Reklama

Z notatnika kapłana

Byłem świadkiem cudu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tuż przed Światowym Dniem Chorego poproszono mnie o wypowiedź dla jednej z telewizji. Gdy operatorzy ustawiali kamerę, światło i przypinali miniport, dziennikarz tłumaczył, o co będzie pytał. Człowiek był młody, zdrowy. Raczej nie obcował z poważną chorobą, a i pewnie incydentalnie miał kontakt z chorymi, więc i jego ciekawość, na użytek programu telewizyjnego, była potoczna: na czym polega praca kapelana, czy ludzie tego potrzebują itp. Gdy mówiłem, zauważyłem, że nawet słucha, co dziennikarzom zdarza się rzadko, no chyba że są akurat w kadrze kamery, więc muszą udawać. Ten był poza kadrem i słuchał. Podobnie kamerzysta, dźwiękowiec i operator światła. Przypomniały mi się czasy, gdy uczyłem w liceum. Dziwnie, gdy tylko zaczynałem mówić o jakimś zdarzeniu w szpitalu, nawet „największe łotry” cichły. Podobnie było i w tym przypadku. Może to wynika z lęku przed chorobą, z bezsilności, a może z faktu, że cierpienie to takie misterium, iż trzeba zamilknąć i skłonić głowę. Ale to tylko na marginesie. Dziennikarz zapytał też - w telewizji, która uwielbia takie rzeczy, nie mogło być inaczej, bo byłby to błąd warsztatowy - o cud. Dokładnie: czy byłem świadkiem cudu? Ludzie wyglądają cudów, bo w tak wielu rzeczach okazuje się, że są bezsilni, a do tego te nasze błędy, które też domagają się wprost cudów. Czy byłem świadkiem cudu? Tak, wydaje mi się, że byłem. Oczywiście, nie widziałem Bożej łaski przemykającej skrycie, żeby jej nikt nie zauważył, ale uczestniczyłem w wydarzeniu, które racjonalista nazwie przypadkowym, a człowiek wyczulony na Boże działanie powie, że to zasługa Bożej interwencji. I jeden drugiego nie przekona. Bo czyż można udowodnić cud? Nauka w tę sferę nie wchodzi. Biolog, matematyk, lekarz bezradnie rozłożą ręce i powiedzą: my tego nie rozumiemy.
Wracając do wydarzenia, które dla jednych było przypadkiem, a dla mnie cudem. Zwrócił mi zresztą na to uwagę lekarz, bo przecież ja do końca nie jestem w stanie ocenić stanu chorego. - Proszę Księdza, zaskoczył nas ten pacjent, u którego Ksiądz wczoraj był - powiedział, gdy mijałem go na korytarzu. Zaskoczył - to znaczy przeżył. Anestezjolog, która zgodnie z przysięgą Hipokratesa robiła wszystko, co mogła, aby uratować pacjenta w średnim wieku, przywiezionego do szpitala z zawałem, nie dawała swoim wysiłkom wielkich szans. Ja trafiłem do szpitala przypadkiem. W wakacyjną niedzielę wieczorem. Zasłabła nam siostra zakonna - blada jak ściana, ledwo powłócząca nogami. - Jedziemy do szpitala - powiedziałem. - Nigdy w życiu - usłyszałem odpowiedź powszechną u większości ludzi, poza hipochondrykami, którzy lecznice wolą omijać szerokim łukiem. - Ale tylko na badania. Dadzą siostrze kroplówkę i wrócimy do domu - użyłem podstępu, choć wiedziałem, że szanse na takie zakończenie sytuacji są marne. Uległa. Wsiedliśmy do samochodu. Nawet nie narzucałem sutanny, żeby się nie rozmyśliła, i w te pędy na izbę przyjęć. Tam siostra nie była już taka uparta. Biały kitel ma jednak moc przekonywania. Po wstępnych badaniach przyjęcie na oddział. Wjeżdżamy na górę. Z windy na prawo, po drodze mijamy OIOM. Przez uchylone drzwi widzę akcję reanimacyjną. Modlę się w myśli. Przed drzwiami dwie kobiety. Wyglądają na żonę i córkę umierającego. Ja pcham wózek z siostrą - jeszcze w habicie. Panie nieśmiało podchodzą i wnioskując, że ten pchający może mieć coś wspólnego ze stanem duchownym, zagadują niezgrabnie. Wyprzedzam ich myśli i mówię: - Tak jestem księdzem. Czy udzielić sakramentów? - Tak. Zbiegam do pomieszczenia, w którym mam oleje święte, i trzy metry od łóżka modlimy się. Udzielam warunkowego rozgrzeszenia, także warunkowo sakramentu chorych. Pocieszam. Chwilę rozmawiamy i idę zobaczyć, jak tam siostra.
Później wracam do domu. Coś czytam lub oglądam - nie pamiętam dziś dokładnie. Po godz. 22 telefon. O tej porze to pewnie szpital. Czy Ksiądz mógłby do chorego, do szpitala? Biorę bursę i idę. Po drodze nachodzi mnie podejrzenie, że to do tego samego chorego. Okazuje się, że słuszne. Matka i córka nie do końca wierzyły, że ten „cywil” sprzed trzech godzin to był ksiądz. Chciały się upewnić. Nawet dobrze to świadczy o ich wierze. W staraniach o życie wieczne nie ma miejsca na pomyłki. W tę niedzielę chory był jeszcze nieprzytomny. Stan ciężki, ale stabilny. Dzień później żona zadzwoniła jeszcze raz. Tym razem z prośbą o Komunię św. Mąż odzyskał przytomność i zaskoczył lekarzy. Medycy nigdy nie są w stanie powiedzieć z pewnością, że chory umrze albo przeżyje, bo zawsze jest miejsce na cud.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Festiwal Mocy 2025 – trzy dni spotkań, muzyki i modlitwy

2025-09-22 13:54

[ TEMATY ]

Festiwal Mocy

Materiał prasowy

„Golec uOrkiestra” zagrali ponad pół godziny dłużej, ksiądz Bartczak rapował z setką uczestników na scenie, a w szczytowym momencie w wydarzeniu uczestniczyło około 2,5 tys. osób – jubileuszowy, piąty Festiwal Mocy zanotował frekwencyjny sukces i obfitował w miłe niespodzianki. Wydarzenie odbywało się w dniach 19-21 września w Miejscu Piastowym.

Tegoroczny Festiwal, odbywający się pod patronatem św. Jana Pawła II, ponownie stał się przestrzenią spotkania, modlitwy i dobrej zabawy. Do Miejsca Piastowego przyjechała młodzież z całej Polski, każdego dnia w różnych aktywnościach brało udział około 1,5 tysiąca uczestników, a w szczytowym momencie – podczas koncertu „Golec uOrkiestra” – Festiwal Mocy gościł około 2,5 tysiąca ludzi. Na scenie oprócz zespołu z Milówki wystąpili również: zespoły „niemaGotu”, „Teleo”, ksiądz-raper Jakub Bartczak oraz influencerzy: Marcin Kruszewski (znany w social mediach jako „Prawo Marcina”) i ksiądz Sebastian Picur.
CZYTAJ DALEJ

V Kongres Młodych Konsekrowanych pod hasłem „Oto Człowiek”

2025-09-22 09:33

[ TEMATY ]

Licheń

kongres młodych osób konsekrowanych

Emanuel Szymański

Ponad 600 osób z różnych zakonów, zgromadzeń i instytutów świeckich, zarówno żeńskich jak i męskich wzięło udział w V Kongresie Młodych Konsekrowanych, który od 18 do 21 września br. odbywał się w sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej w Licheniu Starym. Wszystko po to, by wspólnie się modlić, formować, a także dzielić przeżywaniem powołania, pokazując jednocześnie oblicze młodego i radosnego Kościoła.

Codzienny rytm kongresu był wymagający, ale pozwalał również na momenty wytchnienia i stwarzał okazję do indywidualnej refleksji: wspólna jutrznia z komentarzem do czytań, czas na osobistą modlitwę, konferencje, Eucharystia, spotkania w grupach dzielenia, nieszpory, a wieczorami adoracja. Między tymi punktami natomiast czas na rozmowy i spacery alejkami licheńskich ogrodów.
CZYTAJ DALEJ

Edukacja seksualna jest potrzebna, ale osadzona w kontekście rodziny i wartości

2025-09-23 09:41

[ TEMATY ]

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

Adobe Stock

Do 25 września można wypisać dziecko z edukacji zdrowotnej. Zachęcam do tego. Ale trzeba dać naszym dzieciom coś w zamian - rozmowy o miłości i seksualności w naszych domach - podkreśla Magdalena Guziak-Nowak dyrektor ds. edukacji Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka; współautorka podręczników do wychowania do życia w rodzinie. W rozmowie z KAI wyjaśnia, na czym polega spór o edukację seksualną w Polsce. Zwraca uwagę na zmianę paradygmatu - odejście od wychowania w kontekście rodziny na rzecz ujęcia biologicznego - i pokazuje, jakie mogą być skutki takiego podejścia.

Anna Rasińska (KAI): Czy edukacja seksualna jest w ogóle potrzebna w polskiej szkole?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję