W wielu numerach Niedzieli znajdujemy teksty różnych autorów 
na temat naszego ewentualnego przystąpienia do Unii Europejskiej. 
Autorzy tych tekstów, wyrażając przecież nasze niepokoje, zadają 
pytania: Co z naszą religią, kulturą, ziemią, odrębnością narodową? 
Wobec pojawiających się tu i ówdzie zarzutów, że Niedziela jest przeciwna 
przystąpieniu Polski do Unii, chciałbym wyrazić nasze stanowisko 
w tej sprawie.
 Problem jest bardzo ważny - ważny zarówno dzisiaj, jak 
i jutro. Może najpierw słowo historyczne. O idei stanów zjednoczonych 
Europy mówił już w 1849 r. Wiktor Hugo w czasie Kongresu Przyjaciół 
Pokoju w Paryżu. Podobnego wyrażenia użył Winston Churchill w mowie 
na Uniwersytecie w Zurychu w 1946 r. Niektórzy historycy mówią także 
o prekursorskiej roli papieża Piusa XII w tej kwestii. Konkretna 
idea zjednoczonej Europy narodziła się w umysłach światłych katolików 
europejskich: gen. Charles´a de Gaulle´a, Konrada Adenauera i wielkiego 
męża stanu Roberta Schumana. Byli to politycy, którzy po doświadczeniach 
kolejnej - II wojny światowej zobaczyli, że Europa rozczłonkowana 
niesie sobie sama śmierć i zniszczenie. Dlatego doszli do wniosku, 
że powinna być zjednoczona. Taka Europa, jeśli u jej podstaw będą 
tradycyjne chrześcijańskie wartości, będzie dawać szansę dobrego 
i godnego życia swoim obywatelom, będzie silna i będzie się szybko 
rozwijać. Ci wielcy Europejczycy widzieli Europę jako Europę Państw 
lub Ojczyzn, bo kraje Europy to wielka historia, to głębokie korzenie, 
to kultura mająca swoje źródła i w Grecji, i w starożytnym Rzymie, 
i w religii żydowskiej, a potem Europa chrześcijańska. Już kilka 
tych haseł mówi, co to znaczy zjednoczenie Europy.
 Mijały lata i przychodziły nowe układy sił, także parlamentarnych, 
w krajach europejskich. Wiele państw Starego Kontynentu zeświecczało, 
do władzy doszły partie socjalistyczne, lewicujące i liberalne. Dzisiaj 
mamy w Europie nastawienie głównie na gospodarkę, na pieniądze. Wydaje 
się, że zapomniała Europa i niektórzy współcześni europejscy politycy, 
że zjednoczenie to wielka kultura, która powinna być mocno brana 
pod uwagę, to religia, historia...
 Dlatego gdy mówimy o zjednoczonej Europie dzisiaj, musimy 
brać pod uwagę wiele aspektów tej sprawy. Niedziela, jako pismo katolickie, 
musi baczyć na to, co na ten temat mówi Ojciec Święty, co mówią biskupi, 
co mówi Kościół. A Ojciec Święty wyraźnie opowiada się za zjednoczoną 
Europą, ale taką Europą, która szanuje wartości duchowe i kulturowe 
wszystkich krajów członkowskich, bo to one dadzą siłę Europie.
 Podczas konferencji pt. Świadomość tożsamości europejskiej. 
Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji Europy, zorganizowanej 
przez Papieską Akademię Teologiczną, Komisję Episkopatów Unii Europejskiej, 
Fundację K. Adenauera, Polską Fundację R. Schumana, Wydawnictwo "
Wokół nas" i Komitet Integracji Europejskiej we wrześniu ub.r. w 
Krakowie, zastanawiano się również nad tymi sprawami. Przemawiali 
przedstawiciele Watykanu, a także osoby pracujące na sposób stały 
w Brukseli. Były bardzo ciekawe wypowiedzi na temat miejsca Kościoła 
w zjednoczonej Europie. M.in. przedstawiciel katolików niemieckich, 
prezydent Fundacji R. Schumana - Horst Langes podkreślał, że trzeba 
uświadamiać politykom, że idea zjednoczonej Europy wywodzi się z 
nurtów katolickich. Trzeba o tym głośno mówić.
 I my - redakcja Niedzieli - uważamy, że nie wolno uciekać 
od problematyki zjednoczenia, i to z bardzo logicznego powodu: tam, 
gdzie nas nie ma, nie będziemy mieli prawa głosu. Jest oczywiste, 
że trzeba zaangażować się w sprawę przystąpienia do Unii, jednak 
tak, jak o tym mówi Ojciec Święty i jak stwierdzają polscy biskupi. 
Jeżeli więc w Niedzieli piszemy o tym i dopytujemy się o szczegóły, 
to nie dlatego, żeby mówić "nie" - tylko żeby mówić "jak", żeby w 
sposób pozytywny wchodzić w nowe układy i od kompetentnych ludzi 
dowiadywać się, jak będzie wyglądać nasze życie, także życie Kościoła 
i ludzi wierzących w zjednoczonej Europie. Chcemy wiedzieć, o co 
chodzi, dlatego dopytujemy się o to, co nas dotyczy. Myślę, że jest 
to postawa bardzo rozumna, racjonalna.
 Oczywiście, są gazety, które w sposób krzykliwy wyrażają 
swoją, określonym celom służącą, opinię, że Niedziela jest przeciwko 
zjednoczeniu Europy. Nie, jeżeli Niedziela pyta o zagadnienia, które 
nie są jasne, to nie dlatego, żeby wszystko negować, ale żeby ulepszyć, 
żeby być może podpowiedzieć politykom, co jest ważne dla narodu, 
a co oni w rokowaniach pominęli, i żeby ludzie mieli jak najbardziej 
obiektywne informacje. Wiadomo, że chodzi tu także o pieniądze, warunki 
gospodarcze i wiele ewentualnych ustępstw z naszej strony. Dlatego 
najlepiej byłoby, gdyby politycy, którzy zajmują się sprawą przystąpienia 
naszego kraju do Unii Europejskiej, w sposób rzetelny, uczciwy i 
jasny odpowiadali na wszystkie nasze pytania, a nie uprawiali polityki 
na wzór tej z okresu reżimu komunistycznego, kiedy to posługiwano 
się głównie hasłami, w rzeczywistości narzucając społeczeństwu to, 
czego życzył sobie Komitet Centralny PZPR. Występujemy przeciwko 
takiej polityce, takiej propagandzie, i nie możemy jej akceptować. 
Chcemy natomiast w sposób rzeczowy i przyjazny otwierać ludziom oczy, 
wyjaśniając trudne i jakże często niezrozumiałe decyzje polityczne. 
Po to jest prasa, w tym także prasa katolicka, żeby ułatwiać zrozumienie 
świata, zwłaszcza wtedy, gdy jest wiele mętnych myśli i niejasnych 
intencji.
 Bardzo ważne jest, żebyśmy wchodzili do Europy nie tylko 
patrząc w książeczki czekowe, ale żebyśmy wchodzili mądrze i z Ewangelią 
przed oczyma. Europa musi mieć duszę, by żyła po ludzku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu

 
              
              
              
                 
             
         
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
    