Reklama

Pisał o innych, Kto napisze o nim?

Ryszard Kapuściński, światowej sławy reporter, zmarł 23 stycznia 2007 r., miał 74 lata.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reporter pracuje na zasadzie akumulatora: ładuje, zbiera, wchłania w siebie tę całą rzeczywistość, gromadzi materiał, więc wtedy nie ma czasu na pisanie. (...) Bo podróż jest czasem zbyt cennym, sytuacja podróży jest zbyt cenna, by pisać”.

W latach sześćdziesiątych, w Nigerii, kiedy poważnie się rozchorowałem, wysłali mnie samolotem, a rzeczy osobno. Celnik na Dworcu Gdańskim dopytywał się, gdzie właściwie jest mój bagaż, bo przyszła skrzynia książek, jedne dżinsy i patelnia.

Cytaty za: „Autoportret reportera”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2003. To niezwykła opowieść mistrza reportażu Ryszarda Kapuścińskiego o sobie, tajemnicach własnego zawodu i o świecie współczesnych mediów.

Reklama

Debiutował wierszami w 1949 r. w tygodniku „Dziś i Jutro”, potem rozpoczął pracę w „Sztandarze Młodych”. Na fali odwilży w 1956 r. otrzymał Złoty Krzyż Zasługi za reportaż „To też jest prawda o Nowej Hucie”, w którym dość prawdziwie jak na owe czasy opisał warunki życia robotników na budowie tego kombinatu. W tym samym roku wysłany do Indii, Afganistanu i Pakistanu, w następnym roku odwiedził Japonię i Chiny. Dla zaledwie 24-letniego dziennikarza, bardzo słabo znającego języki obce, była to z pewnością wielka szansa i zachęta...
W 1958 r. pracował w Polskiej Agencji Prasowej, potem przeniósł się do „Polityki”. W 1962 r. powrócił do Polskiej Agencji Prasowej i został stałym korespondentem PAP w Afryce. Warto pamiętać, że była to epoka, w której Związek Sowiecki organizował i wspomagał tzw. ruchy narodowowyzwoleńcze na terenie Afryki, a wielu działaczy tych ruchów szkolonych było w ZSRR na „przywódców rewolucyjnych”, z zadaniem marksistowskiej indoktrynacji kontynentu afrykańskiego. Literackim plonem pierwszego pobytu Kapuścińskiego w Afryce były dwie książki: „Czarne gwiazdy” i „Gdyby cała Afryka”, zdradzające nerw reporterski, choć może nie najgłębszą dociekliwość... Trzeba przecież pamiętać o „uwarunkowaniach” PRL-u oraz o istnieniu w ówczesnej Polsce cenzury.
W 1967 r. Kapuściński odbył długą podróż po siedmiu azjatyckich i zakaukaskich republikach Związku Sowieckiego. Napisał potem książkę „Kirgiz schodzi z konia”, w której delikatnie zwraca uwagę na nie do końca zsowietyzowaną tożsamość żyjących tam ludów i narodów. Rzecz jasna - czynił to aluzyjnie i między wierszami.
Jesienią 1967 r. Ryszard Kapuściński został korespondentem Polskiej Agencji Prasowej w Ameryce Łacińskiej, gdzie spędził 5 lat. Mieszkał m.in. w Chile, Meksyku, Boliwii, Brazylii. Wtedy - jak przypomniał w tych dniach Reuter - Kapuściński bliżej poznał się z osławionym „Che” Guevarą, agentem komunizmu „na Amerykę Łacińską”, który stawiał sobie za cel wzniecanie komunistycznej „rewolucji” w najbiedniejszych krajach Ameryki Południowej.
W 1974 r. Kapuściński rozpoczął pracę w tygodniku „Kultura” (pracował tam do 1981 r.) i ponownie wyjechał do Afryki. Wojnę domową w Angoli próbował opisać w książce „Jeszcze dzień życia”, znacznie odbiegającej od formuły klasycznego reportażu, w którym liczą się wydarzenia, konkrety, fakty - był to „reportaż”, ale jakby uciekający od faktów, zbliżający się do eseju lub reporterskich impresji. Czy dlatego, że ciążyła Kapuścińskiemu cenzura, czy w ramach „poszukiwania nowych form” reportażu, a może jeszcze z innych powodów?... Trudno powiedzieć. Faktem jest, że i dalsze jego książki raczej odchodzić będą od klasycznej reporterskiej „prawdy i tylko prawdy” - w stronę „bardziej indywidualnych refleksji”. Krytycy napiszą potem: „Była to zapowiedź gatunku, jaki będzie uprawiał w przyszłości, reportaż eseistyczny lub esej reporterski, gdzie obserwacja jest pretekstem do intelektualnej refleksji”.
I takimi właśnie książkami były „Cesarz” i „Szachinszach”, które przyniosły Kapuścińskiemu sławę, może właśnie bardziej ze względu na tę odautorską refleksję...
Potem były jeszcze „Lapidarium”, „Imperium”, „Heban”, „Podróże z Herodotem”... Pisarz pozostawił po sobie wiele interesujących książek, bez względu na to, czy i które z nich są klasycznym reportażem, a które refleksją raczej, oceną, „reporterskim esejem”. Bo jakkolwiek ograniczony PRL-owskimi realiami i cenzurą (co zapewne mocno przeszkadzało mu w opisywaniu prawdziwego świata...), osiągnął Kapuściński mistrzostwo we władaniu piórem, a jego bogaty życiorys (może kiedyś poznamy go w pełni?...) mógł być prawdziwą krynicą przemyśleń, refleksji i zadumy na wyższym poziomie, niż wymaga tego zwykła literatura faktu. Wszak - jak sam opowiadał - był świadkiem „27 rewolucji i zamachów stanu”, a cztery razy miał już być rozstrzelany; raz - jak opowiadał - uniknął śmierci „tylko dlatego, że żołnierz był tak pijany, że nie mógł sobie poradzić z rewolwerem”... Wspominał, że na 12 frontach (kilka razy na pierwszej linii) walczył, by przeżyć...
Książki Ryszarda Kapuścińskiego tłumaczono na wiele języków. Był laureatem wielu nagród i wyróżnień.
Wydaje się, że pozostawił po sobie jeszcze jedną książkę: tę, którą napisze o nim teraz jakiś dociekliwy reporter, niekoniecznie w formie „reporterskiego eseju”, niechby to była chociaż klasyczna biografia. Życiorys Kapuścińskiego sam w sobie jest z pewnością niezwykle zajmującą opowieścią...

Dlaczego jestem pisarzem?

Dlaczego tyle razy ryzykowałem życie, podchodziłem tak blisko do umierania? Czy po to, żeby złożyć sprawozdanie z tajemnic losu lub zarobić na pensję? Moja praca to powołanie, to misja. Nie poddałbym się tym niebezpieczeństwom, gdybym nie czuł, że jest to coś niezwykle ważnego, że dotyczy historii, nas samych - tak, że czułem się zmuszony przez to przejść. To więcej niż dziennikarstwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

***

Do tego, żeby uprawiać dziennikarstwo, przede wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem. Źli ludzie nie mogą być dobrymi dziennikarzami. Jedynie dobry człowiek usiłuje zrozumieć innych, ich intencje, ich wiarę, ich zainteresowania, ich trudności, ich tragedie. I natychmiast, od pierwszej chwili, stać się częścią ich losu

***

Otóż najczęściej określiłbym swoją profesję jako bycie tłumaczem. Tylko tłumaczem nie z języka na język - ale z kultury na kulturę. Jeszcze w 1912 r. Bronisław Malinowski zwrócił uwagę, że świat kultur nie jest światem hierarchicznym (było to wówczas bluźnierstwo dla wszystkich eurocentryków), że nie ma kultur wyższych i niższych, że wszystkie są równe, tylko po prostu - różne.
Jest to tym bardziej prawdziwe dziś, w naszym wielokulturowym świecie, tak bardzo zróżnicowanym, ale w którym poszczególne kultury coraz silniej są ze sobą powiązane i wzajem się przenikają. Rzecz w tym, żeby między kulturami udało się stworzyć stosunki nie zależności i podległości, ale porozumienia i partnerstwa. Tylko wówczas jest szansa, aby w naszej rodzinie człowieczej nad wszystkimi wrogościami i konfliktami górę brały zgoda i życzliwość. Na swoim maleńkim, mikroskopijnym odcinku chciałbym się do tego przyczynić i oto - dlaczego piszę...
Żaden dziennikarz, który pracuje dla gazety lub telewizji, nie musi przeżywać okropieństw kondycji korespondenta agencji prasowej. Pewnego dnia napiszę o nich, o tych anonimowych twórcach wydarzeń, tych ofiarach informacji, pracujących dzień i noc w najgorszych warunkach. Ale ja podjąłem się tej pracy dobrowolnie, wiedziałem bowiem, że pracując dla agencji prasowej, zobaczę więcej rzeczy i spotkam więcej ludzi, którzy chętniej udzielają wywiadów korespondentowi agencyjnemu niż jakiemukolwiek innemu.

Ryszard Kapuściński, „Autoportret reportera”

Książki Ryszarda Kapuścińskiego

Busz po polsku. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1962

Czarne gwiazdy. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1963

Kirgiz schodzi z konia. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1968

Gdyby cała Afryka... Wydawnictwo Czytelnik, 1969

Che Guevara - Dziennik z Boliwii (przekład i przypisy R. Kapuściński). Książka i Wiedza, Warszawa 1969

Dlaczego zginął Karl von Spreti? Książka i Wiedza, Warszawa 1970

Chrystus z karabinem na ramieniu. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1975

Jeszcze dzień życia. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1976

Wojna futbolowa. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1978

Cesarz. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1978

Szachinszach. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1982

Notes. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1986

Wrzenie świata (zbiór). Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1988

Lapidarium. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1990

Imperium. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1993

Lapidarium II. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1995

Lapidarium III. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1997

Lapidaria. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1997

Heban. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1998

Lapidarium IV. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 2000

Z Afryki (album fotograficzny). Wydawnictwo Buffi, Bielsko-Biała 2000

Lapidarium V. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 2002

Autoportret reportera. Wydawnictwo Znak, Kraków 2003

Podróże z Herodotem. Wydawnictwo Znak, Kraków 2004

Prawa natury. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006

Ten inny. Wydawnictwo Znak, Kraków 2006

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Argentyna: aplikacja-informator o dostępności Mszy św. na całym świecie

2025-08-08 19:00

[ TEMATY ]

Msza św.

Screen

Informatyk i programista argentyński Pablo Licheri stworzył aktualizowaną na bieżąco aplikację pozwalającą na znalezienie Mszy św. oraz możliwości spowiedzi i adoracji Najświętszego Sakramentu na całym świecie. Informator, zatytułowany po hiszpańsku "Horarios de Misa" lub po angielsku "Catholic Mass Times", zawiera wiadomości na ten temat, zebrane z ponad 125 tys. świątyń na wszystkich kontynentach, dostępne w 9 językach, w tym także po polsku. Tygodniowo korzysta z niego ponad 2 mln osób.

"Jeśli jest nas [katolików] przeszło 1,3 mld, to wyobraź sobie, jak wiele możemy zrobić, jeśli używamy swych komórek także po to, aby być bliżej Boga" - powiedział w rozmowie z latynoską katolicką agencją prasową ACI Prensa twórca aplikacji. Zaznaczył przy tym, że za jego projektem nie stały żadne koncerny, sponsorzy czy wielkie pieniądze, ale cały program przygotował na swoim komputerze, wykorzystując na to głównie kolejne weekendy. "Prawie 10 lat oboje z żoną finansowaliśmy to wszystko. Pracowaliśmy jak mrówki, za własne pieniądze, kradnąc czas przeznaczony na wypoczynek" - przyznał Licheri.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna przed wspomnieniem św. Maksymiliana Marii Kolbego

[ TEMATY ]

św. Maksymilian Kolbe

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna do św. Maksymiliana M. Kolbego w oparciu o teksty z "Pism" świętego. Modlitwę rozpoczynamy 5 sierpnia.

Święty Maksymilianie, zapalony miłością Boga, opromieniony światłem Niepokalanej Dziewicy, wskazywałeś ludowi Bożemu rozliczne formy apostołowania do zwycięstwa dobra i dla rozszerzenia królestwa Bożego na całym świecie. Uproś nam światło i siłę, abyśmy mogli czynić dobro i pociągać innych do Chrystusowej miłości. Wstaw się do Pana o łaskę dla nas, abyśmy owładnięci tym samym zapałem miłości, wiarą i czynem mogli świadczyć o Chrystusie wśród naszych braci i dojść razem z Tobą do posiadania Boga w chwale wiecznej. Amen.
CZYTAJ DALEJ

Abp Zieliński: dzielmy się dobrem z innymi

2025-08-10 09:30

[ TEMATY ]

bł. Edmund Bojanowski

Abp Zbigniew Zieliński

Adobe Stock

Powinniśmy dzielić się dobrem z innymi

Powinniśmy dzielić się dobrem z innymi

Nie tylko mamy oczekiwać dobra, ale musimy także tym dobrem sami się dzielić. Bł. Edmund Bojanowski nie tylko pragnął miłosierdzia, nie tylko tym miłosierdziem się dzielił, ale także w wyniku takiej postawy to miłosierdzie, którym się dzielił, przełożyło się na tak wspaniałe i piękne owoce - mówił w Luboniu w archidiecezji poznańskiej abp Zbigniew Zieliński. Metropolita poznański przewodniczył 9 sierpnia uroczystościom patronalnym ku czci bł. Edmunda Bojanowskiego, które zbiegły się z 175. rocznicą założenia Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Marii Panny.

W homilii abp Zieliński podkreślił zdolność do otwartości na drugiego człowieka, którą przekazywał innym bł. Edmund w duchu błogosławieństwa: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni dostąpią miłosierdzia”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję