Reklama

Kochał Kościół, budował Go i dla Niego cierpiał

W związku z toczącym się procesem beatyfikacyjnym sługi Bożego ks. Wincentego Granata (1900-1979), wybitnego teologa i duszpasterza, syna ziemi sandomierskiej, zorganizowane zostało 10 grudnia w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu sympozjum pt. „»Humanitas » sługi Bożego ks. Wincentego Granata”

Niedziela sandomierska 52/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uczestnikami spotkania poświęconego słudze Bożemu ks. Wincentemu Granatowi byli: ordynariusz sandomierski bp Krzysztof Nitkiewicz, bp Edward Frankowski - uczeń ks. Granata, profesorowie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i innych uczelni katolickich, wspólnota sandomierskiego Wyższego Seminarium Duchownego, kapłani diecezjalni, siostry zakonne, studenci uczelni teologicznych, a także krewni, uczniowie i przyjaciele Sługi Bożego.

Dużo pisał, dużo mówił

O oddaniu, służbie i miłości sandomierskiego kandydata na ołtarze do Kościoła mówił na rozpoczęcie sympozjum bp Krzysztof Nitkiewicz: - Sługa Boży Wincenty Granat dużo pisał i mówił o Kościele. Porównywał go do budowli, która wznosi się ponad wszystkie czasy i granice ludów. Budowli, która istnieje w konkretnym momencie historii. W tamtych trudnych czasach, kiedy, podobnie jak dzisiaj, ludzie z kręgów polityki i posłuszne im media przedstawiały Kościół jedynie w sposób negatywny, kiedy starano się zniechęcić do niego ludzi, kiedy usiłowano podzielić wiernych i duchownych, ten Sługa Boży ukazywał prawdziwe oblicze Kościoła. Nauczał, że w społeczności Kościoła krążą zawsze prawda i dobro, które zstępują od Boga przez Chrystusa. Umacniał Kościół przez rozwijanie relacji między świeckimi i duchowieństwem.
Ksiądz Biskup określił następnie istotę posługi kapłańskiej Sługi Bożego: - Ktoś powiedział, że kapłan jest nieraz dla ludzi jedyną Ewangelią, którą przeczytali w swoim życiu. Ksiądz Granat był taką właśnie świętą księgą przez swoją pracę naukową. Był jednocześnie, jako pasterz Kościoła, konkretnym dowodem na to, że Kościół jest dla każdego otwarty i przyjazny, że kocha wszystkich bez wyjątku i mocą otrzymaną od Chrystusa uchyla człowiekowi nieba w sensie dosłownym i przenośnym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świętość codzienna

Podczas sympozjum, które prowadził ks. profesor dr hab. Zdzisław Janiec, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Wincentego Granata, referat na temat: „Idea wolności w personalizmie ks. prof. W. Granata” wygłosił ks. prof. dr hab. Stanisław Kowalczyk. Kolejne zagadnienie „Sługa Boży ks. W. Granat - świętość nadzwyczajna w zwyczajności” omówił ks. prof. dr hab. Walerian Słomka. S. Halina Szumił wystąpiła z referatem „Sługa Boży ks. W. Granat w świetle dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa PRL”. Osobiste świadectwo o ks. W. Granacie pt. „Cierpliwy w służeniu Bogu i Ojczyźnie” przedstawił prof. dr hab. Piotr Gach, także p. Maria Wrzeszcz, redaktor Encyklopedii Katolickiej (KUL) opowiadała o rektorze ks. Wincentym Granacie - obrońcy prześladowanych studentów.
Zwieńczeniem spotkania była Msza św. pod przewodnictwem bp. Henryka Tomasika, ordynariusza radomskiego, odprawiona w kościele seminaryjnym św. Michała Archanioła. Homilię wygłosił ks. prof. dr hab. Krzysztof Guzowski, w której nakreślił drogę do świętości Sługi Bożego. - Świętość ks. Wincentego Granata przejawiała się w wierności Bogu w powszednim życiu i posłudze. Była to świętość codzienna i tu tkwi jej niezwykłość, a osoba Chrystusa była dla Sługi Bożego podręcznikiem w drodze do jej zdobycia. - Ks. Wincenty Granat to wzór serca mądrego i roztropnego, kochał Kościół, budował Go i dla Niego cierpiał - dodał bp Henryk Tomasik.

Oratorium

Na koniec, w gmachu Seminarium, zostało otwarte i pobłogosławione przez bp Krzysztofa Nitkiewicza Oratorium Sługi Bożego ks. Wincentego Granata. Wnętrze wypełniła wystawa zatytułowana „Przez prawdę do miłości”, którą opracowała Urszula Stępień, kustosz sandomierskiego Muzeum Diecezjalnego, a prace plastyczno-graficzne wykonał sandomierski artysta Marcin Cebula. Liczne fotografie, kopie dokumentów, ikonografia Sandomierza posłużyły tu do zobrazowania poszczególnych etapów życia i dzieła kandydata na ołtarze: dzieciństwa w Ćmielowie, nauki w szkole elementarnej, w Męskiej Szkole Filologicznej w Sandomierzu, studiów w tutejszym Wyższym Seminarium Duchownym, dalszej formacji podczas studiów specjalistycznych w Rzymie i święceń kapłańskich w sandomierskiej katedrze. Kolejne części ekspozycji ukazują ks. Granata jako prefekta szkół radomskich, profesora sandomierskiego Wyższego Seminarium Duchownego i wreszcie jako wykładowcę i rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W dziale zatytułowanym „Wciąż żyje w pamięci” umieszczono wspomnienia o ks. Granacie różnych osób oraz informacje na temat jego procesu beatyfikacyjnego, rozpoczętego w 1995 r. przez bp. Wacława Świerzawskiego. Wyeksponowano też pamiątki po Kapłanie wydobyte z grobu, m. in. sutannę, brewiarz oraz płytę pochodzącą z wcześniejszego grobowca, który znajdował się na Cmentarzu Katedralnym w Sandomierzu (obecnie nowy od roku jest w kościele seminaryjnym). Nie zabrakło też ważnych dokumentów czy listów, m. in. biskupa Piotra Gołębiowskiego na 50.lecie jubileuszu kapłaństwa ks. Granata, listy Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wśród pamiątek osobistych znalazło się Pismo Święte, brewiarze, różaniec, okulary, pióra do pisania. W wystrój Oratorium wkomponowano również ołtarz, przy którym ks. Granat sprawował liturgię jako kapelan Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny w Sandomierzu oraz zaaranżowano gabinet z jego biurkiem i maszyną do pisania, której używał. W pobliżu, w zabytkowej szafie znalazł się dorobek naukowo-pisarski Sługi Bożego oraz prace poświęcone jego osobie. Jak podkreślił pasterz diecezji ks. bp Krzysztof Nitkiewicz, oratorium służyć będzie m.in. katechizacji.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

[ TEMATY ]

Jasna Góra

abp Wacław Depo

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich / Niedziela

– Maryja, Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć Jej macierzyńskiej opiece – przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Eucharystia pod przewodnictwem abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego. oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych, o. Pacholski przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają Ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję