Według legendy, wiosną 1740 r. pielgrzym zmierzający do grobu św. Piotra zgubił się w okolicy wsi Castel di Leva, około 12 km na południe od Rzymu, przy starożytnej drodze via Ardeatina, i został zaatakowany przez stado zdziczałych psów. W tych dramatycznych momentach pielgrzym spostrzegł na wieży średniowiecznego zamku obraz przedstawiający Matkę Boską z Dzieciątkiem, nad którą unosiła się gołębica Ducha Świętego. Zaczął błagać Madonnę, aby ocaliła go od niebezpieczeństwa. I nagle psy, które go osaczały, zatrzymały się a następnie uciekły. Uznano to za prawdziwy cud i w ten sposób zaczął się kult Matki Miłości Bożej (Madonna del Divino Amore). 19 kwietnia 1745 r. ikona została przeniesiona z wieży w inne miejsce, a gdy wybudowano nowy kościół fresk został umieszczony nad głównym ołtarzem. W dniu przeniesienia wizerunku Madonny przybyło tu tak wielu wiernych z Rzymu i okolic, że papież Benedykt XIV postanowił udzielić odpustu zupełnego nie tylko na dzień intronizacji obrazu, ale także na kolejne siedem dni.
Włodzimierz Rędzioch
Reklama
Gdy wojska alianckie wkroczyły na teren Włoch i zaczęły marsz na Rzym ikona Madonny została przywieziona do Rzymu w dniu 24 stycznia 1944 r. Obraz, triumfalnie przyjęty w mieście przez lud rzymski, trafił najpierw do kościółka Madonna del Divino Amore, a następnie do kościoła San Lorenzo in Lucina. Papież Pius XII, zdając sobie sprawę, że dojdzie do bitwy o zdobycie Rzymu między niemieckimi okupantami a aliantami, zwrócił się do Rzymian z uroczystym apelem o modlitwę o oszczędzenie miasta od zniszczenia - modlono się w oktawie Zesłania Ducha Świętego i w czasie nowenny do Matki Bożej Miłości Bożej. Frekwencja wiernych była tak duża, że trzeba było przenieść obraz Madonny do jeszcze większej świątyni, do kościoła św. Ignacego Loyoli na Campo Marzio. 4 czerwca, tego samego dnia, w którym kończyła się oktawa, rozstrzygały się losy Rzymu. O godzinie 18.00 w zatłoczonym kościele odczytano tekst ślubów Rzymian, którzy obiecywali Matce Bożej Miłości – jeżeli miasto będzie oszczędzone przed zniszczeniami wojennymi - poprawę swojego postępowania moralnego, wzniesienie nowego sanktuarium i zorganizowanie dzieła miłosierdzia w Castel di Leva. Tego samego wieczoru, całkiem niespodziewanie, Niemcy opuścili Rzym, a wojska alianckie triumfalnie wkroczyły do miasta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Włodzimierz Rędzioch
Po wojnie, dzięki zaangażowaniu rektora ks. Umberto Terenziego sanktuarium w Castel di Leva odrodziło się i powstały przyrzeczone przez Rzymian działa miłosierdzia: przedszkole i ośrodek pomocy dla nieletnich w trudnej sytuacji. Na budowę sanktuarium trzeba było poczekać aż do 8 stycznia 1996 r., kiedy to kard. Camillo Ruini, papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej położył kamień węgielny pod nowe sanktuarium, które zostało oddane do użytku w Roku Jubileuszowym 2000. Obiekt, mogący pomieścić ponad 1500 pielgrzymów, powstał u podnóża wzgórza, poza starożytnymi murami i XVIII-wiecznym zespołem monumentalnym pierwotnego sanktuarium, i bardzo dobrze wpisuje się o otaczający go pagórkowaty krajobraz.
Włodzimierz Rędzioch
Jan Paweł II bardzo lubił to sanktuarium maryjne swojej diecezji położone wśród zielonych pagórków Lacjum - nazywał je “wiejskim domem Maryi”.
Reklama
I to właśnie w tym „wiejskim domu Maryi” rzymska Polonia postanowiła zorganizować swój festyn z okazji Dnia Polonii i Polaków za granicą, który obchodzony jest 2 maja. Z inicjatywą zorganizowania I Dnia Polonii Rzymskiej wyszła wspólnota duszpasterska zgromadzona przy kościele św. Stanisława BM w Rzymie. Na zaproszenie ks. Prał. Pawła Ptasznika, rektora kościoła i kapelana Polaków w diecezji rzymskiej odpowiedziało aż 29 podmiotów państwowych, instytucjonalnych, kościelnych i polonijnych, a wśród nich Konsulat RP w Rzymie, polskie wspólnoty rzymsko – katolickie przy kościele św. Stanisława B. M. w Rzymie, przy Sanktuarium MB Nieustającej Pomocy w Rzymie i przy kościele św. Mikołaja w Ostii, szkoły polskie we Włoszech, Papieski Instytut Studiów Kościelnych, Związek Polaków we Włoszech, wspólnota polska z Caserty, Ladispoli i Termoli, kilkanaście stowarzyszeń Polaków we Włoszech, zespół folklorystyczny Czerwone Maki oraz sklepy polskie „Karolek” i „U Michała”.
Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli pani Anna Maria Anders, Ambasador RP w Rzymie, Pan Adam Kwiatkowski, Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej oraz Pan Artur Pollok, Ambasador RP przy ONZ w Rzymie.
Ten szczególny Dzień Polonii rozpoczął się nabożeństwem majowym, po którym była Msza św. odprawiona przez abpa Marka Jędraszewskiego; koncelebrowało dwunastu polskich kapłanów. Abp Jędraszewski wygłosił również homilię przypominając historię rzymskiego sanktuarium maryjnego, która jest potwierdzeniem, że od zawsze, na drodze wiary każdemu chrześcijaninowi towarzyszy Matka Boża. Metropolita krakowski podkreślił, że odprawiana przez niego Eucharystia jest okazją do „dziękowania Panu Bogu za wolną ojczyznę”. I w tym kontekście przypomniał inicjatywę polskich rodziców pod hasłem „Chrońmy dzieci”, która ma na celu chronić najmłodszych „przed zalewem barbarzyństwa, które pod postacią seksualizacji dzieci chce wtargnąć do polskich szkół”. „Trzeba bronić tego, co jest święte, zwłaszcza w dzieciach, które Pan Jezus z taką miłością pragnął zawsze błogosławić. Przyszłość naszego narodu idzie przez rodzinę. Dobra przyszłość naznaczona chrześcijańską nadzieją ma szczególny rys troski o dzieci i jednoznacznego ‘nie’ wobec wszelkich prób ich deprawacji” – dodał abp. Jędraszewski.
Po Mszy św. uczestnicy festynu przeszli w rytm Poloneza przed scenę, gdzie miała miejsce część artystyczna programu. Były występy dzieci z polskich szkół i wzruszający spektakl "JP2 - Oczekiwane Pokolenie" w wykonaniu krakowskiego Teatru Komedia. Oczywiście jak przystało na festyn w plenerze były kiełbaski z grilla, bigos i polskie wypieki. A na zakończenie zabawa taneczna.
Wszyscy zgodnie stwierdzili, że ten I Dzień Polonii Rzymskiej był sukcesem organizacyjnym oraz pomógł w zintegrowaniu różnych organizacji, stowarzyszeń i instytucji polonijnych, którym bliskie są wartości chrześcijańskie i promocja kultury Polonii włoskiej.