Jednym ze starszych świąt w Kościele jest uroczystość Ofiarowania Pańskiego, zwana też dawniej świętem Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny, a u nas w Polsce nazwane świętem Matki Boskiej Gromnicznej. Podobno już w IV wieku obchodzono je uroczyście w Rzymie, za papieża Gelezjusza I, a z całą pewnością w wieku X, kiedy odnotowano, że w święto to odbywały się procesje ze światłem. W tym dniu święci się gromnice, które później daje się do dłoni osobom opuszczającym ten świat, by Matka Boża była przy nich aż do ostatniego tchnienia i zapewniła im szczęśliwą wieczność.
Dawniej po powrocie z kościoła do domu w Gromniczną zapalano świecę i płomykiem zataczano krzyż na suficie izby. Obecnie nie przestrzega się już tego zwyczaju. Kiedyś gromnica bywała obowiązkowo wykonana z wosku i po zapaleniu pięknie pachniała. Już sam zapach miał właściwości lecznicze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na Podkarpaciu Zofia Kurowska z Zaczernia zajmuje się wyrobem świec liturgicznych od wielu lat. Pierwsze gromnice wykonał jej ojciec we Lwowie w 1936 r. Do niedawna gromnicę robiło się ręcznie. Praca taka była bardzo trudna i długa. Ręcznie polewało się woskiem pszczelim gromnice warstwowo. Było to bardzo pracochłonne, ale ten trud się opłacał. Kiedy można było już zobaczyć pięknie zrobione świece. Teraz wyrób świec jest prosty, robi się je maszynowo. Dziennie robi się ich kilkadziesiąt.
Reklama
Dziś klienci oczekują tradycyjnych gromnic i z takimi idą do swoich kościołów 2 lutego. W Zaczerniu świece robi się w sposób tradycyjny. Do wyrobu tych świec dodaje się prawdziwy wosk pszczeli, resztę stanowi parafina.
- Obok tych podstawowych składników, zawsze dodajemy do tego kawałek własnego serca. Bo przecież gromnica to nie jest taka zwykła świeca - to jest gromnica. Pamiętam, kiedy wyrabiam dziś gromnice, każdego dnia - towarzyszy mi myśl. O tym komu i w jakim celu ma ona później służyć - twierdzi Zofia Kurowska. - Nasze gromnice są w trzech diecezjach: rzeszowskiej, przemyskiej oraz sandomierskiej.
Poświęconą w kościele zapaloną gromnicę starano się zanieść do domu, by od niej rozpalić ogień, który zwiastować miał zgodę i miłość w rodzinie. Z zapaloną świecą obchodzono całe gospodarstwo, aby odstraszyć zło. Poświęcone świece, jako znak Bożej jasności, zapalano w trudnych chwilach: podczas burzy stawiano te świece w oknach, gromnicami zażegnywano klęski gradowe, dymem z nich kreślono znaki krzyża na drzwiach, piecu i oknach jako „zapory” przeciw nieszczęściom i złu. Zapalenie gromnicy i wkładanie jej w ręce umierającego oznaczało, że na wzór „roztropnych panien” wychodzi on z płonącą lampą na spotkanie swojego Oblubieńca. Gromnice przechowywano w godnym miejscu i używano ją tylko do celów religijnych.
Justyna Nędza
Święto Matki Bożej Gromnicznej
Reklama
Pradawna uroczystość Matki Bożej Gromnicznej wywodzi się z opowiadania wg Ewangelii św. Łukasza (2. 22-39). Po 40 dniach od narodzenia Dzieciątka Jezus, zgodnie z przepisem prawa Pańskiego, Święta Rodzina udała się do świątyni jerozolimskiej, aby przedstawić pierworodnego Syna. W świątyni starzec Symeon i prorokini Anna wygłaszają przedziwne proroctwa o Dziecięciu, o świetle na oświecenie pogan, o mieczu boleści dla Matki.
Na pamiątkę tego zdarzenia, a zwłaszcza tego światła Chrystusowego, chrześcijanie już od piątego wieku obchodzili święto, święcili świece i zapalali je w uroczystej procesji po ulicach. Od tych świec w różnych językach europejskich święto zwane było Candelaria, Chan-deleur Candelora. U nas świece nazwaliśmy gromnicami, a uroczystość, świętem Matki Bożej Gromnicznej. Tematyka święta podkreślała aktywną rolę Maryi w ofiarowaniu Chrystusa i zespolenia Matki z dziełem Jej Syna. Stąd często nadawano świętu nazwę Oczyszczenie Najświętszej Maryi Panny, albo Ofiarowanie Pańskie.
Decyzją cesarza Karola Wielkiego, święto zostało wprowadzone do kalendarza liturgicznego Kościoła pod maryjnym tytułem Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny, a od średniowiecza należy do obowiązkowych świąt maryjnych Kościoła rzymskiego. W Polsce święto to, aż do roku 1951 było dniem wolnym od pracy i popularnie zwano je świętem Matki Bożej Gromnicznej. Reforma liturgiczna w 1960 r. przywróciła świętu charakter święta Pańskiego, pod nazwą Ofiarowanie Pańskie. W przedsoborowej liturgii przyjęło się, że święto Matki Bożej Gromnicznej kończyło okres Bożego Narodzenia.
Reklama
Według ludowych prognoz pogody Matka Boża Gromniczna rozpoczynała „ostatek zimy”: „Na Gromnicę masz zimy połowicę”, albo „Gdy na Gromnicę ciecze: zima się jeszcze przewlecze”, albo: Jasna Gromniczka zła orędowniczka”, albo „Jaka Gromnica bracie, tak św. Józef, Maciej”, albo o urodzajach: „Na Gromnicę jasno, to W stodole ciasno”. Powszechne też było przekonanie, że Matka Boża Gromniczna jest opiekunką zagród i ludzi, chroniącą przed napaściami wilków.
Brat Mateusz Miklos OFM
Świeca wiary
Po raz pierwszy otrzymujemy płonącą świecę na chrzcie. Oznacza ona zapalenie światła wiary w naszej duszy. Jest znakiem ogarnięcia nas przez Chrystusa swoimi mocami i swym światłem. Po raz drugi – często tę samą świecę – trzymamy zapaloną podczas I Komunii św. W wielu bowiem rodzinach jest piękny, godny rozpowszechniania zwyczaj przechowywania tej chrzcielnej świecy do I Komunii św., a także do ślubu. Przynosi się ją także do kościoła każdego roku w Wielką Sobotę, by jej płomień zapalić od nowo poświęconego paschału.
Zapalajmy ją częściej. Zapalajmy w domach, kiedy robi się w nich burzowo, kłótliwie, kiedy lodowaty grad niszczy uprawy wzajemnej miłości, kiedy wybuchają pożary zawiści, kiedy zagraża powódź pazerności. Niech gromnica nie będzie tylko jednym z przechowywanych w naszym domu bibelotów. Zapalajmy ją także wtedy, gdy ktoś z domowników ciężko choruje, gdy został okradziony, napadnięty, oszukany, poniżony, odrzucony, opuszczony. Przywróćmy zwyczaj wkładania jej do ręki konającym, opuszczającym ten świat naszym bliskim.
Reklama
Opowiadała mi pewna matka, która podejmowała bezowocne wysiłki, by wyrwać córkę z narkomanii, że przed kilku laty przyniosła wieczorem z kościoła poświęconą gromnicę, a jej córka – narkomanka zapytała, do czego ona służy. Wówczas, opowiadając legendę o Matce Bożej Gromnicznej strzegącej ludzkich sadyb przed wilkami, zapaliła na stole przyniesioną gromnicę i odmówiła modlitwę „Pod Twoją obronę”. Gdy skończyła poprosiła córkę, by wyjęła z szuflady przechowywaną od jej chrztu święcę, którą trzymała także przystępując do I Komunii św., i zapaliła ją. Przy tych dwu palących się świecach odmówiły wspólnie jeszcze raz „Pod Twoją obronę”, następnie schowały je w komodzie. Od tego dnia nastąpił przełom w życiu córki tej kobiety. Podjęła stosowne leczenie i w krótkim czasie udało się jej zerwać z nałogiem. Któregoś dnia zapytana o to, jak jej się to udało, powiedziała: – Kiedy nachodzi mnie słabość zapalam moją gromnicę i to mi daje siłę.
***
O Boże mój, gdzież jest moja gromnica?
Oto burze nadchodzą, grzmoty, błyskawice.
Postawię ją w oknie mojej duszy,
a Ty, Maryjo, udziel mi nadziei.
Zapalę ją w przedsionku mego serca,
a Ty wypełnij je miłością.
Umieszczę ją w oknie mego rozumu,
a Ty spraw, aby zawierzyła do końca
Twemu Synowi moja mała wiara.
Ks. Florian