Reklama

Niepospolity ród Gorajów

Nikt nie jest samotną wyspą

Niedziela Ogólnopolska 51/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ród Gorajów, którego korzenie wywodzą się od Józefa Goraja (1880-1961) i jego żony Wiktorii z Cygankiewiczów (1880-1957), to niepowtarzalna i zupełnie wyjątkowa familia. Starannie wychowani, dobrze wykształceni, a co najważniejsze autentycznie miłujący Boga i siebie nawzajem. Wiara od zarania odgrywała w ich życiu znaczącą rolę, była rzeczywistością wkomponowaną w bieg zwyczajnych spraw i gestów, bez patosu, ostentacji czy blichtru. To przede wszystkim dzięki temu, że zawsze Bóg był na pierwszym miejscu, dziś wszystko jest na miejscu właściwym. Są jedną z nielicznych rodzin w Polsce, które zorganizowały rodowe zjazdy. Na miejsce pięciopokoleniowego spotkania nieprzypadkowo wybrano podkrakowską Sułoszową - wieś, w której wszystko się zaczęło... Gospodarz miejsca - proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa ks. kan. Leszek Styczeń wypowiedział znamienne słowa: "Jak jestem 40 lat księdzem, czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem".

Dziadek Józef i babcia Wiktoria

Pobrali się bardzo młodo, a zaraz po ślubie zamieszkali w domku babci w Sułoszowej. Na świat zaczęły przychodzić dzieci: Waleria, Władysław, Eleonora, Antoni, Edward, Marianna, Tadeusz, Anna i Józef - dziś jedyny żyjący z dziewięciorga rodzeństwa. Ich potomkowie z wielkim sentymentem wspominają dziadków, u których spędzali znaczną część swojego dzieciństwa i młodości. Dziadek Józef - najmłodsze dziecko Gorajów był cieślą i kołodziejem. Za pieniądze otrzymane w ramach spłaty uczył się wykonywania zawodu w Pilicy. Wysoki, szczupły, przystojny. Miał żelazne zasady, był doskonałym pedagogiem, dobrym wychowawcą dla swoich dzieci i wnucząt. W rodzinie nigdy nie było równych i równiejszych, to pewnie dlatego we współczesnej rodzinie trudno doszukać się jakichkolwiek utarczek czy sporów. Z jednej strony niezwykle rygorystyczny, z drugiej zaś bardzo wrażliwy i uczuciowy. " W domu dziadków obiad musiał być równo z biciem dzwonów na Anioł Pański. Dziadek bardzo tego przestrzegał - wspomina córka po Władysławie, Zuzanna Kiszkowa. - Był człowiekiem niezwykle oczytanym, inteligentnym. Potrafił rozmawiać ze wszystkimi i na każdy temat. Nie zapomnę, jak przyszli do nas świadkowie Jehowy. Wziął ich na długi dialog i na każdy z poruszanych problemów miał wiele do powiedzenia" - opowiada. Wielu przychodziło do niego z prośbą o radę w różnych sprawach życiowych. Prowadził zakład ciesielsko-kołodziejski w rodzinnej Sułoszowej. Był dobrym fachowcem, słynącym na całą okolicę, i jak na owe czasy dysponował doskonałym sprzętem. Budował wozy drabiniaste, sprzęt sportowy, kołowrotki oraz domy w sąsiednich miejscowościach. W rodzinnej parafii zostały namacalne dowody jego obecności. Po pożarze kościoła w Sułoszowej w czasie I wojny światowej Józef Goraj wybudował drewnianą kaplicę, która poprzedziła obecny murowany kościół. Wykonał także procesyjny drewniany różaniec, który przetrwał do czasów obecnych. Jego synowie Władysław i Józef śpiewali w chórze kościelnym, a zięć Bartłomiej Kućmierz ze swoimi córkami prowadził roboty szklarskie w obecnym kościele. "Można bez przesady powiedzieć, że był człowiekiem z charyzmą, osobowością wyrastająca ponad przeciętność w przeciwieństwie do babci, która żyła raczej w cieniu dziadka" - mówi wnuczek Józefa, syn po Mariannie, Witold Gęgotek.
"Babcia Wiktoria była kobietą filigranową, bardzo sympatyczną, chodziła w długich spódnicach, była doskonałą gospodynią. Gotowała obiady nie tylko dla członków rodziny, ale także dla uczniów, którzy przyuczali się do zawodu w zakładzie Goraja. Obiad zawsze był dwudaniowy, a w niedzielę musiał być mięsny" - wspomina córka po Władysławie, Elżbieta Woźnica. Do tradycji należały zjazdy rodzinne przy okazji różnych uroczystości. Jedną z nich był odpust parafialny na św. Wawrzyńca, 10 sierpnia. Wnuczki Józefa i Wiktorii do dzisiaj pamiętają atmosferę rodzinnego gniazda: życzliwą, ciepłą, bogobojną. "Ściany obwieszone były świętymi obrazami. Była Matka Boża Częstochowska, św. Józef, Matka Boża Nieustającej Pomocy, Serce Pana Jezusa i krzyż" - stara się przypomnieć i wymienić choć część z nich p. Zuzanna Kiszkowa.

Reklama

Potomkowie protoplastów

Współczesna rodzina Gorajów, licząca 130 osób, rozproszona jest po całej Polsce. Jej członków można spotkać głównie w królewskim Krakowie - mieście, do którego żywią szczególny sentyment, ale także w Bukownie, Olkuszu, Bochni, Przemyślu, Łodzi, Starachowicach, Wrocławiu, Chełmnie oraz w Warszawie. Większość z nich to osoby ze średnim oraz wyższym wykształceniem, przeważnie technicznym. Najstarszą żyjącą osobą jest wnuczka protoplastów, córka Walerii - 80-letnia Jadwiga Czechowska, najmłodszą zaś kilkumiesięczna Natalia. Najliczniejszą gałąź stanowią potomkowie Walerii - ponad 30 osób, a najmniej liczną Eleonory - 6 osób. Najbardziej znana osoba w rodzinie Gorajów to najpewniej Ernest Bryll, który ożenił się z prawnuczką protoplasty Józefa - Małgorzatą. Jedna z krewnych - Anna Wróblewska określiła rodzinę Gorajów jako "genetycznie zdrowy ród". "Śmiercią naturalną schodzimy z tego świata, choć, niestety, nie uniknęliśmy też tragedii: brat babci Wiktorii, Edward, został zamordowany w Miednoje, synowie dziadków stracili życie w czasie II wojny światowej - Edward w kampanii wrześniowej, a Antoni w obozie Mauthausen-Gusen. W wieku 16 lat na zapalenie płuc zmarła najmłodsza córka naszych protoplastów - Anna. Jesteśmy dumni z faktu, że nasi przodkowie złożyli daninę krwi za tę, co ´nie zginęła i nie zginie póki my żyjemy´ - stwierdza Witold Gęgotek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zaczęło się w Ładnej...

Pomysł zorganizowania Zjazdu Rodu Gorajów zrodził się spontanicznie i nieoczekiwanie. Jest 18 lipca 2000 r. Na pogrzeb matki Witolda Gęgotka - Marianny do Przemyśla przyjeżdża ok. 40 krewnych. Wracając, zatrzymują się "na kawę" przed Tarnowem w miłym zajeździe w miejscowości Ładna, gdzie syn zmarłej zamierza podziękować wszystkim za obecność na Mszy św. pogrzebowej. Wówczas też ze smutkiem zapytuje: "Czy musimy spotykać się ze sobą tylko w takich sytuacjach?". "Wcale wówczas nie myślałem, że moje pytanie będzie zaczątkiem całego zamieszania i pewnie by nie było, gdyby nie cudowna propozycja mojej żony Ewy: ´Zapraszamy Was do nas, do Bukowna´, którą teraz okrzyknięto sprawczynią wszystkiego". I tak to się zaczęło! Do rodzinnego gniazda Państwa Gęgotków we wrześniu 2000 r. przyjechali
przedstawiciele poszczególnych rodowych gałęzi, w sumie około 20 osób. Na pierwszym, jak określają, "roboczym" spotkaniu zapadła decyzja o zorganizowaniu rodzinnego zjazdu. Jego datę wyznaczono na trzecią sobotę maja 2001 r. Gorajowie jednak są ludźmi solidnymi, rzetelnymi i rzeczowymi. Nie mogli więc pozostawić wszystkiego własnemu biegowi. Rozpoczęła się mozolna praca organizacyjna. Do wszystkich rozesłano indywidualne zaproszenia, zamówiono Mszę św. w parafialnym kościele w intencji zmarłych z rodziny Gorajów. Mottem Zjazdu stały się słowa najstarszej pieśni górniczej ...Nas przyjaźń tu wiodła, niech święci swój cud. Powstał też śpiewnik, a także hymn rodowy, którego myślą przewodnią są słowa "Przeszłość zachowana w pamięci staje się częścią teraźniejszości". Przedstawiciele trzeciego pokolenia Gorajów: Robert, Wojtek i Irek opracowali własną stronę internetową www.gorajklan.republika.pl

Pierwszy, ale nie ostatni

Sobota 19 maja 2001 r. była dniem ze wszech miar wyjątkowym dla tych, których korzenie wywodzą się od Józefa i Wiktorii Gorajów. Na I Rodowy Zjazd zjechało do Sułoszowej 80 ze 130 żyjących krewnych pięciopokoleniowej rodziny. Spotkanie rozpoczęła uroczysta Eucharystia sprawowana w parafialnym kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa pod przewodnictwem i z homilią proboszcza parafii - ks. kan. Leszka Stycznia w intencji wszystkich z rodziny Gorajów, którzy odeszli już do wieczności. Na zakończenie Świętej Liturgii uczestnicy zaśpiewali hymn rodowy, którego słowa w oczach wielu wywołały łzy wzruszenia. Potem cała rodzina udała się na miejscowy cmentarz, by na grobach najbliższych złożyć wiązanki kwiatów i zapalić znicze. Druga część niezwykłego dnia odbyła się w ojcowskim zajeździe "Zazamcze". Miała wcześniej ustalony program i charakter, nad którym czuwało "wysokie, a w sprawach rodzinnych nigdy nieomylne prezydium", czyli zarząd poszerzony o Księdza Proboszcza. Liderzy rodowych gałęzi prezentowali poszczególne rodziny i osoby, po czym "wysokie prezydium" zazwyczaj oceniało, że wszyscy się dobrze prowadzą i godnie reprezentują familię, więc należy zadedykować im piosenkę. Jest to rodzina rozśpiewana, więc każdy utwór wyśpiewany był "na szóstkę". Jak przystało na ród, który od zarania dbał o utrwalanie ważnych momentów, były i rodzinne fotografie. Spotkanie zakończyło się o godz. 20.00 wspólnym odśpiewaniem piosenki Czas do domu, czas. Było pełne wrażeń, wzruszeń i emocji. Nie obyło się bez łez. "Bez wątpienia dla wielu z nas, a może i dla wszystkich był to jeden z najważniejszych i niezapomnianych dni życia" - mówi Witold Gęgotek, dusza całego przedsięwzięcia. Edmund Kiszka, krewny pochodzący z Sułoszowej, dodaje: "Pracujemy teraz nad dokładną charakterystyką poszczególnych gałęzi, która oprócz dokładnego opisu zawierać będzie bogaty materiał fotograficzny. Może kiedyś opublikujemy nasze dzieje. W zamyśle jest stworzenie rodowej flagi, w której, tak jak w hymnie, zaistnieją elementy wiążące cały ród. Obecnie zarząd oraz liderzy pracują nad organizacją II Zjazdu Rodowego, który odbędzie się najprawdopodobniej w maju" - wyjaśnia p. Witold.
Chylimy czoła przed tym szczególnym dziełem i gratulujemy braterstwa i miłości. W rodzinie Gorajów potwierdza się sens słów wypowiedzianych kiedyś przez Thomasa Mertona, że "nikt nie jest samotną wyspą". Ludzie potrzebują siebie nawzajem - tym bardziej, jeśli łączą ich więzy krwi.

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Przybylski na Czuwaniu Odnowy w Duchu Świętym: Kościół i świat potrzebują doświadczenia jedności

2024-05-18 18:04

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Odnowa w Duchu Świętym

Karol Porwich/Niedziela

Ulf Ekman

Ulf Ekman

O tym, że dziś i Kościół, i świat potrzebują doświadczenia jedności mówił na Jasnej Górze bp Andrzej Przybylski, delegat KEP ds. Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Przewodniczył Mszy św. z udziałem kilkudziesięciu tysięcy uczestników Ogólnopolskiego Czuwania Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym na Jasnej Górze.

W homilii bp Przybylski zwrócił uwagę, że prawdziwa duchowość dopełnia się we wspólnocie, to tajemnica duchowości chrześcijańskiej. - Z jednej strony każdy z nas zaproszony jest do osobistej relacji z Bogiem, ma w niej doświadczyć jakiejś bezpośredniej bliskości Boga, ale z drugiej potrzebujemy być razem - mówił kaznodzieja. Porównał tę prawdę do obrazu społeczności pszczół, kiedy każdy z owadów zbiera nektar, ale miód powstaje dopiero we wspólnocie.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu każdego a nie wyzerowaniu przekonań

2024-05-17 15:54

[ TEMATY ]

religia

Kard. Grzegorz Ryś

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Grzegorz Ryś

Kard. Grzegorz Ryś

Neutralność religijna polega na wspieraniu każdego a nie wyzerowaniu ludzi z przekonań i poglądów - powiedział w piątek kard. Grzegorz Ryś, odnosząc się do informacji, że Warszawa eliminuje symbole religijne w urzędach.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wydał zarządzenie, w którym wprowadził standardy równego traktowania w podległym mu urzędzie. Jak napisała w czwartek "Gazeta Wyborcza", "Warszawa jako pierwsze miasto w Polsce zakazuje krzyży w urzędzie, a urzędnikom eksponowania symboli religijnych na biurkach". Sam Trzaskowski oświadczył, że nikt nie zamierza prowadzić w Warszawie walki z jakąkolwiek religią, ale Polska jest państwem świeckim, Warszawa zaś jest tego państwa stolicą.

CZYTAJ DALEJ

ówimy o pokoju tym, którzy chcą wojny (dokumentacja)

2024-05-19 12:35

Mazur/episkopat.pl

Duch Święty działa w nas jako mocna i łagodna obecność - mówił papież Franciszek w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. w uroczystość Zesłania Ducha Świętego w bazylice św. Piotra w Watykanie. Dlatego „nie poddajemy się, ale nadal mówimy o pokoju tym, którzy chcą wojny, o przebaczeniu tym, którzy sieją zemstę, o gościnności i solidarności tym, którzy zatrzaskują drzwi i stawiają bariery”.

Opis Pięćdziesiątnicy (por. Dz 2, 1-11) ukazuje nam dwa obszary działania Ducha Świętego w Kościele: w nas i w misji, z dwiema cechami: mocą i łagodnością. Zastanówmy się nad tym.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję