Obok kursów dokształcających z zakresu biblistyki i teologii duchowni katoliccy powinni od czasu do czasu spotykać się z wytrawnymi dziennikarzami, którzy zapoznaliby ich „z pułapkami i zasadzkami systemu medialnego oraz z uczciwymi, ale przebiegłymi sztuczkami, aby ich uniknąć”. Propozycję tę wysunął Vittorio Messori, komentując na łamach „Corriere della Sera” reakcje na wielkopiątkowe kazanie o. Raniero Cantalamessy.
Środki przekazu, streszczając je, wspomniały o porównaniu do antysemityzmu ataków na Kościół i Papieża, w związku ze skandalami pedofilii wśród duchownych. Messori przytacza cały fragment na ten temat i dochodzi do wniosku, że był on bardziej złożony i zasługiwał na uwagę, ponieważ dotyczył antykatolickich nastrojów na świecie.
Włoski pisarz katolicki zgadza się jednak z opinią, że słowa kaznodziei Domu Papieskiego były niefortunne, ponieważ wypowiedział je w Wielki Piątek, gdy Kościół wspomina śmierć Jezusa na krzyżu w Jerozolimie. Nie była to więc chwila, by „ryzykować nieporozumienia na te tematy”, jak uprzedzał główny rabin Rzymu Riccardo Di Segni.
- Nieporozumienie, którego ofiarą padł dobry franciszkanin - o. Raniero, przypomina nieporozumienie, które wywołało oburzenie innego monoteizmu, mianowicie islamu - zauważa Messori, przypominając wystąpienie Benedykta XVI w Ratyzbonie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu