Reklama

Kościół

HOMILIA WYGŁOSZONA PODCZAS MSZY ŚW. NA ZAKOŃCZENIE MARSZU PAPIESKIEGO

Abp Michalik: Odkrywajmy „znaki sprzeciwu”

„Jan Paweł II nie potrzebuje obrony. To my jej potrzebujemy, aby w sobie wzbudzić i obronić przekonanie, że warto być dobrym, że warto bronić prawdy o człowieku” - mówił abp Józef Michalik, którzy przewodniczył Mszy w warszawskiej archikatedrze. Liturgia Niedzieli Palmowej zakończyła Narodowy Marsz Papieski. Rozpoczął się on na Rondzie Dmowskiego wspólnym odmówieniem modlitwy różańcowej. Kilka tysięcy osób z flagami polskimi i watykańskimi, transparentami, wizerunkami Jana Pawła II przeszło przez centrum stolicy.

[ TEMATY ]

abp Józef Michalik

PAP

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PUBLIKUJEMY TEKST WYGŁOSZONEJ HOMILII

Odkrywajmy „znaki sprzeciwu”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W czasie każdej Mszy świętej, dzięki wierze, jesteśmy świadkami zbawczej śmierci Pana Jezusa na krzyżu, który uobecnił tę „wielką Tajemnicę wiary” już w Wieczerniku i uobecnia dla nas na tym ołtarzu. Dzisiaj dodatkową pomocą w przeżycie tych świętych wydarzeń stała się ewangelia według św. Mateusza, przeczytana przed chwilą.

Zdajemy sobie sprawę, że to, co się wydarzyło wtedy pod symbolami realnie istniejącymi, dokonuje się dla nas i wobec nas na tym ołtarzu, na którym dokona się cudowna przemiana chleba i wina w ofiarnicze Ciało i Krew Zbawiciela. Z wiarą przyjmiemy te święte Postacie i ofiarujemy Je Bogu na wynagrodzenie za nasze i całego świata grzechy.

Ta Chrystusowa i nasza ofiara, ten ołtarz i nasza modlitwa zbawia świat, ochroni kogoś przed potępieniem lub innym ziemskim nieszczęściem, jeśli ten ktoś otworzy się na przyjęcie Bożego daru.

Przeczytana przed chwilą ewangelia uświadamia nam jednak, że zacietrzewienie ludzkie staje się niekiedy zaporą dla prawdy, że nienawiść zaślepia rozum i pod pozorem sprawiedliwości może doprowadzić do zbrodni, do zabójstwa najniewinniejszego z ludzi Boga – Człowieka, Chrystusa.

Reklama

Wiemy, że przypadek śmierci Pana Jezusa to nie jest błąd legislatury rzymskiej czy żydowskiej, bo ostatecznie to nie Piłat i nie Sanhedryn Żydowski, ale nasze grzechy, grzech Adama i Ewy, i za nasze grzechy Chrystus umiera na krzyżu. Umiera i zmartwychwstaje, aby nas pojednać z Bogiem i pojednać między sobą.

Pójdźmy dalej w naszym rozważaniu i dopowiedzmy, że każde zło, każdy ciężki grzech, to śmiertelne cierpienie zadawane Chrystusowi, temu Ukrzyżowanemu i temu żyjącemu, jako Mistyczne Ciało, czyli Kościół. Zawsze przymiera, słabnie i umiera Kościół, ilekroć my, jego żywi członkowie grzeszymy, ilekroć zamiast uczcić Boga znieważamy Go, ilekroć zamiast miłować, nienawidzimy bliźniego.

Pan Jezus powiedział, że jest Drogą Prawdą i Życiem – każde kłamstwo, oszczerstwo, obłuda jest obciążeniem sumienia. Każde pogardzenie człowiekiem ma związek Nim, skoro mówił:, kto wami gardzi, Mną gardzi (Łk 10,16). Utożsamia się też z głodnym i chorym i uwięzionym, bo byłem głodny, a daliście mi jeść (Mt 25,35n).

Reklama

Założony przez Pana Jezusa Kościół, czyli wybrani apostołowie i wszyscy ochrzczeni, mamy po wszystkie czasy obowiązek strzec i zachowywać, zachęcać i domagać się, aby ludzie nie zmarnowali wskazań Chrystusa i nie zniweczyli owoców Jego zbawczej męki. To ważne, egzystencjalne zadanie Kościoła także dzisiaj. I dlatego jesteśmy tu, przed tym ołtarzem, i dlatego bierzemy udział w manifestacji w obronie prawdy o człowieku, który całe swoje życie poświęcił w służbie Bogu i ludziom. On przeszedł przez życie dobrze czyniąc, i miliony ludzi patrząc na niego przez dziesiątki lat nie myliły się, nie były naiwne aż do dziś, kiedy „oświeceni” aktami agentury komunistycznej policji badacze odkryli, że ten arcybiskup – według donosiciela niekiedy przypadkowego, a najczęściej przymuszonego bądź opłacanego nie wypełniał swoich obowiązków.

Reklama

Do Księdza Karola Wojtyły i Kardynała i Papieża Jana Pawła II zawsze garnęli się ludzie, bo odkrywali w nim mądrość i doznawali pomocy na własnych drogach życiowych. To dlatego swój rok pracy a nawet swoje wakacje spędzał wśród młodych, a potem też i wśród starszych rodzin i grup. Pomagał innym nie tylko jako profesor uniwersytecki, ale szczególnie jako kapłan i biskup. Był pionierem w skali ogólnokościelnej, kiedy promował inicjatywy angażujące świeckich do większej, także ewangelizacyjnej odpowiedzialności za Kościół żywej wiary, a widząc nacierający kryzys wierności małżeńskiej i rodzinnej jako pierwszy w Polsce założył Instytut Życia Rodzinnego w Krakowie, pozyskując do współpracy wybitnych na skalę światową fachowców, którzy poświęcili swe naukowe kariery w trudnych komunistycznych latach broniąc, wbrew oficjalnej propagandzie, prawa do życia od chwili poczęcia – wymienić tu trzeba chociażby małżeństwo profesora Andrzeja i Wandy Półtawskich, profesora Fijałkowskiego i zespoły ich współpracowników, którzy ratowali prawo rozumu w etyce naturalnej wbrew lansowanym różnym ideologiom. To Kardynał Wojtyła dzięki pracom ośrodka diecezji krakowskiej, jako jedyny biskup europejski przygotował naukowy i duszpasterski komentarz, wspierający odwagę wiary św. Papieża Pawła VI po wydaniu jego encykliki „Humanae Vitae”, która przypominała ludziom sumienia podstawową zasadę, że wiara jest nieodłączna od czynów życia ludzkiego, także w tych najbardziej intymnych dziedzinach.

Św. Jan Paweł II już jako Papież przez pierwsze lata pontyfikatu głosił katechezy o nowej, oryginalnej, naukowo pogłębionej teologii ciała ludzkiego i godności człowieka, którego nie można zrozumieć bez Chrystusa czyli bez wymiaru transcendentnego.

Jan Paweł II był niestrudzonym obrońcą życia ludzkiego, tego poczętego pod sercem matki i tego zagrożonego egoizmem niemoralności mocarstw totalitarnych. Dlatego po wydaniu niektórych encyklik natychmiast na jego biurku pojawiały się protesty ze Wschodu i Zachodu, bo głoszenie prawdy bywa zazwyczaj demaskowaniem ukrytych zamiarów. Ten Papież miał odwagę wielokrotnie przestrzegać przed faktem, że i dziś w świecie czynne są i aktywne struktury zła, czyli całe strategiczne systemy, którym trzeba odważnie stawiać czoła budując struktury prawdy, rozumu i dobra.

Reklama

Jan Paweł II przez całe życie ujawniał wrażliwość poety i odwagę giganta w obronie prawdy i sprawiedliwości. Nie milczał wobec zła, co wykazują dokumenty nie zawsze natychmiast podawane do publicznej wiadomości, bo dzisiaj doczekaliśmy czasów, że o tym, co i jak należy załatwiać także w sprawach sumienia chcą decydować niektóre krzykliwe agencje medialne. Dziś starożytne zasady o domniemanej niewinności czy o wysłuchaniu w sądzie strony oskarżonej przestały obowiązywać. Dziś trzeba udowadniać niewinność. Przekreślono też humanitarną zasadę, że skoro zmarli nie mogą się bronić, to de mortuis aut bene aut nihil (o umarłych dobrze, albo wcale).

Jak to się stało, że przez wiele lat na oczach całego świata myśmy szli do naszego Papieża, aby spotkać w nim prawdziwe Człowieczeństwo, którego brakowało nam w nas samych, i uważaliśmy za zaszczyt przebywanie lub fotografie z nim, a dziś nagle, wzorem zachowania dla ma nas stać się donos tajnego donosiciela z czasów komunistycznych?!

Reklama

Często słyszymy hasła o potrzebie oczyszczenia Kościoła. Kościół od czasów apostolskich potrzebował i potrzebuje oczyszczenia i reformy. Mój seminaryjny profesor buntował się przeciwko tezie powtarzanej przez teologów, że Ecclesia semper reformanda (Kościół zawsze reformowany), raczej Ecclesia semper sanctificanda mówił, bo to coś więcej, to obowiązek i piękno maksymalnej wierności zasadom ewangelii. Dzisiaj żyjemy w epoce świętych papieży Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II, świętych biskupów męczenników, i dziękujmy Opatrzności w tej Katedrze za świętego biskupa Szczęsnego Felińskiego i błogosławionego kardynała Prymasa Stefana Wyszyńskiego i za błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę i za świadectwo zamordowanego ks. Zycha i Niedzielaka, bo oni także są zdrowym owocem, który wydała chrześcijańska, zakorzeniona w Polsce wiara, tak jak świadectwem ducha szlachetności polskiej było przyjęcie milionów uciekinierów z Ukrainy, mimo, że te sąsiedzkie relacje nie zawsze były piękne i godne, ale Polacy wiedzą i dziś, że krzywdzonemu trzeba pomagać, trzeba go bronić.

W lutym 1976 roku Paweł VI poprosił Kardynała Karola Wojtyłę o wygłoszenie rekolekcji wielkopostnych do Papieża i Kurii Rzymskiej. Kardynał przyjął zaproszenie, a rekolekcjom nadał tytuł: „Znak, któremu sprzeciwiać się będą”. To Chrystus jest tym znakiem Boga pośród nas, któremu ludzie się sprzeciwiali, bo niewygodne bywa Jego nauczanie, bo nie godził się na egoistyczną samodegradację człowieka, bo stawiał wymagania, ale On zawsze pomaga je wykonać, dźwiga upadających, przebacza, naprowadza błądzących na drogi proste i chce zbawienia wszystkich ludzi.

Znakiem sprzeciwu dziś stał się Jan Paweł II, święty człowiek, bo niewygodne, nie pasujące do ciemnych i grzesznych pułapek źle rozumianej nowoczesności było jego nauczanie i jego postępowanie, które nie było nigdy zgodą na zło i grzech w jego życiu ani w życiu innych ludzi, ale zanim zdecydował się na radykalne decyzje starał się rozeznawać, aby do krzywdy i zaistniałego zła i grzechu, aby do istniejącego cierpienia nie dodawać nowej niesprawiedliwości, jak to dzisiaj zbyt łatwo lubią szarżować liczni sędziowie, że przypomnę haniebny przypadek niesprawiedliwie osądzonego, zniesławionego i uwięzionego niewinnie kardynała Pella z Australii. A był to przecież człowiek znany z wierności Ewangelii, niewygodny przez jej wierne głoszenie.

Reklama

Aktualny atak na Jana Pawła II to atak na to, co w Polsce piękne i trwałe, co wyrosłe i chronione w najtrudniejszych czasach przez Kościół, to atak na tożsamość duchową naszego narodu.

A że nie jest to tylko prywatny pogląd, to warto przytoczyć opinię zewnętrznego obserwatora: „Obecnie walka jest szczególnie zażarta w Polsce. Unia Europejska i zasobne grupy aktywistów LGBTQ, niektóre finansowane przez George’a Sorosa, grożą Polsce wszelkiego rodzaju karami ekonomicznymi i moralnym zawstydzaniem za stawanie twardo w obronie wartości chrześcijańskich. Niektórzy opisują to jako zagrażający zniszczeniem kultury chrześcijańskiej Polski. Konserwatywny rząd i Kościół toczą dobrą walkę, ale rządy tłumu, złośliwe groźby i histeryczna propaganda zagrażają owładnięciem krajem i uciszeniem Kościoła i tych partii politycznych, które chcą stać w obronie wartości chrześcijańskich dotyczących małżeństwa i rodziny. Tłumy gejowskich aktywistów musiały być powstrzymywane przez policję przed przerwaniem dziecięcej procesji religijnej. Mówią oni otwarcie, że jeśli zdobędą władzę, to są zdeterminowani prowadzić indoktrynację małych dzieci w ideologii LGBTQ, co według nich ma za cel jedynie promować . Bardzo wysoka jest stawka, o którą walczy się w Polsce, być może jednej z ostatnich znaczących katolickich twierdz w Europie”. (Ralph Martin, Kościół w kryzysie, Kraków AA, 2022, s. 375).

Reklama

Poczucie realizmu pozwala nam jednak uświadomić sobie, że te zewnętrzne ataki nie są najbardziej groźne, jakkolwiek nie godzi się pozostawiać ich bez odpowiedzi, aby nie czyniły krzywdy nieświadomym i niedoświadczonym w rozeznawaniu ideologicznych interesów ludziom. Prawdziwym niebezpieczeństwem byłoby wywołanie podziałów i braku jedności w samym Kościele i to na to niebezpieczeństwo powinniśmy być szczególnie uczuleni. Jedność biskupów z papieżem, jedność polskich biskupów między sobą, jedność kapłanów i zakonów z biskupami i jedność elitarnych grup katolików świeckich z biskupami była i będzie decydować nie tylko o przetrwaniu, ale o świętości Kościoła także z naszej Ojczyźnie. Ta zasada sprawdza się także w innych społecznościach ludzkich.

Opowiadają biografowie premiera Wielkiej Brytanii, że pewnego razu, po ostrych obradach parlamentu jeden z posłów podszedł do Churchilla i spytał: Panie premierze – jak pan ocenia mój ostry atak na wrogów? Premier odpowiedział: synu, ci ludzie po drugiej stronie to przeciwnicy. Wrogowie siedzą obok!

Polska dziś potrzebuje jedności wszystkich rodaków, także parlamentarzystów a nie targowiczan zatroskanych o interes własny, osobisty, lub interes własnej partii. Potrzebuje autorytetów, ludzi z wizjami przyszłości, a takim autorytetem był, jest i powinien pozostać Kościół i jego święci nauczyciele. Jan Paweł II, błogosławiony Prymas Wyszyński i inni świątobliwi pasterze, że wymienię sługę Bożego biskupa Wilhelma Plutę, biskupa Gołębiowskiego, biskupa Jaroszewicza czy bł. księdza Jerzego Popiełuszkę. Autorytetami pozostaną „Żołnierze Wyklęci” a nie ich UB-owscy mordercy.

Kościół w Polsce i wszyscy w Ojczyźnie potrzebujemy wspólnot, stowarzyszeń, ruchów i dróg sprawdzonej, ludzkiej, humanitarnej duchowości, zdolnej jednoczyć a nie dzielić, zwalczać zło, a nie zdrowe tradycje chrześcijańskiej wiary. Wołamy o zespoły i inicjatywy nobilitujące trud rodziny wielodzietnej i godność miłości odpowiedzialnej w zawieranych małżeństwach, jak to zapoczątkował Ksiądz Kardynał Wojtyła.

Reklama

Trzeba docenić fakt, że pojawiają się i trwają stare i nowe, godne inicjatywy kapłanów i ludzi świeckich, pomocnych w formacji intelektualnej i duchowej atmosfery ludzi myślących rozumem i sumieniem, ludzi wrażliwych na Boga i człowieka, stworzonych na obraz Boży, powołanych, aby służyli, a nie aby im służono. (Może warto tu wymienić trzy tygodnie w samej Warszawie od lat promujące obiektywne spojrzenie na polską rzeczywistość: „Idziemy”, „Do Rzeczy”, „Sieci”. Zdumiewa też niespożyty trud nad rozmodleniem i promocją społecznej nauki Kościoła, jaki podejmuje Radio Maryja i TV TRWAM, są też grupy i wspólnoty intelektualistów w różnych miejscach Polski, którzy podejmują się promocji obiektywnej, zdrowej wizji przyszłości, opartej na trudzie „wymagań od siebie, choćby inni od nas nie wymagali”).

Nasza obecność przy Janie Pawle II trwa od lat, bo od zawsze widzieliśmy w nim tego, którego 16. X. 1978 roku wybrała Opatrzność, jako pasterza i przewodnika na nasze czasy, i to Bóg, - jak poświadcza św. Paweł „wybiera ludzi przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego Obliczem” (Ef. 1,4n) A na taki wybór każdy chrześcijanin stara się odpowiadać wiarą, modlitwą i codziennym wypełnianiem woli Bożej. To jest istotny, najważniejszy sposób realizowania naszego człowieczeństwa.

Czy potrzebne są zewnętrzne manifestacje?

Są językiem medialnym, czytelnym we współczesnym świecie, który ceni obraz, liczbę i cyfrę, aby zatrzymać się nad treścią. Nasze marsze i manifestacje ilekroć są wspierane modlitwą uzyskują dodatkową wartość i moc wymierną w innej, Bożej perspektywie skoro Pan Jezus powiedział: gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam ja jestem pośród nich (Mt18,20).

Ufajmy, że trud dzisiejszej naszej obecności zaowocuje obroną prawdy w sercach ludzi szczerze jej szukających.

Mądrzy ludzie mówią, że zło się rozszerza nie dlatego że je promują źli ludzie, złe instytucje i systemy, ale dlatego, że milczą dobrzy, że nic nie robią uczciwi, mądrzy i sprawiedliwi. Niech więc nie braknie trudnym czasom i sprawom naszej modlitwy, świadectwa i czynu.

2023-04-02 22:26

Ocena: +12 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Michalik: modlitwy uczymy się w rodzinach

[ TEMATY ]

abp Józef Michalik

Kalwaria Pacławska

Archiwum Kurii

Abp Józef Michalik

Abp Józef Michalik

Bez modlitwy w rodzinach dzieci nie nauczą się modlić, a bez tego będzie im trudniej w życiu – wskazywał na to abp Józef Michalik, który w niedzielę przewodniczył Mszy św. w czasie Wielkiego Odpustu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kalwarii Pacławskiej koło Przemyśla.

Abp Józef Michalik przyznał, że Kościół ma problem z brakiem młodzieży i średniego pokolenia w świątyniach, a wielu ludzi latami nie przyjmuje sakramentów. Zauważył, że wiele par żyje razem bez ślubu, a rodzice nie zwracają im uwagi, bo „boją się utraty dziecka”. – Ty już ją straciłaś, bo sumienie uspane. Straciłaś ją, ale miejmy nadzieję, że nie dla nieba. Nie wolno agresywnie, nie wolno przymuszać, ale pukać do serca słowem i modlitwą. Musimy czuć się odpowiedzialni za wiarę, za życie według wiary – wskazał.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Cięcie laserowe czy plazmowe – które wybrać? Porównanie technologii

2025-04-29 15:20

[ TEMATY ]

cięcie laserowe

cięcie plazmowe

technologia

freepik.com

Jaką technologię cięcia wybrać - laserową czy plazmową?

Jaką technologię cięcia wybrać - laserową czy plazmową?

Współczesny przemysł opiera się na nowoczesnych technologiach, a kluczem do sukcesu jest precyzja oraz szybkość poszczególnych procesów (w tym przypadku: obróbki materiałów). Do popularnych w ostatnich latach technologii zalicza się cięcie laserowe (wycinanie laserem) oraz plazmowe. Które rozwiązanie wybrać oraz czym różnią się obie te technologie? Odpowiedź na pytanie znajduje się w naszym tekście.

Cięcie laserowe oraz cięcie plazmowe to metody, o których można śmiało powiedzieć, że należą do najczęściej wykorzystywanych, jeśli chodzi o funkcjonowanie nowoczesnych zakładów produkcyjnych. Obie te metody łączy jedno: są one wykorzystywane m.in. w celu obróbki powierzchni metalowych. Różni je zaś właściwie wszystko pozostałe.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję