Przyznam szczerze, że śmiałem się w duchu, gdy o tym usłyszałem po raz pierwszy. Mam się wstydzić…? Ale przecież to brzmi komicznie: ksiądz na korcie walczy o puchar Księdza Kardynała. Czyżby nie miał taki ksiądz już nic ciekawszego do roboty? Chyba zbyt wcześnie wyciągnąłem wnioski. Sport potrafi zapewnić niesamowite wrażenia i rozrywkę nie tylko tym, którzy czynnie angażują się w uprawianie jakiejś dyscypliny, ale także kibicom i widzom. W tym przypadku wydarzenie jest niebagatelne: Mistrzostwa Polski Księży w Tenisie Ziemnym.
To już dziewiąty raz udało się zorganizować tego rodzaju mistrzostwa. W tym roku przywilej organizatorski przypadł archidiecezji krakowskiej. Oczywiście, zawsze jest tak, że za strukturą czy też grupą stoi jedna osoba - człowiek najbardziej zaangażowany. W tym przypadku wszelkie honory należy oddać ks. prał. Józefowi Capucie. Wspaniałe miejsce rozgrywek, którym były korty WKS „Wawel” w Krakowie, mobilizowały zawodników do zaciętych i wytrwałych rozgrywek. W mistrzostwach brało udział 28 księży z całej Polski!
Dobrze, wspaniała atmosfera, duch rywalizacji i dopingu, ale czy sama gra była warta świeczki? Jaką wartość ma puchar Księdza Kardynała? Puchar to tylko umowne określenie dla nagrody głównej, którą była stuła ofiarowana Janowi Pawłowi II przez biskupów indonezyjskich. Kard. Stanisław Dziwisz, który uroczyście rozpoczął mistrzostwa, zachęcił wszystkich do rozgrywek krzepiącym słowem
Turniej podzielony był na 2 kategorie wiekowe: do 47 lat oraz powyżej 47 lat. Zarówno w jednej, jak i w drugiej kategorii walka o puchar była zacięta. Na szczęście obeszło się bez poważnych kontuzji. W pierwszej kategorii zwyciężył ks. Marcin Gęsikowski w pojedynku z ks. Robertem Zapotocznym.
Ks. Marcinowi została wręczona stuła Jana Pawła II. W drugiej kategorii - powyżej 47 lat - wygrał ks. Andrzej Maczuga z Sandomierza nad ks. Józefem Caputą (organizatorem). Nagrody po zakończeniu rozgrywek rozdał bp Józef Guzdek, który również zakończył mistrzostwa. Przed wyjazdem zapowiedziano, że przyszłoroczne mistrzostwa zostaną zorganizowane w Warszawie.
Nie byłoby tych mistrzostw, gdyby nie sponsor. Serdeczne podziękowania należą się firmie CAN-PACK S.A.
No cóż, z wyrzutem sumienia przyznaję, że pomimo wcześniejszego sceptycyzmu bawiłem się nieźle. Kto wie, może kiedyś sam w takich mistrzostwach wystartuję...
Pomóż w rozwoju naszego portalu