Reklama

Panowie, kapelusze z głów!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obchodzimy Rok Chopinowski i 200. rocznicę urodzin kompozytora. To dobry moment na popularyzację jego muzyki, ale też przypomnienie tej niezwykłej postaci, o której Robert Schumann poznawszy jego młodzieńcze utwory, napisał: „Panowie, kapelusze z głów, oto geniusz!”.
I można mieć tylko uczucie wstydu, że z badań wynika, iż współcześni Polacy mają o Chopinie wiedzę dość mglistą. Przez ostatnie 20 lat kultura w Polsce zeszła na dalszy plan. Rok Chopinowski stwarza szansę, by te braki nadrobić. O jednym wszakże należy pamiętać: Chopina trzeba słuchać, nie tylko o nim czytać...
Do dworku Skarbków w Żelazowej Woli, a raczej tego, co z niego po spaleniu zostało - a ocalała tylko oficyna, w której urodził się Chopin - przez cały rok ściągają turyści z całego świata. Latem bywa ich dziennie nawet 2 tys. Jest bowiem niezwykłym przeżyciem słuchanie tam w letnie niedziele muzyki dobiegającej z wnętrza domu, w którym się urodził. W otwartym na oścież oknie powiewa biała, tiulowa firanka, a słuchający na zewnątrz goście doznają złudzenia, że to gra sam Chopin.

Urodziny cały tydzień

Reklama

Kompozytor przyszedł tu na świat prawdopodobnie 1 marca 1810 r., choć księgi pobliskiego kościoła w Brochowie informują o dacie 22 lutego. Metryka chrztu została sporządzona 23 kwietnia i w tymże dniu poświadczył dane własnoręcznym podpisem ojciec, Mikołaj Chopin. Mógł się pomylić.
O 1 marca jako dniu swoich urodzin wspominał Chopin m.in. w listach do Towarzystwa Historyczno-Literackiego z 1833 r. i do siostry Ludwiki. Ten dzień potwierdzała matka. Dziś o datę urodzin nie toczą się spory. W tym roku urodziny Chopina obchodzono cały tydzień.
Z Żelazowej Woli wyjechał jako siedmiomiesięczne dziecko, gdy ojciec awansował na nauczyciela języka francuskiego i literatury w Liceum Warszawskim. Ale powracał, bo zaprzyjaźnieni ze Skarbkami rodzice utrzymywali z nimi kontakt do końca. Żelazowa Wola w tym roku zaczyna nowe życie - z odrestaurowanym dworkiem i parkiem, nowoczesnymi pawilonami obsługi turystów i salą koncertową ma stać się muzeum na europejską skalę.
Chopina przedstawiano bardzo długo w otoczeniu mazowieckich wierzb jako smutnego marzyciela, szukającego w ojczystym krajobrazie i ludowych melodiach natchnienia do muzyki, zapominając, że był on również podziwianym żartownisiem i parodystą. Ale ludowość była charakterystyczną cechą polskiego romantyzmu. I muzyka ludowa, grana i śpiewana przez mieszkańców wsi podczas dożynek, wesel i zabaw przed karczmą, zwłaszcza w Szafarni na Kujawach czy Sannikach na Mazowszu, w Sokołowie, Poturzynie w Lubelskiem, gdzie przebywał na wakacjach u szkolnych kolegów, stanowiła pożywkę dla jego twórczości.
Dźwięki zasłyszane w wakacyjne lata czasów szkolnych odezwą się w mazurkach, polonezach, krakowiakach i wielu innych utworach, w których przetwarzał motywy ludowe na swój własny, muzyczny język. Śpiewana często przez matkę piosenka „Laura i Filon” stanie się jednym z tematów „Fantazji A-dur na tematy polskie op. 13”. A ludowa kolęda „Lulajże, Jezuniu” znajdzie odbicie w „Scherzu h-moll op. 20”, pisanym podczas pierwszej samotnej Wigilii w 1830 r.
Potrafił odnaleźć się świetnie zarówno w warszawskich arystokratycznych salonach, do których bywał nieustannie zapraszany na koncertowanie, jak i na wiejskich zabawach.
Rozpoczynał naukę gry na fortepianie pod okiem matki w wieku czterech lat. Potem lekcji udzielał mu Wojciech Żywny, wpajając miłość do Bacha, Haydna i Mozarta, których wielkość Chopin uznawał do końca życia. Swój pierwszy koncert publiczny, zorganizowany przez Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności, zagrał, mając osiem lat, w pałacu Radziwiłłów na Krakowskim Przedmieściu (dziś Pałacu Prezydenckim). Od tego debiutu jego sława rosła w szybkim tempie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Adagio dla Konstancji

Reklama

W 1817 r. Liceum Warszawskie przeniesiono z pałacu Saskiego do Kazimierzowskiego, rodzina Chopinów zajęła pokoje oddane dla nauczycieli i, podobnie jak w pałacu Saskim, prowadziła internat dla uczniów. Chopinowie mieszkali tam przez dziesięć lat. W niedziele i święta szli na Mszę św. do kościoła Sióstr Wizytek. Fryderyk od piątej klasy liceum regularnie grywał na organach na Mszy św. dla uczniów, ubrany w szkolny mundurek. Grywał też później, jako student Warszawskiego Konserwatorium, zadziwiając niekiedy niewiarygodnymi improwizacjami. Zabytkowe organy możemy podziwiać do dziś.
Po ukończeniu liceum studiował w latach 1826-29 kompozycję pod kierunkiem prof. Józefa Elsnera w Warszawskim Konserwatorium. W Teatrze Narodowym w 1830 r. wykonał publicznie pierwszy raz swój „Koncert fortepianowy f-moll” - o którym w recenzji napisano, że „godnym jest iść w parze z dziełami najpierwszych w Europie muzyków”. Był zakochany. Zainspirowany miłością do Konstancji Gładkowskiej, studentki klasy wokalnej, skomponował słynne adagio do tego koncertu, będące chyba najbardziej tkliwym wyznaniem miłosnym, jakie zna muzyka.
W październiku wystąpili oboje z Konstancją na pożegnalnym koncercie Chopina przed wyjazdem z Polski. On zagrał „Koncert fortepianowy e- moll”. Konstancja „biało, z różami na głowie, do twarzy prześlicznie ubrana (…) śpiewała tak, jak nic jeszcze nie śpiewała” - napisze Chopin. Wyjeżdżał po światową sławę do Wiednia i dalej - do Paryża. Nie wiedział, że opuszcza ojczyznę na zawsze. Spędził tu 20 lat życia. Dziewiętnaście następnych będzie w Paryżu emigrantem.

„Jestem zawsze jedną nogą u Was”

Chopinowie stanowili kochającą się i wspierającą do końca życia rodzinę. Fryderyk miał trzy siostry. Najmłodsza Emilka zmarła na gruźlicę w wieku 15 lat, dlatego lękano się o zdrowie bardzo wątłego Fryderyka. Matka - Justyna z Krzyżanowskich, spokrewniona ze Skarbkami szlachcianka z Kujaw - dbała o duchową stronę wychowania syna, pilnując, by regularnie uczęszczał na nabożeństwa do Sióstr Wizytek i Ojców Karmelitów, przystępował do spowiedzi i odmawiał modlitwy.
Ojciec, Mikołaj Chopin, skupił się na sprawach praktycznych, bo musiał zapewnić rodzinie byt i dostatnie życie. Z pochodzenia Francuz, przybył do Polski w wieku 16 lat i spolonizował się. Uczestniczył w insurekcji kościuszkowskiej, walczył w oddziałach Kilińskiego. Zanim został guwernerem synów Skarbka, pracował jako wychowawca na kilku dworach. Uczył m.in. późniejszą panią Marię Walewską, ukochaną Napoleona. Po objęciu posady w Liceum Warszawskim i innych uczelniach Mikołaj Chopin osiągnął wysoką pozycję społeczną. Bardzo dbał o wykształcenie syna, na „czwartkach u Chopinów” bywała elita intelektualna Warszawy. Fryderyk od dziecka uczył się etykiety, sztuki konwersacji oraz wykwintnych manier. W Paryżu zasłynął nie tylko jako genialny kompozytor i pianista, ale też elegant, choć przecież głównie utrzymywał się z lekcji gry na fortepianie udzielanych damom ze sfer finansjery i arystokracji. Paryż go pokochał i oszalał na jego punkcie, ale Chopin pisał do rodziny jeszcze w 1845 r.: „Jestem zawsze jedną nogą u Was”.
Do grona wielkich admiratorów gry i twórczości Chopina należał Adam Mickiewicz. Chętnie słuchał muzyki w mieszkaniu kompozytora i był często zapraszanym gościem. Denerwował go jednak fakt, że „Chopin trwoni czas i siły na salonach arystokracji, miast bardziej przykładać się do kompozycji”. Nazwał Chopina „najucieszniejszą figurą, jaką znał na świecie”, o wielkim talencie aktorskim: „talent Garricka, dowcip warszawsko-francuski. Polskiej matki dusza grała przez niego, śpiewała, szlochała, a dusza Francuza śmiała się na całe gardło. I to był Chopin” - wspominał Mickiewicz.

„Byłbym zdechł jak świnia”

Z biegiem lat kompozytor coraz bardziej podupadał na zdrowiu. Czy chorował na gruźlicę, czy też była to - jak ostatnio spekulują medycy - mukowiscydoza, dokładnie nie wiadomo. Sam Chopin utrzymywał, że choruje na serce, bo też oprócz kaszlu i duszności bardzo mu ono dokuczało. Zażyczył sobie, aby po śmierci serce dokładnie zbadano. Kiedy przed zabalsamowaniem zwłok lekarze wydobyli z piersi serce 39-letniego Chopina, spostrzegli, że jest ogromne i zniszczone jak serce 80-latka.
W 1849 r. Chopin czuł, że powoli umiera. Wezwana naglącymi listami siostra Ludwika przyjechała do brata z mężem i córeczką z początkiem lata. Pielęgnowała go do ostatnich chwil życia. Podczas pobytu w Paryżu Chopin oddalił się od Kościoła i od lat nie praktykował. Przyjaciele, na czele z Norwidem, Zaleskim i księżną Sapieżyną, zdając sobie sprawę z ciężkiego stanu kompozytora, starali się go nakłonić do spowiedzi i przyjęcia wiatyku. Udało się to dopiero przyjacielowi z lat młodości Aleksandrowi Jełowickiemu, który kilka lat wcześniej został księdzem i przybył do Chopina zaalarmowany stanem jego zdrowia. Chopin wyspowiadał się przed nim i przyjął wiatyk. Poczuł radość, pogodzenie z Bogiem, zaczął się modlić. „Bez ciebie, mój drogi, byłbym zdechł jak świnia” - wyznał z wdzięcznością przyjacielowi.
„O mój najdroższy, już go nie ma” - napisała 17 października 1849 r. o drugiej w nocy siostra Ludwika do przebywającego w Warszawie męża. Wracała do Polski z sercem brata ukrytym w hebanowej skrzynce. Chciał być pochowany na Powązkach obok siostry Emilii i zmarłego w 1844 r. ojca, ale wyznał siostrze, że pewnie Paskiewicz nie pozwoli na przywiezienie do Warszawy jego ciała. „Zabierzcie przynajmniej moje serce” - poprosił Ludwikę. Spełniła wolę brata. Po jakimś czasie serce Chopina spoczęło w podziemiach kościoła św. Krzyża, a w 30. rocznicę jego śmierci wmurowano urnę z sercem w filar nawy głównej kościoła. Na ozdobnym epitafium z marmurowym popiersiem widnieje napis „Fryderykowi Chopinowi - Rodacy”. Na cmentarzu Père-Lachaise rok po śmierci kompozytora na jego grobie stanął pomnik z wmurowaną urną zawierającą ziemię z Polski. Bo Chopin sercem do ostatnich swoich dni czuł się Polakiem, mimo sporów, czy było w nim więcej francuskiej, czy polskiej duszy.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: w miłości nie ma handlu; nie chodzi w niej o utarg, ale o wielkoduszność

2025-04-17 21:37

[ TEMATY ]

Warszawa

Wielki Czwartek

Msza Wieczerzy Pańskiej

Abp Adrian Galbas

BP Episkopatu

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Sprawiedliwość nie może być ostatnim zawołaniem chrześcijan. Od niej ważniejsza jest miłość do ostatniego tchnienia – powiedział abp Adrian Galbas podczas liturgii Wieczerzy Pańskiej w archikatedrze warszawskiej. Podkreślił, że w miłości nie ma handlu, ale chodzi o wielkoduszność.

W Wielki Czwartek metropolita warszawski abp Adrian Galbas przewodniczył wieczorem mszy Wieczerzy Pańskiej w archikatedrze św. Jana Chrzciciela.
CZYTAJ DALEJ

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

2025-04-14 07:37

[ TEMATY ]

komentarz

aborcja

Fot: Pro Prawo do Życia

Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?

Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
CZYTAJ DALEJ

Zawiercie: Profanacja krzyża. Odcięli jego górne ramię i przemalowali na czarno

2025-04-18 15:49

[ TEMATY ]

krzyż

profanacja

Zawierciańska - źródło warte uwagi/zrzut ekranu

By dokonać tej profanacji krzyża, nieznani sprawcy musieli wdrapać się Skałę Rzędową w Zawierciu-Bzowie. To jedno z największych wzniesień w okolicy - ma 454 metry. Sprawą zajęła się policja - informuje TVP3 Katowice.

Za niszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a za obrazę uczuć religijnych – do lat 2.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję