Tydzień temu słyszeliśmy w drugim czytaniu mszalnym z Listu do Rzymian takie wezwanie: "Godzina nadeszła, abyśmy ze snu powstali!" . Tak rzeczywiście bywa w naszym życiu: dużo działania, pośpiechu, czasem kilkanaście godzin na dobę różnych obowiązków, a równocześnie to wszystko jakby w sennym transie. Dziś Autor Listu do Rzymian pragnie potrząsnąć naszym sumieniem, jakby nas chciał obudzić... Ówczesna wspólnota chrześcijańska to była niewielka gromadka w porównaniu z pogaństwem rzymskim i nierzymskim. A jednak i w tej małej wspólnocie już pojawiają się napięcia. Dlatego tak serdecznie modli się św. Paweł: "Bóg, który daje cierpliwość i pociechę, niech sprawi, abyście wzorem Chrystusa te same uczucia żywili dla siebie i zgodnie jednymi ustami wielbili Boga". Jakże piękny i serdeczny jest ten tytuł, którym Apostoł czci Boga, nazywając Go Dawcą cierpliwości i pociechy. Dlatego i my mamy aż tak serdecznie siebie przygarniać, jak i Pan Jezus przygarnął nas ku chwale Boga. Naszym przykazaniem są tu Jezusowe słowa: "Jeśli przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim!" (Mt 5, 23-24). Taki sens ma akt pokutny na początku Mszy św. Jest to pokorne wyznanie swoich grzechów, abyśmy mogli godniej uczestniczyć w Najświętszej Ofierze. Podobnie tuż przed Komunią św. "znak pokoju". Miłość Boża jest prawdziwie wielka, wszystkich ogarniająca i my także nie możemy nikogo z naszej biednej, ludzkiej miłości wykluczyć. To jest zarazem ów "godny owoc nawrócenia", o którym mówi w Ewangelii św. Jan Chrzciciel. Ofiara Pana Jezusa na krzyżu została złożona za wszystkich ludzi, bez żadnego wyjątku. Dla Żydów ta ofiara jest wypełnieniem danych im obietnic, a dla pogan jest to wielki dar miłosierdzia Bożego. Ta jedność wyklucza jednak każdy fałszywy kompromis "dla świętego spokoju". Św. Augustyn ujął ten postulat jedności równocześnie jasno, zwięźle i konkretnie: " W sprawach koniecznych - jedność, w wątpliwych - wolność, a we wszystkim - miłość!". Mówimy czasem tak serdecznie, że trzeba nam uczyć się pięknie różnić. Bo wiele jest dróg, które prowadzą do prawdy. Ktoś z laikatu kochający liturgię z mszalika uważnie śledzi tok świętych obrzędów i ma wrażenie, że "koncelebruje"... Ale może ulec pokusie uważania siebie za lepszego uczestnika Mszy św. od tej prostej kobiety, która tak kocha swój różaniec, że myśląc o Komunii św., równocześnie przesuwa jego paciorki i najgłębszą wiarą uczestniczy w Eucharystii. Głęboka jedność wiary w Chrystusa nie wyklucza różnorodności form. Dlatego św. Paweł tak serdecznie do nas dziś przemawia: "Przygarniajcie siebie nawzajem!". Pan Jezus patrzy na każdego z nas bardzo indywidualnie i osobiście. Oczekujemy na Boże Narodzenie. Rodząc się z Niepokalanej Dziewicy w Betlejem, Syn Boży przyjął nasze człowieczeństwo, czyli nas samych takich, jakimi jesteśmy, ale zarazem jakby w zastępstwie każdego z nas - ludzi, przyjął Boga, aby nas Jego Miłością obdarzyć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu