Reklama

A oni wciąż czekają

Niedziela Ogólnopolska 31/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wzruszyłam się po przeczytaniu w Niedzieli artykułu Janiny Dłużewskiej Modlą się o ślicznych kapłanów. Przecież to moja wioska. Jestem jedną z tych 38 osób, które przeprowadziły się z Oktiabra na stały pobyt do Polski. Oglądając zdjęcia z o. Kalikstem, cieszyłam się, bo zobaczyłam twarze swojej cioci, siostry i wszystkich moich rodaków.
Wspomniany w Niedzieli śp. Roman Guzowski był moim ojcem. Jestem bardzo dumna, że miałam takiego Ojca i taką Mamusię, która po jego śmierci w 1969 r. prowadziła w Oktiabrze Kółko Różańcowe. Moi rodzice, ich krewni oraz ci wszyscy, którzy w 1936 r. byli wywiezieni z motywów politycznych i narodowościowych spod Żytomierza do Kazachstanu, czuli się zapomniani przez Polskę. Przykro o tym pisać, ale to jest prawda. Pamiętali jedynie księża, którzy po II wojnie światowej od czasu do czasu przyjeżdżali do naszej wioski.
Mieszkańcy kochali Kościół i szanowali kapłanów. Modlili się w swoich lepiankach, trzymali się polskich tradycji, zwyczajów i, oczywiście, języka. Przeżyli tu tragedie, bo stracili i pochowali w stepach Kazachstanu bliskich. Nie będę opowiadała, jakie ich życie było trudne, głodne i chłodne. To już inna historia. Pamiętam, że w naszym małym domku, wybudowanym przez rodziców, zawsze mówiono po polsku, śpiewano religijne pieśni, tańczono krakowiaka i polkę. Nie było pogrzebu bez Różańca i pogrzebowych pieśni, a na weselach śpiewano polskie obrzędowe pieśni, takie jak: Złociste włosy czesałam..., a błogosławieństwo z obrazem w rękach matki i klękanie przed nim było czymś naprawdę wzruszającym. Każdy czuł się tak, jak teraz czuje się para małżeńska w kościele przed ślubowaniem.
To prawda, że wiara pomagała zachować język polski, polskość. Pomagała także przetrwać to ciężkie życie w kazachskiej wsi. Nie byliśmy sami, czuliśmy w sercu Boga, Matkę Bożą i modliliśmy się do Nich. Na ścianach domów wisiały obrazy Jezusa Chrystusa i Matki Bożej Karmiącej. Wierzyliśmy mocno, że Oni pomogą przetrwać trudności. Dzięki takiej wierze było łatwiej i spokojniej w sercu.
Prowadzenie Różańca z Mamą zauważono i w Radzie Wiejskiej. Matki Różańcowe musiały zdecydować się na spotkania; każda w swoim domu, po kolei. Dla rodziny, u której miał odbywać się Różaniec, było to święto. Sprzątało się dokładnie dom, z szafy wyjmowano świąteczny obrus i kupowano nowe świece. Krzyżyk stojący na domowym ołtarzu miał teraz donioślejsze znaczenie: modlili się przed nim i obrazami wszyscy, nie tylko mieszkańcy tego domu. Pamiętam, z jakim drżeniem brałam w ręce krzyżyk, żeby się przeżegnać, i jak ostrożnie stawiałam go, bo odczuwałam obecność Boga. To było ogromne przeżycie.
Po przesiedleniu się do Polski nie mogłam ze wzruszenia powstrzymać łez, że mogę być tu, w kościele, rozmawiać z Bogiem i prosić o łaski nie tylko dla kapłanów, ale i dla innych, którzy pozostali jeszcze na Obczyźnie i marzą o spotkaniu się z Matką Bożą w polskim kościele.
Od 1991 r., po uzyskaniu niepodległości przez Kazachstan, zaczęli przyjeżdżać do naszej wsi Oktiabr księża i nauczyciele z Polski. W 1994 r. założono tam małą "Wspólnotę Kazachstańskich Polaków", filię ałmaackiej "Więzi". We wsi mieliśmy 202 osoby polskiego pochodzenia, które należały do tej Wspólnoty. Dzięki pracy filii 33 osoby polskiego pochodzenia zostały zrehabilitowane i otrzymały legitymacje, świadczące o tym, że nie są już osobami represjonowanymi. Niewiele starszych osób otrzymało taką książeczkę. Większość z nich bowiem zmarła i była już pochowana na cmentarzu w Nurze, jak np. śp. moja mama, która zmarła w 1995 r. Ich dzieci miały satysfakcję, że dziadkowie i rodzice modlili się do Boga i Bóg wysłuchał ich próśb. 38 osób wróciło do Polski.
Często zadaję sobie pytania: Czy zobaczę tu swoich bliskich ze wsi Nura? Czy nie będą zapomniane ofiary stalinowskiego reżymu lat 30.? Ich dzieci i wnuki nadal wierzą i ufają Matce Bożej i wciąż czekają, że nadejdzie czas spełnienia marzeń. Oni marzą o powrocie do polskich kościołów i do Ojczyzny. Moje marzenie spełniło się, jestem tu...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna za młodzież do św. Carlo Acutisa

[ TEMATY ]

nowenna

św. Carlo Acutis

/diecezja.waw.pl/peregrynacja

Nowenna do odmawiania pomiędzy 3 a 11 października (przed wspomnieniem św. Carlo Acutisa) lub w dowolnym terminie.

Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, dziękuję Wam za wszystkie przysługi i łaski, którymi wzbogacona została dusza św. Carla Acutisa podczas 15 lat przeżytych przez niego na tej ziemi i za pośrednictwem wszelkich zasług uwielbionego Anioła Młodości proszę o udzielenie mi łaski…
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

W Warszawie rozpoczął się XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina

2025-10-02 20:20

[ TEMATY ]

Warszawa

konkurs

Fryderyk Chopin

Adobe Stock

Fryderyk Chopin

Fryderyk Chopin

Czworo zwycięzców minionych edycji Konkursu Chopinowskiego - Julianna Awdiejewa, Bruce Liu, Garrick Ohlsson i Dang Thai Son - występuje w czwartek w warszawskiej Filharmonii Narodowej na inauguracji XIX. odsłony pianistycznej rywalizacji.

Konkurs Chopinowski zainaugurowało czworo jego zwycięzców, którzy wystąpili z Orkiestrą Filharmonii Narodowej pod batutą Andrzeja Boreyki. W interpretacji Bruce’a Liu (zwycięzcy z 2021 r.) zabrzmiał V Koncert fortepianowy F-dur Camille’a Saint-Saënsa, Julianna Awdiejewa (2010) i Garrick Ohlsson (1970) zagrajli natomiast Koncert na 2 fortepiany i orkiestrę Francisa Poulenca. W Koncercie na 4 fortepiany Johanna Sebastiana Bacha spotkali się: Julianna Awdiejewa, Bruce Liu, Garrick Ohlsson i Dang Thai Son (1980). Galę rozpoczął Polonez A-dur Fryderyka Chopina w wersji orkiestrowej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję