Kocham Cię w płatkach śniegu
Bielutkich, lecących w powietrzu.
Kocham Cię w puchu śnieżnym,
Którym pokryłeś brudną ziemię.
Kocham Cię także w posrebrzonych drzewach,
Bo nie szczędziłeś dla nich skrzących diamentów.
I w majestatycznie stojących górach,
Które jak mnisi zastygli w modlitwie
Trwają przed Tobą w białych koszulach.
A także w zorzach wschodów i zachodów słońca,
Które kolorem wciąż mnie zaskakują,
Bo żaden malarz, choćby największy,
Nie zdoła ująć zmian tych kolorów.
Kocham Cię w chmurach płynących po niebie,
Gdzie nieraz widziałam skrzydła anioła.
W bystrych górskich strumieniach,
Tworzących zimą bajkowy świat z lodu.
W rozszczepionych słonecznych promieniach,
Wystających świetliście zza ogromnej góry.
W każdym powiewie wiatru,
Bo nowy oddech daje on ziemi.
A także gdy nocną porą,
Stojąc na szczycie Furmanowej,
Z góry przykryta gwiazd kopułą,
W dole mając rozświetlone Zakopane -
Zauroczona, oniemiała z zachwytu -
Wciąż trwam w nieustannym dziękczynieniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu