Reklama

Sylwetki

Biskup Czesław Kaczmarek niezłomny, pamiętany

Po blisko pół wieku bp Czesław Kaczmarek doczekał się pierwszego pomnika w swojej diecezji. Monument stanął przy bazylice katedralnej, tej samej, do której odbył ingres w 1938 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

I choć trudno było oczekiwać, że wszelkie dane o bp. Kaczmarku dostępne w archiwach IPN, publikacje badaczy postaci Biskupa i wszystko to, co działo się wokół pomnika - ponad roczna społeczna zbiórka na pokrycie kosztów, uroczystość poświęcenia z filmem dokumentalnym i sesją naukową - sprawią, że kielczanie jednoznacznie opowiedzą się za „biskupem niezłomnym - męczennikiem komunizmu” - to jednak uczyniono ogromny krok naprzód. Tłumy kielczan obecne na uroczystości 16 października, duże zainteresowanie problematyką, łzy w oczach przechodniów, gdy montowano pomnik - mówią same za siebie. Przestano używać określenia „postać kontrowersyjna”. Teraz czekamy na weryfikację biogramu w Wikipedii.

Historycy i kapłani o Biskupie

Od sesji naukowej w auli WSD w Kielcach, dotyczącej uwarunkowań historyczno-politycznych posługi i fenomenu osoby bp. Czesława Kaczmarka - rozpoczął się dzień poświęcony wspominaniu Biskupa i odsłonięcia jego pomnika, z Mszą św. w jego intencji.
Sesja z udziałem prof. Jana Żaryna, prof. Ryszarda Gryza, ks. prof. Jana Śledzianowskiego, odbyła się przy pełnej auli WSD, przy licznym udziale kielczan, duchowieństwa z całej diecezji z księżmi biskupami, sióstr zakonnych oraz - mniej licznych - studentów i młodzieży szkolnej.
Prof. Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej podkreślił, że nie było w Polsce żadnej grupy społecznej, która byłaby tak represjonowana jak duchowieństwo (teczki zakładano od 1945 r.). Omówił najbardziej spektakularne akcje łącznie ze słynną o kryptonimie „Prorok” (dot. prymasa Wyszyńskiego), mówił o sposobach szkalowania księży z pełnym zastosowaniem aparatu władzy i mediów, w co wpisują się m.in. artykuły Jerzego Urbana na temat ks. Jerzego Popiełuszki. Zdaniem Żaryna, w historii PRL chodzi o „kilkadziesiąt, jeśli nie więcej zabójstw kapłanów, dokonanych przez nieznanych sprawców w latach 1945-89”, z całym aparatem nastawionym na zaciemnianie spraw i zastraszanie świadków.
Prof. Ryszard Gryz z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach stwierdził, że badania kieleckie, trwające już od lat 70. (zapoczątkował je wtedy ks. prof. Śledzianowski) zakładają, że kilkudziesięciu duchownych z lat 1945-89 w wyniku represji aparatu politycznego oddało życie za Kościół i wiarę bądź było więzionych, deportowanych, doprowadzonych do utraty zdrowia. - Te prace nie zostały zamknięte, osoby poszczególnych duchownych wymagają bardzo indywidualnego przyjrzenia się ich życiu - mówił. Prof. Gryz omówił kolejne etapy natężania represji wobec Kościoła kieleckiego oraz przypomniał ponad 20 nazwisk doświadczonych nimi kapłanów. Z badań kieleckich historyków wynika, że w zdecydowanej większości byli to ludzie młodzi w wieku 30-40 lat, o zróżnicowanym poziomie wykształcenia, od wiejskich wikarych po profesorów uniwersyteckich. Zdaniem Gryza, można szacować, że ok. 10 proc. księży uległo presji i podjęło współpracę z reżimem, podobnie 10 proc. było ostro represjonowanych za „bezwzględną niepoprawność”.
Na tak zarysowanym tle historyczno-politycznym, życie, posługę i postawę bp. Kaczmarka przedstawił bodaj najskrupulatniejszy badacz problematyki w diecezji kieleckiej - ks. prof. Jan Śledzianowski (który przyjął święcenia z rąk bp. Kaczmarka, był także jego osobistym ceremoniarzem). Jest Ksiądz Profesor autorem książek o bp. Kaczmarku, Pogromie kieleckim i wielu artykułów prasowych z powojennej historii Kościoła w Polsce,
Ks. prof. Śledzianowski skoncentrował się na zawartej w tytule sesji „niezłomności bp. Kaczmarka”. Gdy jako zaledwie 43-letni człowiek został tuż przed wojną biskupem w Kielcach - reformował seminarium, wprowadzał obowiązkowe biblioteki z pismami katolickimi w większości wizytowanych przez siebie parafii diecezji, zakładał nowe parafie. Nieprawdą jest, zdaniem prof. Śledzianowskiego, że w liście pasterskim z 24 września 1939 r. nawoływał do ugody z Niemcami. Użyte przez Biskupa słowo „godność” zastąpiono słowem „gościnność” i szykany medialne z tego powodu ciągnęły się przez dziesięciolecia. Prelegent wyliczył, iż bp Kaczmarek 114 księży z diecezji przydzielił jako wojskowych kapelanów, co było ewenementem w skali kraju, uratował 248 księży z innych diecezji, 86 kleryków przyjął do Kielc, choć seminarium działało w ekstremalnych warunkach, tacą kościelną wspomagał nauczycieli. Kazał wydawać fikcyjne metryki chrztu Żydom, aby ocalić im życie. Uratował „godność Kielc”, przekazując tajne materiały o kulisach pogromu Żydów w 1946 r. w ręce ambasadora amerykańskiego. Ks. Śledzianowski odniósł się też krytycznie do popularnego w PRL opracowania ks. Leonarda Świderskiego „Oglądały oczy moje”, szkalującego bp. Kaczmarka. - Mam na to dowody, że od 1948 r. ks. Świderski był stałym współpracownikiem SB - mówił. - Jako ceremoniarz bp. Kaczmarka patrzyłem na Biskupa Ordynariusza codziennie z bliska. Był naprawdę kapłanem mężnym i niezłomnym - podkreślał ks. Śledzianowski.
Podczas sesji wysłuchano fragmentów homilii bp. Kaczmarka wygłoszonej Lelowie, obejrzano także film kieleckiego reżysera Dominika Rakoczego, odtwarzający kulisy aresztowania i medialnej nagonki na bp. Kaczmarka, w oparciu m.in. o dokumenty zgromadzone na wystawie w Muzeum Diecezjalnym w Kielcach. W dyskusji odnoszono się m.in. do przekłamań na temat bp. Kaczmarka wciąż obecnych w szeroko dostępnych źródłach, np. w Wikipedii, mówiono także o manipulowanej sprawie Pogromu Żydów w 1946 r. - Z całą stanowczością podkreślam, że w Pogromie zginęło 37 osób pochodzenia żydowskiego oraz troje Polaków, a dwoje Żydów - matka z dzieckiem - zginęli w wyniku sprawy wybitnie kryminalnej. W mediach wciąż nie ma ścisłości - mówił Leszek Bukowski, szef kieleckiej delegatury IPN.
Bp Marian Florczyk zapowiedział, że w przyszłym roku z inicjatywy środowiska kapłańskiego powstanie pomnik księży - ofiar z czasów PRL.

Przełamany pastorał i opończa więzienna

Te elementy wpisane w symbolikę monumentu dostrzeże nawet przypadkowy przechodzień. - Pomnik nie epatuje ekspresją walki, ale wyraża prawdę o bolesnych doświadczeniach człowieka. Podniszczona peleryna jest stylizowana na opończę więzienną, a szatę rozwiewa pędzący ze Wschodu wiatr historii - mówił o swoim dziele rzeźbiarz prof. Stanisław Słonina.
Za spokój duszy bp. Kaczmarka i „hojne nagrodzenie jego cierpień” kielczanie modlili się podczas Mszy św. W Eucharystii uczestniczyli m.in.: prezydent Kielc Wojciech Lubawski, przewodniczący Rady Miasta Krzysztof Słoń z radnymi, przedstawiciele delegatury IPN, świętokrzyskiej „Solidarności”, ponad 20 pocztów sztandarowych, w tym szkolnych, grupy wspólnotowe z diecezji oraz m.in. Akcja Katolicka i Klub Inteligencji Katolickiej.
Mszy św. w Kielcach przewodniczył abp Stanisław Szymecki z Białegostoku, w koncelebrze z kilkoma biskupami, z udziałem kilkudziesięciu księży z diecezji kieleckiej i diecezji sąsiednich. „Pasterz nigdy nie jest sam” - te słowa użyte w różnych kontekstach przez biskupa seniora Edwarda Materskiego z Radomia posłużyły jako myśl przewodnia homilii. - W ten nowy pomnik w Kielcach wpisana jest posługa kapłanów, sióstr zakonnych, osób świeckich, którzy trwali przy Biskupie i realizowali jego plany duszpasterskie - mówił bp Materski, wspominając księży, którzy zostali aresztowani z bp. Kaczmarkiem i wymowny przełamany pastorał na kieleckim pomniku. Wspomniał, jak „przez kratki więzienia na Mokotowie” zapewniał, że „diecezja modli się w intencji swojego uwięzionego biskupa”. - Nie przechodźcie obojętnie obok tego pomnika - wzywał z kolei abp Szymecki.
W godzinach wieczornych - po Mszy św. biskupi kieleccy oraz biskupi-goście, księża i wierni przeszli pod pomnik bp. Kaczmarka, zaśpiewno „Boże coś Polskę”, składano kwiaty, zapalano znicze, schodzono do katedralnego podziemia, gdzie spoczywa ciało bp. Czesława Kaczmarka - ordynariusza kieleckiego w latach 1938-1963. Oskarżony w 1951 r. o szpiegostwo i działalność antypaństwową, więziony i torturowany, został w pełni zrehabilitowany decyzją Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w 1990 r.
Monument to efekt społecznej zbiórki, którą członkowie Komitetu prowadzili od jesieni 2009 r. w kościołach diecezji. Koszt budowy pomnika w ponad 70 proc. pokryto dzięki kweście, resztę przekazały firmy, instytucje, osoby prywatne. A nie byłoby pomnika i towarzyszących mu uroczystości, gdyby nie determinacja członków Społecznego Komitetu ds. Budowy Pomnika bp. Czesława Kaczmarka z Małgorzatą Sołtysiak z Klubu Inteligencji Katolickiej. Niewielka grupa osób wymyśliła sobie pomnik bp. Kaczmarka, z Bóg wie jakim trudem zebrała fundusze w tak trudnym dla Polski roku (powódź!), dopięła na ostatni guzik szeroko komentowaną uroczystość. I przypomniała postać Biskupa Kieleckiego, którego Pius XII przyrównał do św. Stanisława BM.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biskup Zaporoża dla KAI: W okopach ludzi niewierzących nie ma

[ TEMATY ]

biskup

wiara

rosyjska agresja na Ukrainę

Irena Rudź

Bp Jan Sobiło

Bp Jan Sobiło

„Żołnierze sami mówią, że w okopach ludzi niewierzących nie ma” – zauważa pomocniczy biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej Jan Sobiło w rozmowie z KAI, i dodaje: „Żołnierze wiedzą najlepiej, że jeśli Bóg ich nie ocali, to polegać tylko na żelazie, na pociskach nie można.”

Biskup Jan Sobiło przebywa obecnie w Zaporożu. Wiele osób opuściło miasto, ale mężczyźni pozostali, i jak zaznacza biskup, chętnych do walki jest więcej niż uzbrojenia: „Jakby Zachód dał uzbrojenie, jest komu walczyć”.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Włochy: Premier Meloni przyjęła kardynała Stanisława Dziwisza

2024-04-29 14:22

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Giorgia Meloni

W. Mróz/diecezja.pl

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Premier Włoch Giorgia Meloni przyjęła w swojej kancelarii, Palazzo Chigi, kardynała Stanisława Dziwisza - poinformował rząd w poniedziałkowym komunikacie. Spotkanie odbyło się w związku z obchodzoną w sobotę 10. rocznicą kanonizacji Jana Pawła II.

Rząd w Rzymie podkreślił, że w czasie spotkania szefowa rządu i emerytowany metropolita krakowski wspominali polskiego papieża 10 lat po jego kanonizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję