Przed kilkoma miesiącami media doniosły o przejściu na emeryturę brazylijskiego hierarchy - abp. Cardroso Sobrinho, metropolity Recife. Jego nazwisko trafiło do odbiorców mediów na całym świecie po tym, jak brazylijscy lekarze dokonali aborcji u dziewięcioletniej dziewczynki. Matka dziewczynki, wspierana przez aktywistów organizacji proaborcyjnych, zdecydowała się na zabicie nienarodzonych dzieci swej córki mimo sprzeciwu ojca dziewczynki i pomocy, jaką ofiarowały organizacje broniące życia, w tym Kościół katolicki.
Abp Sobrinho „podpadł” liberalnym mediom, gdy przypomniał, że ci, którzy brali udział w tym zabójstwie, podlegają karze ekskomuniki. Tuż przed odejściem na emeryturę metropolita Recife bronił swego stanowiska w wywiadzie udzielonym francuskiemu dziennikowi „Présent Quotidien”.
Abp Sobrinho powtórzył całą historię obrony życia, w jaką zaangażowany był on sam jako proboszcz parafii, do której należała dziewięciolatka oraz jej ojciec, chrześcijanin ewagelikalny, który przez pewien czas mieszkał w domu arcybiskupa Recife. Razem próbowali znaleźć legalną drogę uratowania bliźniaków, dwóch dziewczynek, na które wydano wyrok. Brazylijski hierarcha skarżył się na wiele fałszywych informacji, które przekazywały publikatory, a którym ulegali nawet biskupi z Zachodu, jak choćby podawaną powszechnie opinię, że Kościół nie robił nic, aby pomóc dziewczynce, albo że zagrożone było jej życie. - Nigdy nie było, potwierdzali to lekarze - mówił abp Sobrinho.
Podtrzymał również stanowisko, że słowa o karze zaciągniętej przez lekarza oraz tych, którzy namawiali dziewczynkę do aborcji, były rzeczą dobrą, bo prawo kanoniczne jest ustanowione dla dobra wspólnego Kościoła. - Ja nikogo nie ekskomunikowałem, po prostu zwróciłem uwagę na istniejący zapis prawny w postaci kanonu 1398 prawa kanonicznego. Czy byłoby lepiej, gdybym milczał, jak wielu sobie tego życzyło? - pytał emerytowany już hierarcha. - Nie. Prawo Kościoła jest ustanowione dla dobra tego Kościoła - dodał.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu