Reklama

„Sprawiedliwość niech sprawiedliwość znaczy...”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: - W miarę spokojny tok naszych refleksji przygotowujących na przyjazd Ojca Świętego do Polski zakłóciły ostatnio medialnie ostro nagłaśniane problemy kapłańskiej lustracji. Należy oczekiwać, że problem będzie przez media „pielęgnowany”. Jakie jest w tej kwestii zdanie Księdza Arcybiskupa?

Abp Józef Michalik: - Konferencja Episkopatu Polski zajęła się tym problemem 18 czerwca 2005 r. Przestrzegała, że lustracji czy ujawniania nazwisk tajnych współpracowników nie godzi się dokonywać „w atmosferze intryg i pomówień, bez umożliwienia obrony osobie pokrzywdzonej, przede wszystkim zaś nie wolno zapominać o podstawowej odpowiedzialności osób i instytucji, które łamały ludzkie sumienia”. Wychodzi na to, że obecnie to łamany i niekiedy nawet złamany ksiądz czy inny człowiek jest piętnowany za swoją słabość czy nieroztropność, a prześladowcy i twórcy systemu dalej są nietykalni. Nadchodzi czas, że wreszcie może zdobędziemy się na poszanowanie prawdy, ale w miłości do wszystkich.
Konferencja pozostawiła biskupom wolną rękę w podejmowaniu działań związanych z poruszonym tematem. Każda diecezja miała i ma sobie właściwy kontekst i rozeznanie zarówno spraw, jak i osób żyjących obecnie, a także sytuacji dotyczących czasów komunistycznego zniewolenia. Stąd roztropności biskupa i jego znajomości historycznych kontekstów pozostawiono wolność działania w tej mierze. Dlatego na to pytanie odpowiem jako człowiek, który współczuje ludziom prześladowanym (a jest takich ponad 30 tys., uwięzionych tylko w 3-4 latach powojennych, potem te liczby ciągle rosły). Ale przede wszystkim współczuję Panu Bogu, którego obrażano nienawiścią i kłamstwem. To kłamstwo trwa nadal, deptana jest Prawda. To Prawda woła dziś o miłosierdzie. Miejmy odwagę rozeznać i przyznać się do prawdy o nas samych, choć niekiedy może trzeba jej będzie nawet dochodzić.
Pragnę też wyrazić moje współczucie wszystkim księżom, którzy w tamtych czasach byli poddawani różnorakim naciskom, także fizycznym, ale mimo tego nie ugięli się i pozostali wierni Kościołowi. Jest ich bardzo wielu i to ich postawa winna być przede wszystkim dziś ujawniana i podkreślana, aby pokazać heroiczność ludzi Kościoła w tamtych czasach. Bł. ks. Władysław Findysz jest przecież przykładem odwagi i wierności Kościołowi i jego pasterzom, a został umęczony nie tak dawno, w czasie zbierania soborowych czynów dobroci (+1964).
Problem księży, którzy ulegli presji i być może w różny sposób dali powód do tego, co dziś się nagłaśnia, jest skomplikowany i nie może być rozpatrywany globalnie, bo każdy „przypadek” dotyczy człowieka, sytuacji, zawiera jakieś motywy, zamiary, ale i skutki działań. Tu szczególnie nie na miejscu byłaby ogólna egzekucja, ale i daleki jestem od ogólnego „rozgrzeszania”.
Nasze spojrzenie na słabych czy „upadłych” bardziej potrzebne jest pokoleniom przyszłym niż samym zainteresowanym. Z tym problemem zmagał się Kościół od pierwszych prześladowań w okresie Cesarstwa Rzymskiego (św. Cyprian). Tak zwani „lapsi”, czyli upadli, mieli prawo wrócić do czci i sławy w oparciu o wyznanie winy, pokutę i późniejsze życie.
To bardzo dotkliwy problem i nie można go leczyć doraźnie, ukrywając czy „zamiatając pod dywan”. Sprawa ta wymaga głębokiej analizy historycznej i refleksji teologicznej. Duchownych, tak jak wszystkich innych ludzi oskarżonych o współpracę z UB, nie wolno bronić wbrew prawdzie, bo uczestniczylibyśmy w pomnażaniu zła, ale nie wolno też pomijać miłości i pokornego spojrzenia na siebie i swoje słabości - może i my w podobnych warunkach nie wyszlibyśmy na bohaterów!
To, co się dzisiaj dzieje, sprawia jednakże wrażenie nagonki. Prasowe denuncjacje przypominają nieco anonimy, które przychodzą do Kurii na niektórych księży czy działaczy społecznych. Nigdy nie są one traktowane jako „dowód” w sprawie. Są po prostu niszczone, najczęściej bez czytania. Powiem więcej: to, co się dzieje obecnie, jest dla mnie dowodem, że dawny IV Departament żyje i ma się dobrze. Wszyscy wiemy, że był taki czas, kiedy niektórzy ludzie - bez społecznego mandatu i bez społecznej kontroli - mieli wgląd w teczki i spędzili w archiwach sporo czasu. Możemy się tylko domyślać, że je „przeglądali” i oczyszczali według własnych kryteriów. Nie jest też tajemnicą, że wysocy funkcjonariusze służb specjalnych wynieśli niektóre materiały i mają je u siebie. Nieudolność wymiaru sprawiedliwości niektórych rządów poprzednich kadencji sprawiła, że wiele spraw, będących w kompetencji organów prawa, zostało zaniedbanych. Do akcji wkroczyli na szczęście (czy na nieszczęście?) dziennikarze i, owszem, udało się im osiągnąć parę spektakularnych sukcesów. To niejako ośmieliło ich do dalszych poszukiwań. Wiedzą, gdzie szukać, i znajdują sensacyjne wiadomości, które bezkarnie nagłaśniają. Na pierwszych stronach różnych tygodników pojawiają się nazwiska rzekomych współpracowników UB. To karygodne. Akta przecież mogą ujawniać rzeczy nieprawdziwe, pisane przez spolegliwego wobec swej władzy funkcjonariusza UB, który zabiegał o premię i awans, a z reguły daleko był od prawdy i nie liczył się z sumieniem. Kiedy oglądamy relacje z procesów groźnych przestępców, widzimy, że nawet kiedy już zapadł wyrok, ukrywa się ich nazwiska i twarze. Potrzeba specjalnego pozwolenia prokuratorskiego, by można było pokazać twarze oskarżonych podczas procesu.
A co dzieje się w prasie? Zupełna bezkarność - podaje się nazwiska, tłamsi się ludzi, w tym przypadku kapłanów. Co charakterystyczne - wybiera się duchownych, którzy do tej pory byli ludźmi o uznanej renomie.
Pozbawienie człowieka dobrego imienia jest wielką niesprawiedliwością, krzywdą niekiedy nieodwracalną. Trzeba temu koniecznie zaradzić i położyć kres. Nie należy bać się ujawnienia pełnej prawdy o mocodawcach i zniewolonych lękiem współpracownikach, ale powinna to być relacja sprawdzona, pozwalająca na podanie wyjaśnień, okoliczności łagodzących lub obciążających. Trzeba dać też tym ludziom szansę naprawienia wyrządzonych krzywd. Bez tego nie uwolnią się od swojej winy. Bezkarność spowoduje, oczywiście, kolejne sensacje.
Kościół chyba zdał egzamin w sytuacji, kiedy pojawili się współpracownicy rządu komunistycznego, tzw. księża patrioci. Było wiadomo, którzy to są, pozostawali pod kontrolą biskupa i opinii środowiska i jakoś dożyli swojej starości w godności. Nie awansowano ich, nie kryto, że to, co zrobili, było naganne, ale też stosowano zasadę, że człowiek bywa słaby, nawet uwikłany, ale nie można mu odbierać nadziei, godności, które są warunkiem podstawowym do poprawy. Jestem przekonany, że i problem, o którym mowa, jest znany biskupom w tym znaczeniu, że niektórzy księża powiadomili swoich pasterzy o przeżywanym dylemacie sumienia, i tu jest zasadnicza rola biskupa: pomóc naprawić zło wyrządzone wobec Boga, Kościoła, konfratrów i ludzi.
Prasowa burza ma na celu przyćmienie wizerunku Kościoła, a może nawet chęć wmanewrowania biskupów w rolę publicznych oskarżycieli. Osobiście nie zamierzam reagować na tego rodzaju próby.
Zasadę zachowania duchownych i biskupa lakonicznie, ale wiążąco, sformułował św. Bazyli Wielki, kiedy napisał: „Albo odwracamy się od zła z obawy przed karą - jesteśmy wtedy jako niewolnicy; albo też zachęca nas nagroda - jesteśmy wtedy podobni do najemników. Albo wreszcie jesteśmy posłuszni dla samego dobra i dla miłości Tego, który rozkazuje... a wtedy jesteśmy jako dzieci” (Regulae fusius tractatae).
Wspominałem już o tym, że nie uważam, aby w sytuacji, kiedy chodzi o etykę, duchowni mieli być traktowani inaczej niż inni ludzie. Tu zasady jednakowo obowiązują wszystkich. Ujawnia się też rola wymiaru sprawiedliwości, który winien działać z poszanowaniem prawdy, ale i w sposób szanujący podejrzanego. Może też wreszcie zdobędziemy się na odwagę odcięcia od systemu i tych ludzi, którzy za duże pieniądze tworzyli klimat zastraszenia, szantażu i nieludzkich metod łamania przeciwników nieludzkiego systemu. Podjęte przez nowy rząd próby oczyszczenia państwa budzą też pewną nadzieję. Ostatni komunikat IPN porządkuje, przynajmniej częściowo, tę zawikłaną sytuację. Apeluje mianowicie, aby pokrzywdzeni, którzy zechcą ujawnić nazwiska agentów, którzy na nich donosili, podawali także i swoje dane. Projekt jednakże ma wielu „zdenerwowanych” przeciwników. Ci z kolei mają nieukrywane wsparcie mediów, co także jest zastanawiające. I jakoś nikt nie protestuje na ten trwający już od kampanii wyborczej proceder popierania i obrony wyłącznie swojej własnej wizji spraw, złączonej niewątpliwie z własną opcją polityczną. Mam nadzieję, że zmiany w Krajowej Radzie Radiofonii uleczą ten niedemokratyczny sposób dezinformowania opinii publicznej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent Andrzej Duda odznaczył George`a Weigela

2024-05-14 09:47

[ TEMATY ]

George Weigel

odznaczenie

Prezydent Andrzej Duda

Marek Borawski/KPRP

Prezydent Andrzej Duda odznaczył Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP katolickiego pisarza, teologa i działacza społecznego George`a Weigela. Odznaczenie państwowe "za wybitne zasługi w działalności na rzecz kreowania pozytywnego wizerunku Polski w świecie" wręczone zostało podczas uroczystego spotkania w Pałacu Prezydenckim.

George Weigel to katolicki teolog, pisarz, działacz społeczny. Laureat dziewiętnastu doktoratów honoris causa, autor ponad trzydziestu książek i kilkuset artykułów o tematyce dotyczącej Kościoła katolickiego, prawa, teologii i nauk społecznych, stały komentator i analityk stacji telewizyjnej NBC w sprawach watykańskich. Autor bestsellera „New York Timesa” „Świadek nadziei”, będącego biografią św. Jana Pawła II oraz jej kontynuacji „Kres i początek”, w której wykazał kluczową rolę polskiego papieża w obaleniu komunizmu.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 15.): Skończ z Nią!

2024-05-14 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Co mam zrobić, jeśli popsułem w życiu coś bardzo ważnego? Czy w świętości jest miejsce na niesamodzielność? I co właściwie Matka Boża ma wspólnego z moim zasypianiem? Zapraszamy na piętnasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że z Maryją warto kończyć absolutnie wszystko.

CZYTAJ DALEJ

Premiera hymnu tegorocznego spotkania młodych Lednica 2000 już za nami

2024-05-15 09:15

[ TEMATY ]

o. Jan Góra

Lednica 2000

Mat. prasowy

XXVIII Ogólnopolskie Spotkanie Młodych Lednica 2000 zbliża się wielkimi krokami. Odbędzie się ono 1 czerwca 2024 r. na Polach Lednickich. Trwają przygotowania do tego corocznego wydarzenia.

LEDNICA 2000 to ogromne dzieło ewangelizacyjne, które pomaga młodym odkrywać wiarę na nowo i nawiązywać żywą relację z Chrystusem. Zainicjował je w 1997 roku, wraz ze świeckimi wolontariuszami, duszpasterz akademicki, dominikanin o. Jan W. Góra OP, zainspirowany nauczaniem św. Jana Pawła II, gromadząc młodych wokół symbolicznej Bramy Ryby odwołującej się do początków chrześcijaństwa. Co roku, w pierwszą sobotę czerwca na Polach Lednickich odbywa się Ogólnopolskie Spotkanie Młodych, które gromadzi dziesiątki tysięcy osób. Wiele z nich, zarażonych entuzjazmem wiary, dzięki Lednicy odmieniło swoje życie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję