Reklama

Niedziela Świdnicka

Zawsze mamy wybór [WYWIAD]

Dramat „E(ro)tycznie” i historia się za nim kryjąca stały się przyczynkiem do dyskusji o pojmowaniu cielesności i kobiecości, a także wpływie popkultury na społeczną podświadomość, o czym Zuzanną Kleiną rozmawia Hubert Gościmski.

[ TEMATY ]

wywiad

Alchemia Teatralna

Zuzanna Kleina

wywiad „Niedzieli Świdnickiej”

Wojciech Skiślewicz

Zuzanna Kleina, autorka „E(ro)tycznie”, podczas jednej ze scen dramatu. Obok niej: Adam Cisek (po lewej) i Bartosz Grabowiec (po prawej).

Zuzanna Kleina, autorka „E(ro)tycznie”, podczas jednej ze scen dramatu. Obok niej: Adam Cisek (po lewej) i Bartosz Grabowiec (po prawej).

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hubert Gościmski: „E(ro)tycznie” zostało nagrodzone w 2022 roku w konkursie na najlepszą sztukę teatralną. Powiedz, czy myśl o napisaniu tego dramatu pojawiła się wraz z ogłoszeniem wspomnianego konkursu, czy też chodziła za Tobą już wcześniej?

Zuzanna Kleina: „E(ro)tycznie” powstało z myślą o konkursie – od początku wiedziałam, że wezmę w nim udział, ponieważ chciałam się sprawdzić i postawiłam sobie właśnie taki teatralny cel. Wiedziałam, że będzie to dla mnie nowe doświadczenie oraz wyzwanie. Na początku zaczęłam pisać zupełnie inny tekst, jednak ostatecznie nie czułam się z nim pewnie i zdecydowałam się zacząć jeszcze raz od pustego dokumentu w Wordzie. Teraz trudno mi powiedzieć, co było impulsem do stworzenia dramatu, który poruszył te konkretne problemy, jednak był on na tyle silny, że tekst powstał błyskawicznie na przestrzeni około trzech dni; połowa tego czasu opierała się na analizie ewentualnych poprawek oraz wątków, a także czytaniu słów w kółko, abym miała pewność, że jestem zadowolona z efektu końcowego. Myślę, że poniekąd oddałam inicjatywę swojej podświadomości i gdzieś tam odezwały się te wszystkie sytuacje, które w jakiś sposób mnie kiedyś dotknęły lub nadal mnie przejmują.

Czy to znaczy, że sama spotykałaś się z podobnymi wydarzeniami, jakie rozgrywały się na scenie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na szczęście w porę polubiłam siebie i swoje ciało, dzięki czemu głupie żarty czy komentarze nie miały na mnie wpływu. Ale przyznaję, że usłyszałam raz, że mogłabym być modelką, ale musiałabym schudnąć (a byłam wtedy bliżej niedowagi niż nadwagi). Słyszałam także krytyczne słowa dotyczące tego, że jestem zbyt chuda i widać mi wszystkie kości. Wydaje mi się, że komentowanie czyjegoś ciała jest na tyle powszechne, że niestety jest to temat aktualny i że znaczna większość doświadczyła takich sytuacji.

No właśnie, aspekt dotyczący ciała i jego powszechnej oceny został silnie zaakcentowany podczas przedstawienia. Co Cię do tego skłoniło?

Uznałam ten temat za istotny, gdyż nasze podejście kształtują w dużej mierze „niewinne żarty”, które potrafią mieć zaskakujący wpływ na ludzką psychikę. Dla przykładu, motyw banana wydaje się być infantylny, jednak zależało mi na umieszczeniu tego elementu, gdyż dwuznaczne skojarzenia sprawiły, że do dziś czuję się niekomfortowo w związku z tym owocem i zawsze jem go, odrywając kawałek palcami. Absurd! Tak samo w przypadku lodów – zawsze używam łyżeczki. To jest zakodowane w mojej podświadomości i z tym niestety trudno walczyć.

Co ważne, mój dramat poza tematami dotyczącymi kobiecego ciała i społecznych oczekiwań wobec niego dotyka również płaszczyzny emocjonalnej i psychicznej. Dodatkowo chciałam pokazać, że nikt nie uczy nas seksualności – musimy nauczyć się i doświadczyć jej sami. A niestety bardzo często niesie to za sobą pewnego rodzaju konsekwencje, które wypalają w nas ślad na całe życie. Główna bohaterka (fikcyjna postać wymyślona na potrzeby sztuki) przechodzi przemianę. Najpierw przeżywa pierwszy dotyk, którego nie jest już w stanie z siebie zmyć i który okazuje się nie być wcale tak przyjemny; jednakże w żaden sposób nie reaguje i to akceptuje, gdyż jest przekonana, że właśnie tak powinno to wyglądać. Następnie szuka zrozumienia, akceptacji siebie oraz uwagi – czegoś więcej niż tylko wrażeń cielesnych. Poznaje chłopaka, który jest dojrzalszy od pozostałych bohaterów i który jest zaciekawiony jej osobą – poświęca dziewczynie swój czas oraz jest ciekawy, co ona ma do powiedzenia. Z tego powodu główna bohaterka zaczyna pragnąć jego uwagi i myśli wyłącznie o nim, ponieważ wydaje jej się, że może on jej dać więcej niż wszyscy inni. Czuje, że jest wyjątkowy i że w końcu pojawił się ktoś, kto jest w stanie ją zrozumieć. Na sam koniec nabiera pewności i ma większą świadomość samej siebie. Przestaje przejmować się opinią innych ludzi i sama wystawia się na wzrok ludzi.

Reklama

Skoro jesteśmy już przy fabule dramatu, chciałbym zahaczyć też o scenę rozgrywającą się w studiu telewizyjnym. Pojawia się w niej nawiązanie do pewnego tragicznego wydarzenia, które rozeszło się głośnym echem w mediach…

Tak, ostatnia scena mojego dramatu dotyczy wypadku z Katowic, podczas którego zmarła 19-letnia kobieta w wyniku wciągnięcia pod autobus. Pamiętam, że ta internetowa afera wywołała we mnie tak silne emocje, że postanowiłam odwołać się do tego wydarzenia. Wypowiedzi bohaterów to autentyczne komentarze, które odnosiły się do tej sytuacji. Ludzie rozsyłali zdjęcie jej rozjechanego ciała i robili spam na tablicy na Facebooku, wyzywając ją przy pomocy różnych określeń, które nigdy nie przeszłyby mi przez gardło. Krytykowali ją za wszystko – za to, że była matką, że nie powinna być poza domem o tej godzinie, że nie powinna chodzić na imprezy, że jest przedstawicielką patologii, skoro miała dzieci w tym wieku, że dobrze, że umarła, bo to selekcja naturalna... Komentarze o kierowcy pod wpływem, który był winny śmierci kobiety, jakby ginęły w gąszczu tych dotyczących młodej mamy. Wstrząsające było dla mnie to, jak można wypowiadać się w tak ohydny i nieempatyczny sposób o zmarłej osobie.

„E(ro)tycznie” wchodzi w wyraźną polemikę z różnymi absurdalnymi stereotypami zakorzenionymi w społecznej mentalności. W dramacie sygnalizujesz, co odpowiada za taki stan rzeczy.

Najbardziej boli mnie patrzenie na kobiety w dużej mierze jak na obiekt seksualny, co – jak pokazałam w dramacie – niestety nadal jest powszechne. Przyjęło się w dzisiejszych czasach, że kobiety nazywa się „dupami” lub „dziwkami”, a najgorsze jest to, że niektóre z nich pozwalają sobie na taki brak szacunku. Co druga młodzieżowa piosenka jest o seksie i traktowaniu kobiet w poniżający wręcz sposób. Nie raz słyszałam, że przesadzam i że to przecież tylko „żart” lub „piosenka”, jednak nie opuszcza mnie wrażenie, że ma to przeogromny wpływ na podświadomość, a następnie sposób myślenia i podejście. Słyszałam również, że mężczyźni są wzrokowcami i że to normalne, że mówią tak o kobietach, bo tak działają mechanizmy biologiczne. A co więcej, kobiety także zwracają uwagę na atrakcyjność płci przeciwnej, czasem w równie ubliżający sposób, oraz patrzą na aspekt materialny, ponieważ poszukują zaradnego partnera. Nie neguję faktów, jednak uważam to za zbyt duże usprawiedliwienie pod pewnym kątem – jesteśmy ludźmi, a nie zwierzętami. Możemy siebie kontrolować, wpływamy na swoje myśli i zawsze mamy wybór, jak zachowamy się w danej sytuacji.

I poniekąd takie przesłanie wypływa też z zapisanego w nietypowy sposób tytułu.

Oczywiście, te dwa słowa w jednym – „erotycznie” oraz „etycznie” – wskazują, że jako ludzie powinniśmy mieć w sobie poczucie pewnej przyzwoitości oraz moralności. Pomimo zwierzęcych instynktów oraz seksualnych popędów powinniśmy zawsze rozważyć, czy nasze zachowanie i słowa nie ranią drugiego człowieka. Czy nasz „niewinny żart” lub komentarz nie będzie ubliżający? Czy druga osoba na pewno chce tego samego?

„E(ro)tycznie” to Twój pierwszy dramat czy wcześniej podejmowałaś już jakieś próby w tej dziedzinie? Jak na tę Twoją twórczość wpłynęło uczestnictwo w Alchemii Teatralnej?

To była moja druga wygrana w tym konkursie – za pierwszym razem, w 2021 roku, otrzymałam nagrodę za dramat pt. „ZAKAZ MIŁOŚCI”. Nigdy wcześniej nie rozważałam podjęcia się takiego wyzwania, gdyż nie wiedziałam nawet, w jaki sposób zacząć pisać. Podziwiałam ludzi, którzy wykazują się na tyle dużą dawką kreatywności i talentu, że są w stanie stworzyć dzieło tego typu. Tutaj istotną rolę odegrała właśnie Alchemia Teatralna, a dokładniej mówiąc warsztaty dramatopisarskie z Mateuszem Pakułą. Zawsze angażowałam się we wszystkie alchemiczne projekty, tak więc zdecydowałam się pójść również na takie zajęcia, choć niekoniecznie się w nich widziałam. Pamiętam, że Mateusz powiedział nam wtedy, jacy bohaterowie mają znaleźć się w naszej sztuce i że po prostu mamy coś napisać. Byłam bardzo zestresowana, gdyż nie spodziewałam się takiej wolności twórczej! Myślałam, że nauczę się, jak pisać dramat, a tutaj taka niespodzianka. Kiedy przyszła moja kolej na przeczytanie tego, co napisałam, to prawie spaliłam się ze wstydu, bo miałam wrażenie, że odstaję od reszty. Jednak na warsztatach wydarzyło się coś, co zbudowało ogromną część mojej aktualnej pewności siebie. Usłyszałam wtedy, że mam talent i że powinnam wziąć udział w konkursie na sztukę teatralną. Pamiętam też słowa Pani Halinki Szymańskiej, która przekazała mi, że rozmawiała z Mateuszem i że dostrzega on we mnie potencjał. Te słowa popchnęły mnie do działania jak nic innego w życiu.

A czy teatr i dramaturgia to obszary, w których widzisz siebie w przyszłości?

Tak, teatr zdecydowanie jest obszarem, w którym chcę się stale rozwijać. Jeśli chodzi o dramaturgię, to myślę, że będę sięgać po tę twórczość wtedy, kiedy poczuję taką potrzebę. Potrzebę wyrażenia swoich uczuć, myśli oraz poruszenia danego problemu.

I na koniec – szansa na zobaczenie swojego dramatu na scenie (a nawet możliwość wystąpienia w nim) to było spełnienie marzenia czy miałaś przy tym pewne obawy? No i jak wrażenia po spektaklu i życzliwej reakcji publiczności?

Chyba aż do teraz nie mogę uwierzyć, że faktycznie mój dramat został wystawiony. Jestem ogromnie wdzięczna za zaangażowanie każdego z osobna i wzruszona tym, że udało nam się osiągnąć taki efekt. Bardzo się cieszę, że to się wydarzyło i że Alchemia Teatralna dała mi taką szansę. Spektakl sam w sobie okazał się być piękniejszy niż w moim wyobrażeniu.

Obawy i stres oczywiście były, gdyby nie one, to nie byłabym sobą! (śmiech) Najbardziej przejmowałam się tym, jaki będzie odbiór publiczności i czy aby na pewno jest to temat, który warto poruszać. Wrażenia po wciąż nie tracą na sile – jestem podekscytowana tym, że tak dużo osób postanowiło przyjść i obejrzeć ten spektakl. Nie mogę się doczekać powtórki oraz jakiegoś odzewu!

***

Relacja ze spektaklu „E(ro)tycznie” jest dostępna na naszej stronie internetowej.

2023-01-27 18:39

Ocena: +19 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wychować na porządnych ludzi [WYWIAD]

[ TEMATY ]

wywiad

dzień nauczyciela

Barbara Moneta

wywiad „Niedzieli Świdnickiej”

Hubert Gościmski

Barbara Moneta – mama Marty, Kamila i Jakuba, od 1987 roku nauczycielka gry na fortepianie w Państwowej Szkole Muzycznej I st. im. Ludomira Różyckiego w Świdnicy. Przez wiele lat pełniła funkcję organistki m.in. w świdnickiej katedrze

Barbara Moneta – mama Marty, Kamila i Jakuba, od 1987 roku nauczycielka gry na fortepianie w Państwowej Szkole Muzycznej I st. im. Ludomira Różyckiego w Świdnicy. Przez wiele lat pełniła funkcję organistki m.in. w świdnickiej katedrze

Dzień Edukacji Narodowej to doskonała okazja do refleksji nad polską szkołą. O pasji nauczania, relacji nauczycieli z uczniami oraz wyzwaniach współczesnej szkoły opowiada Barbara Moneta.

Hubert Gościmski: Skąd wzięła się u Pani pasja do muzyki oraz chęć dzielenia się nią z innymi?

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję