Reklama

Kościół

Prof. Barbara Strzałkowska: turystyka może nas prowadzić do pogłębiania duchowości

- Dotykanie miejsc świętych może pogłębiać naszą duchowość. I to zarówno, gdy odwiedzamy je jako pielgrzymi, jak też i zwykli turyści - przekonuje prof. Barbara Strzałkowska, teolog, biblistka i od wielu lat przewodniczka grup w Ziemi Świętej. W rozmowie z KAI prof. Strzałkowska przypomina o używanym przez Jana Pawła II pojęciu „geografii zbawienia”. Mówi również o fenomenie polskiego pielgrzymowania oraz o tym, że sam fakt podróżowania może mieć znaczenie duchowe.

[ TEMATY ]

duchowość

wakacje

Mirek Osip-Pokrywka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Czerska (KAI): Każdego roku pielgrzymuje aż 7 mln. Polaków. To bardzo dużo!

Prof. Barbara Strzałkowska: - Są to dane sprzed czasu pandemii, która oczywiście wiele zmieniła. Statystyki te wynikają z badań prowadzonych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Uwzględniały one zarówno pielgrzymów wyruszających zagranicę jak i osoby nawiedzające rodzime sanktuaria – indywidualnie i w grupie. W toku tych badan obliczono, że faktycznie ok. 7 mln. czyli ok. 20 proc. Polaków rocznie podejmuje jakąś formę pielgrzymowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stanowimy 20 proc. wszystkich pielgrzymów w UE i aż 5 proc. pielgrzymów w skali całego świata, wliczając to również pielgrzymki muzułmańskie. To jest ogromnie dużo i to jest niesamowity fenomen Polski, Polaków i naszej religijności.

KAI: Z czego on wynika?

- My jako naród ogólnie bardzo lubimy podróżować, oglądać, poznawać. Lubimy przekraczać granice – wielu z nas zresztą żyje zagranicą. Jesteśmy chyba jednym z bardziej mobilnych narodów. Pielgrzymowanie jakoś trafia w naszą mentalność, wpisuje się w nasza naturalną potrzebę, zwłaszcza, że teraz coraz bardziej możemy sobie na to pozwolić.

Co ciekawe – mimo, że w ostatnich latach nasze praktyki religijne spadają, to jednocześnie liczba pielgrzymów nie maleje, a nawet wzrasta. Pielgrzymowanie to taka turystyka z „czymś więcej”, dla kogoś, kto bardziej szuka, stawia więcej pytań. Swoistym fenomenem są pielgrzymki piesze w Polsce. Według danych z 2016 r. uczestniczyło w nich ok. 100 tys. osób. Wcześniej bywało i kilkaset tysięcy.

Myślę, że część fenomenu polskiego pielgrzymowania wiąże się też z naszymi dziejami, z tym, że Kościół w Polsce stał na straży wolności a miejsca kultu religijnego stawały się też miejscami odkrywania i budowania naszej tożsamości narodowej. Wyrazem tego mogą być słowa Jana Pawła II wypowiedziane w 1979 r. na Jasnej Górze: „tutaj zawsze byliśmy wolni”. Zupełnie inaczej np. wyglądało to w przypadku Włochów, których tożsamość narodowa rodziła się w konfrontacji z Państwem Kościelnym.

Reklama

U wielu naszych europejskich sąsiadów pielgrzymowanie w dużym stopniu ma wymiar poszukiwania siebie, czy też odkrywania Boga w pięknie świata. Tymczasem nasze pielgrzymowanie ma też bardzo silny rys wspólnotowy a nawet narodowy, który nas niejako wyróżnia.

Zjawisko polskiego pielgrzymowania jest dobrze znane w świecie. Warto też podkreślić, że Polska jako taka jest ciekawą i ważną destynacją pielgrzymkową. W 2016 r. na Jasną Górę pielgrzymowało pieszo ok. 10 tys. obcokrajowców. Spośród ok. 17 mln. turystów, którzy odwiedzili Polskę w 2017 r., 9 proc. nawiedzało też miejsca święte. Polska kojarzona jest ze św. Janem Pawłem II, ze św. Siostrą Faustyną, kultem Bożego Miłosierdzia. W 2017 r. w Łagiewnikach gościli pielgrzymi z 85 krajów.

KAI: Czy da się odróżnić pielgrzymów od zwykłych turystów, którzy po prostu zwiedzają miejsca święte? Czy można te różnice ująć w jakichś statystykach?

- Rozróżnienie jest bardzo trudne i w gruncie rzeczy nieoczywiste. Zewnętrznie pielgrzym i turysta a także grupa pielgrzymkowa i grupa turystyczna – niewiele się różnią, może poza tym, że na zorganizowanych pielgrzymkach zwykle codziennie sprawowana jest Eucharystia. Natomiast pielgrzymowanie to jest coś, co się dokonuje wewnątrz człowieka i jako takie jest niemierzalne.

Może się zdarzyć – i niestety się zdarza – że ktoś wybiera się na zorganizowaną pielgrzymkę ale zupełnie nie zachowuje się jak pielgrzym. Mam wrażenie jednak, że częściej jest odwrotnie – że czasem ktoś, kto rozpoczyna zwiedzanie jako turysta, kończy je jako pielgrzym, bo w trakcie zwiedzania przeżył jakieś dotknięcie Pana Boga.

Pobyt w miejscach świętych może być szansą na takie doświadczenie. Jak zwrócił uwagę św. Jan Paweł II w liście z 1999 r. poświęconym pielgrzymowaniu, obok pojęcia „historia zbawienia” istnieje również „geografia zbawienia”. Bóg przekracza czas i przestrzeń ale są takie miejsca, które w kontekście Jego działania mają szczególne znaczenie i w których możemy szczególnie odczuć Jego bliskość. To zwłaszcza miejsca, które były świadkiem wydarzeń biblijnych, życia Chrystusa ale też szlaki apostolskie, na których rodził się Kościół.

Reklama

Jeszcze na inny wymiar „potencjału duchowego”, który drzemie w turystyce zwracał uwagę papież Benedykt XVI, który w 2012 r. w liście do uczestników Światowego Kongresu Duszpasterstwa Turystyki pisał: „Podróż jest przejawem naszego bycia ‘homo viator’, odzwierciedlając zarazem inne wędrowanie – głębsze i bardziej znaczące, do którego jesteśmy powołani, tego, które prowadzi nas do spotkania z Bogiem. Możliwość, jaką stwarzają nam podróże, aby podziwiać piękno krajów, kultur, przyrody, może nas doprowadzić do Boga, przyczyniając się do doświadczenia wiary, ‘bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę’ (Mdr 13,5)”. Tak więc sam fakt mobilności może nas doprowadzić do wewnętrznego doświadczenia pielgrzymowania.

Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na niezwykły znak czasów, jakim jest pielgrzymowanie do Santiago de Compostela. Był to jeden z ważniejszych szlaków pielgrzymich w czasach średniowiecza. Od ok. 30 lat przeżywa prawdziwe odrodzenie, zyskując też nową jakość. Na tym szlaku idą nie tylko osoby wierzące ale również ci, którzy tak się nie określają. Szukają jednak czegoś, chcą czegoś więcej, chcą dowiedzieć się czegoś o sobie. Czy nazwiemy ich pielgrzymami? – moim zdaniem tak. Taka podróż zresztą może ich poprowadzić wewnętrznie również do Boga.

KAI: Jakie kierunki pielgrzymkowe najchętniej wybierane są przez Polaków? Czy pojawiają się jakieś nowe destynacje?

Reklama

- To przede wszystkim sanktuaria maryjne: Częstochowa, Gietrzwałd, Licheń ale też miejsca związane ze św. Janem Pawłem II czy św. Siostrą Faustyną – Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska, Wawel, Łagiewniki. Wciąż ważnymi destynacjami pielgrzymkowymi są nasze Kalwarie oraz kopie Grobu Bożego, do których pielgrzymowano w czasach, gdy wyjazd do Ziemi Świętej był dla przeciętnego człowieka czymś zupełnie niedostępnym. Dziś te sanktuaria są również chętnie odwiedzane, zwłaszcza w Wielkim Tygodniu.

Ważne są też miejsca związane z kultem polskich świętych – Wojciecha, Stanisława, Jadwigi, czy Maksymiliana Kolbe.

Polacy pielgrzymują też zagranicę. Najpopularniejsze miejsca to Rzym, zwłaszcza od czasu pontyfikatu św. Jana Pawła II i Ziemia Święta. Ok. 2016 r. Polacy byli po Amerykanach, na równi z Włochami, drugim narodem najliczniej pielgrzymującym do Ziemi Świętej. Również ważne miejsca pielgrzymkowe to miejsca objawień maryjnych – Lourdes, Fatima i Medjugorie.

Jeśli chodzi o nowe kierunki pielgrzymowania – bardzo popularne (i to nie tylko wśród Polaków) są miejsca cudów eucharystycznych w Sokółce i w Legnicy a w ostatnim czasie bardzo wzrasta zainteresowanie miejscami związanymi z nowym błogosławionym – kard. Stefanem Wyszyńskim.

KAI: A jakie kierunki pielgrzymowania dominują w Europie i na świecie?

- My katolicy nie mamy w obowiązku wiary pielgrzymki, jak muzułmanie, ale pielgrzymowanie też jest jakoś wpisane w naszą religijność. Grupy katolików z Europy i świata pielgrzymują na tych samych szlakach – Ziemia Święta, sanktuaria maryjne, Fatima, Lourdes. Amerykanie i Włosi to najliczniejsza grupa pielgrzymów w Ziemi Świętej, nawet gdy weźmie się pod uwagę tylko katolików, a oprócz nich pielgrzymuje też bardzo wielu protestantów. Są też pielgrzymi z Ameryki Południowej oraz z Azji – choć jest ich mniej, prawdopodobnie ze względów ekonomicznych.

Reklama

Oprócz tych tradycyjnych, wspólnych dla wszystkich destynacji pielgrzymkowych są też kierunki lokalne, jak np. Kibeho, miejsce objawień Matki Bożej w Afryce, czy też miejsca męczeństwa chrześcijan w różnych częściach świata, np. w Wietnamie

KAI: Od 17 lat jest Pani przewodnikiem grup odwiedzających Ziemię Świętą. Czy mogłaby się Pani podzielić doświadczeniem związanym z tą pracą?

- To dla mnie wielkie wyróżnienie, że mogę towarzyszyć pielgrzymom, zwłaszcza na szlakach biblijnych. Jestem teologiem, biblistką i chyba najważniejsze doświadczenie dla mnie związane jest z dotknięciem Ziemi Świętej, zwanej Piątą Ewangelią; albo raczej z tym, jak to ona nas dotyka i jak też zmienia podejście do Słowa Bożego.

Wielu pielgrzymów – zwykle to nie są młodzi ludzie, ale już dojrzali albo nawet seniorzy - mówi o tym, że pierwszy raz naprawdę sięgnęli po Pismo Święte, odkrywając je jako opowieść mającą swoje konkretne realia. My dziś jesteśmy ludźmi doświadczenia, lubimy dotknąć, zobaczyć, przekonać się na własne oczy, przeżyć emocje. Tak nas chyba kształtuje nasza kultura obrazkowa, ale nie tylko. Myślę, że to doświadczenie obecności w krajach biblijnych ale też np. na szlakach św. Pawła, sprawia, że Pismo Święte zaczyna żyć a my jesteśmy w stanie je lepiej rozumieć.

Pielgrzymka do Ziemi Świętej to zwykle kilka lub kilkanaście dni. Mam świadomość, że wielu ludzi jest tam pierwszy i ostatni raz. Niektórzy oszczędzają na tę podróż całe życie. To, w jaki sposób oni tę Ziemię Świętą zobaczą, poznają i przeżyją przez te parę dni – to jest coś, co będzie w nich trwać, być może już do końca. To ogromna odpowiedzialność przewodnika. Ważne, by swą gadaniną nie zasłonić tych miejsc, tylko podprowadzić ludzi do takiego przeżycia, które pozwoli im zabrać tę przestrzeń ze sobą.

Reklama

Oprowadzanie grup po Ziemi Świętej to też wielkie wyróżnienie. Czasami ktoś pyta, czy te miejsca mogą się znudzić. Byłam przewodnikiem już dla ponad 60 grup ale za każdym razem przeżywam to inaczej. Za każdym razem te miejsca mają w sobie jakąś świeżość, są inne. To jest trochę tak, jak z fenomenem Słowa Bożego, które za każdym razem przemawia do nas inaczej. Dodatkowo przewodnik ma to szczęście, że może patrzeć na Ziemię Świętą nie tylko swoimi oczyma ale też oczami tych ludzi, których oprowadza.

Wiem, jak mnie osobiście to zbudowało – świadectwo życia tych kilka tysięcy ludzi, z którymi miałam do czynienia, świadectwo ich wiary, przywiązania do Boga, poszukiwania tego, co ważne.

KAI: Jak Pani postrzega znaczenie turystyki religijnej w ewangelizacyjnej misji Kościoła?

- Miejsca, do których pielgrzymujemy, zwłaszcza kraje biblijne mogą nam pomóc ożywić wiarę. Nie tyko osadzają Słowo Boże w konkretnym geograficznym kontekście ale też pozwalają nam w bohaterach biblijnych zobaczyć ludzi bardzo bliskich nam – ze swoimi wątpliwościami, dylematami, trudnościami w wierze, pytaniami, jakie sobie musieli stawiać. Choć w ciągu tysięcy lat okoliczności naszego życia się zmieniają, człowiek w gruncie rzeczy pozostaje taki sam – ma tę samą potrzebę odkupienia, miłości Bożej, miłosierdzia.

Jest też aspekt ewangelizacji, o którym wspominałam wcześniej – gdy doświadczenie drogi lub też obecność w danym miejscu otwiera człowieka na Boże dotknięcie. Byłam tego świadkiem wielokrotnie. Zdarzało się, że do grup pielgrzymkowych dołączały osoby niewierzące, które po prostu zamierzały zwiedzać Ziemię Świętą jako zwykli turyści. Jasno deklarowali, że nie będą uczestniczyć w żadnych religijnych punktach programu, co zresztą było przyjmowane i respektowane przez organizatorów. Widziałam niejednokrotnie, jak dotykanie Ziemi Świętej, ciekawość tego miejsca i opowieść o nim – jak to wszystko potrafi człowieka zmienić. Spotykałam ludzi, którzy przyjeżdżali jako turyści, wracali jako pielgrzymi.

Reklama

KAI: Do jakich nieoczywistych kierunków pielgrzymowania chciałaby Pani zachęcić?

- W Polsce na pewno polecałabym odwiedzenie miejsc związanych ze św. Janem Pawłem II, bł. kard. Wyszyńskim a także bł. ks. Jerzym Popiełuszką. W ofertach biur pielgrzymkowych jest bardzo wiele miejsc nieoczywistych. Wydaje mi się jednak, że dobrym a może nieoczywistym pomysłem na pielgrzymowanie jest szukanie śladów chrześcijaństwa w miejscach, które w danym momencie odwiedzamy. Może nas zaskoczyć, jak tych śladów jest wiele!

Rodzajem „pielgrzymowania” może być również odwiedzanie wielkich muzeów Europy i poszukiwanie wątków biblijnych w malarstwie, które w wielkim stopniu inspirowane było chrześcijaństwem. Wtedy taka wizyta w muzeum może też stać się rodzajem duchowej przygody.

2022-07-18 08:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na Rok Wiary (1)

W liście apostolskim „Porta Fidei” Ojciec Święty Benedykt XVI zapowiada Rok Wiary, który rozpoczął się w całym Kościele 11 października br., w 50. rocznicę otwarcia Soboru Watykańskiego II, a zakończy się 24 listopada 2013 r. w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. „Rok Wiary jest zachętą do autentycznego i nowego nawrócenia się do Pana jedynego Zbawiciela świata... Zwłaszcza w tym roku każdy wierzący powinien ponownie odkryć treść wiary, którą wyznaje, celebruje, przeżywa, przemadla, i zastanowić się nad samym aktem wiary” (Porta Fidei, p. 9, www.vatican.va). Wchodząc w ten czas rozważań, modlitwy i umacniania więzi z Bogiem należy przyjrzeć się własnej wierze i temu wszystkiemu, co wynika z przynależności do Kościoła.
Dlaczego wierzę? Spotykamy przecież na co dzień także ludzi niewierzących w Boga, niektórzy z nich są nawet szlachetni i dobrzy, wielu jest też takich, którzy zieją nienawiścią do wszystkiego, co jest inne i z nimi nie związane. Odpowiedzmy sobie na pytanie - dlaczego ja wierzę? Czy to tylko kwestia tego, że wierzyli dziadkowie i rodzice? A może dlatego, że np. podczas wojny ktoś został cudownie, w niezwykły sposób ocalony, gdy inni zginęli? Takich pytań można postawić bardzo wiele, będą też różne odpowiedzi.
Wiara nie jest dziełem tylko samego człowieka, ale przede wszystkim Bożym darem. To Bóg, który jest Miłością objawia się człowiekowi i zaprasza go do relacji osobowych ze Sobą. Gdy te relacje zostaną nawiązane On nieskończony, wieczny i kochający oddaje się do naszej dyspozycji, obdarza nas tym wszystkim, co sam posiada. To On wysyła „zaproszenie”, które trafia do nas różnymi drogami. „Wiara jest aktem osobowym, wolną odpowiedzią człowieka na inicjatywę Boga, który się objawia... Nikt nie dał wiary samemu sobie, tak jak nikt nie dał sam sobie życia” (KKK).
Każde zaproszenie najprościej można wysłać pocztą, można też wysłać przez posłańca, albo w jakiś inny sposób. Taką „Bożą pocztą” jest Kościół, któremu Bóg powierzył cały depozyt wiary. Kościół ma obowiązek pilnowania tego depozytu, ale ma też obowiązek udzielania go wszystkim, którzy o to poproszą. „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28, 19). W przedsoborowej liturgii chrzcielnej, na samym jej początku, kapłan stawiał pytania: „Czego żądasz od Kościoła Bożego?”. Odpowiadano: „Wiary”. „Co ci daje wiara?” - „Życie wieczne”.
Zaproszenia można różnie potraktować. Jedne przyjmujemy z zadowoleniem, np. na sylwestrowy bal lub na wesele. Wtedy panie szykują piękne stroje a panowie zrobią wszystko, by dobrze się bawić. Można też zaproszenie zlekceważyć, po prostu wyrzucić do kosza i o nim zapomnieć. Bywają także zaproszenia dostarczone bardzo późno, albo zagubione. Wszystkie Boże zaproszenia są wysłane w podobny sposób, ale ich realizacja jest nieco odmienna z powodu różnych warunków i okoliczności. Nie wszyscy ludzie mieli takie szczęście, aby od razu zostać obdarzonymi Bożą miłością, bo na tej drodze pojawiły się różne przeszkody obiektywne lub subiektywne. Z doświadczenia wiemy, że to zaproszenie bardzo szybko dociera do rodzin wierzących, które z radością przyjmują nowe życie i od razu decydują o chrzcie swego dziecka.
Ze zwykłych zaproszeń korzystamy wówczas, gdy spodziewamy się np. dobrej zabawy, przyjaznej atmosfery itp. Po prostu ufamy zapraszającemu, że będzie fajnie, rozrywkowo itd. Przyjmując Boże zaproszenie także trzeba zaufać bezgranicznie Temu, który zaprasza. Nie ma wiary bez zaufania, bez oddania się do całkowitej dyspozycji, nawet w sytuacji, gdy nie wszystko rozumiemy. Jeśli ufamy np. lekarzowi, kierowcy autobusu czy bankom, to dlaczego nie mielibyśmy zaufać Bogu, który jest Miłością? Przykładem takiego zaufania jest Maryja. Ona znalazła się w dość trudnej sytuacji, gdy Anioł Gabriel oznajmił Jej, że zostanie Matką Jezusa, nie rozumiała do końca Bożego planu, ale zaufała Bogu mówiąc: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38). Im bardziej człowiek ufa Bogu, tym bardziej jest wierzący. Warto tu przypomnieć kazanie pewnego pastora w okolicach wodospadu Niagara, który obydwa brzegi rzeki połączył grubą stalową liną. W pewnym momencie zapytał licznie zebranych wiernych: Wierzycie, że mogę po tej linie przejść na drugą stronę? Wszyscy gromko odpowiedzieli: - Wierzymy! Potem przyprowadził zwykłą taczkę i znowu zadał pytanie: - Wierzycie, że mogę na tę taczkę posadzić człowieka i przetransportować go po linie na drugi brzeg? I tym razem zebrani odpowiedzieli, że wierzą. Następnie zaproponował, aby ktoś wsiadł do tej taczki i zechciał wraz z nim udać się na drugą stronę. Oczywiście, tym razem chętnych nie było. Wszyscy wierzyli, ale nikt nie zaufał. Nie przypadkowo „Ojcem wiary” nazywa się Abrahama. Bóg zażądał od niego porzucenia swego kraju, majątku, pozycji i zaproponował mu wędrówkę w nieznane. „Wyjdź z twej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci wskażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród...” (Rdz 12, 1). Jego sytuacja stała się jeszcze bardziej trudna, gdy Bóg zażądał, aby w ofierze złożył swego jedynego syna Izaaka, który przecież miał być ojcem narodu wybranego. „Chrześcijanin nigdy nie może uważać, że wiara jest sprawą prywatną… Wiara jest decyzją o tym, że żyje się z Nim. To bycie z Nim prowadzi do zrozumienia powodów, dla których się wierzy” (Porta Fidei).

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Licheń: 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich

2024-04-23 19:45

[ TEMATY ]

Licheń

zakonnice

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Świętą w bazylice licheńskiej pod przewodnictwem abp. Antonio Guido Filipazzi, nuncujsza apostolskiego w Polsce, 23 kwietnia rozpoczęło się 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich. W obradach bierze udział ponad 160 sióstr: przełożonych prowincjalnych i generalnych z około stu żeńskich zgromadzeń zakonnych posługujących w Polsce.

Podczas Eucharystii modlono się w intencjach Ojca Świętego i Kościoła w Polsce. 23 kwietnia to uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję