Reklama

Kapłani w Kazachstanie

Kapłani pracujący w Kazachstanie są jak Apostołowie Chrystusa opisani w Dziejach Apostolskich, dźwigający wszystkie utrudzenia dla Ewangelii. Takie jest moje doświadczenie z wędrowania przez Kazachstan w ciągu dwóch tygodni. Odwiedzając szeroko otwarty dom abp. Tomasza Pety w Roku Kapłańskim, zapytałam o jego powołanie i życiową drogę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prof. Krystyna Czuba: - Proszę opowiedzieć, jaki był początek kapłańskiej drogi Księdza Arcybiskupa?

Abp Tomasz Peta: - Święcenia kapłańskie otrzymałem w 1976 r. w Gnieźnie z rąk kard. Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Ksiądz Prymas był dla mnie wzorem kapłańskiej posługi. Jako kleryk dwukrotnie służyłem Księdzu Prymasowi do Mszy św. Miał taki zwyczaj, że zapraszał kleryków do swego domu w Gnieźnie, bo chciał ich bliżej poznać. Po Eucharystii zapraszał na śniadanie, na którym byli zwykle różni dostojnicy Kościoła czy osoby życia publicznego. Pamiętam, jak kiedyś po Mszy św., do której służyłem, Ksiądz Prymas przyszedł, aby wyjaśnić i przeprosić, że nie będzie mógł zaprosić mnie na śniadanie, bo jest abp Luigi Poggi i będą omawiane ważne sprawy Kościoła na Wschodzie. Bardzo mnie poruszyła ta niezwykła postawa Prymasa wobec kleryka, któremu wyjaśnia okoliczności i proponuje śniadanie z innymi osobami.

- Jak Ksiądz Arcybiskup trafił do Kazachstanu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- 14 lat byłem wikariuszem diecezji gnieźnieńskiej. W 1989 r. bp Bogdan Wojtuś na spotkaniu z kapłanami powiedział, że pojawiły się możliwości wyjazdu na Białoruś. Z naszej diecezji zgłosił się już jeden kapłan. Podniosłem rękę i powiedziałem: ja też się zgłaszam. Miało to być zaproszenie na trzy miesiące. Potem była jednak cisza, zaproszenia nie było. W 1990 r. zadzwonił do mnie bp Jerzy Dąbrowski i powiedział: „Można jechać do Kazachstanu”. Nogi mi się ugięły, ale pomyślałem - jest to wezwanie dla mnie. Drugim zgłaszającym się był ks. Tadeusz Krzymiński. Wyjechaliśmy w sierpniu w 1990 r. do Kazachstanu, który był wówczas częścią wielkiego ZSRR. Nigdy sam nie wymyśliłbym Kazachstanu. Nie miałem o tym kraju żadnego wyobrażenia ani też żadnych inspiracji. Tę decyzję można wytłumaczyć tylko działaniem Bożej łaski. Byliśmy pierwszymi kapłanami na tym terenie spoza ZSRR i pierwszymi tutaj na stałe.
Do bp. Jerzego Dąbrowskiego ludzie zwracali się z prośbą o kapłanów. W tamtym czasie było 15 księży na całą Azję Centralną. Byli w Duszanbe i Oziornoje. Ludzie chcieli kapłanów, bo czekali na spowiedź i Eucharystię, więc próśb było wiele.
Gdy przyjechaliśmy tutaj, widzieliśmy, jak wszędzie panował Lenin, na pomnikach, ulicach, placach, w świadomości ludzi. Ale wolność szła jak lawina. 25 grudnia 1991 r. podpisano układ o powstaniu Wspólnoty Niepodległych Państw. Tak się zaczęły nowe dzieje Kazachstanu i nasza w nim obecność.

- Gdzie wówczas był Ksiądz Arcybiskup?

- Byłem w Oziornoje. Dostałem od prymasa Józefa Glempa dekret na 3 lata. Oziornoje to historia w kategoriach cudu. W 1936 r. zesłano tutaj Polaków. Deportacje odbywały się wzdłuż linii kolejowych, potem ciężarówkami wywożono ludzi na step. Na stepie powstała wioska. Najpierw mieszkali w namiotach, potem budowali ziemianki. Ludzie zesłani byli, aby umrzeć z głodu i zimna. Ale Bóg o nich nie zapomniał. Ziemię skutą lodem nagle słońce rozmroziło, powstało wielkie jezioro, a w nim niewyobrażalna ilość ryb. (Jezioro - stąd Oziornoje). Był to rok 1941. Wówczas zaczęła się wojna i wielki głód. Ryba była ratunkiem dla całej okolicy. Cud był, bo wielka była ich wiara. Przyjechali z wiarą i z różańcem w ręku. Uratował ich Różaniec. Był jak „ósmy sakrament”. Mówiłem o tym na ostatnim Synodzie Biskupów w Rzymie. To było świadectwo wzięte od tych ludzi, świadectwo ich zawierzenia. Niezwykłe doświadczenie na mojej kapłańskiej drodze.

Reklama

- Jak Ksiądz Arcybiskup widzi służbę kapłańską w Kazachstanie?

- Najpierw należy przywołać imiona tych, którzy tutaj byli i służyli w czasach wielkich prześladowań. To wielcy kapłani i wielcy ludzie. Wielcy heroiczną wiarą i wiernością Ewangelii Chrystusowej. Są wśród wielu: sługa Boży ks. Władysław Bukowiński, sługa Boży o. Serafin Kaszuba, kapucyn, bł. Aleksy Zarycki, kapłan greckokatolicki, ks. Bronisław Drzepecki, ks. Józef Kuczyński. Postacie niezwykłe. Byli kapłanami duszą i ciałem. Oni nie pełnili funkcji kapłańskiej, oni byli kapłanami. Choć minęło pół wieku od ich życia i śmierci, oni nadal tu żyją, są obecni. Są najmocniejszym świadectwem kapłaństwa ewangelicznego. Każda z tych postaci jest traktatem o kapłaństwie Chrystusowym. Każdy z nich to żywy przykład, jak św. Jan Maria Vianney.

- Dopowiadam, a może jeszcze większy niż św. Jan Maria Vianney?

- „To jest bycie kapłanem do «szpiku kości»”.

- Jak Ksiądz Arcybiskup widzi obecnie pracę kapłanów tu i teraz?

- W Kazachstanie pracuje ponad 80 kapłanów z około 20 krajów świata. Znaczną część stanowią księża z Polski. Każdy z kapłanów tutaj pracujących wnosi wiele inicjatywy, miłości i zaangażowania. Ksiądz z Australii np. rozpoczął wieczystą adorację po wizycie Jana Pawła II w 2002 r. w katedrze w Astanie. I trwa do dziś.
Zaczął się okres wolności, kapłani więc przyjeżdżają, jedni zostają, inni wyjeżdżają. Przyczyny wyjazdów są różne. Tu nie jest łatwo, często wielka praca i wielkie zmęczenie po latach pracy, jak na misjach.
W 1981 r. przyjechał tutaj Polak z Ukrainy - kapłan - abp Jan Paweł Lenga. Został obywatelem Kazachstanu. Wtedy pojawili się też kapłani z Litwy. Niektórzy umarli, niektórzy wrócili na Litwę. Jeszcze długo będziemy potrzebowali pomocy z zewnątrz, choć są tutaj także powołania z Kazachstanu. Jest 9 seminarzystów. Odnaleźli siebie w powołaniu do kapłaństwa. Seminarium znajduje się w Karagandzie. Rektorem jest Hiszpan - ks. Hose. Wielką pomocą w życiu kapłańskim są siostry zakonne. Zakony kontemplacyjne i czynne. To nie tylko wspólna praca. Te powołania są zawsze powiązane przez konsekrację i oddanie Bogu. Kościół potrzebuje życia konsekrowanego kobiet. Kościół tutaj przypomina Dzieje Apostolskie. Małe wspólnoty chrześcijan katolików rozrzucone są po całym Kazachstanie. Ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają, widzą żywy Kościół. Wszystko jest proste i zwyczajne. To Bóg przyzywa i przyciąga tutaj ludzi. Modlitwa odbywa się w języku rosyjskim, w którym wszyscy mówią i rozumieją. Jest to przecież język znienawidzonego ciemięzcy, bo taka jest rzeczywistość i świadomość. Mimo to ludzie się modlą i są przez modlitwę pociągani do Chrystusa.
Kapłani różnych narodów, którzy tutaj przyjeżdżają do pracy, są obdarowani łaską Bożą. Ale musi być też wierna odpowiedź człowieka. Księża, którzy przyjeżdżają tutaj, żyją najczęściej w bardzo trudnych warunkach. Jednak są szczególnie szczęśliwi, bo niosą Chrystusa, niosą nadzieję. Gdy patrzę na ich pracę, cieszę się bardzo, bo są ofiarni. Czasem zdarzają się sytuacje, gdy ktoś osłabnie, bo nawet bardzo gorliwy „wypala się”. Często kapłani są samotni, bo dzielą ich setki kilometrów. Samotność jest zawsze trudna. Poza tym księża też chorują. Rok Kapłański to dla nas także wyzwanie - jak pomóc najbardziej potrzebującym. To także jakieś wyzwanie dla ludzi świeckich, którzy są wezwani do modlitwy, do zaangażowania we wspólnotę.
Jan Paweł II uczył: „Wypłyń na głębię”. Dotyczy to wszystkich, szczególnie kapłanów. Świat ciągnie na mieliznę, a my mamy „wypłynąć na głębię”.
Rok Kapłański rozpocząłem wraz z księżmi w Pietropawłowsku. Tam zachował się jedyny kościół katolicki po rewolucji. Oczywiście, że kościół nie funkcjonował, był ruiną. Rozstrzelano w nim w 1917 r. księży, siostry zakonne i 10 mężczyzn. Jest to kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa - Wieczernik Kazachstanu i naszej diecezji.

- Jaki jest stosunek ludzi do kapłanów w Kazachstanie?

- Tutaj, w Kazachstanie, kapłan jest „w cenie”, jest szanowany. W czasach prześladowań ludzie mówili: „Wytrzymamy wszystko, jeżeli będzie z nami ksiądz”. Nie ma antyklerykalizmu. Dotyczy to nie tylko katolicyzmu, ale wszystkich religii. Bardzo wiele wniosła wizyta Jana Pawła II. Na spotkanie z Papieżem Janem Pawłem II przyszło 40 tys. ludzi. Było to związane z wielką pracą kapłanów. Spotkanie było odpowiedzią na łaskę Bożą i na wspomnienie męczenników, którzy tutaj złożyli w ofierze swoje kapłaństwo.

- Co Ksiądz Arcybiskup powiedziałby kapłanom w Polsce o życiu tutaj?

- Do Kazachstanu przyjechali kapłani kochający Kościół. Nie jesteśmy prześladowani, ale jest trudno. Problemów jest wiele, ale nic nie kończy się źle. Nikogo nie deportowano. Tutaj trzeba mieć wiarę Abrahama. Kapłańska służba tutaj to chodzenie po wodzie. Trzeba zawierzyć, że jest z nami Chrystus, zawierzyć jeszcze więcej niż udało się to Piotrowi. Chodzenie po wodzie z Chrystusem jest łatwiejsze niż chodzenie po asfalcie. Przyjedźcie, zobaczcie!

- Bóg zapłać za rozmowę i spotkanie z Kazachstanem, za wszystko to, co jest wielkim świadectwem o Chrystusie i Kościele.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Biskup Świdnicki zachęca do modlitwy za tegorocznych maturzystów

2024-04-28 19:24

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

matura

Bożena Sztajner/Niedziela

W obliczu zbliżających się egzaminów maturalnych Biskup Świdnicki bp Marek Mendyk wystosował specjalną zachętę do wiernych, aby wspierali młodzież maturalną w ich duchowej i intelektualnej podróży.

W okresie, który dla wielu młodych osób jest czasem stresu i niepewności, biskup prosi o modlitwy, które mogą dodać maturzystom siły i pewności siebie.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję