Reklama

Został z nami!

Po trzynastu latach Ojciec Święty Jan Paweł II „powrócił” do Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu, w kropelce swojej błogosławionej krwi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Była upalna sobota 12 czerwca 1999 r., żar dosłownie lał się z nieba, a mimo to od wczesnych godzin porannych do Zamościa przybywały tłumy pielgrzymów. Szczęśliwcy, którzy mieli odpowiednie wejściówki, śpieszyli przed kościół Matki Bożej Królowej Polski, inni ustawiali się wzdłuż ulic miasta. Przez wiele godzin miało trwać oczekiwanie, a mimo to nikt nie rezygnował, nikt nie odchodził. W oknach zamojskiego szpitala „papieskiego”, a także przed nim, również gromadzili się oczekujący: chorzy, personel szpitala i ich rodziny. W tym szczególnym dniu miał do naszego miasta przyjechać gość najwspanialszy i tak bardzo upragniony - Ojciec Święty Jan Paweł II. Był już bardzo słaby, zmęczony i cierpiący, poruszał się z trudem, na rozbitym poprzedniego dnia czole miał świeży opatrunek. Przyjechał, aby nam błogosławić, modlić się z nami i po prostu być. Dzień Jego wizyty był też najważniejszym w 25-letniej historii Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu. Udając się na miejsce spotkania modlitewnego Ojciec Święty na chwilę zatrzymał się przed szpitalem swojego imienia, pozdrowił zgromadzonych i pobłogosławił, a także poświęcił cały obiekt.
Pomysł sprowadzenia relikwii bł. Jana Pawła II do kaplicy szpitalnej zrodził się praktycznie już podczas uroczystości beatyfikacyjnych. Doktor Ewa Wierzchowska-Cioch szybko zjednała dla swojego pomysłu grupę wsparcia, złożoną z lekarzy, duchownych i innych osób dobrej woli. Najpierw więc zwrócili się do postulatora procesu beatyfikacyjnego ks. Sławomira Odera, a potem czekali, i mimo że trwało to kilka miesięcy, ich starania uwieńczył sukces. 12 czerwca br., podczas obchodów XIII Dnia Papieskiego w Zamościu, centralnym punktem uroczystości stała się intronizacja relikwii Ojca Świętego Jana Pawła II do kaplicy szpitalnej.
Relikwie przywieźli i wnieśli do kaplicy szpitala abp Wacław Depo, metropolita częstochowski i obecny administrator diecezji zamojsko-lubaczowskiej bp Mariusz Leszczyński. Mszy św. intronizacyjnej przewodniczył serdecznie witany przez wszystkich obecnych abp Wacław Depo, jeszcze kilka miesięcy temu pasterz naszej diecezji. On też w homilii przedstawił drogę, jaką musieli przebyć inicjatorzy sprowadzenia relikwii bł. Patrona szpitala, aby swój cel osiągnąć. Jednocześnie Arcybiskup podkreślił rolę, jaką w życiu Ojca Świętego zawsze zajmowali chorzy, których przez własną słabość i cierpienia tak bardzo dobrze rozumiał. Metropolita częstochowski stwierdził także, że nie ma lepszego miejsca dla tych relikwii niż kaplica, w której modlą się chorzy i ich rodziny, a także pracownicy szpitala. Jednym dadzą one z pewnością nadzieję, innym siłę w znoszeniu codziennych trosk i cierpień, a jeszcze innym pomogą nieść pomoc tym najsłabszym. - „Zostań z nami!” - wołaliśmy wszędzie, gdziekolwiek był Ojciec Święty Jan Paweł II - mówił Arcybiskup - i teraz możemy się cieszyć, że został z nami. Jest to wprawdzie obecność szczególna, ale przez to nie mniej ważna. Teraz bowiem, przez modlitwy przed Jego relikwiami możemy Go prosić o wyjednanie łask u samego Boga, do którego udał się przed nami.
Podziękowanie dla duchownych uczestniczących w Liturgii zakończyło modlitewną część uroczystości. Potem doktor Ewa Wierzchowska-Cioch przedstawiła działania, jakie wraz z grupą osób podejmowała, aby mogła odbyć się ta uroczystość. Jednocześnie wyraziła podziękowania za okazaną pomoc i życzliwość, m.in. o. Bruno Andrzejowi Kalinowskiemu, franciszkaninowi - proboszczowi parafii pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Zamościu, który w Niepokalanowie zakupił specjalny relikwiarz. Koncert pieśni chóralnych i umieszczenie relikwiarza w bocznej ścianie kaplicy zakończyły tę część obchodów XIII Dnia Papieskiego w Zamościu.
O godz. 18.00 w zamojskiej katedrze bp Mariusz Leszczyński przewodniczył Mszy św. dziękczynnej za osobę bł. Jana Pawła II, a także za wydarzenia XIII Dnia Papieskiego w Zamościu. Podczas uroczystej Liturgii bp Mariusz udzielił sakramentu bierzmowania.
Ostatnim punktem obchodów rocznicy wizyty Ojca Świętego w Zamościu było wydarzenie muzyczne i artystyczne zatytułowane „Kancjonał Zamojski w hołdzie błogosławionemu Janowi Pawłowi II”. Był to wyjątkowy koncert muzyki dawnej, w którym - w zabytkowym wnętrzu zamojskiej katedry - wystąpiły Zespół Muzyki Dawnej z Warszawy - „Sabionetta”, wraz z solistą warszawskiego zespołu „Tempus”, oraz zamojska „Capella all’Antico”. Będący przykładem kancjonału składanego - Kancjonał Zamojski - jest jednym z najobszerniejszych i najcenniejszych zabytków literatury i jednocześnie muzyki polskiej epoki renesansu. W zamojskiej katedrze zespół „Sabionetta” kierowany przez Agnieszkę Obst-Chwałę wykonał pieśni i psalmy zebrane w programie pod wspólnym tytułem „Rozważanie żywota człowieka krześcijańskiego”. Śpiewakom towarzyszył akompaniament instrumentów z epoki, a renesansowe wnętrze katedry zarówno przepięknie podkreślało brzmienie instrumentów i głosów, jak też nadawało koncertowi niepowtarzalny charakter.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Powiedzieć Bogu „tak”

2024-04-29 09:09

[ TEMATY ]

modlitwa o powołania

Rokitno sanktuarium

Paradyż sanktuarium

piesza pielgrzymka powołaniowa

Katarzyna Krawcewicz

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

27 kwietnia z Paradyża wyruszyła kolejna piesza pielgrzymka powołaniowa do Rokitna – w tym roku pod hasłem „Powołanie – łaska i misja”. Szlakiem wędrowało ponad 200 osób.

Pielgrzymi przybyli do Paradyża w sobotni poranek z kilku punktów diecezji. Na drogę pobłogosławił ich bp Tadeusz Lityński, który przez kilka godzin towarzyszył pątnikom w wędrówce. – Chcemy dziś Panu Bogu podziękować za wszelki dar, za każde powołanie do kapłaństwa, do życia konsekrowanego. Ale także chcemy prosić. Papież Franciszek 21 stycznia po zakończeniu modlitwy Anioł Pański ogłosił Rok Modlitwy, prosząc, aby modlitwa została zintensyfikowana, zarówno ta prywatna, osobista, jak też i wspólnotowa, w świecie. Aby bardziej stanąć w obecności Boga, bardziej stanąć w obecności naszego Pana – mówił pasterz diecezji. - Myślę, że pielgrzymka jest takim czasem naszej bardzo intensywnej modlitwy. Chciałbym, żebyśmy oprócz tych wszystkich walorów poznawczych, turystycznych, które są wpisane w pielgrzymowanie, mieli również na uwadze życie modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję