Reklama

Nowe klejnoty w koronie polskiego Kościoła

Niedziela Ogólnopolska 21/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choć oczy wiary i religijnego uniesienia Polaków skupione są w tych ostatnich dniach na św. Faustynie Kowalskiej, polskiej Apostołce tajemnicy Bożego Miłosierdzia, to przecież ciągle nie przestaje fascynować, zwłaszcza Kościoła w Polsce, tych jedenaście bohaterek z Nowogródka, które wyniósł na ołtarze Ojciec Święty 5 marca 2000 r. I w tym wypadku bowiem Kościół wydał werdykt dotyczący polskich zakonnic, polskiego Zgromadzenia, a w konsekwencji Kościoła, który je zrodził. Ale od kolebki Narodowego Wieszcza i od owego 1 września 1943 r., a potem beatyfikacji s. M. Stelli i jej Towarzyszek z Nowogródka pozostanie już na zawsze w polskich sercach jako ziemia bujna złotymi kłosami duszy polskiego Narodu.
Dlatego ten Naród i ten Kościół ma pełne prawo i obowiązek z tej uroczystej okazji, jaką było wyniesienie na ołtarze Nowogródzkich Męczenniczek, wyśpiewać hymn świętej dumy, szczęścia i radości do wtóru z ich szczęśliwą Rodziną Zakonną, która swym wielkim i Bożym świętowaniem daje przykład i zachętę do dziękowania Bogu za te przepiękne kwiaty, które tak bujnie zakwitły.

Ale nie tylko wspaniale owocujący ogród Nazaretu ma się prawo z niego cieszyć i śpiewać Bogu hymn chwały i podzięki, że po wyniesieniu na ołtarze Matki Założycielki, bł. Franciszki Siedliskiej, teraz Kościół wynosi do chwały ołtarzy, urobionych na gruncie ukształtowanej przez nią duchowości, jedenaście jej córek. Od niewątpliwie ich duchowej przywódczyni - s. M. Stelli, wątłego zdrowia, ale wielkiego ducha, uformowanego według charyzmatu świętej Założycielki, do najmłodszej, nie pozbawionej jeszcze obaw i wątpliwości s. Boromei, którą jednak & quot;coś" ciągnęło z odpoczynku spoza Nowogródka do wspólnoty pozostałych tam sióstr. A one, do głębi już przeniknięte duchem Nazaretu, otwierały się na drugich nie tylko pragnieniami, ale i ofiarną służbą każdemu, kto stawał przed nimi z pustymi rękami, albo zagrożonemu w swojej egzystencji. Same z trudem walczące o utrzymanie w zmieniających się radykalnie okolicznościach, nie ustępowały w walce o dusze.
Ale nade wszystko to były - żyły i umierały na stosie ofiarnym - Nazaretanki, żyjące autentycznym i gorliwym życiem zakonnym w duchu ziszczenia wizji życia Rodziny z Nazaretu, natchnionym przez błogosławioną Założycielkę. Bo to je wszystkie przede wszystkim i najgłębiej łączyło. I to ostatecznie kazało im iść przez ten ciemny "bunkier" nocnego konania na krzyż w przynowogródzkim lasku ich Golgoty.
I dlatego tak logiczne jest to nazaretańskie święte zamyślenie, ten na różne, ale nie fałszowane głosy śpiewany hymn dziękczynienia i chwały dla ich Boskiego Oblubieńca, który tak hojnie uradował ziemię Kościoła ich nazaretańskim powołaniem.
Ale to, co stanowi motyw naczelny, to ich pójście na ofiarny stos za drugich, zagrożonych perspektywą zagłady prostych ludzi i jeszcze bardziej zagrożonego wielkiego i bohaterskiego kapłana. W siostrzanym zwartym szeregu stanęły po stronie przez samego Chrystusa ustanowionej zasady, że "większej miłości nikt nie ma aniżeli ten, który życie swoje daje za braci swoich" (por. J 15, 13). Szły zwartym szeregiem starsze: s. M. Stella, s. M. Imelda, s. M. Rajmunda, s. M. Daniela, s. M. Kanuta; średnie wiekiem: s. M. Sergia, s. M. Gwidona, s. M. Felicyta, s. M. Kanizja, s. M. Heliodora; i wreszcie ta najmłodsza - s. M. Boromea.
A poza tym Nazaretanki, Polki z krwi i kości, choć z różnych stron kraju: od Oświęcimia, wtedy austriackiego - s. M. Imelda, przez Raczyn (pow. Wieluń) - s. M. Kanuta, Grunowiec (pow. Odolanów) - s. M. Gwidona, Starą Hutę (pow. Świecko) - s. M. Heliodora, po Nieśwież - s. M. Stella, Wileńszczyznę - s. M. Rajmunda, Lubelszczyznę - s. M. Felicyta, aż po Grodno - s. M. Boromea. Ocierały się o wrogi żywiołowi polskiemu ład zaborczy, ale pochodząc z czysto polskich rodzin, ducha polskiego zachowały do końca, były jego świadkami i krzewicielkami. Nade wszystko były nieodrodnymi córkami polskiego Kościoła i gorliwymi jego apostołkami. Najbardziej znaczący tego przykład dała s. M. Heliodora, wybrana przez Rosjanina, kierownika zabranej siostrom szkoły, na jego służącą, która tak pilnie pełniła to zadanie, że kierownik i jego żona z synem przeszli na katolicyzm. Oczywiście, zgodziła się na tę służbę za cenę pozostania sióstr w ich szkole. Toteż nic dziwnego, że to Siostry przede wszystkim mają tytuł do świętej dumy, wielkiej radości i hymnu głębokiej podzięki za tak hojny dar, jaki otrzymała ich Rodzina Zakonna.
Beatyfikacja Jedenastu Męczenniczek Nowogródzkich to nie tylko doniosłe wydarzenie w dziejach Zgromadzenia wywodzącego się z Narodu polskiego. To historyczne wydarzenie w dziejach całego Kościoła polskiego. Przecież tych jedenaście, wydawać by się mogło, zwyczajnych zakonnic to jedenaście czerwonych róż zakwitłych na łąkach tegoż Kościoła, to bohaterki straszliwych czasów wojny, podobne - zwłaszcza z powodu Ogrójca, który w wilgotnej piwnicy przeżyły w ową noc przed śmiercią, i poświęcenia dla drugich - do innego sławnego bohatera z oświęcimskiego bunkra głodowego, św. Maksymiliana Kolbego. On był jeden, na oczach zdumionych katów i tłumu osłupiałych niezwykłym gestem poświęcenia obozowych towarzyszy. A ich było jedenaście, a więc gromadka zjednoczonych miłością Boga i ludzi, cicha, zamodlona, ale anonimowa, dwa razy wieziona na swoją Golgotę w lasku pod Nowogródkiem, w siostrzanej wspólnocie, ze złożonymi rękami dopełniająca swojej zespołowej ofiary.
Jakżeż cudownie, choć specyficznie, wplata się ta ofiara Nowogródzkich Męczenniczek w ten imponujący wieniec 109 klejnotów, którymi przyozdobił Ojciec Święty na Placu Zwycięstwa w Warszawie, 13 czerwca 1999 r., koronę świętości Kościoła w Polsce. A do tego dodał dwoje wyznawców, a w Toruniu kolejnego męczennika obozowego. Jakżeż więc nie powtórzyć w związku z tą ostatnią beatyfikacją znanych słów starożytnego polskiego hymnu radosnego uniesienia - Gaude Mater Polonia prole foecunda nobili. I Naród ten hymn przy tej okazji wyśpiewał, jak wyśpiewał w związku z wprawieniem kolejnego klejnotu, jakim jest kanonizacja św. Faustyny Kowalskiej. Ale czy nie jest to śpiew, w którym o dziwo zabrzmieć może fałszywie brzmiący ton deprecjacji świętych i błogosławionych, i związanych z tym wielkich kościelnych wydarzeń?
Beatyfikacje i kanonizacje to elementy naturalne w rytmie życia Kościoła. Przecież jego najgłębszy sens stanowi płynąca z Boskiego dzieła zbawczego Chrystusa moc moralnej przemiany ludzi, aby mogli przyjąć godność przybranych synów Boga, na podobieństwo Chrystusa. Toteż od początku swojego istnienia Kościół nie tylko rodzi świętych, ale i wyraża swój dla nich kult. Nie może być inaczej, boć przecież ten kult stanowi weryfikację spełnienia jego głównego zadania. I jedno więc (świętość), i drugie (kult świętych) stanowi warstwę zasadniczą rzeczywistości, na wskroś przenikniętą Bożym pierwiastkiem. Dlatego winni to wiedzieć autentycznie wierzący i na tych pierwiastkach Bożych, dominujących w świętości i męczeństwie, opierać swój pogląd na fenomen świętości.
Nie da się zaprzeczyć, że do tej istotnej warstwy fenomenu świętości w Kościele, zwłaszcza w aspekcie jej przekonywająco udokumentowanej promulgacji, dochodzą elementy drugorzędne, związane z widzialnym, społeczno-religijnym charakterem Kościoła, co ostatecznie przyjęło postać procedury sprawdzania tej nadprzyrodzonej warstwy świętości. Jest zrozumiałe, że musi to pociągać za sobą wymiar materialny i polityczny. W żadnym jednak razie wymiar ten nie dorównuje ani tym bardziej nie dominuje nad wymiarem religijno-sakralnym świętości czy męczeństwa. Zawsze w sposób ewidentny musiały naprzód zaistnieć te dwa elementy, a potem, niekiedy po długim czasie i w ograniczonym zakresie środków materialnych, następowała procedura promulgacji. Dla każdego katolika, a zwłaszcza kogoś próbującego publicznie zabierać głos w sprawie świętości i jej promulgacji kościelnej w formie beatyfikacji czy kanonizacji, te dwie warstwy powinny być oczywiste i pozostawać we właściwych do siebie proporcjach. Ten wymiar jest bezwzględnie obligujący u autorów publikujących w prasie katolickiej, a w wypadku dramatu błogosławionych Męczenniczek Nowogródzkich szczególnie łatwy do niezafałszowanego ukazania.
A tymczasem w zgodnym chórze polskiej prasy katolickiej, nacechowanym świętą radością i dumą z tego kolejnego ubogacenia Kościoła polskiego, boleśnie "zgrzytnęło" (por. Tygodnik Powszechny z 13 lutego i polemika z 16 kwietnia br). Pojawił się głos, i to osoby duchownej, w którym na czoło Bożej sprawy męczeństwa wysunięta została nie po bohatersku wylana krew, ale pieniądze, które były przecież niezbędne, aby ta heroiczna ofiara mogła dotrzeć do wyżyn ołtarzy. Ale czy ta strona, w całości przecież drugorzędna, zasługiwała na to, by przy takiej okazji, jaką jest relacja o beatyfikacji Jedenastu Męczenniczek z Nowogródka, wyeksponować ją w sensacyjnym tytule i treści pozbawionej elementarnej delikatności w korzystaniu ze zdobytych informacji?
Dla mnie - i nie tylko dla mnie - jak miałem się okazję przekonać, stanowi to zgrzyt, fałszywy ton w budującej harmonii czci polskiej prasy katolickiej i w tym słusznym, entuzjastycznym Gaude Mater Polonia, w uniesieniu śpiewanym przez całą Rodzinę Nazaretańską. Niech więc Rodzina ta śpiewa głośno, donośnie, zapatrzona szeroko otwartymi oczyma w ten czcigodny, ale jakżeż wymowny bukiet czerwonych maków, pochodzących z polskich łąk, które Zgromadzenie dało polskiemu Kościołowi. Niech śpiewa tak, by ten pojedynczy i na szczęście mało donośny fałszywy ton w tym radosnym polskim Te Deum za nowogródzki heroiczny epos ostatecznie zagłuszyć.

Co to jest proces kanonizacyjny lub beatyfikacyjny? Według opisowej definicji podanej przez Tygodnik Powszechny z 13 lutego br., proces beatyfikacyjny lub kanonizacyjny to ni mniej, ni więcej tylko procedura, której celem jest doprowadzenie przez zjawisko tzw. załatwiania do uznania przez papieża osoby lub grupy osób jako święte podczas właściwej ceremonii. W samym tajemniczym procesie "załatwiania" największą rolę odgrywają postulatorzy i chyba bliżsi sercu współczesnych - wszędobylscy sponsorzy. Są jeszcze "advocatus diaboli", którzy mają być w opozycji do tych, którym zależy na szybkim postępowaniu procesu, ale z racji tego, że jest to opozycja specjalna, bo konstruktywna, krzywdy nikomu nie zrobią. Najważniejsi w tym procesie są jednak sponsorzy. Bez nich ani rusz. Mogą nimi być rodziny kandydatów, zgromadzenia zakonne i diecezje (lista jest otwarta). Oczywiście, jako sponsorzy z krwi i kości, a nie dawni dobrodzieje, spodziewają się w zamian za wyłożone pieniądze konkretnych zysków. Jak ma się rozumieć, TP nie pozostaje gołosłowny. Sponsoring takich Nazaretanek na przykład przyniósł niemały przewrót cywilizacyjny w jednym z domów zakonnych. Siostry zyskały jeden komputer, jedną drukarkę i fotokopiarkę. Co więcej, te urządzenia, dzięki pracy w pocie czoła (przepraszam, żadne z nich nie ma czoła, ale pracuje, no powiedzmy, w sposób wytężony) już się zamortyzowały. Teraz przynoszą czysty zysk. Mamy nadzieję, że krociowy. W ostatnim czasie najwięcej świętych "do załatwienia" zlecił Jan Paweł II. W liście apostolskim Tertio millennio adveniente nakazał na przykład uzupełnić martyrologium Kościoła powszechnego o męczenników ostatniego stulecia. A że - jak przypuszczają niektórzy badacze - w naszym tzw. wieku praw człowieka było ich dwa razy tyle, co w dziewiętnastu pozostałych wiekach chrześcijaństwa - spraw do załatwienia będzie co niemiara.
Wystarczy tej parodii. W przeddzień nabożeństwa jubileuszowego, które wspominało męczenników XX wieku, kard. Roger Etchegaray powiedział, że ta długa lista ma nam, chrześcijanom, pozwolić odkrywać na nowo prawdziwą tożsamość Kościoła: Kościoła świadków i męczenników. Także postacie beatyfikowanych Nazaretanek z Nowogródka są na tej liście. Reportaż Tygodnika Powszechnego raczej przekonuje, że mamy do czynienia z Kościołem biurokratów i urzędników, w którym załatwia się wszystko, począwszy od sakramentaliów, poprzez sakramenty, aż po beatyfikacje i kanonizacje.

Redakcja

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Gądecki: kapłaństwo to nie jest fach, który można rzucić i zamienić na inny

2024-05-21 14:42

[ TEMATY ]

kapłaństwo

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Niech nad waszą kapłańską służbą pośród Polonii i nie tylko czuwają słudzy Boży kard. August Hlond i ks. Ignacy Posadzy. Traktujcie poważnie wasze kapłaństwo, bo kapłaństwo to nie jest fach, który można rzucić i w każdej chwili zamienić na inny. Kapłaństwo jest wieczne” - mówił abp Stanisław Gądecki. Metropolita poznański przewodniczył w poznańskiej katedrze uroczystej Mszy św., połączonej z udzieleniem święceń diakonatu czterem alumnom i święceń prezbiteratu trzem diakonom Towarzystwa Chrystusowego.

W Eucharystii uczestniczyli generał księży chrystusowców ks. Krzysztof Olejnik TChr, prowincjałowie z Australii, Brazylii, USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji, krajów, gdzie posługują chrystusowcy, rektor ks. dr Jan Hadalski i wychowawcy seminaryjni, siostry misjonarki, kapłani diecezjalni i zakonni oraz rodzice, krewni i przyjaciele alumnów.

CZYTAJ DALEJ

Skłonić do refleksji

2024-05-20 22:09

Mateusz Góra

    Stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia zaprezentowali spektakl pod tytułem „Wniebogłosy”.

    Mimo że młodzież z fundacji ma już doświadczenie sceniczne, to przedstawienie „Wniebogłosy” było dla stypendystów wyjątkowe. Wystawiony na deskach auli przy ul. Piekarskiej 4 w Krakowie spektakl to pierwsza autorska sztuka, w całości napisana i przygotowana przez stypendystów.

CZYTAJ DALEJ

Katecheci przeciwko zmianom zasad organizacji religii w szkołach

2024-05-21 16:42

[ TEMATY ]

katecheta

Bożena Sztajner/Niedziela

Nauczyciele ze Stowarzyszenia Katechetów Świeckich krytykują propozycję MEN zmian w zasadach organizacji lekcji religii w szkołach. Według nich spowodują one utratę pracy przez część katechetów. Opowiadają się za natomiast za wprowadzeniem obowiązkowych dla uczniów lekcji religii lub etyki.

Pod koniec kwietnia do konsultacji publicznych trafił projekt nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Zaproponowano w nim uelastycznienie możliwość organizacji nauki religii i etyki. Łatwiej niż dotychczas będzie można tworzyć grupy dzieci z różnych roczników i oddziałów klasowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję