Reklama

Nie ma większej radości od tej...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W polskiej kulturze Wielkanoc przyćmiewają święta Bożego Narodzenia - to fakt, któremu trudno zaprzeczyć. Liturgia Kościoła w te dni zimowe, ze żłóbkiem, choinką i kolędami zdaje się być bardziej radosna niż uroczystości rezurekcyjne w pierwszych dniach wiosny, kiedy budzi się do życia przyroda i kiedy zbudził się ze snu śmierci pierwszy człowiek - Jezus.
Tymczasem to Wielkanoc jest wydarzeniem nadzwyczajnym, a Boże Narodzenie całkiem zwyczajnym. Codziennie na świecie rodzą się tysiące dzieci. Przywykliśmy do narodzin. Zmartwychwstanie jest bardziej cudowne i spektakularne. Wyobraźmy sobie sytuację, że jakaś stacja telewizyjna transmituje „na żywo” wskrzeszenie zmarłego przed laty człowieka. Jakiż entuzjazm, radosny zachwyt towarzyszyłyby tej relacji. Historia zna takie przypadki. Wystarczy sobie przypomnieć Marię i Martę albo przełożonego synagogi Jaira lub bezimienną matkę z Ewangelii: ich łzy, płacz i smutek po stracie najbliższych - i ich wielką radość, gdy zmarli wrócili do nich jako żywi. Radość byłaby jeszcze większa, gdyby wskrzeszenie było na zawsze, gdyby było zmartwychwstaniem.
Owszem, narodzinom towarzyszy radość. Ale jest to radość niejako powszednia i niepełna. Po latach niejednokrotnie zmienia się w zgryzotę rodziców, a ostatecznie kończy się ogromnym smutkiem rozstania „na wieki”.
W dziejach ludzkości jeden tylko raz Matka rodząc Syna, radowała się „podwójnie” - z Jego narodzin i zmartwychwstania. Jej radość przy narodzinach Dziecka była więc niejako spotęgowana do nieskończoności - do potęgi życia wiecznego. Kołyska żłóbka od samego początku znalazła się w cieniu ogrodu życia.
Bez Wielkanocy chrześcijaństwo traci sens istnienia. Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest głoszenie Ewangelii. Bez Zmartwychwstania nasza wiara staje się mitem. To Zmartwychwstanie stanowi o chrześcijańskim status quo. Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy z ludzi. Jeśli więc zmartwychwstał jako pierwszy - oznacza to, że będą kolejne zmartwychwstania: w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, każdy według swojej kolejności (por. 1 Kor 15,12nn.). Jest więc z czego się cieszyć.
My jednak wolimy cieszyć się Bożym Narodzeniem, które przecież, jeśli się dobrze zastanowić, wcale nie było radosne. Towarzyszyło mu - najdelikatniej mówiąc - wiele niedogodności związanych z miejscem i czasem porodu. Pasterska szopa to nie porodówka, a o pielęgniarce można było tylko pomarzyć. Betlejem - to raczej powód do zawstydzenia ludzi, którzy byli zupełnie nieprzygotowani na te urodziny, a nawet je zlekceważyli. W Polsce jednak Boże Narodzenie jest radosne, a Wielkanoc wcale nie taka wielka ani wesoła. Jakby jeszcze zafrasowana po Triduum Paschalnym. Ożywiają ją jedynie wystrzały z kalichlorku i lany poniedziałek. Ale i te ostatnie oznaki wesołości zanikają wraz z ludowym zwyczajem albo ulegają mutacjom, które na naszych oczach zmieniają się w dolegliwą nieobyczajność. Nowy „zwyczaj” nie pozwala wychodzić z domów w Wielkanocny Poniedziałek.
Ale jeśli już zostajemy w domach w obawie przed solidnym zmoczeniem, to czy nie dziwi nikogo fakt, że wczorajsze śniadanie było takie skromne? Na stole nie pojawiło się „dwanaście dań”. Nikt nie śpiewał wielkanocnych kantyczek. W telewizorze ani w radiu nie słychać było radosnego „Alleluja”. W kościołach snuły się rozwlekłe melodie. Tylko „Te Deum” przyniosło niedospanym uczestnikom uroczystości trochę wiosennych promieni i nadziei na lepsze jutro. Trochę radości. Rzecz znamienna, „Śpiewnik kościelny” ks. Siedleckiego wymienia 80 kolęd i pastorałek, a tylko 17 pieśni wielkanocnych. Nie opiewamy Zmartwychwstania.
Inaczej jest w Cerkwi, trzeba to uczciwie oddać naszym Braciom w Panu. Na co dzień poważna i dostojna liturgia Wschodu tego dnia wpada w euforię. Potężne „Alleluja!” rozbrzmiewa jak u Haendla. Wierni w świątyni zachowują się spontanicznie niczym dzieci na podwórku Pana Boga. Rzucają się w ramiona, składają sobie życzenia. Przekrzykują się nawzajem: „Chrystus zmartwychwstał!”. Równie donośnie i radośnie brzmi zwielokrotniona odpowiedź: „Prawdziwie zmartwychwstał! Śmiercią śmierć zwyciężył! Alleluja!”.
Paschalną radość Cerkwi, z racji mnogości wielkanocnych hymnów i pieśni, można porównać jedynie z katolickimi kolędami i pastorałkami. Radość ta jest autentyczna i bardzo naturalna. Przypomina glosolalia - tamten entuzjazm z Dziejów Apostolskich, kiedy to umocnieni Duchem Świętym Apostołowie zaczęli mówić obcymi językami z radosnym zapałem i ogromnym przekonaniem, że zdumiewali się wszyscy.
Przyznaję, w Wielkanocny Poranek katolik, jeśli znajdzie się w cerkwi, doświadczy podobnego odczucia.
Radosne „Alleluja” przybliża do Boga. Przybliża do Nowego Jeruzalem, gdzie św. Jan ujrzał niebo nowe i ziemię nową. Usłyszał wtedy donośny głos: „Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie «BOGIEM Z NIMI». I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie...” (Ap 21, 3-4). Czyż może być głębsze źródło chrześcijańskiej radości?
My jednak nie czytamy Apokalipsy, bo zbyt trudna to dla nas lektura. Dlatego nie potrafimy cieszyć się z tej jednej i jedynej Wielkiej Nocy w dziejach świata, która przyniosła wszystkim nadzieję na Wielki Dzień Zmartwychwstania. Dlatego wolimy nieskomplikowane jasełka od zagadkowego pustego grobu i tajemniczej Nowej Jerozolimy.
Chrześcijanin jednak nie może na dłużej zatrzymywać się w Betlejem. Święta Rodzina opuściła pasterską szopę być może już nazajutrz. Magowie ze Wschodu, gdy przybyli do miasteczka, znaleźli Dziecię i Maryję z Józefem w domu. Betlejem nie stanowi ostatecznego źródła radości chrześcijan. Źródłem naszego entuzjazmu, wręcz euforii, jest i pozostanie Wielkanoc.
Jan Paweł II mówił, że wiele możemy nauczyć się od naszych Braci prawosławnych. Możemy nauczyć się choćby tej wielkanocnej radości, którą warto przeszczepić do naszych katolickich świątyń i domów. Nie ma większej radości od tej...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: nie zgadzam się z premierem, że Polska zrzekła się zadośćuczynienia za straty wojenne

2024-07-02 14:01

[ TEMATY ]

Niemcy

Prezydent Andrzej Duda

reparacje

PAP

Prezydent Andrzej Duda nie zgadza się z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie zadośćuczynienia od Niemiec

Prezydent Andrzej Duda nie zgadza się z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie zadośćuczynienia od Niemiec

Prezydent Andrzej Duda oświadczył we wtorek, że nie podziela stanowiska premiera Donalda Tuska, że kiedykolwiek polskie władze zrzekły się w sposób skuteczny prawa do roszczeń i zadośćuczynienia za straty wojenne. Podkreślił, że Polska od dawna czeka na godne upamiętnienie ofiar II wojny światowej w Berlinie.

Prezydent został zapytany podczas wtorkowej konferencji o słowa premiera, że "wymuszone historią zrzeczenie się reparacji nie zmienia faktu, ile tragicznych strat w ludziach, majątku, terytoriach Polska poniosła wskutek napaści Niemiec".

CZYTAJ DALEJ

Z Klenicy wyruszyła 41. Pielgrzymka Duszpasterstwa Rolników

2024-07-02 11:03

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Klenica

41. Pielgrzymka Duszpasterstwa Rolników

Karolina Krasowska

Pielgrzymi wyruszyli dziś rano z Klenicy po Mszy św.

Pielgrzymi wyruszyli dziś rano z Klenicy po Mszy św.

Z Klenicy wyruszyła 41. Pielgrzymka Duszpasterstwa Rolników na Jasną Górę. W tym roku pielgrzymom towarzyszy hasło „Maryja prowadzi do wspólnoty Kościoła”.

- Hasło nawiązuje do roku duszpasterskiego. Maryja ma nas podprowadzić do tych wspólnot, w których żyjemy, z których się wywodzimy, ale też pokazać różne inne wspólnoty, charyzmaty i dzieła, które się dokonują. Dlatego w kościołach, które będziemy nawiedzać na naszej drodze są zaplanowane krótkie przedstawienia różnych wspólnot po to, by zachęcić pielgrzymów do działania w swoich parafiach – mówi ks. Paweł Mydłowski. - Pielgrzymka ma nas zmotywować i zaprowadzić do zaangażowania w swoich parafiach i wspólnotach w codzienności – dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: 87. Pielgrzymka Nauczycieli i Wychowawców

2024-07-02 18:11

[ TEMATY ]

Jasna Góra

nauczyciel

Jasna Góra/Facebook

Na Jasnej Górze odbyła się 87. Pielgrzymka Nauczycieli i Wychowawców. Uczestniczą w niej nie tylko pedagodzy, ale także pracownicy szkół i systemu oświaty. Tegoroczne spotkanie przebiega pod hasłem: „Nauczycielu, co mam czynić?”.

W rozmowie z Biurem Prasowym Jasnej Góry delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa nauczycieli bp Piotr Turzyński zauważył, że pielgrzymka ma pomóc nauczycielom, by mimo trudności w szkolnictwie z nadzieją spoglądali na swoją misję. - Chciałbym, żeby mimo wszystko nauczyciele usłyszeli tu, u Matki Bożej, że są potrzebni, ważni, żeby się nie zniechęcali i byli mężni.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję