Stanisław "Orsza" Broniewski Przyrzeczenie harcerskie złożył
w 1928 r.: "Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce,
nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym Prawu Harcerskiemu".
Tak rozpoczęła się jego służba harcerska w Polsce Niepodległej i
w Polsce Podziemnej, którą pełnił do końca życia. Czyż jedna z jego
ostatnich książek - Całym życiem - nie jest pieczęcią jego służby
i umiłowania idei harcerza?
Jego służba przypadła najpierw na czasy dojrzewania naszego
Narodu do pełnej wolności, suwerenności, krzepnięcia po długiej niewoli,
a później na okres próby jedynej, dziejowej - podczas II wojny światowej,
okupacji, w Polsce Podziemnej. W trakcie całej tej służby był rozważny,
akuratny, pracowity, twórczy, rozumiejący etos Narodu i wierny znakowi
krzyża harcerskiego. Jako instruktor harcerski i wychowawca, został
do końca życia dla wszystkich DRUHEM. Do tego dochodziły określenia
wszystkich funkcji, które w czasie służby harcerskiej piastował,
aż po miano Druh Naczelnik - i to Naczelnik Szarych Szeregów. W najbliższej
więzi był z tymi, którzy stali się bohaterami Kamieni na szaniec.
Kiedy przybyłem do Polski po raz pierwszy, aby spotkać
się z Kardynałem Wyszyńskim, odnalazłem w Warszawie umiłowanego przeze
mnie Druha Harcmistrza "Kamyka" Kamińskiego. Chciałem mu zdać raport
z mojej służby, bo u niego właśnie rozpoczynałem próbę na stopień
podharcmistrza. Zapytałem go - jako kapelan naczelny Harcerstwa Polskiego
poza Granicami Kraju - komu mam zaufać i jak w tym rozgardiaszu,
spowodowanym niszczeniem organizacji harcerskiej przez komunistów
szukać dróg jedności, możliwości współpracy? Padło wówczas wśród
nazwisk osób pewnych nazwisko "Orszy" Broniewskiego. W ten sposób
zaczęła się moja więź z legendarnym Naczelnikiem Szarych Szeregów.
Jasne było, że harcerstwo tak popularne i umiłowane przez
młodzież, stanowiące najszlachetniejszą część naszego jestestwa narodowego,
było dla władz komunistycznych nie do przyjęcia. Uderzenie w harcerstwo
stało się z punktu widzenia bolszewizowania Polski uderzeniem najważniejszym.
Nad polską młodzieżą stanęło przekleństwo "pioniera bolszewickiego". Powstała pseudoharcerska organizacja pionierów-walterowców. Zamiast
służby Bogu ślubowali służbę Polsce socjalistycznej oraz przyjaźń
i przywiązanie do Związku Radzieckiego. Komuniści starali się zmasakrować
wszystko, co najlepsze, najszlachetniejsze, łącznie ze zniszczeniem
takich instruktorów, jak np. Grzesiak "Czarny" z wileńskiej "Czarnej
Trzynastki". Ofiarą tych niszczących działań padł także "Kamyk" Kamiński
i wielu, wielu innych.
Jako kapelan Harcerstwa Polskiego poza Granicami Kraju
- ze zgrozą patrzyłem na to, co się działo z umiłowanym Związkiem
Harcerstwa Polskiego. Podczas tych wszystkich zmagań osoba Naczelnika
Szarych Szeregów była szczególnie atakowana. Później nawet, w czasie
obrad Okrągłego Stołu, harcerstwo zostało oddane na żer. Prawdą jest,
że uczestnicy Okrągłego Stołu na swój sposób sprzedali Harcerstwo
za cenę złudnych korzyści. Spisali je na straty. W tym czasie przyszło
Druhowi Naczelnikowi ratować jego umiłowany ruch harcerski.
Pochylając się nad dziejami jego życia, jako harcerz,
pragnę dać mu jeszcze jedno miano: BRATERSTWO. Ile wysiłku, ile zabiegów,
ile prób podejmował, aby naprawić manipulacje, krętactwa, oszustwa
związane z umiłowaną organizacją jego życia - Harcerstwem! Niezapomniany
był udział jego i najwierniejszych instruktorów harcerskich w pracach
na rzecz jedności, jakie miały miejsce podczas Światowego Zlotu Harcerstwa
poza Granicami Kraju w Raising Sun niedaleko Waszyngtonu. Polskie
Harcerstwo do końca było dla niego terenem zmagań, walki i troski.
A on nieustannie zabiegał i mówił o jedności i braterstwie.
Jeszcze jedna więź, która nas do głębi łączyła, to sprawa
Golgoty Wschodu. Stanisław "Orsza" Broniewski był odpowiedzialny
za Radę Pamięci Walk i Męczeństwa. Było to ogromne wyróżnienie i
zadanie, wielka odpowiedzialność, jaką Druhowi Stanisławowi - legendarnemu
Naczelnikowi - dała Polska. Łączyła nas w tej sprawie żarliwa troska
i ciągła modlitwa. Niech dobry Bóg wynagrodzi jego wielki trud i
każde działanie dla uczczenia pamięci moich najbliższych z Kozielska,
Ostaszkowa, Miednoje i z całego świata.
Teraz - kiedy odszedłeś na wieczną wartę - w tajemnicy
Świętych Obcowania oddaję Cię, mój umiłowany Druhu, w najgłębszy
sposób Miłosiernemu Bogu, któremu całym życiem służyłeś.
Czuwaj!
Kapelan Związku Harcerstwa Polskiego poza Granicami Kraju
Pomóż w rozwoju naszego portalu