Reklama

40 lat temu w Olszówce

Niedziela małopolska 25/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W bieżącym roku nasza archidiecezja obchodzi wyjątkowy jubileusz - 40-lecie pierwszej oazy, która odbyła się w Olszówce. Te wyjątkowe wakacje sprzed 40 lat wspominają moderatorzy rekolekcji - ks. Jan Głód i ks. Tadeusz Szarek.

Przygotowania

- Od pierwszych lat kapłaństwa interesowałem się pracą z młodzieżą - mówi ks. Jan Głód. - Tak się złożyło, że od początku zajmowałem się młodymi ludźmi we Frydrychowicach k. Wadowic, potem w Nowym Targu i Oświęcimiu, a następnie trafiłem do Krakowa, do parafii św. Kazimierza. W tym czasie spotkałem ks. Władysława Gila, który już wcześniej, wraz z księżmi Tadeuszem Szarkiem i Krzysztofem Sojką, brał udział w spotkaniach z ks. Franciszkiem Blachnickim w Krościenku nad Dunajcem. Oni już wcześniej zaczęli prowadzić formację oazową w parafiach, w których posługiwali, wreszcie zaczęliśmy myśleć o oazie wakacyjnej - opowiada ks. Głód.
- Przygotowanie do pierwszego wyjazdu oazowego w zasadzie zaczęło się kilka lat wcześniej - mówi ks. Tadeusz Szarek. - Wraz z ks. Gilem, z którym pracowaliśmy na jednej parafii w Cięcinie, nawiązaliśmy kontakt z ks. Blachnickim. Wyjeżdżaliśmy do Krościenka na rekolekcje kapłańskie, a z czasem i nam ks. Blachnicki zlecał prowadzenie rekolekcji. W parafiach, w których pracowaliśmy, zaczęliśmy tworzyć grupy oazowe. Zachęcał nas do tego sam ks. Blachnicki, który odwiedzał nas w Krakowie. Dzięki przyzwoleniu kard. Wojtyły na terenie naszej archidiecezji zaczęły się tworzyć struktury oazowe. Zaczęliśmy też myśleć o letnich ośrodkach na oazy wakacyjne. Kard. Wojtyła był żywo zainteresowany naszymi działaniami. Do naszej oazowej ekipy dołączył też ks. Krzysztof Sojka. Od 1969 r. ks. Gil, ks. Sojka i ja organizowaliśmy spotkania z ks. Blachnickim dla księży katechizujących lub zajmujących się młodzieżą naszej diecezji. Te spotkania trwały do 1973 r. - opowiada ks. Szarek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Poparcie Kardynała

- Przed wakacjami 1971 r. poszliśmy z ks. Gilem do kard.Wojtyły - wspomina ks. Jan Głód. - Powiedzieliśmy o tym, że przyjmą nas rodzice ks. Gila w Olszówce, mówiliśmy też o trudnościach finansowych. Kardynałowi bardzo się te nasze przedsięwzięcia podobały. Powiedział do nas wtedy, że jeśli kto szuka królestwa Bożego, wszystko będzie mu przydane. I wspomógł nas finansowo tak, że oba turnusy oazy wakacyjnej w Olszówce mogły się odbyć - dopowiada Kapłan.
- Kard. Wojtyła wraz z ówczesnym krakowskim biskupem pomocniczym Janem Pietraszką bardzo popierali oazę - mówi ks. Jan Głód. - Pomagali w organizacji jej struktur na terenie archidiecezji. Widzieli w oazie możliwość dobrej formacji nowego pokolenia chrześcijan. Ks. Blachnicki mówił, że ci młodzi pójdą w świat uformowani przez Chrystusa - Światło i Życie.

Reklama

Trudności

- Wielu ludzi było przeciwnych oazie - wspomina ks. Szarek. - Proszę pamiętać, że ruch oazowy narodził się niedługo po Soborze Watykańskim II. Większość była przyzwyczajona do Mszy św. po łacinie. A tu, nie dość, że Msza św. odprawiana była po polsku, to jeszcze chłopcy włączali się czynnie w liturgię, czytając czytania mszalne, a dziewczęta zaś udzielały się muzycznie, śpiewając psalmy.
- Młodzież oazowa nakłaniała księży proboszczów do wprowadzania odnowy liturgicznej w parafiach. Nie wszyscy jednak byli za oazą. Wielu księży było przeciwnych - potwierdza ks. Głód. - Zdarzały się pomówienia i plotki, nie wszędzie też pozwalano na tworzenie grup oazowych.

„Wizytacje”

- Jak udawało się Księżom prowadzenie 15-dniowych rekolekcji w czasach, kiedy takie formy życia religijnego były zabronione? - dopytuję.
- Na drugi lub trzeci dzień naszego pobytu na oazie przyjechało do Olszówki auto na śląskiej rejestracji. Zapytano nas o „dziką kolonię” - wspomina ks. Głód, który wraz z ks. Gilem był moderatorem pierwszego turnusu oazy w Olszówce. - My w tym czasie mieliśmy zajęcia duszpasterskie, ale mieliśmy „czujkę” - małego chłopca, który miał nas informować o niebezpieczeństwie. Po ostrzeżeniu skryliśmy się w zbożach - śmieje się ks. Głód.
- Pewnego dnia do Olszówki przyjechał funkcjonariusz SB, który polecił mi rozesłać młodzież do domów - wspomina ks. Szarek, moderator drugiego olszówkowego turnusu. - Powiedziałem, że tego nie zrobię, ale że może przyjść na nasze spotkanie i wydać młodzieży polecenie wyjazdu z Olszówki. Ja ich nie roześlę - mówiłem - bo jeśli młodzi wrócą tak niespodziewanie do domu, to przecież mogą nie zastać rodziców, mogą więc narozrabiać, wałęsając się samotnie po mieście, mogą mieć problemy z milicją. Ja nie wezmę za to odpowiedzialności. Poza tym, jeśli pan przekaże im tę wiadomość, młodzież przynajmniej będzie wiedziała, kogo ma „chwalić” za tę decyzję. Ów esbek odjechał - dodaje ks. Szarek.

Reklama

Spartańskie warunki

- Na oazie były spartańskie warunki. Młodzież sama musiała sobie np. nabijać sienniki słomą. Niektórzy nigdy tego nie robili. To była prawdziwa szkoła życia! - mówi z uśmiechem ks. Jan Głód. - Gdy wracaliśmy do Krakowa z Olszówki, mieliśmy przesiadkę w Chabówce. Oazowicze wyciągnęli gitary i śpiewali oazowe piosenki, trzeba podkreślić, porządne piosenki. - Gdy zabrzmiało: „My chcemy życia bez palenia i bez picia” - ludzie wychodzili z pociągów, żeby zobaczyć, co to się dzieje. Ale było radości! - wspomina ks. Głód.

Uformowani

- Na pierwsze dwa turnusy oazy do Olszówki wyjechała młodzież, która była już w jakiś sposób uformowana przez spotkania, które odbywały się w parafiach - mówi ks. Tadeusz Szarek. - Muszę dodać, że ta formacja wcale nie była taka łatwa. Istotą była praca formacyjna w ciągu roku w parafiach. Po oazie wakacyjnej jej uczestnicy zajmowali się nowymi kandydatami do oazy. Formacja oazowa - zarówno ta w ciągu roku, jak i w wakacje, skupiała się na trzech filarach: Liturgii, której centrum była zawsze Eucharystia; Różańcu, wg którego tajemnic przeżywaliśmy wakacyjne wyjazdy oraz Pismie Świętym, które staraliśmy się poznawać. To były nasze podstawy. Najważniejsza, moim zdaniem, była tzw. rewizja życia - czyli wypracowywanie praktycznego przekazu wiary, tego w jaki sposób Chrystusowe światło wcielać w życie. Oazowicze, korzystając z nauczania Kościoła, z Pisma Świętego, a także na modlitwie musieli nauczyć się konkretów. Nie kryć się ze swoimi poglądami, ale dawać świadectwo. Formacja oazowa dawała podstawy, by młodzi ludzie wiedzieli, jak z różnych życiowych sytuacji wybrnąć po chrześcijańsku.

Po owocach ich poznacie...

Z ruchu oazowego, z tych naszych wyjazdów wyszło wielu wspaniałych kapłanów, wiele cudownych małżeństw - mówi ks. Głód. - To dzisiaj także nadzwyczajni szafarze Komunii św., lektorzy, chrześcijanie z dobrze pojętą odpowiedzialnością - dopowiada ks. Szarek.
- Olszówka - rodzinne strony ks. Władysława Gila, gdzie wszystko się zaczęło, to nie tylko serdeczność gospodarzy, ale całej miejscowej ludności, która przyjmowała nas u siebie z wielką życzliwością i gościnnością w tych trudnych czasach - mówią jednogłośnie księża. - Trzeba podziwiać ich dobre serca i bezinteresowną miłość do drugiego człowieka!
19 czerwca o godz. 11 odprawiona zostanie w Olszówce Msza św., po niej będzie agapa i pogodny wieczór. To będzie nasze dziękczynienie Panu Bogu, kard. Karolowi Wojtyle (dziś błogosławionemu Papieżowi!), kapłanom oraz miejscowej ludności.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielkopolskie lekcje pokory

2024-05-05 13:08

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Jeżdżąc teraz intensywnie po Wielkopolsce zawsze znajduję czas, aby choć na chwilę w różnych miejscowościach znaleźć się tam, gdzie czas płynie inaczej, bo w rytmie wieczności. Katolickie świątynie: niektóre jeszcze z zachowanymi elementami architektury romańskiej czy gotyckiej, inne pamiętające czasy baroku, wreszcie niektóre budowane w wieku XIX i później.

Jednak połączone, powiem niezwykłym w tym miejscu językiem matematycznym: „wspólnym mianownikiem”. Przybywają tu ludzie bardzo bogaci i niezamożni, bardzo wiekowi i na ramionach rodziców, ludzie „różnych stanów” jakby to powiedziano w I Rzeczypospolitej czy też „różnych klas” ,jakby to ujęli „marksiści”. I są tu razem. Być może, a nawet prawie na pewno jest to jedyne miejsce, gdzie mogą spotkać się i być wspólnotą bez uprzedzeń, zawiści, negatywnych emocji. Czy idealizuję? Chyba nie.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję