Reklama

Polska

List katolików do ojca Szustaka: Skoro ojciec głosi naukę jedności, to czemu ciągle musi przepraszać?

„Żal nam młodych wiernych, langustowiczów, którzy poznają naukę Jezusa, wracają do Kościoła dzięki ojcu, a potem brną w nieprawdziwy przekaz” – piszą katolicy w liście skierowanym do o. Adama Szustaka.

[ TEMATY ]

o. Adam Szustak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ojciec Szustak posługuje się bardzo osobliwym językiem, „obrazowym i lekkim”, łącznie z tym, że nie jest mu obce wplatanie wulgaryzmów w wypowiedzi o charakterze kaznodziejskim. W języku tym mamy do czynienia ze skrzyżowaniem treści teologicznych z mową bardzo potoczną, a nawet slangiem młodzieżowo-medialnym. Są tacy, zwłaszcza ludzie młodsi, którym się to podoba, i tacy, którzy wyłączają się po pierwszym zdaniu. Nie wszyscy są entuzjastami tego stylu – pisał w naszym tygodniku ks. Janusz Królikowski.

I właśnie Ci drudzy postanowili napisać list do o. Adama Szustaka. Jak mówią - są zwykłymi katolikami, ale też już byłymi langustowiczami, czyli tymi, którzy kiedyś polubili kanał o. Adama w serwisie społecznościowym YouTube, lecz teraz z tego rezygnują i argumentują dlaczego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

List został wysłany do redakcji portalu Christianitas i tam opublikowany.

TREŚĆ LISTU:

Ojcze Adamie,

Piszemy ten list jako zwykli katolicy, nie tradycjonaliści (których zresztą cenimy za odnowę Kościoła), są wśród nas charyzmatycy, konserwatyści, za to na pewno nie progresywni moderniści (ojca uważamy za modernistę, ale konserwatywnego, miał też ojciec piękne, charyzmatyczne doświadczenie z ojcami Antonello i Enrigue).

Reklama

Niestety, po ostatnich wypowiedziach ojca zdecydowaliśmy się nie subskrybować więcej Langusty i napisać do ojca i langustowiczów o naszych bolączkach, bo kiedyś subskrybowaliśmy kanał, słuchaliśmy.

Nie uważamy ojca za wroga, antychrysta, fałszywego proroka, kogoś, kto zbija kasę na łatwej nauce. Nie. Wierzymy, że ma ojciec czyste intencje. Tak, uważamy ojca za modernistę – konserwatystę z czystymi intencjami.

Dlaczego w takim razie odchodzimy?

Znakiem firmowym ojca wynikającym z wypowiedzi było to, że ojciec pragnie jednego Kościoła.

Niestety okazały się to tylko puste słowa. Jak widać w wypowiedziach (niestety nawet agresywnych, a przynajmniej pełnych niechęci, a szkoda, bo tyle ojciec pięknie mówi o miłości, różnorodności, szanowaniu innych i lubiliśmy tego tak bardzo słuchać) nie ma tu miejsca dla tradycjonalistów, egzorcystów, konserwatystów i wyborców PiS-u.

Przykre to jest, bo inaczej ojciec głosił. Miało być bez polityki, bez podziałów.

Idzie ojciec na wywiad, jak mówi przed tym się modli i wychodzą takie kwiatki. Co my mamy powiedzieć o tej modlitwie?

Czy na pytanie o Episkopat, ojciec pragnący jedności chrześcijan i ludzi nie odpowiedziałby po modlitwie tak:

Reklama

„Episkopat to wielu ludzi (około 100), i są tam różni ludzie (jak zauważycie jest bardziej prawa strona – arcybiskup Jędraszewski jak i liberalna np. prymas Polak), być może niestety są niezlustrowani biskupi i jest wśród nich kilku byłych współpracowników SB, może jest kilku z homolobby i to problem, ale to jednak nie całość Episkopatu, a nauka Kościoła mówi nam, że powinniśmy uszanować i wysłuchać tego głosu. Oczywiście, my zwykli katolicy, mamy wrażenie często, że ich listy, przesłanie dla nas są zbyt nudne, ich zebrania również. Że są zbyt akademiccy, jakby odrealnieni.

Uważam, że arcybiskup Gądecki dobrze powiedział, że najważniejszy jest powrót do Kościoła, bo mam nadzieję, że przez ten powrót rozumie nie tylko czysto mechaniczne przychodzenie na Mszę, ale to wszystko, co to oznacza, czyli przyjmowanie Chrystusa w Komunii Świętej, polepszanie swojego życia, stawania się lepszymi poprzez uczestniczenie w Eucharystii.

Moim zdaniem Episkopat powinien też zwrócić uwagę na walkę z patologicznymi rzeczami w Kościele, tego mi brakowało w wystąpieniu arcybiskupa.

A to wszystko razem jest ważne: przyjmowanie Chrystusa w cotygodniowej Komunii, naśladowanie Go, oczyszczanie Kościoła ze zła, aby nasz ukochany Kościół stał się godnym naśladowcą Chrystusa”.

Ojciec niestety użył wulgaryzmów, złości, gniewu pełnego niechęci. No i niestety ojciec z góry założył złe intencje arcybiskupa, osądził go, a przecież nam na filmikach odradzał takie zachowanie, a tutaj takie coś po modlitwie. A może chodziło mu o coś dobrego, w tym chodzeniu do kościoła nie było tylko chęci np. dawania na tacę, ale właśnie powrót do Chrystusa i Jego Ofiary?

Dobrotliwy, fajny ojciec Szustak, miłosierny, a tutaj tak surowo oceniający i życzący śmierci zwierzęcej wręcz. Niech to zdechnie. Hm... Wielka miłość i miłosierdzie, zaiste.

Reklama

Co nas jeszcze zabolało? Fakt, że ojciec podszedł do tej odpowiedzi nie z rozwagą, mądrością zakonnika, duszpasterza, ale z chęcią przypodobania się, bycia luzakiem, kimś fajnym. Dla ojca bycie fajnym to taka taniocha przyłączenia się do chóru tych, którzy atakują episkopat, Kościół. To naprawdę nie jest odwaga, awangarda. W tej chwili powiedzenie czegoś takiego to właśnie pójście z tym głównym nurtem.

Podziel się cytatem

I nie, nie oznacza to, że nie należy krytykować złych czynów ludzi Kościoła, duchowieństwa, episkopatu.

Ale naszym zdaniem, jak wykazaliśmy wyżej, można to zrobić w duchu miłości.

Tym bardziej szkoda, że ojciec, który nam się zawsze kojarzył z takim podejściem po raz kolejny tak postępuje.

Mniej ważne jest to, że nie zgadzamy się i uważamy za nietrafne ojca analizy społeczne. Tu każdy może mieć prawo do własnego zdania, choć oceny ojca znowu są stereotypowe i to w złym tego słowa znaczeniu.

Obrzydliwy sojusz ołtarza z tronem, chyba należy tu jednak rozróżniać dbanie o dobrą współpracę, a nadużywanie tego i rzeczywiście brzydkie kontakty a’la patriarchy Cyryla z Putinem. Jeśli ojciec nie widzi różnicy to słabiutko u ojca z polityką i socjologicznymi obserwacjami.

Demonizuje ojciec władzę PiS, mówiąc, że to wyjątkowy obrzydliwy sojusz Kościoła z tronem, a tymczasem Kościół utrzymywał dobre relacje z PiS, PO, SLD i PSL. I znowu, piętnujmy nadużycia, ale nie powtarzajmy frazesów, taniochy podchwytywanej przez wrogów Kościoła.

Używając takiego stereotypowego języka nienawiści, nie uzdrowi ojciec nastrojów i sytuacji.

Reklama

Do dzisiaj ojciec nie wycofał poparcia dla Szymona Hołowni, a od tamtego czasu pan Szymon zdążył już wesprzeć nawet tzw. Strajk Kobiet, który popiera aborcję na życzenie, i wygłosił tyle przemówień pełnych nienawiści, obrażania, kłamstw, że prześcignął albo przynajmniej zrównał się z innymi.

Słyszymy tylko jaki zły jest PiS, a widzimy, że jeśli już to wszyscy są źli, a PiS akurat wspiera dużo katolickich wartości, teoretycznie większość wspiera też Konfa, mniej Hołownia 2050, PSL, a PO-KO praktycznie jest już lewicą, a lewica jest antychrześcijańska. Czyli jak ojciec widzi rozróżniamy, że pewne partie są lepsze. Według tego, jak bronią wartości katolickich (nie duchowieństwa) to najbliżej są PiS i Konfa (chociaż na razie tutaj to tylko słowa kogoś, kto nie wiadomo, czy się nie wycofa przy realnej władzy), Hołownia z pewnymi wartościami już walczy albo wspiera walkę, PSL jest bierne, wspiera to, co mu się opłaca, PO i lewica z tymi wartościami walczą agresywnie, więc zupełnie odpadają od katolików. Zauważajmy to.

Naszym zdaniem nie wszystkie partie są tak samo złe – oceniając je na podstawie podejścia do praw Bożych. Ojciec nie tylko to zrównuje, ale wręcz bardziej potępia tych, którzy najbardziej je wspierają (nie znaczy, że doskonale, ale najbardziej).

Ale jeśli powiedzmy traktuje ksiądz świat bardzo idealistycznie i wszystkie partie są złe, to brakuje nam tej apolityczności u ojca. Tak zapowiadanej. Wyczuwamy fałsz, niezgodność między jednymi słowami a drugimi.

Brakuje nam u ojca odważnego wsparcia zakazu zabijania dzieci.

Reklama

To nie sztuka powiedzieć, że prawo to nie droga załatwienia tego, bo taka wypowiedź zakonnika pasuje całemu obozowi, który domaga się aborcji.

Choć i w takim przypadku rodzi się pytanie: co zrobił ojciec przez tak wiele lat youtubowania i Langusty w tym celu. Tyle filmików, tyle pouczeń, jak nie być samotnym, psychologii, tyle pozytywnego przekazania miłości, miłosierdzia, niestraszenia piekłem, i jak wyszło z tą edukacją o aborcji wśród niewierzących, ale nawet wśród langustowiczów? Wypełnił ojciec misję, skoro to nie prawo ma zmieniać ale umysł, stan sumienia? Ile nakręcił ojciec na ten temat filmików?

Co zrobili dominikanie przez ostatnich 20 lat w tym celu, aby to wnętrze człowieka, a nie prawo decydowało o niezabijaniu dzieci?

Reklama

Trochę też szkoda, że taki obserwator jak ojciec nie zauważył, że wśród protestujących za zabijaniem dzieci i przeciwko Kościołowi, nie są tylko ci, co widzą grzechy ludzi Kościoła. Śmiemy twierdzić nawet, że to mniejszość.

Podziel się cytatem

Większość po prostu nienawidzi Kościoła za całość, za to, że głosi trudną naukę Jezusa Chrystusa. Nienawidzą Kościoła, ale i Boga. Niestety.

Czy ojciec swoim przyłączeniem do ich głosu nie daje im legitymacji, że mają rację? Że trzeba to wszystko zaorać? Całe duchowieństwo, Kościół katolicki? Oczywiście wykorzystują do tego grzechy Kościoła, ale nie ukrywajmy, nawet gdyby ich nie było i tak chcieliby usunąć ten ostatni krzyk sumienia na planecie, głos zabijanych nienarodzonych dzieci, poddanych eutanazji starców, itp.

Proszę sobie popatrzeć na historię zachodnich episkopatów. Tam byli podobni ojcowie, księża, 50, 30 lat wcześniej niż ojciec. Udało im się pomóc ateistom rozwalić ich Kościoły. Czy zbudowali nową jakość? Odnowili oczyścili z grzechów, czy rozwalili wszystko?

2021-06-23 08:59

Oceń: +379 -223

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O "Balladach i romansach"

Czy jest przepis na miłość? Co zrobić, by miłość zakwitła w naszym życiu? Czy istnieje miłość „na zabój", na zawsze? Gdzie jej szukać? Jak wejść w związek tak, żeby on miał sens? Jak pielęgnować miłość?

„Ballady i romanse" powstały z myślą o osobach, które pragną „po bożemu" tworzyć swoje najważniejsze ludzkie relacje: chcą znaleźć miłość swego życia lub sprawić, by miłość, w której już trwają – jeszcze lepiej i piękniej się rozwijała. Książka uświadamia, że budowanie związku to długi i wielowymiarowy proces, ale mogą mu towarzyszyć „absolutnie niewiarygodne rzeczy".
CZYTAJ DALEJ

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Salus Populi Romani – ikona ukochana przez Franciszka

2025-05-03 20:10

[ TEMATY ]

Franciszek

VATICAN NEWS

Agata Kowalska

Matka Boża Śnieżna

Matka Boża Śnieżna

Papież Franciszek w swoim testamencie poprosił, aby został pochowany w ziemi obok ukochanej przez niego ikony maryjnej Salus Populi Romani. Przechowywana w Kaplicy Paolińskiej bazyliki Santa Maria Maggiore (Matki Bożej Większej), otoczona wystawnym marmurem i pozłacanym brązem ikona od pierwszych wieków splata się z dziejami Rzymu.

Od czasu założenia za pontyfikatu papieża Liberiusza między 352 a 366 rokiem bazylika papieska Santa Maria Maggiore z biegiem wieków była coraz bardziej wzbogacana. Wchodząc do tej wielkiej świątyni i przechodząc przez nawy, odczuwa się złote światło, które skupia się w mozaikach apsydy i łuku triumfalnego. Wszystko tchnie imieniem Maryi, Jej boskim macierzyństwem, płaczem Dzieciątka, którego życie opowiadane jest tu od Narodzenia po dzieciństwo.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję