Po łacinie silentium. Jest jednym z głównych komponentów Bożego świata. Jest potrzebna tak, jak powietrze czy woda. Bez niej nie da się żyć. Jest nieocenionym darem Bożym, bowiem w niej
słyszymy bicie serca, a także własne myśli. Daje nam możliwość refleksji i nabrania dystansu do spraw tego świata.
Przeciwstawieniem ciszy jest hałas. I tak jak cisza jest błogosławieństwem, tak hałas jest przekleństwem. Hałas jest destrukcyjny i ma moc niszczycielską. Nie sposób w nim
żyć, a jeszcze trudniej znaleźć w nim Boga.
Współczesny świat - można rzec - uciekając za wszelką cenę od ciszy, nasyca każdy obszar naszego życia wrzawą medialną i decybelami. Ciszy jest coraz mniej, skutkiem czego świat
staje się wrogi i obcy. Jesteśmy bombardowani dzień i noc nowinkami potęgującymi w nas pragnienia zaspokajania wewnętrznej pustki ułudą, jakimś ersatzem - namiastką uczestnictwa
w tzw. wielkim świecie. W nieustającym zgiełku i rozgardiaszu medialnym, przygnieceni wprost nieobliczalną ilością przeróżnych informacji, tracimy możliwość realnego osądu
rzeczywistości.
Nasza świadomość ulega pożądanej przez tych, którzy to czynią, deformacji.
Przez wymieszanie ziarna i plew, tzn. dobra i zła, tracimy zupełnie naszą wrażliwość, a w miejsce własnej refleksji wlewa się bezużyteczna medialna papka.
Odurzeni mnogością informacji, zdarzeń, faktów, w tym tzw. faktów medialnych, reklam, obietnic, perswazji, nacisków, często przy zastosowaniu socjotechniki, czujemy się zmanipulowani i zagubieni.
Tracąc poczucie rzeczywistości - nie odczuwamy głodu prawdy. Tracąc prawdę - tracimy Boga. Tracąc Boga - tracimy sens życia. Ale Bóg zawsze spieszy z pomocą. Możemy odczuć, jak zbawcza jest
darowana przez Niego cisza. Ona pozwala wyraźnie doświadczyć, jak semantyka niezafałszowanego języka jest związana z prawdą. Szum liści, zapach kwiatów, brzęczenie pszczół, śpiew ptaków nie
służą ani kłamstwu, ani ideologii, ani manipulacji. To jest świat prawdy, ciszy, Bożych praw. To po prostu Boży świat.
Zanurzając się w ciszę, wracamy do równowagi i podobnie jak świeże powietrze leczy płuca, tak cisza leczy naszą wrażliwość i psychikę. W niej dostrzegamy
wielkość i Boże dobro. W niej jest także niepowtarzalna uroda lasów i niezwykłe piękno pól - darmowa uczta dla oka i ucha.
Pory roku, zawierające nieustający cud następowalności, wnoszą w życie harmonię i podziw dla Bożego majestatu. Najpiękniejszy miesiąc - maj został ofiarowany Matce Bożej. To
w tym czasie lud Boży w Polsce w ciszy, radując się pięknem tego miesiąca, gromadzi się przy kapliczkach, by przez Matkę Bożą oddać hołd Stwórcy.
Trwa lato, czas wycieczek i urlopów, a na polskiej ziemi - czas wielkiego pielgrzymowania. Warunkiem dobrego wypoczynku jest zostawić telewizor oraz różne jałowe zajęcia i w
kojącej ciszy wsłuchać się w głos sumienia, aby odnaleźć Boga.
Kiedy ranne wstają zorze... w tej niezwykłej pieśni wielki poeta okresu Oświecenia - Franciszek Karpiński ukazał Bożą wielkość, a naszą małość, i olśnił nas Bożą ciszą,
w której światło dzienne wydobywa z mroków nocy czar budzącego się do życia świata. Ta pieśń jest podziwem dla dobra Stwórcy i Jego bezinteresownych, niepowtarzalnej urody
darów.
Mówiąc cisza, mam na myśli góry, lasy, jeziora, które są enklawami spokoju, gdzie tak jak w Bożych świątyniach czas płynie wolniej. Ciszę podkreślają także głosy ptactwa - Bożych śpiewaków,
szmer ruczajów i cała obfitość naturalnych, Bożych dźwięków. Ciszę można też zobaczyć: wszak majestat gór, dal bezkresnych pól, falujące łany zbóż, spokojna toń jeziora, kiedy zmrok powoli,
niezauważalnie gasi światło dnia, są mową ciszy.
Czujesz tę ciszę? Ta cisza jest jednym wielkim Bożym wołaniem do Ciebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu