Reklama

Nie ma szkoły bez katechezy

Każdego września klerycy po czwartym i po piątym roku studiów udają się do szkół na praktyki katechetyczne. Chodzi o to, żeby przekonać się, na ile wiadomości teoretyczne zdobyte w seminarium wystarczą do pracy w szkole. Jest to czas na zbieranie doświadczeń i tworzenie swojego katechetycznego i pedagogicznego warsztatu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po pierwszym tygodniu wiedziałem, że Krzyś z piątej klasy potrzebuje być zauważony przez katechetę. Że Kamila z tej samej klasy najlepiej zapraszać do inscenizacji i wszelkich akcji improwizowanych - dzięki nim zapomina, jakim jest rozrabiaką. Na katechezie panuje atmosfera pracy i modlitwy. Niezakłócony przez Krzysia ani przez Kamila spokój pozwala kontynuować zajęcia.

Nadaktywni

Po ponad tygodniu prowadzenia i obserwowania katechez w szkole podstawowej i przedszkolu mogłem powiedzieć, że praktyki przebiegają sprawnie i bezproblemowo. Nie uwierzycie, jak zwariowane pomysły przychodzą do głowy czwartoklasistom. Podczas jednego z dyżurów z katechetką - w czasie przerwy na korytarzu - rozdzieliłem dwóch szarpiących się uczniów. „Chłopaki co się dzieje, czemu się bijecie?”. Obaj zdyszani i czerwoni od szamotaniny popatrzyli na mnie ze zdziwieniem. „W naszej klasie panuje prawo dżungli, proszę księdza!”. Jednak nawet ci „nadaktywni” nie wydawali mi się niemożliwi do katechizowania. W końcu w czasie katechez robimy mnóstwo zadań, śpiewamy, omawiamy rysunki i plansze, rozwiązujemy wspólnie zadania. Nie ma szans, żeby w takiej ilości akcji uczeń nie spotkał Chrystusa. Chyba, że na katechezie ktoś będzie przeszkadzał… Ale przecież u mnie uczniowie nie przeszkadzają. Tylko by spróbowali, zaraz ich zaktywizuję…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bezproblemowo na 100%?

Właśnie wtedy przyszła katecheza, która rozsadziła moją „pedagogiczną pewność siebie”. Zaraz po pozdrowieniu „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” i modlitwie zaangażowałem wspomnianego wcześniej Kamila. „Rozdaj, proszę wszystkim w klasie pomoce” - podałem Kamilowi kartki - pomoce do tej katechezy. Miałem w pamięci obraz, jak kilka dni wcześniej ten sam Kamil rozdawał swoim kolegom i koleżankom inne pomoce. Praca otwarła go na uczestnictwo w katechezie. Postanowiłem powtórzyć metodę, która „wypaliła”. Byłem przekonany, że ta drobna czynność „pro publico bono” sprawi, że znów będzie grzecznie uczestniczył w katechezie. Tym razem było inaczej. Dzieci z pierwszych ławek dostały od Kamila pomoce bez problemu. Przy kolejnych ławkach nie obyło się bez gadania i lekkiego zamieszania. Kamil rozdając pomoce zaczął poważnie rozrabiać, trącać dzieci, rozrzucać im piórniki, zupełnie odciągając uwagę dzieci od treści katechezy. Inne dziecko dokończyło rozdawanie pomocy, a Kamil upomniany wrócił do ławki z naburmuszoną miną. Nie było rady - metoda aktywizująca w tym wypadku nie wypaliła. Ale przecież niemal od samego początku katechezy Kamil zgłaszał się: „Proszę księdza, ja mogę rozdać” - a nawet nie wiedział, co było do rozdania.

Reklama

Opowiedz mi o swoim domu, o swoich kolegach…

Po katechezie w rozmowie z katechetką i wychowawczynią okazało się, że Kamil wychowuje się w trudnym środowisku, a wielu nauczycieli zgłasza, że Kamil sprawia problemy. Zrozumiałem, jak bardzo indywidualnego podejścia potrzebuje każdy uczeń. Że klasę szkolną należy traktować „podwójnie”. Po pierwsze jako „nowy organizm”. Ale każdy uczeń oznacza potrzebę indywidualnego odniesienia. Zrozumiałem też, jak bardzo takie indywidualne podejście pozwala uzyskać katecheza.
To co, rzeczywiście usunięcie ze szkół katechezy będzie z pożytkiem dla dzieci?
Katecheza w szkole jest niezbędna. Dzięki katechezie dzieci są wychowywane do wartości. Uczą się rozpoznawać wolę Bożą w swoim życiu. Uczą się funkcjonowania we wspólnocie. Pierwszaki na katechezie przełamują strach przed szkołą, uczą się i utrwalają znak krzyża - najpierw jednak rozpoznają, która to jest ta prawa ręka. Tak bardzo fundamentalnych zagadnień sięgają pierwsze katechezy. Piszę tu szczególnie o tych, których sam dotykałem katechizując w czasie praktyk. Dzieci śpiewają i modlą się. Pojmują coraz lepiej Kościół a zarazem samych siebie. Werbalizują krąg osób, które kochają, i które kochają ich. Uczą się rozróżniać i nazywać swoje emocje, uczucia. Nazywają modlitwę rozmową i uczą się samodzielnie rozmawiać z Jezusem. Otrzymują od swoich katechetów a także za pośrednictwem książek, które mają do dyspozycji najlepsze wzorce chrześcijańskiego życia.

Reklama

Kamil, niech Ci się wiedzie!

Na koniec wrócę do Kamila. Jego rozwój zależy od wielu czynników. Od wielu czynników z osobna - rodziny, szkoły, parafii, ale także od współpracy pomiędzy nimi. Następna katecheza z Kamilem zawierała nową treść. Inaczej ją przekazałem, niż na poprzednich katechezach. Kamil znów uczestniczył w katechezie z pełnym zaangażowaniem. Co prawda, nie obyło się bez aktywizacji - tym razem, w nowej formie, całkowicie pochłonęła chłopca. Jeśli tylko pomoże mu to w nawiązaniu osobistej więzi z Chrystusem, to świetnie. To te krótkie kleryckie praktyki przyniosły nadprogramowe rezultaty. Obok przygotowania przyszłego księdza do pracy w szkole, pomogły choć troszkę chłopcu otwartemu na Pana Boga szukać Go i odnajdywać.

Dobra katecheza = mnóstwo pracy katechety

Praktyki te pomogły mi też zrozumieć jak wielki trud w katechezę wkładają katecheci na co dzień pracujący z dziećmi. Sam jestem pod szczególnym wrażeniem zaangażowania i autentycznej miłości do dzieci, z jakimi spotkałem się u moich „opiekunów praktyk”. Kilka tygodni pracy w normalnej szkole, z normalnymi problemami wychowawczymi pozwala poznać trud katechizacji na co dzień. Wtedy można na własnej skórze przekonać się, że dzieciom w szkole potrzebna jest matematyka i język polski, wychowanie fizyczne i chemia, fizyka i biologia, religia i Łaska Boża też.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Piątek, 26 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Papież jedzie na Biennale w Wenecji – Watykan i sztuka współczesna

2024-04-27 11:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Jutro papież papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam 60. Międzynarodowa Wystawa Sztuki - Biennale w Wenecji. Ojciec Święty odwiedzi Pawilon Stolicy Apostolskiej, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet, a prezentowana w nim wystawa nosi tytuł - "Moimi oczami". Wizyta papieża potrwa około pięciu godzin obejmując między innymi Mszę św. na Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka. Jak się podkreśla, papieska wizyta będzie "kamieniem milowym w stosunku Watykanu do sztuki współczesnej".

Zapraszając Włocha Maurizio Cattelana do pawilonu Watykanu na 60. Biennale Sztuki w Wenecji, Kościół katolicki pokazuje, że jest otwarty na niespodzianki. Cattelan zyskał rozgłos w mediach w 1999 roku, prezentując swoją instalację naturalistycznie przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego wielkim meteorytem i szkło rozsypane na czerwonym dywanie, które pochodzi z dziury wybitej przez meteoryt w szklanym suficie. Budzące kontrowersje dzieło Cattelana było wystawione również w Warszawie, na jubileuszowej wystawie z okazji 100-lecia Zachęty w grudniu 2000 r. „Dziewiąta godzina” - tak zatytułowano dzieło, nawiązując do godziny śmierci Jezusa - została wówczas uznana za prowokacyjną, a nawet obraźliwą. Ale można ją również interpretować inaczej: Jako pytanie o przypadek i przeznaczenie, śmierć i odkupienie. I z tym motywem pasowałby nawet do watykańskiej kolekcji sztuki nowoczesnej.

CZYTAJ DALEJ

Jaworzyna Śląska. Ostatnie pożegnanie Tadeusza Papierza, taty ks. Krzysztofa

2024-04-27 15:48

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

Jaworzyna Śląska

ks. Krzysztof Papierz

pogrzeb taty kapłana

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Ścinawce Dolnej wraz z najbliższą rodziną i zaprzyjaźnionymi kapłanami odprowadził swojego ojca Tadeusza na miejsce spoczynku.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę 27 kwietnia w kościele św. Józefa Oblubieńca NMP w Jaworzynie Śląskiej. Mszy świętej przewodniczył bp Marek Mendyk. W modlitwie i żałobie ks. Krzysztofowi towarzyszyła nie tylko rodzina i kapłani, ale także siostry zakonne oraz wierni, którzy przybyli z parafii, gdzie posługiwał syn zmarłego: ze Świebodzic, Strzegomia i Ścinawki Dolnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję