Reklama

Niedziela w Warszawie

Naszą drogą jest miłość

W ewangelicko-augsburskim kościele Świętej Trójcy odbyło się pierwsze ekumeniczne nabożeństwo tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

We wspólnej modlitwie uczestniczyli duchowni katoliccy, prawosławni oraz protestanccy, siostry zakonne oraz wierni wszystkich denominacji chrześcijańskich.

Witając zgromadzonych ks. Piotr Gaś, proboszcz ewangelickiej parafii Świętej Trójcy nawiązał do autorów tegorocznych materiałów przygotowanych na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Są nimi chrześcijanie z Bliskiego Wschodu. - Eksplozja w Bejrucie zachwiała bardzo mocno to przygotowanie tegorocznych obchodów. Współczesny świat jest rozchwiany i duszny dla nas wszystkich. Żyjemy nadzieją, że Bóg nas poprowadzi, ale martwi nas to, że wiele osób słabnie w wierze w to, że każdy z nas może przyczynić się do budowania Królestwa Bożego na ziemi – powiedział ks. Gaś.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kazanie wygłosił ks. Wojciech Ostrowski z parafii ewangelicko-metodystycznej Dobrego Pasterza w Warszawie. Duchowny przypominając na wstępie, że Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan obchodzimy już po raz 114., postawił pytania: Jak długą drogę udało się przejść przez ten okres? Czy jesteśmy bliżej upragnionego celu bycia jednością?

Reklama

Odpowiadając, zwrócił uwagę na fakt, że Mędrcy zobaczyli Bożą gwiazdę i nie skupili się tylko na obserwowaniu, podziwianiu bijącego z niej blasku, ale podjęli konkretną decyzję i wyruszyli w daleką drogę. - Podróżowali kilka miesięcy, niektóre źródła podają że nawet dwa lata, ale dotarli. W końcu osiągnęli to, co zamierzali. Nie jest nigdzie zapisane, czy podczas drogi dyskutowali, kto z nich jest najważniejszy, kto niesie najcenniejszy dar, kto pierwszy się pokłoni Jezusowi. Razem pielgrzymowali, to było dla nich najważniejsze. Wszystko inne odłożyli na bok. Jako chrześcijanie wyruszyliśmy w naszą drogę ku jedności wiele lat temu. Czy doszliśmy już do mety? Jesteśmy jednością? Wciąż nie, nadal podróżujemy. Ile jeszcze potrwa nasza wędrówka - nie wiemy. Czy dojdziemy do upragnionego celu? Bóg wie – zaznaczył kaznodzieja.

Ks. Ostrowski wskazał, że Jezus już przemierzył drogę do jedności. On nam ją rozświetlił pokazując kierunek w którym mamy podążać. - A my niestety wciąż błądzimy. Szukamy światła, ale go nie widzimy. Czasem sami je sobie zasłaniamy. 114 lat tułamy się, jak porzucone dzieci, a przecież jesteśmy wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym. Boże światło nieustannie świeci. Ale są momenty kiedy go nie widzimy. Problemy w pracy, choroby i strach, co przyniesie jutro, zasłaniają nam niegasnący blask Chrystusa – zauważył kaznodzieja.

W kazaniu ks. Ostrowski zaznaczył, że Mędrcy zobaczyli Jego gwiazdę i ona swoim światłem rozświetliła im wszelkie mroki. Nie bali się, nie zwątpili, nie dywagowali, czy to ma jakichś sens. Gwiazda była dla nich wystarczającą epifania zapraszająca do podróżowania.

- Jezus sam nas zaprasza: Przyjdź do mnie i pozwól mi iść przez życie z tobą. Czy pochmurny dzień oznacza, że słońce przestało świecić? Oczywiście, że nie. Jezus cały czas jest z nami i pokazuje nam drogę. To my sami przysłaniamy Jego światło. Nie tłumacz sobie, że nie masz czasu, że twoje życie tak cię pochłania, iż nie widzisz jego światła. Ono nieprzerwanie świeci – podkreślił duchowny i dodał, że Jezus powiedział, iż jako światło przyszedł na świat, aby nikt nie pozostawał w ciemności, kto wierzy w Niego.

Reklama

Kaznodzieja zwrócił uwagę, że bez światła nie byłoby życia. Tlen jest nazywany pierwiastkiem życia. Światło słoneczne jest nam niezbędne do życia. Wszyscy czujemy się lepiej, gdy na dworze świeci słońce. Do owocnego życia duchowego światło Chrystusa jest tak potrzebne jak światło fizyczne.

- 114 lat nie wystarczyło na uzyskanie jedności. Od 1908 r. poprawiła się jakość dróg. Może korzyści i wygody są przyczyną, że przyzwyczailiśmy się do bycia w drodze. Zmierzanie do celu stało się już naszym celem. Czy już nie czas na zmianę obranej drogi. Obudźmy się, zejdźmy z tej zniewalającej trasy i podążajmy do przodu w inny sposób. Idźmy dalej nie drogą, ale miłością – podkreślił ks. Ostrowski.

Wyjaśniając znaczenie tych słów, powiedział, że nie ma większej siły od miłości. Podstawą Bożej ekonomii jest miłość. Zacytował Dietricha Bonhoeffera, niemieckiego duchownego ewangelickiego, teologa i działacza antynazistowskiego, który powiedział: „Kocham, więc żyję, a miłość nigdy się nie kończy, wiec będę żyć wiecznie. Nic, naprawdę nic, nie jest warte życia, oprócz miłości”.

- Gdy poznamy Boga, będziemy znali też drogę prowadzącą do upragnionego celu. Jeśli mamy osiągnąć jedność, nie ma dla nas inne drogi i innego sposobu. Nie ma czas na strach lub nieśmiałość. Bóg dał nam ducha mocy. Przez uzdolnienie ze strony Ducha Świętego możemy trwać, zwycięsko cierpieć, a gdy trzeba, chwalebnie umrzeć. Nasza miłość do Boga przepędza strach i sprawia, że jesteśmy w stanie oddać się Chrystusowi bez względu na koszt. Jesteśmy w stanie wytrwać wszelkie prześladowania i odpłacić dobrocią – zachęcał duchowny ewangelicki.

Reklama

Podkreślił, że o wiele dalej bylibyśmy, gdybyśmy umieli w praktyce zastosować ducha Bożej miłości, kochającego pokój. - Czy mamy na tyle miłości, aby nie zawsze stawiać na swoim? Czasem stracić z bliźnim w imię Bożego pokoju znaczy o wiele więcej niż ulotne korzyści materialne.

- Nie wstydźmy się przyznać, że należymy do Jezusa. To, że się tu zgromadziliśmy, dobitnie potwierdza ten fakt. Ważne, abyśmy mieli odwagę dawania świadectwa naszej wiary w pracy, szkole, sklepie, na ulicy. Wszędzie powinniśmy świecić światłem Chrystusa. Niech nasze postępowanie będzie zwycięstwem nad ciemnością, która oddala nas od siebie – zachęcał ks. Ostrowski.

Kaznodzieja dodał, że Zbawiciel zniszczył śmierć, a życie i nieśmiertelność rozświetlił przez ewangelię. - On już to zrobił. Nie potykajmy się. Wyjdźmy z mroku i trzymajmy się Jezusa. Przyjdźmy do Jezusa bez ociągania. Dopóty żyjemy, mamy czas, by wykorzystać Jego światło i bezpiecznie żyć z Jezusem. Nie wiemy, w którym miejscu naszej życiowej drogi jesteśmy. Gdy wciąż idziemy, mamy szanse zostać ukochanym Bożym dzieckiem. A wtedy życia nasze będzie pełne ciepłego, Bożego światła – podkreślił.

Słowo końcowe wprowadzające do modlitwy „Ojcze nasz” wypowiedział bp Piotr Jarecki, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej. Wskazał w nim, odwołując się do słów Marcina Lutra, na wielką wagę i znaczenie modlitwy w życiu chrześcijanina. - Modlitwa to nawiązanie intymnego kontaktu z Jezusem, w którego zostaliśmy wszczepieni na chrzcie św. Widocznie powinniśmy głębiej te rzeczywistość przeżywać, aby jeszcze bardziej się zjednoczyć – zaznaczył hierarcha.

Biskup Jarecki podkreślił, że jedność, która wypływa z usynowienia Bożego, jest źródłem naszej autentycznej jedności i apostolstwa, ponieważ tylko jedność jest apostolska dla świata. - My jesteśmy posłani do świata. Mamy go przekształcać w kierunku królestwa Bożego. Gdy przekazujemy sobie płomień świecy, to przypominają mi się słowa: jedna płonąca świeca może zapalić tysiące zgaszonych świec, ale nawet tysiące zgaszonych nie zapalą ani jednej świecy – powiedział bp Jarecki i przywołał słowa papieża Benedykta XVI, który podkreślał, że praźródłem naszej jedności jest uznanie w Bogu Ojcu, do którego prowadzi nas Jezus naszego wspólnego Ojca. - Intelekt może uznać naszą równą godność, ale nie uczyni z nas barci i sióstr. Nawet więzy krwi nie uczynią z nas wspólnoty braterskiej, tylko Ojciec, którego dziećmi jesteśmy może sprawić że jesteśmy jednością – wskazał biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej.

Nabożeństwo zakończyło się zapaleniem świec od dużej świecy, ustawionej nad geodezyjnym środkiem Warszawy, znajdującym się wewnątrz kościoła Świętej Trójcy – nieopodal placu Piłsudskiego.

2022-01-18 21:21

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ekumenizm w Roku Wiary

Niedziela warszawska 2/2013, str. 1

[ TEMATY ]

Rok Wiary

ekumenizm

ARTUR STELMASIAK

Podczas nabożeństwa ekumenicznego w katedrze św. Floriana klerycy składają krzyż z fragmentów symbolizujących podziały między chrześcijanami

Podczas nabożeństwa ekumenicznego w katedrze św. Floriana klerycy składają krzyż z fragmentów symbolizujących podziały między chrześcijanami

Zaangażowanie w ruch ekumeniczny oraz modlitwa o jedność wyznawców Chrystusa jest naszym obowiązkiem. Warto o tym pamiętać podczas rozpoczynającego się 18 stycznia Tygodnia Modlitwy o Jedność Chrześcijan

Od kilku miesięcy w katolickich świątyniach wystawiony jest Katechizm Kościoła oraz Dokumenty Soborowe. Te widoczne znaki Roku Wiary wzywają również do większego ekumenicznego zaangażowania. Wystarczy bowiem przypomnieć, że wśród wielu przełomowych dokumentów Soboru Watykańskiego II, znajduje się Dekret o Ekumenizmie. To właśnie dzięki niemu dialog miedzy katolikami a chrześcijanami różnych wyznań stał się możliwy, a nawet zalecany.
CZYTAJ DALEJ

Gdy przebaczasz, Bóg Cię uzdrawia

2025-03-13 21:08

[ TEMATY ]

uzdrowienie

Mat.prasowy

Przebaczenie to klucz, który może otworzyć drzwi naszego serca i uzdolnić je do przyjęcia Bożego uzdrowienia. Często nasz smutek, brak radości i spokoju ducha, jest związany z brakiem przebaczenia. W jaki sposób otworzyć się na dar przebaczenia? Czy przebaczenie oznacza zapomnienie krzywdy?

Artykuł zawiera fragment z książki o. Piotra Różańskiego SP „Gdy przebaczasz, Bóg Cię uzdrawia”. Zobacz więcej: ksiegarnia.niedziela.pl.
CZYTAJ DALEJ

Migracje: tylko chrześcijańska reakcja może zapobiec upadkowi człowieczeństwa

2025-03-14 16:35

[ TEMATY ]

przemoc

migracja

tortury

człowieczeństwo

Adobe Stock

Ks. Mattia Ferrari, kapelan włoskiej organizacji Mediterranea Saving Humans, opowiada o ostatnich zaginięciach mężczyzn i kobiet, ofiar arbitralnych aresztowań w Libii. „Tortury wykraczające poza wyobraźnię w celu represjonowania ludzi, ponieważ niosą krzyk braterstwa” - opisuje obecną sytuację.

Potrzebna jest ludzka reakcja, chrześcijańska reakcja, ponieważ stawką jest życie tych, którzy cierpią z powodu przemocy i tortur, ale także życie i tożsamość nas wszystkich, to, kim jesteśmy i kim chcemy być - tak uważa ks. Mattia Ferrari, kapelan organizacji Mediterranea Saving Humans. Stara się przekazywać rozpaczliwe wołania ofiar przemocy. W mediach społecznościowych sami migranci opowiadają o doznanych cierpieniach w Trypolisie w Libii, gdzie przeprowadzono masowe aresztowania uchodźców, z których tysiące zostało wywiezionych w nieznane miejsca. Wśród nich znajdują się także chrześcijanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję