Reklama

Jak to jest z tą ewolucją?

Dwieście lat temu urodził się Karol Darwin (dokładnie 12 lutego 1809 r.). Sto pięćdziesiąt zaś lat wstecz wydał swoją najsłynniejszą książkę „On the Origin of Species by Means of Natural Selection” - O powstawaniu gatunków drogą naturalnego doboru. Oficjalnie dała ona początek teorii ewolucji

Niedziela Ogólnopolska 10/2009, str. 40

Karol Darwin
Internet

Karol Darwin<br>Internet

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziś nikt poważny, z kościelnymi autorytetami włącznie, nie kwestionuje teorii ewolucji, która jest obecnie bezspornym faktem naukowym. Dowody zaś na ów „permanentny proces kierunkowy, polegający na stopniowych zmianach cech gatunkowych kolejnych pokoleń” dostarczają nam dziedziny wiedzy począwszy od paleontologii poprzez genetykę, a skończywszy na biogeografii.

Głos Kościoła

Reklama

Przedstawiciele Kościoła katolickiego w ostatnich dziesięcioleciach wielokrotnie wypowiadali się nt. teorii ewolucji. Oczywiście, początkowo budziła ona wiele wątpliwości. Niemniej papież Pius XII w 1950 r. w encyklice „Humani generis”, mając do dyspozycji dorobek naukowy do połowy XX stulecia, oficjalnie uznał ewolucjonizm za hipotezę, nad którą trzeba się pochylić i dokonać nad nią dogłębnej refleksji.
Swoistego przełomu w tym względzie dokonał jednak Papież Polak. Otóż Jan Paweł II 22 października 1996 r., w przesłaniu adresowanym do członków Papieskiej Akademii Nauk pt. „Magisterium Kościoła wobec ewolucji” w punkcie czwartym wyraźnie napisał, że „nowe zdobycze nauki każą nam uznać, że teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą. Zwraca uwagę fakt, że teoria ta zyskiwała stopniowo coraz większe uznanie naukowców w związku z kolejnymi odkryciami dokonywanymi w różnych dziedzinach nauki. Zbieżność wyników niezależnych badań - bynajmniej nie zamierzona i nie prowokowana - sama w sobie stanowi znaczący argument na poparcie tej teorii”. Dalej zaś w tym samym punkcie sprecyzował: „W rzeczywistości należy mówić nie tyle o teorii, co raczej o teoriach ewolucji. Ich wielość wynika z jednej strony z różnych sposobów wyjaśniania mechanizmu ewolucji, a z drugiej - z różnych filozofii, które stanowią ich punkt odniesienia. Istnieją mianowicie interpretacje materialistyczne i redukcjonistyczne, a także interpretacje spirytualistyczne. Ich ocena należy do kompetencji filozofii, a dalej - do kompetencji teologii”.
Warto tu jeszcze przywołać Katechizm Kościoła Katolickiego: „Stworzenie ma właściwą sobie dobroć i doskonałość, ale nie wyszło całkowicie wykończone z rąk Stwórcy. Jest ono stworzone «w drodze» (in statu viae) do ostatecznej doskonałości, którą ma dopiero osiągnąć i do której Bóg je przeznaczył. Bożą Opatrznością nazywamy zrządzenia, przez które Bóg prowadzi swoje stworzenie do tej doskonałości” (nr 302). Generalnie Urząd Nauczycielski Kościoła nie może jednak zgodzić się na takie propozycje mieszczące się w szeroko rozumianej teorii ewolucji, które redukują homo sapiens do tzw. wyżej zorganizowanego zwierzęcia, nie uwzględniając jego osobowej godności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co wiemy o ewolucji?

Hm… Im więcej na ten temat wiemy, tym bardziej rewidujemy nasze całkiem niedawne wyobrażenia. Okazuje się bowiem, że praktycznie co roku trzeba w wielu punktach po prostu zmieniać poglądy. Widać to doskonale na przykładzie teorii ewolucji odnoszącej się do ludzi. Najnowsze odkrycia wydają się wskazywać, że ludzką ewolucję niekoniecznie trzeba postrzegać jako swoistą drabinę, po szczeblach której nasi praprzodkowie pięli się na szczyt, gdzie teraz jesteśmy.
Najprawdopodobniej było tak, że wiele gatunków hominidów egzystowało obok siebie praktycznie w tym samym czasie. Klasycznym przykładem jest homo floresiensis (hobbit; miał niewiele ponad metr wzrostu), którego kulturę odkryto w Indonezji w 2003 r. Wyginął on dopiero ok. 13 tys. lat temu (pojawił się mniej więcej 95 tys. lat wstecz). A zatem żył on „równolegle” do… nas. Homo sapiens bowiem, jak wskazują na to etiopskie znaleziska również z 2003 r., pojawił się ok. 230 tys. lat temu, by ok. 11 tys. lat temu zacząć uprawiać rolę i hodować bydło, ok. 8 tys. lat temu wytapiać metale, 5,5 tys. temu wynaleźć koło, potem pismo, a teraz… To trudno nawet przewidzieć. Warto też wyraźnie zaznaczyć, że żyliśmy obok homo neandertalensis (neandertalczyk). Był on od nas starszy o jakieś 20 tys. lat, a wyginął bezpowrotnie ok. 30 tys. lat temu. Dlaczego? Tego dokładnie nie wiadomo. W każdym razie obecnie może dojść do tego, że uda się go sklonować. Ponoć potrzeba ok. 30 mln USD, by to zrobić, ale to już inna sprawa...

Meandry ewolucji

Badacze są zgodni, że homo sapiens, jako efekt milionów lat ewolucji, jest świetnie zaprojektowany. Potrafimy stać prosto na dwóch nogach. Mamy wolne ręce. Za ich pomocą operujemy rzeczami, narzędziami. Głowę mamy na szczycie ciała, co pozwala nam na kontrolowanie otoczenia. Dzięki parze oczu w niej osadzonych widzimy w trzech wymiarach. Nawet jeśli stracimy jedno z nich, i tak zachowujemy zdolność widzenia.
Wielu jednak ewolucjonistów nieco żartobliwie zauważa, że jednak nam się słabo poszczęściło. Moglibyśmy przecież mieć zamiast pary ramion np. dwie lub trzy. Moglibyśmy wtedy wykonywać wiele czynności jednocześnie. Podobnie rzecz się ma z nogami. Przecież np. owady mają sześć kończyn, a pająki aż osiem. W każdym razie tak naprawdę nie mamy powodów do narzekania. A ewolucja? No cóż. Cały czas trwa. Kto tam wie, co takiego jeszcze z nas wyrośnie...

Kontakt: nauka@niedziela.pl

2009-12-31 00:00

Oceń: +2 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: drugi dzień konklawe

2025-05-08 06:20

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

W czwartek, w drugim dniu konklawe przewidziane są cztery głosowania nad wyborem nowego papieża- dwa rano i dwa po południu. Jeżeli jednak wybór zostanie dokonany już w pierwszym porannym głosowaniu, to białego dymu z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej można oczekiwać około 10.30.

W konklawe, które ma wybrać następcę papieża Franciszka udział bierze najwyższa w historii liczba kardynałów elektorów- 133. Do wyboru potrzeba dwóch trzecich głosów, czyli 89.
CZYTAJ DALEJ

Egzorcyzm papieża Leona XIII

Niedziela łódzka 1/2004

W tak zwanej „starej liturgii”, przed Soborem Watykańskim II, kapłan sprawujący Eucharystię wraz z wiernymi, po zakończeniu celebracji odmawiał modlitwę do Matki Bożej i św. Michała Archanioła. Słowa tej ostatniej ułożył papież Leon XIII, a wiązało się to z pewną niezwykłą wizją, w której sam uczestniczył. Opisana ona została w krótkich słowach przez przegląd Ephemerides Liturgicae z 1955 r. (str. 58-59). O. Domenico Pechenino pisze: „Pewnego poranka (13 października 1884 r.) wielki papież Leon XIII zakończył Mszę św. i uczestniczył w innej, odprawiając dziękczynienie, jak to zawsze miał zwyczaj czynić. W pewnej chwili zauważono, że energicznie podniósł głowę, a następnie utkwił swój wzrok w czymś, co się unosiło nad głową kapłana odprawiającego Mszę św. Wpatrywał się niewzruszenie, bez mrugnięcia okiem, ale z uczuciem przerażenia i zdziwienia, mieniąc się na twarzy. Coś dziwnego, coś nadzwyczajnego działo się z nim. Wreszcie, jakby przychodząc do siebie, dał lekkim, ale energicznym uderzeniem dłoni znak, wstał i udał się do swego prywatnego gabinetu. Na pytanie zadane przyciszonym głosem: «Czy Ojciec święty nie czuje się dobrze? Może czegoś potrzebuje?» - odpowiedział: «Nic, nic». Po upływie pół godziny kazał przywołać Sekretarza Kongregacji Rytów, dał zapisany arkusz papieru, polecił wydrukować go i rozesłać do wszystkich w świecie biskupów, ordynariuszy diecezji”. (Cytat za Amorth G. Wyznania egzorcysty, Częstochowa 1997, s. 36). Tekst zawierał modlitwę do św. Michała Archanioła, która brzmi: „Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwościom Złego Ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy. A Ty, wodzu niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen”. Gdy go zapytano, co się zdarzyło w czasie dziękczynienia po Mszy św., Papież odrzekł, że w chwili, gdy zamierzał zakończyć modlitwę, usłyszał dwa głosy: jeden łagodny, drugi szorstki i twardy. I usłyszał taką oto rozmowę: Szorstki głos Szatana: „Mogę zniszczyć Twój Kościół!” Łagodny głos: „Możesz? Uczyń więc to”. Szatan: „Do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy”. Pan: „Ile czasu? Ile władzy?” Szatan: „Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą”. Pan: „Masz czas, będziesz miał władzę. Rób z tym, co zechcesz”. (Cytat za Szatan w życiu Ojca Pio, Tarsicio z Cevinara, Łódź 2003, s. 8). Kościół jest świadomy, że walka duchowa dobra ze złem toczy się nieprzerwanie od chwili upadku pierwszego człowieka, choć przybiera różne formy na przestrzeni wieków. Dziś także chrześcijanin nie jest wolny od ataków Złego, który chce go oderwać od Chrystusa i zwieść ku potępieniu. Święty Ignacy z Loyoli wyróżnia dwa obozy: jeden „Pod sztandarami Chrystusa”, drugi „Pod sztandarami Szatana”. Każdy człowiek, musi opowiedzieć się po którejś ze stron. Wielu jednak poddając się wpływom agnostycyzmu czy obojętności religijnej, odsuwa od siebie ową decyzję, sądząc, że w życiu i po śmierci „jakoś to będzie”. Ewangelia nie dopuszcza postawy „rozdwojonego serca”. Można służyć albo Bogu albo Szatanowi. Czy jednak ludzie uznają fakt istnienia osobowego zła - Szatana? Kongregacja Nauki i Wiary wydała dokument opublikowany w L’Osservatore Romano (26 czerwca1975 r.) - Wiara chrześcijańska i demonologia, w którym min. stwierdza, że określenia „Szatana i Diabła” nie są „tylko personifikacjami mitycznymi i funkcyjnymi, których znaczenie ograniczałoby się jedynie do podkreślenia w dramatyczny sposób wpływu zła i grzechu na ludzkość. (…)”. Tego rodzaju poglądy, rozpowszechniane przez niektóre czasopisma i inne ośrodki propagandy mającej na celu kreowanie stylu życia tak, jakby Boga nie było i Szatan nic nie mógł zmącić i zniszczyć, muszą wywoływać zamęt w sercach i umysłach ludzkich. Jezus mówił o istnieniu upadłego anioła, nazywanego przeciwnikiem ludzi (por. 1P 5, 8), zabójcą od początku (por. Ap 12, 9. 17). Jest kłamcą i ojcem kłamstwa (por. J 8, 44); przybiera postać anioła światłości (por. 2 Kor 11, 14). Jest także nazywany „władcą tego świata”, który pozostaje we władaniu Złego (por. 1 J 5, 19). Nienawidzi on światła Prawdy Ewangelii, Chrystusowego Kościoła, wierzących, zdążających ku świętości i wszystkiego, co wiąże się z Chrystusem i Jego Kościołem. Jego działanie jest podstępne i zakryte. Metody, jakimi się posługuje, to: kłamstwo, manipulacje, pokusy do grzechu, nieposłuszeństwo nauczaniu Chrystusowego Kościoła w sprawach wiary i moralności; różnego rodzaju zniewolenia przez nałogi, złe przywiązania i grzeszne nawyki. Działa także przez uprawianie i korzystanie z okultyzmu, wróżbiarstwa, magii. Najbardziej zaś spektakularną formą jego wpływu na człowieka jest opętanie (zupełne bądź częściowe), które paraliżuje wolę człowieka, mąci umysł i sumienie, i wydaje człowieka na łup najniższych skłonności deprawujących osobę ludzką. Jak walczyć z Szatanem? Jezus spotykał na swej drodze Szatana i inne jego złe duchy; rozgramiał je, gdyż był od nich potężniejszy. On Złemu nakazywał: „Iść precz”. Należy więc przylgnąć do Chrystusa całym sobą. Nie tylko przez racjonalne uznanie Jego istnienia i Bożej mocy, ale przez życie płynące z wiary, przez „chodzenie z Chrystusem” każdego dnia. Konieczne jest więc wzywanie Jezusa w chwilach dręczących pokus do złego. Znak krzyża i modlitwa przywołują moc Bożą w sytuacji, gdy człowiek jest w potrzebie czy trudnościach. Inne środki w duchowej walce ze złem, można sklasyfikować jako praktykę aktywnego życia chrześcijańskiego. Są nimi: Eucharystia i sakramenty, codzienna modlitwa oraz medytacyjne obcowanie ze Słowem Bożym, pogłębianie swojej wiary tak, aby była rozumiana, a także poznawanie prawd chrześcijańskich. Nie można pominąć służby bliźniemu - słowem, czynem i modlitwą. Skoro w Kościele idziemy ku zbawieniu, konieczne jest także uczestnictwo we wspólnocie chrześcijańskiej, gdyż - jak przypomina nam Jezus - gdzie dwaj albo trzej zebrani są w Imię Jego, tam On jest między nimi. W obliczu współczesnych zagrożeń dla wiary, moralności i duchowości chrześcijanina, gdy neguje się głos Kościoła w tych kwestiach, gdy ludzkość przygląda się rosnącej fali przemocy, terroryzmu, niesprawiedliwości społecznej, czyż chrześcijanie nie powinni na nowo z wiarą sięgnąć do „duchowego skarbca” Kościoła i mocą Chrystusa poskramiać wysiłki Złego? Szatan nadal walczy z Chrystusowym Kościołem. W tej walce potrzeba nam Chrystusowej mocy. Ona do nas przychodzi, wystarczy otworzyć się na nią w wierze.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący Episkopatu po wyborze Leona XIV: człowiek otwarty, który rozumie sprawy Kościoła

2025-05-08 20:01

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

nowy papież

Karol Porwich/Niedziela

Arcybiskup Tadeusz Wojda

Arcybiskup Tadeusz Wojda

To papież, który zna cały świat jako augustianin i misjonarz. Człowiek otwarty, który rozumie sprawy Kościoła - tak o kard. Robercie Prevoście ze Stanów Zjednoczonych, który wybrany dziś papieżem i przyjął imię Leon XIV, powiedział KAI przewodniczący Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC.

Przewodniczący KEP wyraził radość, że do wyboru 267. papieża doszło tak szybko od rozpoczęcia konklawe.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję