Reklama

Prosto z Sejmu

Gorące chwile

Niedziela Ogólnopolska 28/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piszę ten tekst w bardzo gorących chwilach posiedzenia Sejmu, kiedy ważą się losy znanych ministrów i wysokich urzędników w państwie. Wymieniając kolejno te osoby, wspomnę, że najbardziej zbulwersowała wszystkich sprawa odwołania ministra sprawiedliwości L. Kaczyńskiego, co może mieć dalsze reperkusje polityczne. Nie da się bowiem ukryć, że premier J. Buzek zdymisjonował najpopularniejszego ministra swojego rządu, uznając, że dalsza współpraca z nim nie jest możliwa. Dlaczego? Bo Premier poczuł się oskarżony przez ministra o działania kwestionujące zasady praworządności. Zaczęło się to, jak wiadomo, od aresztowania przez prokuraturę gdańską zastępcy szefa Urzędu Ochrony Państwa w Katowicach, który miał na swoim koncie kilka spektakularnych akcji przeciw przestępcom. Premier powiadomiony o jego aresztowaniu, rozważał nawet możliwość poręczenia za niego, aby ten mógł odpowiadać z wolnej stopy. Zostało to chyba opacznie zrozumiane przez ministra Kaczyńskiego, który być może słusznie, czas pokaże, zaprotestował w liście do Premiera, przeciw stawianiu UOP ponad organami Prokuratury.
W tym momencie nic więcej na ten temat nie da się napisać. Z całą pewnością odwołanie L. Kaczyńskiego spowoduje wyjście z rządu obydwu ministrów należących do "Prawa i Sprawiedliwości" (T. Szyszko pozostał, K. M. Ujazdowski odszedł), a także opuszczenie klubu AWS przez posłów tego ugrupowania. W pewnym sensie sytuacja będzie zdrowsza, choć jak znam życie, zapłaci za ten spór cała prawica.
Kolejną niewiadomą w momencie pisania tego tekstu jest wynik głosowania nad wotum nieufności dla minister Skarbu Państwa Aldony Kameli Sawińskiej. Gwoli prawdy trzeba powiedzieć, że posłowie AWS-u, którzy pierwsi zaczęli zbierać podpisy pod wotum nieufności, chcieli wymusić na pani Minister szybsze działania nad powołaniem koncernu Polskiego Cukru, jak również doprowadzić do tego, aby nie została sprzedana francuskiemu bankrutowi Śląska Spółka Cukrowa. Chodziło także o zwrócenie uwagi pani Minister na fakt, że od 10 lat polityka prywatyzacyjna polega na oddawaniu majątku wielu pokoleń Polaków w obce ręce. Choć tak postępowała każda ekipa rządowa, traktując polską własność jak masę upadłościową, to jednak największe szkody w przekształceniach własnościowych powstały w latach kadencji SLD-PSL, kiedy to m.in. utworzono oszukańcze Narodowe Fundusze Inwestycyjne, kiedy sprzedano większość banków, zadłużono kopalnie, huty, szpitale...
Wniosek o wotum nieufności dla Minister Skarbu, mający być w intencji grupy posłów AWS-u elementem nacisku na zmianę stylu prywatyzacji, został podstępnie zabrany, a następnie podpisali się pod nim posłowie SLD, wpisali własne uzasadnienie i szybko doręczyli go Marszałkowi. W tej sytuacji głosowanie za odwołaniem pani Minister przez posłów AWS-u podpisanych wcześniej pod tym wnioskiem razem z posłami SLD, stało się aktem dość dwuznacznym.
Trzecia sprawa personalna łączy się z pytaniem, kto zostanie prezesem Najwyższej Izby Kontroli? Choć w czwartkowy wieczór szala zdaje się przeważać za wyborem solidarnościowego posła Mirosława Sekuły, decyzja jest w rękach posłów Unii Wolności. Od postawy tej partii zależy, czy postkomuniści po ewentualnie wygranych wyborach parlamentarnych będą mieli wszystko: i władzę i kontrolę nad nią.
Gorące chwile, jakie przeżywamy w związku z wydarzeniami wspomnianymi wyżej, dają przedsmak sporów, które czekają nas podczas kampanii wyborczej. Pojawiły się bowiem na prawicy nowe partie i komitety wyborcze, głoszące tradycyjnie ważne zasady o państwie prawa, opartym na wartościach chrześcijańskich, o czystych rękach polityków. Problem jednak w tym, że taki program można realizować jedynie wówczas, gdy sprawuje się władzę. Tymczasem sześć komitetów wyborczych na prawicy może liczyć na jakiś tam procent głosów, nie wystarczający do tego, by objąć władzę. Sam przeżyłem to rozczarowanie, kiedy chcąc rządzić, Akcja Wyborcza Solidarność zawarła niszczącą koalicję z Unią Wolności. Historię tego małżeństwa z rozsądku znamy.
Druga sprawa dotyczy kandydujących osób. Dobrze wszak wiadomo, że nie sami liderzy znajdują się na listach wyborczych. Jeden czy drugi kandydat, szlachetny założyciel partii czy inny kryształowy człowiek jest w innym miejscu reprezentowany przez osoby niegodne mandatu posła czy senatora. Faktycznie więc, pod płaszczykiem głoszenia jakiejś szlachetnej, propolskiej idei, możemy dopatrzeć się próby oszukania wyborców, wprowadzenia w błąd opinii publicznej dla uzyskania jednorazowego poparcia politycznego.
Piszę o prawicy, ale z całą pewnością mamy z tym do czynienia na listach SLD, z których usuwa się osoby kontrowersyjne albo takie, które świeżo weszły w koalicję z prawem czy też podpadły liderom. Na ich miejsce pojawiają się osoby o znanych nazwiskach, ale ukrytych, niejasnych poglądach i powiązaniach.
Wkrótce partie i kandydaci zaczną przekonywać, że będą dbać o bezpieczeństwo obywateli, walczyć z korupcją, zamykać przestępców, tworzyć nowe miejsca pracy, pomagać rodzinie... Znając cel i charakter tych działań, wiadomo, że będzie im chodziło o pozyskanie poparcia kogo tylko się da, a przede wszystkim niezadowolony emerytów, bezrobotnych byłych górników czy hutników, zadłużonych rolników, rozczarowanych nauczycieli, zwiedzione pielęgniarki itp.
Wszystko to już przeżywaliśmy podczas ostatnich i wcześniejszych wyborów. Ale nigdy do tej pory nie było tak, jak to wydarzyło się podczas ostatnich wyborów prezydenckich: bezapelacyjnie wygrał ten, kto był pupilem mediów. A dokładniej pisząc, kto sobie podporządkował media. Niech się więc nie łudzą kryształowi kandydaci prawicowych partii, że zbliżająca się kampania wyborcza będzie godziną prawdy, że wyborcy przejrzą na oczy. Ta kampania, jak poprzednia prezydencka, będzie w rękach tych, którzy są twórcami masowej wyobraźni, królują w naszych myślach, kierują naszymi rozmowami i działaniem. To oni z beztalencia potrafią uczynić gwiazdę jednej nocy, a z łajdaka - na potrzeby chwili - świętego.
I na koniec wniosek niezbyt przyjemny: wszystko w mediach jest dzisiaj pod lupą i kontrolą SLD. Nawet jeśli wybucha jakiś skandal po lewej stronie, nawet jeśli nie mogące o wszystkim milczeć media doniosą o pijanym pośle czy samorządowcu z SLD, o skorumpowanym burmistrzu, plagiatorze doktorze... odbywa się natychmiast socjotechniczny taniec, zwany publicznym sądem, w którym głównie chodzi o ukazanie sprawiedliwego sędziego, o karzącą rękę samego szefa partii L. Millera.
Nie chciałbym, aby podobnie zakłamany styl zapanował na prawicy, żeby ktoś z liderów czy kandydatów chciał w podobny sposób oszukiwać wyborców. Nie każde oszustwo wychodzi na jaw, to prawda, ale każde jest grzechem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tajemnica stygmatów Ojca Pio

Niedziela Ogólnopolska 39/2018, str. 13

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

Archiwum Głosu Ojca Pio

o. Pio

o. Pio

W 2018 r. minęło 100 lat od chwili, kiedy Ojciec Pio podczas modlitwy w chórze zakonnym przed krucyfiksem otrzymał stygmaty: 5 ran na rękach, boku i nogach – w miejscach ran Jezusa Chrystusa zadanych Mu w czasie ukrzyżowania. Jak obliczyli lekarze, którzy go wielokrotnie badali, z tych ran w ciągu 50 lat wypłynęło 3,4 tys. litrów krwi. Po śmierci Ojca Pio, 23 września 1968 r., rany zniknęły bez śladu, a według raportu lekarskiego, ciało było zupełnie pozbawione krwi

Chwilę, w której Ojciec Pio otrzymał ten niezwykły dar od Boga, opisał później w liście tak: „Ostatniej nocy stało się coś, czego nie potrafię ani wyjaśnić, ani zrozumieć. W połowie mych dłoni pojawiły się czerwone znaki o wielkości grosza. Towarzyszył mi przy tym ostry ból w środku czerwonych znaków. Ból był bardziej odczuwalny w środku lewej dłoni. Był tak wielki, że jeszcze go czuję. Pod stopami również czuję ból”.
CZYTAJ DALEJ

Dania/Premier o dronach nad lotniskiem w Kopenhadze: to atak na naszą infrastrukturę krytyczną

2025-09-23 10:26

[ TEMATY ]

lotnisko

Dania

PAP

To, co widzieliśmy w poniedziałek, to najpoważniejszy dotąd atak na infrastrukturę krytyczną Danii - oświadczyła we wtorek premier Mette Frederiksen, komentując obecność dronów nad lotniskiem w Kopenhadze.

Szefowa duńskiego rządu podkreśliła, że „nie wyklucza się żadnych opcji dotyczącego tego, kto za tym stoi”.
CZYTAJ DALEJ

Polski zakonnik uznany za więźnia politycznego na Białorusi

Polski obywatel, katolicki zakonnik z Krakowa Grzegorz Gaweł, którego zatrzymano na Białorusi, został uznany za więźnia politycznego przez białoruskich obrońców praw człowieka – poinformowała we wtorek organizacja „Wiasna”.

Białoruskie media 4 września powiadomiły o zatrzymaniu Gawła w mieście Lepel na północy Białorusi. Zarzucono mu szpiegostwo w związku z rzekomym zbieraniem informacji na temat planowanych rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych Zapad-2025.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję