Nie do wszystkich Pan Jezus mówi te słowa. Nie mamy milionów "
nowych" złotych ani konta w banku, ani winnic, ani wielu hektarów
pola żyznego, ani skarbów zakopanych w ziemi. Cóż więc możemy rozdawać?... Siebie, swój czas. Tak jak to czyni Jan Paweł II, jak to czyniła
Matka Teresa z Kalkuty i jak czyni po cichu wielu, wielu dobrych
ludzi. Dołączmy do autora Księgi Mądrości i módlmy się o mądrość,
jak mamy tym naszym życiem dysponować, jak dzielić się sercem, słowem
i tym, co mamy, choćby tego było niewiele. Słowo Boże, ów "miecz
obosieczny", o którym mówi List do Hebrajczyków, domaga się od nas
nie tylko słuchania, ale ono ma stanowić o naszych decyzjach, postanowieniach
i tych wielkich - na całe życie i tych małych - codziennych. Przed
taką decyzją stanął ów pewien człowiek z Ewangelii, który przeżywał
dziwny niepokój, że mimo wierności przykazaniom Bóg żąda od niego
więcej. Ale nie myślał, że aż o tyle więcej. Był zadowolony z posiadanych
dóbr, ale one nie nasyciły jego serca. Szuka mistrzów nauki życia
i znajduje takiego, któremu na imię Jezus. Słyszy od Niego wezwanie:
Sprzedaj, co masz, rozdaj ubogim i chodź za Mną! Droga naśladowania
Chrystusa jest inna dla każdego człowieka. Nie wszyscy mogą i muszą
czynić to samo. Ale powinniśmy iść tą drogą, którą dzięki łasce Bożej
rozpoznaliśmy. I trzeba nam pamiętać, że zanim Bóg czegoś od nas
zażąda, najpierw obdarowuje nas nie czymś, ale sobą samym. Żywe słowo
Boże - Ewangelia - jest skuteczne jak miecz obosieczny. Jaką rolę
odgrywa to słowo Boże w naszym życiu?... Św. Paweł pisząc swoje listy,
może myślał o tym krótkim, obosiecznym mieczu rzymskim, którym żołnierze
doskonale władali, dobijali rannych i zabijali. Nie mógł jednak wiedzieć,
że i on jako obywatel rzymski mieczem będzie ścięty.
Natomiast ów bogaty człowiek z Ewangelii uląkł się tego
duchowego miecza, odcinającego to, co słabe, a w tym wypadku było
to jego bogactwo. Przyszedł do Pana Jezusa z uśmiechniętą twarzą,
a gdy odchodził spochmurniał i był zasmucony. Pan Jezus nie spochmurniał,
ale był smutny po jego odejściu, bo On wiedział, że ten człowiek
był zdolny podjąć tę trudniejszą, ale i piękniejszą drogę, ale zaraz
na początku potknął się o to swoje bogactwo. Jezus nie potępia zamożności,
tylko uznaje za beznadziejną tę postawę człowieka, który tylko w
dostatkach ziemskich pokłada ufność. Ten człowiek nie był swoim bogactwem
zachwycony. Dobry Bóg rozbudził w jego sercu pragnienie życia doskonalszego,
ale za wielkie było jego przywiązanie do posiadanych dóbr. W jego
życiu widać dwa wyraźne etapy. Pierwszy - to zachowanie przykazań,
czego przestrzegał od lat swojej młodości. Drugi etap przed nim:
iść za Panem Jezusem, a najpierw uwolnić się od zdobytego bogactwa.
Trudność tej decyzji porównuje Pan Jezus z przeciskaniem się wielbłąda
przez ucho igielne. To paradoksalne powiedzenie zaczerpnięte z języka
ludowego wskazuje na tę prawdę, że co niemożliwe jest u ludzi, jest
możliwe u Boga. Jezusowy dialog z tym bogatym człowiekiem i jego
odejście nasuwa Piotrowi logiczne pytanie, co będzie z nami, Twoimi
uczniami, którzy poszliśmy za Tobą?... Odpowiedzią ich Mistrza jest "
stokroć więcej teraz - wśród prześladowań i życie wieczne w czasie
przyszłym".
Pomóż w rozwoju naszego portalu