Otoczony malowniczymi wzgórzami istniało już w XIII wieku. Górują nad nim ruiny zamku pamiętającego czasy średniowieczne. Jazłowiec był kiedyś własnością rodu Buczackich, kniaziów Koriatowiczów, Koniecpolskich i Jazłowieckich. W 1647 roku przetrzymał oblężenie kozackie pod wodzą hetmana Bohdana Chmielnickiego. Wytrzymał wiele szturmów dokonywanych przez Tatarów i Turków, został dopiero oddany na mocy traktatów buczackich Turkom. W roku 1684 zdobył go ponownie dla Polski król Jan III Sobieski.
We wrześniu 1862 roku do Jazłowca przybyła bł. Matka Marcelina Darowska przełożona Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek, która po kilku latach pracy zamawia w Rzymie, u znanego rzeźbiarza Oskara Sosnowskiego, figurę Matki Bożej na patronkę zgromadzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Posąg Pani Jazłowieckiej wykonany został z białego karraryjskiego marmuru. Przedstawia Najświętszą Pannę zamyśloną, skupioną, zatopioną w modlitwie, adorującą Boga w swym sercu. Figura została poświęcona 10 lipca 1883 r. przez św. ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Od tego czasu siostry składają przed swoją Panią śluby zakonne, a wychowanki przyrzeczenia sodalicyjne.
W 1865 roku w jazłowieckim klasztorze wybuchł groźny pożar, który ogarnął główną część gmachu wraz z kaplica. Nie było straży pożarnej, woda w studniach zamarzła, siostry ogarnęła panika. Bł. Matka Marcelina opanowała panikę, uklękła na śniegu przeżegnała płomienie trzymanym w ręku krzyżem i zawołała: "Panie jeśli to jest dzieło ludzkie niech spłonie, jeśli Twoje ratuj je!". I jak potem napisała do o. Hieronima Kajsiewicza, swego opiekuna duchowego: "ogień jakby jedna dłonią ujęty, powalony został na dół, a wiatr się odwrócił i powiał w przeciwnym kierunku".
Wiele w tym czasie spełniło się cudów miłosierdzia Matki Bożej Jazłowieckiej, wielu ludzi różnych narodowości pojednało się z Bogiem i głośno sławiło Jej dobroć.
Pod koniec I wojny światowej na Dalekim Wschodzie powstał 14 Pułk Ułanów, który pierwszą i zwycięską bitwę w obronie niepodległości Polski stoczył 11-13 lipca 1919 roku z Ukraińcami pod miasteczkiem Jazłowiec. Po bitwie ułani pierwsze kroki skierowali do klasztoru, padli na kolana dziękując Matce Bożej za zwycięstwo.
Reklama
Uroczystej koronacji figury Matki Bożej w imieniu ojca św. Piusa XII dokonał Prymas Polski, ks. kard. August Hlond, dnia 9 lipca 1939 roku. Koronowanie figury, która nie miała wtedy nawet 50 lat, było faktem niezwykłym, świadczącym o rozmiarach jej kultu. W dwa miesiące później wybuchła II wojna światowa ze wszystkimi nieszczęściami, jakie spotkały naród polski ze strony hitlerowców, komunistów i nacjonalistów ukraińskich. Przez jakiś czas klasztor służył za schronienie ludności polskiej, potem siostry przegnano, a klasztor ograbiono i zdewastowano.
Tułaczy los spotkał również Cudowną Figurę Matki Bożej. "Wygnanka z Jazłowca", jak Ją często nazywano, obrała sobie nową siedzibę. Jest nią klasztor Sióstr Niepokalanek w Szymanowie. To tutaj od 24 VI 1946 r., Pani Jazłowiecka odbiera cześć od wiernych czcicieli.
Dziś jak echo powracają słowa pieśni śpiewanej przez jazłowieckich ułanów. Niech będą i naszą modlitwą w intencji pokoju na Ukrainie:
"Szczęście i spokój daj tej ziemi, Pani,Co krwią spłynęła wśród wojen pożogi,
Do Cię swe modły zanosim, ułani,
Odwróć, ach odwróć, o odwróć los srogi!
I aby radosna była jako uśmiech dziecka,
Spraw to, Najświętsza Panno Jazłowiecka!