Reklama

Kościół

Abp Gądecki w Wilnie: Miłosierdzie Boże jest największym darem Nieba

- Miłosierdzie Boże jest największym darem Nieba – powiedział abp Stanisław Gądecki w homilii podczas Mszy św. sprawowanej w Kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej podczas Wielkiego Odpustu Matki Bożej Miłosierdzia w Wilnie. Abp Gądecki przewodniczył Eucharystii sprawowanej w intencji Litwy i Polski z udziałem biskupów z obu krajów oraz nuncjusza apostolskiego na Litwie.

[ TEMATY ]

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Publikujemy treść homilii abp Gądeckiego:

Abp Stanisław Gądecki

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najświętsza Maryja Panna Ostrobramska. Matka Miłosierdzia (Wilno - 13.11.2022).

Spotykamy się dzisiaj w Wilnie na uroczystości patronalnej ku czci Najświętszej Maryi Panny, Matki Miłosierdzia. Tego dnia gromadzimy się na Mszach świętych odprawianych w różnych językach w kaplicy Ostrobramskiej i parafialnym kościele św. Teresy, aby oddać cześć i pokłon Tej, „co w Ostrej świeci Bramie”.

W takich okolicznościach - aby zrozumieć głębiej sens i znaczenie tego święta - wypada powiedzieć kilka słów o czterech prostych sprawach: o miłosierdziu Boga, miłosierdziu Syna Bożego, Maryi, Matce Miłosierdzia i wreszcie o miłosiernym człowieku.

1. MIŁOSIERDZIE BOGA

Pierwsza sprawa to miłosierdzie Boga. Od samego początku dziejów objawienia Pan Bóg przedstawia się nam jako Miłosierny. Już Mojżesz usłyszał, że Bóg jest „miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność” (Wj 34,6).

Bóg nie tylko przedstawił się jako Miłosierny, ale rzeczywiście obdarzał miłosierdziem swoich wybranych. Psalm 136 przedstawia całe dzieło stworzenia i zbawienia właśnie jako dzieło Bożego Miłosierdzia:

„On w mądrości uczynił niebiosa,

bo Jego łaska na wieki.

On rozpostarł ziemię nad wodami,

bo Jego łaska na wieki.

On uczynił wielkie światła,

bo Jego łaska na wieki.

Słońce, by dniem władało,

bo Jego łaska na wieki.

Księżyc i gwiazdy, by władały nocą,

bo Jego łaska na wieki” (Ps 136,5-9).

Każdy z dwudziestu sześciu wersetów tego psalmu kończy się radosnym okrzykiem: „Bo Jego miłosierdzie na wieki”.

Miłosierdzie Boże najczęściej dotyczy pomyślności doczesnej. Dopiero w późniejszych księgach ma ono za przedmiot dobra przyszłe.

Ogólnie można powiedzieć, że w Starym Testamencie istnieje napięcie między sprawiedliwością Bożą a Bożym miłosierdziem, z tym że miłosierdzie Boże zawsze przeważa. Te dwa pozornie wykluczające się przymioty Boga - czyli sprawiedliwość i miłosierdzie - są najpierw przedstawiane jako równorzędne: „Pan jest łaskawy i sprawiedliwy i Bóg nasz jest miłosierny” - mówi np. Psalm 116. Ale np. Dawid - wybierając karę za przeprowadzenie spisu ludności - powie: „Jestem w wielkiej rozterce. Wpadnijmy raczej w ręce Pana, bo wielkie jest Jego miłosierdzie, ale w ręce człowieka niech nie wpadnę!” (2 Sm 24,14; por. 1 Krn 21,13).

Reklama

2. MIŁOSIERDZIE SYNA BOŻEGO

Drugi temat to miłosierdzie Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Ten rys miłosierdzia Bożego, obecny także w Starym Testamencie, w nauczaniu Jezusa został szczególnie mocno zaakcentowany. Wszyscy przypominamy sobie przypowieść o synu marnotrawnym. Obecnie częściej mówi się, że jest to przypowieść o miłosiernym Ojcu, ponieważ Jezus pragnął - za jej pośrednictwem - przekazać nam prawdę o swoim Ojcu niebisekim, który kocha bezwarunkowo swoje dzieci i czeka na powrót tych, którzy Go opuścili.

W Jezusie i dzięki Niemu dokonuje się najpełniejsze objawienie Bożego Miłosierdzia. On jest kwintesencją tego miłosierdzia. Ono urzeczywistnia się najpełniej w osobie i działaniu Jezusa Chrystusa. Nie bez powodu papież Franciszek w bulli Misericordiae Vultus, zaprasza nas do kontemplacji w Jezusie pełni objawienia Miłosiernego Ojca: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca!” (J 14,9). Momentem kulminacyjnym objawienia miłości miłosiernej Boga W Jezusie były wydarzenia paschalne; męka i śmierć Pana Jezusa na krzyżu oraz jego zmartwychwstanie. Dlatego w Liście do Efezjan czytamy: „A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia” (Ef 2,4-5).

3. MATKA BOŻEGO MIŁOSIERDZIA

Reklama

Trzecia sprawa to Matka Bożego Miłosierdzia.

a. Wiemy, że tradycja bizantyjska zna około 700 różnych wariantów ikony Bogurodzicy. Matka Boża Ostrobramska odróżnia się wyraźnie od mnóstwa tego rodzaju przedstawień właśnie tym, że Maryja jest na nim ukazana bez Dzieciątka Jezus. Ten brak Jezusa na ręku Maryi tłumaczy scena Zwiastowania: „posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: ‘Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą’” (Łk 1,26-28).

W odpowiedzi Maryja złożyła ręce na piersi, spuściła oczy i powiedziała: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38). I wtedy nadszedł czas wcielenia Słowa; czas wcielenia Syna Bożego. Oto poczyna się Bóg, który przyjął ludzkie ciało. Obraz Matki Bożej Ostrobramskiej jest najbardziej niezwykłą z ikon Matki Bożej, bo Jezus pojawia się na nim „jakby w domyśle” (Irina Jazykowa).

b. To właśnie ze względu na Syna, który miał się z niej narodzić, Maryja otrzymała tytuł „Matka Miłosierdzia”. Uzasadnienie tego tytuły przekazał nam św. Jan Paweł II w encyklice Dves in misericordia. Pisze on, że Maryja jest najpierw Tą, która - w sposób wyjątkowy - doświadczyła Bożego miłosierdzia, kiedy została zachowana od grzechu pierworodnego i obdarzona pełnią łaski, aby stać się Matką Syna Bożego. W czasie Zwiastowania wyraziła zgodę, w Betlejem porodziła Syna Bożego w ludzkim ciele zaś przez całe życie uczestniczyła w objawianiu przez Jezusa tajemnicy miłosierdzia Bożego aż po ofiarę, jaką złożyła u stóp krzyża. Dlatego Maryja „najpełniej zna tajemnicę Bożego miłosierdzia” (DM 9).

Ona ponadto głosi miłosierdzie Boga z pokolenia na pokolenie - od dnia, w którym wyśpiewała Magnificat - i prowadzi ludzi do zdrojów miłosierdzia. Miłosierna miłość Boga nie przestaje się objawiać w Niej i przez Nią w dziejach Kościoła i świata. „Jest to objawienie szczególnie owocne – napisał św. Jan Paweł II – albowiem opiera się w Bogarodzicy o szczególną podatność macierzyńskiego serca, o szczególną wrażliwość, o szczególną zdolność docierania do wszystkich, którzy tę właśnie miłosierną miłość najłatwiej przyjmują ze strony Matki” (DM, 9).

Reklama

I wreszcie Maryja jest Matką Miłosierdzia także dlatego, bo przez Jej pośrednictwo spływa na świat miłosierdzie Boga w postaci wszelkich łask. Jej macierzyństwo wobec wszystkich ludzi nie ustaje, ale trwa nieustannie – co podkreśla Sobór Watykański II – „albowiem wzięta do nieba, nie zaprzestała tego zbawczego zadania, lecz poprzez wielorakie swoje wstawiennictwo ustawicznie zjednuje nam dary zbawienia wiecznego. Dzięki swej macierzyńskiej miłości opiekuje się braćmi Syna swego, pielgrzymującymi jeszcze i narażonymi na trudy i niebezpieczeństwa, póki nie zostaną doprowadzeni do szczęśliwej ojczyzny” (KDK, 62).

4. MIŁOSIERNY CZŁOWIEK

Ostatni, czwarty temat to miłosierny człowiek. Słowa Jezusa, „bądźcie miłosierni” (Łk 6,36) nie są jakąś ogólną zachętą albo jedynie radą. Nie, one są dla mnie jasnym, boskim i absolutnym nakazem. Zawsze mam być człowiekiem miłosiernym! Nie ma takich sytuacji, w których przykazanie Jezusowe przestałoby mnie obowiązywać, albo w których mógłbym postawić mu jakieś ograniczenia. Jeśli zostałem słuchaczem Jezusa i usłyszałem Jego przykazanie, to znaczy, że niosę Jego słowa w swoim sercu zawsze i wszędzie.

Dochodzę też do przekonania, że miłosierdzie Boże jest największym darem Nieba. To właśnie dzięki niemu chrześcijaństwo mogło zajaśnieć od samego początku wspaniałymi czynami miłosierdzia co do duszy i co do ciała wielu jego synów i córek. Najpierw uczynkami miłosierdzia względem ciała (głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, przybyszów w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać). Potem uczynkami miłosierdzia względem ducha (wątpiącym dobrze radzić, nieumiejętnych pouczać, grzeszących upominać, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych).

Reklama

To dzięki przesłaniu św. Faustyny Kowalskiej uświadomiliśmy sobie, że w miłosierdziu wyraża się sam rdzeń chrześcijaństwa. Ona - mieszkając w wileńskim domu swego Zgromadzenia ponad trzy lata - spędziła wiele godzin na modlitwie przed obrazem Matki Miłosierdzia. Temu odkryciu sprzyjała nie tylko sama duchowość Zgromadzenia, którego główną Patronką jest właśnie Matka Miłosierdzia, ale także jej osobisty kontakt z Maryją. W licznych objawieniach, wizjach, spotkaniach Maryja ukazywała Siostrze Faustynie tajemnicę miłosierdzia Bożego w jej życiu. Pouczała, umacniała i towarzyszyła w prorockiej misji miłosierdzia.

Uświadomieniu sobie centralnej roli miłosierdzia w życiu chrześcijanina pomógł nam także św. Jan Paweł II; najpierw przez encyklikę Dives in misericordia, następnie przez kanonizację Siostry Faustyny, a w końcu przez ustanowienie święta Bożego Miłosierdzia oraz papież Franciszek, dzięki Misericordiae vultus.

a. wobec potrzebujących

Po czym właściwie poznajemy człowieka miłosiernego? Poznajemy go po jego wrażliwości na ludzką biedę, po tym, że potrafi ją dostrzec i pospieszyć z pomocą; jak potrafi przyjść z samarytańską pomocą.

Człowiek miłosierny jest niezbędny dla funkcjonowania każdej zdrowej społeczności. Jest on zawsze potrzebny: „również w najbardziej sprawiedliwej społeczności. Nie ma takiego sprawiedliwego porządku państwowego, który mógłby sprawić, że posługa miłości byłaby zbędna. Kto usiłuje uwolnić się od miłości, będzie gotowy uwolnić się od człowieka jako człowieka” (Deus Caritas est, 26).

Reklama

Doświadczenie przeszłości i współczesności dowodzi, że sama sprawiedliwość nie wystarcza, jeśli nie dopuści się do kształtowania życia ludzkiego owej głębszej mocy, jaką jest miłość. To przecież doświadczenie dziejowe pozwoliło na sformułowanie twierdzenia: summum ius — summa iniuria (szczyt prawa to szczyt bezprawia; czyli zbyt ściśle, formalnie wymierzona sprawiedliwość staje się krańcową niesprawiedliwością). Twierdzenie to nie pomniejsza wagi sprawiedliwości, ani znaczenia porządku na niej budowanego, wskazuje tylko na potrzebę sięgania do głębszych sił ducha, które warunkują porządek sprawiedliwości (por. Dives in misericordia, 12).

b. wobec nieprzyjaciół

Ale - musimy to zauważyć - że miłosierdzie człowiecze to nie tylko caritas. To również postawa gotowości do przebaczenia. „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie?

Czyż i celnicy tego nie czynią?

I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie?

Czyż i poganie tego nie czynią?

Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,43-48).

Dlaczego Chrystus wymaga od nas umiejętności przebaczania, która to umiejętność przekracza wręcz możliwości ludzkiej natury? Wymaga On między innymi dlatego, bo zarówno ten, kto przebacza, jak i ten, który doznaje przebaczenia, posiadają jedną wspólną cechą, a jest nią ludzka godność, która wynika z racji bycia człowiekiem. Ta godność przysługuje tak złoczyńcy jak i dobroczyńcy, bo jeden i drugi jest człowiekiem. Różnią się między sobą tylko tym, że pierwszy zagubił własne człowieczeństwie, a drugi zdołał je zachować.

Reklama

Z miłosierdzia czerpią radość dwie osoby: krzywdziciel i skrzywdzony. Krzywdziciel, bo doznając miłosierdzia staje przed szansą przemiany a skrzywdzony, bo świadcząc miłosierdzie utwierdza się w swym człowieczeństwie.

Miłosierdzie jest niezbędne dla notorycznych przestępców, recydywistów, wielokrotnych morderców. Jeśli w ten dogłębnie zachwaszczony ugór ludzkiego serca zostanie wrzucona choć odrobina miłosiernej miłości, może ona przemienić je w miejsce narodzin niespodziewanego dobra: „Ten, syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec więc módlmy się słowami św. Siostry Faustyny:

„Dopomóż mi do tego, o Panie, aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą.

Dopomóż mi, aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje nie były obojętne na bóle i jęki bliźnich.

Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia.

Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace.

Dopomóż mi, aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie. Prawdziwe moje odpocznienie jest w usłużności bliźnim.

Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Nikomu nie odmówię serca swego. Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem, że nadużywać będą dobroci mojej, a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa. O własnych cierpieniach będę milczeć. Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój (św. Faustyna, Dzienniczek, 163). Amen.

2022-11-13 14:56

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przewodniczący Komisji Charytatywnej KEP na rozpoczęcie Tygodnia Miłosierdzia

[ TEMATY ]

miłosierdzie

Boże Miłosierdzie

Beata Pieczykura/Niedziela

Tegoroczny Tydzień Miłosierdzia jest wyjątkowy ze względu na bardzo trudną sytuację w Polsce i na świecie, ze względu na panującą epidemię! – napisał bp Wiesław Szlachetka, przewodniczący Komisji Charytatywnej Konferencji Episkopatu Polski w słowie na Niedzielę Miłosierdzia. Rozpocznie ona Tydzień Miłosierdzia, którego hasłem będą w tym roku słowa kard. Stefana Wyszyńskiego „Miłosierdziem budujemy Kościół Boży”.

A oto pełen tekst dokumentu:

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Redaktor naczelny „Niedzieli”: wiara wymaga od nas odwagi

2024-04-29 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Niedziela

apel

Ks. Jarosław Grabowski

B.M. Sztajner/Niedziela

– Wiara obejmuje zmianę zachowania, a nie tylko powielanie pobożnych praktyk – powiedział ks. Jarosław Grabowski. Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela” poprowadził 28 kwietnia rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego.

– Maryja uczy nas, że wiara to nie tylko ufność, to nie tylko zaufanie Bogu, to nie tylko prosta prośba: Jezu, Ty się tym zajmij. Wiara ogarnia całe życie, by móc je przemienić. To postawa, sposób myślenia i oceniania. Wiara angażuje w sprawy Jezusa i Kościoła – podkreślił ks. Grabowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję