Pochodzę z małej wioski. Wychowałem się w rodzinie, w której ojciec pił, a często też stosował wobec nas przemoc. W szkole średniej zawsze byłem zamknięty i zalękniony. Miałem ciągle pretensje do świata i do Pana Boga, że zgotował mi taki los. Długo też byłem pogniewany na Kościół. Kiedyś bowiem chciałem być ministrantem. Zgłosiłem się do księdza, ale powiedział, że jeszcze troszkę muszę poczekać. Najgorsze było jednak to, że jak tylko wyszedłem z zakrystii, usłyszałem, jak ksiądz mówił do ministrantów, że ze mnie to nic nie będzie, że dziecko z takiej pijackiej rodziny nie nadaje się do niczego. Te słowa zachwiały całym moim życiem. W takim stanie nie umiałem skończyć nawet szkoły średniej i szybko zacząłem pracować jako pomocnik na budowie. Minęło może dziesięć lat i trafiłem do Odnowy w Duchu Świętym. Przeszedłem seminarium odnowy i w jakiś cudowny sposób Bóg uleczył mnie z tej smutnej historii mojego życia. Dziś jestem radosnym i pełnym nadziei człowiekiem, zakochanym w Bogu. Słyszę czasem w kościele, że łaska buduje na naturze. Jak to rozumieć? Przecież to chyba nie znaczy, że jak ktoś miał złe warunki naturalne, to już nic z niego nie będzie!? Przecież ze mną Bóg uczynił cuda i pokonał moją zranioną naturę!
Krzysztof W.
Najpierw bardzo dziękuję Ci za świadectwo, w którym jest już chyba sedno odpowiedzi na Twoje pytanie. Rzeczywiście, uczymy, że łaska Boża buduje na naturze, że jest z nią bardzo mocno związana, ale to nie znaczy, że Bóg jest uzależniony od naszej natury, że nie może nic zrobić poza ludzkimi uwarunkowaniami. Natura ludzka też jest dziełem Boga i jest bardzo ważna w naszym życiu, ale Bóg jest Panem naszej natury, bo jest jej Stwórcą. Stwarzając nas, dając nam naturalne życie, Bóg chce wprowadzić w nie swoją łaskę, chce budować na naturze. Natura jest jednak tylko podstawą dla Bożego działania, a Bóg ma moc nawet na słabych fundamentach zbudować piękną świątynię. Twoje życie jest tego wyraźnym przykładem.
Być może łatwiej jest budować tam, gdzie się wszystko dobrze poukładało i ma solidne fundamenty, ale łaska Boża ma nadprzyrodzoną zdolność wkraczać w słabe i ubogie okoliczności, żeby z nich zbudować coś wspaniałego. To nie jest tak, że człowiek musi wydoskonalić swoją naturę, że musi się nieustannie wspinać w górę, żeby dosięgnąć Bożej łaski. Bóg pierwszy wychodzi z inicjatywą, łaska Boża zstępuje z góry i jeśli człowiek pozwoli Bogu działać, to ona wszystko potrafi w człowieku przemienić. Przecież tak było z Jezusem, który urodził się w ubogiej stajni jako małe i bezbronne dziecko. Tak działa łaska Boża. Ona zstępuje na ludzką naturę, żeby na niej budować, a nie czeka, aż człowiek wzniesie się na szczyty doskonałości. Jest tylko jeden warunek: otworzyć się na łaskę Bożą mimo wszystko, mimo zranienia, zwątpienia, mimo fatalnej historii swojego życia, i pozwolić Bogu działać. Chcę uwielbiać Boga za Twoje życie i nawrócenie, za to, że na tych słabych naturalnych fundamentach Twojego życia Bóg zbudował nowego człowieka.
PS
Autor żegna się z Czytelnikami na dłuższy czas, dziękując za współpracę przy podejmowaniu tematów do „Niedzielnej” rubryki „Gadu-gadu z księdzem”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu