stała się dzisiejszym fetyszem. W większości rodzice rozumieją wagę katechezy, także w odniesieniu do jakości przyszłego życia ich dziecka. Bywają jednak sytuacje, że część rodziców uważa katechezę w szkole za opresję i o tym wyraźnie komunikuje swoim dzieciom. Świadczy to o czysto formalnym traktowaniu szkolnej ewangelizacji dzieci. Tymczasem działać tu musi znana zasada: „słowa uczą, lecz przykłady pociągają”. Wpierw rodzice muszą pokazać dzieciom, że wiara stanowi dla nich wartość i to będzie najlepsza katecheza. Wreszcie, to właśnie rodzice w pierwszym rzędzie powinni żywić świadomość, że katecheza w szkole nie stanowi żadnego przywileju, lecz jest spełnieniem słusznych i należnych praw wynikających z konstytucji. Nigdzie bowiem w najwyższym ustawodawstwie naszego państwa nie znajdujemy zakazu nauczania religii w szkołach, a przeciwnie jego całość opiera się na zasadzie równości wszystkich obywateli. Jeśli zaś zabraknie nam tej świadomości, to zagrażać nam będzie czas celebrowania kolejnych rocznic wyprowadzenia katechezy ze szkół, ale to już było. I czy było lepiej...?

20 lat katechezy

Dlatego słusznie piszą biskupi polscy w liście z okazji 20. rocznicy powrotu katechezy do szkoły, że „powoli zacierają się wspomnienia dawnych lat przymusowej ateizacji i eliminowania z życia społecznego wszystkiego, co miało jakikolwiek związek z Bogiem. (…) W kontekście tamtych ponurych lat dziękujemy Panu Bogu za wspomniane 20 lat katechizacji szkolnej. Tę wdzięczność pragniemy rozumieć i wyrazić w odniesieniu do transformacji ustrojowej i życia w wolnej Ojczyźnie. Skojarzmy jednak drogę do wolności z wymiarem religijnym. Jezus mówił tym, którzy po wahaniach uwierzyli: Jeżeli trwać będziecie w nauce Mojej, będziecie prawdziwie Moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8, 31-32)”. W rzeczy samej bowiem w odniesieniu do katechezy w szkole chodzi zasadniczo o prawdę i wolność, i to zarówno w sensie jej statusu formalnego, jak i przede wszystkim w sensie treści i moralnych wartości, jakie przekazuje.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Joanna Beretta Molla. Każdy mężczyzna marzy o takiej kobiecie

Niedziela Ogólnopolska 52/2004

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Zafascynowała mnie jej postać, gdyż jest świętą na obecne czasy. Kobieta wykształcona, inteligentna, delikatna i stanowcza zarazem, nie pozwalająca sobą poniewierać, umiejąca zatroszczyć się o swoją godność, dbająca o swój wygląd i urodę, a jednocześnie bez krzty próżności.

Żona biznesmena i doktor medycyny, która nie tylko potrafiła malować paznokcie - choć to też istotne, by się podobać - ale umiała stworzyć prawdziwy, pełen miłości dom. W gruncie rzeczy miała czas na wszystko! Jak to czyniła? Ano wszystko układała w świetle Bożych wskazówek zawartych w nauczaniu Ewangelii i Kościoła. Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z nas znajduje czas dla tych ludzi lub dla tych wartości, na których mu najbardziej zależy. Jeżeli mi na kimś nie zależy, to nawet wolny weekend będzie za krótki, aby się spotkać i porozmawiać. Jednak gdy na kimś mi zależy, to nawet w dniu wypełnionym pracą czas się znajdzie. Wszystko przecież jest kwestią motywacji. Ona rzeczywiście miała czas na wszystko, a przede wszystkim dla Boga i swoich najbliższych.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję