Jak wyjaśnił Mikołaj Pawlak – dzieje się to niezależnie od sympatii i antypatii politycznych prezentowanych przez lokalnych włodarzy. "Po Wrocławiu jeździ tramwaj oklejony plakatami popularyzującymi nasz telefon zaufania – a to bardzo ważne, bo dzieci jeżdżą do szkoły komunikacją miejską, widzą codziennie ten numer telefonu, i może w chwili kryzysu zadzwonią, zamiast zrobić sobie krzywdę" - powiedział. Dodał, że wrocławski tramwaj promujący kampanię jeździ po mieście już drugi rok, a "to są dziesiątki tysięcy dzieci, które zapamiętały ten numer". Kolejnym miastem jest Toruń, po którym jeździ oplakatowany autobus.
"Chciałbym też podziękować prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej, bo także w tym mieście trwa właśnie oklejanie tramwaju" – powiedział RPD.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Inne miasta także dostały ode mnie propozycję włączenia się do tej ratującej życie dzieci kampanii społecznej. Warszawa jeszcze nie odpowiedziała, Gdańsk także nie, natomiast Kraków zaproponował nam wykupienie komercyjnej reklamy" – podkreślił Mikołaj Pawlak, dodając, że ma nadzieję przekonać prezydenta Jacka Majchrowskiego, iż należy, dla dobra dzieci, działać wspólnymi siłami.
Reklama
Jak zaznaczył, Rzecznik Praw Dziecka jest centralną instytucją państwa chroniącą dzieci, jednak stara się współpracować ze wszystkimi, także samorządami, które mogą go w tym wesprzeć. Powiedział, że zaimponowała mu prezydent Łodzi, która - choć jest z "odległego politycznego środowiska" – na prośbę, żeby przyłączyła się do kampanii promującej telefon zaufania RPD, odpowiedziała od razu i krótko: "robimy, dzieci nie mają barw politycznych".
"Apeluję do lokalnych włodarzy, żeby wzięli przykład z Łodzi, Torunia i Wrocławia, żeby zamiast mówić, jak jest źle, zrobili coś dobrego dla dzieci" – powiedział RPD. "Każde wsparcie jest potrzebne, a pojazdy komunikacji miejskiej są doskonałym nośnikiem dla takiej społecznej kampanii" – dodał.
Reklama
RPD rozpoczął kampanię społeczną, która ma popularyzować dziecięcy telefon zaufania – 800 12 12 12. Jak powiedział PAP: "telefon powinien dotrzeć do wszystkich dzieci w Polsce", bo wprawdzie we wszystkich 20 tys. polskich szkół jest wywieszony numer telefonu zaufania, ale to wciąż niewystarczające informacje.
"Ten telefon to taka poradnia pierwszego kontaktu" – ocenił, dodając, że to niezmiernie ważne, aby dzieci, które nie mają z kim porozmawiać w domu, wiedziały, że mogą przynajmniej zadzwonić i ktoś ich wysłucha.
"Jest także strona internetowa tego telefonu, a na niej czat, bo przecież dzieci nie zawsze chcą rozmawiać – wolą napisać, są przyzwyczajone do takiego komunikowania się z rówieśnikami. Często nawet kiedy siedzą obok siebie, to i tak do siebie piszą" – powiedział RPD.
Jak poinformował, działalność telefonu została rozszerzona na całą dobę w czasie pandemii, żeby pomagać dzieciom w tym trudnym także dla nich okresie, teraz do elementów stresujących doszła jeszcze wojna na Ukrainie, a także kryzys gospodarczy z nią związany.
"Przez ponad dwa lata całodobowego działania dziecięcego telefonu zaufania RPD odbieraliśmy co roku ponad 50 tys. połączeń, czyli tysiąc tygodniowo" - wskazał.
Reklama
Jego zdaniem powody, dla których dzieci dzwonią po pomoc, są dramatyczne. A zła kondycja psychiczna prowadzi niestety do najtragiczniejszego – targnięcia się na swoje życie.
"W zeszłym roku w całej Polsce było ponad dwa tysiące prób samobójczych osób do 18. roku życia, z czego 156 zakończyło się śmiercią. To tak, jakby pięć-sześć szkolnych klas nam zniknęło" – podkreślił RPD.
W tym roku rzecznik uznał, że "musi publicznie podnieść alarm", bo "w styczniu było już 15 prób samobójczych zakończonych zgonem. "Do 9 lutego specjaliści naszego telefonu zaufania pomogli ponad 70 dzieciom, które do nas zadzwoniły z zamiarem pozbawienia się życia. Udało się nam je powstrzymać także dzięki doskonałej współpracy z wydziałem bezpieczeństwa KGP i innymi służbami. Ale te 70 prób jest tragiczną liczbą, czarnym rekordem: w ubiegłym roku tyle sygnałów o próbach samobójczych spływało do nas przez sześć miesięcy" - zaznaczył.(PAP)